logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Pomagać czy nie?
Autor: salome17 (---.ip.pop.e-wro.net.pl)
Data:   2005-05-21 21:22

Mam pewien problem:niedawno poprosił mnie o spotkanie mój były chłopak (to był dziwny związek,niedojrzały,pełen obłudy i ciesze się,że trwał krótko). Chciał wyjaśnić niektóre rzeczy itd..pogadaliśmy szczerze jak nigdy,przprosił mnie. Zwierzył się też z wielu osobistych spraw,problemów (miał z narkotykami itp), także tego,że nie może sobie ułóżyć życia,wszystko idzie nie tak jak trzeba. Nie ukrywał przy tym,że chciałby kiedyś ze mną być. Stwierdził,że inne dziewczyny robiły wszystko,czego on od nich chciał, a ja nie..Potem,po bierzmowaniu,które przyjął była kolejna rozmowa. Bardzo długa,widziałam,że dla niego trudna..Kolejne zwierzenia,łzy. Myślę,że to nie było "na pokaz". Chciałabym mu pomóc,powiedziałam,że pomoge..Tylko coś mi mówi,że on uważa mnie za rozwiązanie swoich wszystkich problemów. Nie jest mi do końca obojętny i tu jest problem-nie chce z nim być,nie ufam mu,był kobieciarzem. Chyba nie chce/nie potrafie dac mu czystej kartki..Jestem w kropce:jak mu pomóc,by nie zatracić siebie??? To nie jest chłopak dla mnie,wiem o tym. Czuję,że powinnam zostawić go,tzn. odwrócić się,ale z drugiej strony nie moge-otworzył się przede mną.Wiem,mogę się za niego modlić i robię to..Należe do wspólnoty i może dobrym pomysłem byłoby przyprowadzić go na nasze spotkania..jednak ludzie mają o nim utarte zdanie. Ja wierze,że w każdym człowieku jest dobro,ale...co robić?
Pax!!

 Re: Pomagać czy nie?
Autor: maryla (---.sympatico.ca)
Data:   2005-05-21 22:49

wiesz co on moze miec czyste intencje (tymczasowe albo na stale) a moze robic to rowniez aby jednak ciebie zlamac. Jezeli boisz sie ze mozesz mu ulec to daj sobie z nim spokoj, pomagaj tylko wtedy jezeli ci jest obojetny.
Moze miec rzeczywiscie dobre intencje ale do czasu.
Mysle jednak ze dojrzale myslisz. Mysle ze masz jeszcze sporo czasu aby miec chlopaka. W tym wieku ma sie kolezanki i kolegow. Jezeli potrzebuje pomocy to masz dobry sposob na niego aby przychodzil na spotkania modlitewne.

 Re: Pomagać czy nie?
Autor: Krzysiek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2005-05-21 23:45

Ja tak sobie mysle ze powinnas mu pomoc swoja obecnoscia przy nim, rozmowa i innymi przyjacielskimi gestami ale tak zeby jednoznacznie dac mu do zrozumienia ze nie bedziecie juz razem. Jezeli chodzi o wspolnote, to mysle ze jak najbardziej. Niewazne co inni o nim mysla, wiem ze wspolnota moze naprawde przemienic czlowieka. A jezeli masz tam zaufane osoby, to popros rowniez je o pomoc i opieke nad tym chlopakiem.

 Re: Pomagać czy nie?
Autor: Łukasz (---.broker.com.pl)
Data:   2005-05-22 00:08

Myślę, że Ty będziesz to odbierać jako bezinteresowną pomoc, ale on zupełnie inaczej. Jeżeli nie chcesz mu dawać tzw. 'nadziei na coś więcej' radzę nie tyle go odtrącić, co spokojnie i szczerze sprawę wyjaśnić - że nie życzysz sobie z nim kontaktów po czym faktycznie kontakt zerwać. A jeśli chodzi o wspólnoty - możesz mu jak najbardziej doradzić by szukał czegoś dla siebie, raczej jednak nie zapraszaj go do Twojej wspólnoty, po prostu by wyeliminować zbędny kontakt.

