Autor: Tadeusz (213.25.39.---)
Data: 2002-02-11 09:33
Cierpliwie i spokojnie upominać, nie wahać się, ale być zdecydowanym i całkowicie przekonanym, że to upomnienie wpłynie pozytywnie na delikwenta. Taki spokojny, ale zdecydowany i przenikający głos – w myśli przywołujący Boga na pomoc - sprawi, że słowo wniknie do wnętrza i jeżeli nie od razu, to jednak po dłuższym czasie zaowocuje. To ważne, żeby nie uciekać, ale stawić czoło sytuacji. Chyba, że ludzie są całkiem zepsuci – od takich stronić. Najczęściej jednak człowiek nie jest zły, ale robi z siebie śmietnik nieświadomie, gdyż nie zauważa nawet, że co drugi wyraz jest wulgarną wstawką. To co czyni zły nawyk, odkłada się w nim jak zepsuty złóg, by w swoim czasie go coraz bardziej pogrążać, jeżeli zawczasu nie zmiarkuje pułapki.
Surowość też jest dobra i niezwykle skuteczna, ale tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, że z nami jest Bóg. Dlaczego? Bo z surowością Boga idzie w parze Łaska i Miłosierdzie. Zawsze. Dlatego Bóg może sobie pozwolić na surowość bez obawy, że będzie destrukcyjna. Tak samo mógł sobie pozwolić O. Pio, gdy odmawiał rozgrzeszenia. Ale jednocześnie mówił współbraciom: ty musisz rozgrzeszać, bo ty nie jesteś Ojcem Pio. Pycha? Nie! – pokora, która zna prawdę. Pokora, za którą stoi Miłość – prawdziwa moc samego Boga. I ludzie nie tylko nie zrażali się do świętego ojca, ale nawracali się i na powrót do niego powracali.
To, jak zareagować, zależy często od charakteru upominanego człowieka. Bardziej jednak i częściej pomaga zdecydowana łagodność.
To prawda, że Pan Jezus bardziej wolał przebywać wśród celników i grzeszników niż wśród faryzeuszy. Działo się tak, gdyż u pierwszych był Lekarzem, a ci o wiele łatwiej nawracali się i odwracali się od zepsucia niż ci drudzy. Na pychę często nie ma lekarstwa.
Pozdrawiam.
|
|