Autor: Robert (---.tpnet.pl)
Data: 2005-05-23 00:21
Skoro są wątpliwości z Twojej strony, to jest problem. Tyle, że chyba problem leży gdzie indziej.
Problem w tym, że zwierzę, to tylko zwierzę. Nie wolno zwierzęcia traktować jak człowieka. Np. kiedyś słyszałem wzruszającą wypowiedź pewnej starszej pani o swoim chorym piesku pełną porównań do człowieka. Traktowała go jak ludzkiego członka rodziny.
W dzisiejszych czasach już widać do czego takie postępowanie prowadzi: zwierzęta czasami mają większe prawa (np. do życia, do spokojnej starości) niż ludzie.
Owszem, musimy również pamiętać o nauce św. Franciszka z Asyżu - to chyba on jako pierwszy pokazał, że zwierzę też odczuwa ból, że zwierzę wymaga właściwego traktowania.
W cieniu blokowisk trudno o wyraźny przykład jak traktować zwierzęta. Chyba dobrze byłoby wyjechać na wieś do jakiegoś dobrze prowadzonego rodzinnego gospodarstwa rolnego. W takim gospodarstwie każde zwierzę "pracuje" na swoje utrzymanie. Koty łapią myszy, psy strzegą gospodarstwa przed intruzami, itd.
Zwierze najlepiej się będzie czuło, jeśli będzie traktowane jak... zwierzę.
Ja osobiście nie przytulałbym do twarzy ani kota, ani psa. Nie cierpię, jak pies liże po twarzy, ale mogę mu podać rękę do powąchania, czy też polizania, bo te znaki często są zwierzętom potrzebne do poznania człowieka. Sam widziałem, jak nieraz zwierzęta tarzają się w odchodach innych zwierząt, piją wodę z kałuży itd (to leży w ich naturze, więc nie jest złe, tyle, że dla nas, ludzi, niehigieniczne).
Zwierzę też można pogłaskać, byleby było zawsze ono świadome kto jest w tej relacji "panem". Nie może być tak, aby człowiek był narzędziem do zaspokajania zachcianek zwierząt i na odwrót.
|
|