 Re: Pomagać czy nie?
Autor: tacz (---.chello.pl)
Data:   2005-05-22 11:05

Salome witaj:)
posatw sprawę jasno, że tylko koleżeńskie uklady mogą was łaczyć. On potrzebuje pomocy fachowca, osoby dorosłej, jest rozchwiany emocjonalnie (narkotyki mogły doprowadzic do tego).
Nie chce być zbyt podejrzliwa, ale wygląda mi na to, że usiuluje brać Cie na litość, możliwe, iż w odniesieniu do Twojej osoby nie zaspokoił swoich chorych, nieuporządkowanych ambicji - typ zdobywcy (kobieciarz) a tu nagle bariera, próg, ktorego nie udalo sie pokonać, nie daje więc za wygraną; (dywaguje, ale czy zupełnie bezpodstawnie?)
Byłabym na Twoim miejscu zdystansowana, chociaż nie odwrócona plecami. Z przyprowadzniem go do wspólnoty - to bardzo dobry pomysł, możesz się przekonać, na czym mu zależy. Czy na wychodzeniu z tego w co wdepnął czy też na uduwodnieniu sobie, jaki to z niego niepokonany pogromca niewieścich serc. Niestety często słyszy się o wspolnotach zamykających sie na słabych, zamykających się we własnym gronie i podziwianiu sie wzajem, podziwianiu swej "świętosci" i "nieskazitelności" jakże można wpuścić obdarciucha, w łachmanach, smierdzacego - grzechami. Takim -wg niektorych członków róznych wspolnot - niech sie zajmuje Jezus, nie my bo my za czyści jesteśmy by sie pobrudzić kontaktami z takimi; tylko, że taka wspólnota... czy ma sens istnienia?. Więc przekonaj koleżeństwo wspólnoty, w której jesteś by przygarnęli brata poszukujuącego, załózmy, że szczerze, bo nawet jezeli poczatkowo intencje jego byłyby niezbyt szczere, to Pan Bóg ma swoje sposoby na doprowadzanie ludzi do siebie. Owocnych przemyślen i działan zyczę i pozdrawiam Cie.

 Re: Pomagać czy nie?
Autor: Tomasz (---.netia.com.pl)
Data:   2005-05-23 09:34

Witaj. Wiesz dwie rzeczy. Chcesz mu pomoc i wiesz ze to nie jest chlopak dla ciebie. Jesli tak to mu pomoz. Nie sadze zeby w waszej sytuacji dalo sie cokolwiek ustalic, postanowic, wyjasnic. Jesli on jest podobny do mnie :-)) to obieca ci co tylko zechcesz, zgodzi sie na relacje wylacznie kolezenskie byleby nie tracic mozliwosci kontaktu z toba .... i bedzie probowal.
Moim zdaniem podaj mu kontakt do zaprzyjaznionego kaplana, wypisz mu namiary na najblizsze rekolekcje, zaproponuj wejscie w jakas wspolnote i sie wycofaj. Nie sadze zebys ty mogla mu pomoc wiecej. Bog ma dla niego sciezke i nie przypuszczam bys w tej sytuacji mogla pomoc , mozesz mu ja lekko zasugerowac i tyle. Twierdze ze tak bedzie lepiej i dla tego chlopaka i dla ciebie. Byc moze kiedys, za pare lat z uleczonymi emocjami, w wolnosci, z pokojem w sercu, dojrzalsi bedzie mogli spotkac sie na nowo i rozmawiac byc moze takze o was - kto wie?
pokoj Tobie
Tomek

 Re: Pomagać czy nie?
Autor: Marcin (---.crowley.pl)
Data:   2005-05-23 10:48

Pokój z Tobą.
Nie dociekam intencji tego chłopaka bo tak naprawdę zna je tylko Bóg i tylko On wie ile jest w nich manipulacji, a ile szczerości i z czego to wynika.
Po pierwsze. Na pewno sama z siebie nie jesteś rozwiązaniem jego problemów, łatwo wpaść w pułapkę pychy i w to uwierzyć, że ja jestem zdolny/zdolna rozwiązać czyjeś problemy, jest to pokusa pychy, przez którą łatwo potem "władować" się w sytuację bez wyjścia ( czego sam doświadczyłem )
Po drugie: najlepszy sposób w jaki moższesz mu pomóc to modlitwa, prosta,szczera, płynąca z serca modlitwa za niego. Na pewno mu pomożesz, i na pewno nie zatracisz siebie. Wyjście proste i najskuteczniejsze :) Modlitwa za kogoś jest jak najbardziej uczynkiem miłosierdzia. Resztę działania zostaw Panu Bogu :)
I jest to generalnie dobra zasada. Gdy nie wiesz co zrobić módl się, a Pan będzie działał. Ja np. proszę by wszystkie moje relacje z bliską mi osobą prowadził Pan Bóg, dlaczego? Polecam Psalm 127 "Jeśli Pan nie zbuduje domu, na próżno trudzą się ci którzy go wznoszą".
Wszystkiego co dobre
Chwała Panu.
Marcin

 Re: Pomagać czy nie?
Autor: K. (---.idea.pl)
Data:   2005-05-24 00:37

Zaufaj swojej intuicji. Byc z kims z litosci? To nieuczciwe.
Kiedy bylam nastolatka, na pewnej imprezie (to byl festiwal filmowy) wdalam sie w rozmowe z jakims mezczyzna, ktory zaczal mi sie zwierzac. Mial rozbite zycie, nic mu sie nie ukladalo. Mial jakies 40-50 lat, ja - 18 (!)
Czulam sie tak troche waznie, no bo jednak ktos powierza mi swoje trudne, zyciowe sprawy! To nieco redukowalo moje uczucie dyskomfortu, bo jednak troche klopotliwe bylo to jego towarzystwo. W pewnym momecie spojrzal na mnie blagalnie i zapytal: "Pomozesz mi?" nie bardzo mialam wyjscie, tak mi sie przynajmniej wydawalo, w koncu czlowiek w potrzebie, a ja chrzescijanka...
Powiedzialm, ze tak. "Obiecujesz?"- upewnil sie jeszcze. Obiecalam. I wtedy on zaczal sie do mnie tulic, zlapal mnie za reke, zaczal piescic...
Myslalam, ze zwymiotuje. Zaczelam sie wyrywac, a on skalamlal: "Obiecalas mi pomoc, a teraz co, wszystkie kobiety sa takie! Sama mowilas, ze mi pomozesz!"
Szantazowal mnie emocjonalnie, ale ja tego nie widzialam. I nagle mnie olsnilo. Powiedzialam, ze to, co on chce robic, nie bedzie w moim odczuciu pomoca dla niego. Wiec jezeli on chce, zebym mu pomogla, ma mnie natychmiast puscic i w ogole przestac sie na mnie uwieszac...
Pisze to, zeby ci ukazac mechanizm, ktory u twojego bylego chlopaka nie jest az tak widoczny, bo sytuacja jest bardziej normalana, ale w gruncie rzeczy chodzi o to samo.
Jesli chcesz mu pomoc, to on musi sluchac twoich porad, a nie ty jego pomyslow. A ty oczywiscie modl sie o swiatlo do Pana. Byc moze uslyszysz, ze w ogole nie powinniescie sie spotykac.

 Re: Pomagać czy nie?
Autor: Cz.W (---.cpe.net.cable.roger)
Data:   2005-05-24 06:26

..lepiej pomodl sie o pomoc dla niego z innej strony...sama nie angazuj sie. Nie chce byc zbyt podejrzliwa, ale czesto jest to rodzaj gry, ciag dalszy... Pomocy on potrzebuje...ale chce tez znowu probowac nawiazac ponownie kontakt
z toba...Uwazaj. Mozesz wpasc w niezla pulapke...
Cz.W.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: