Autor: Patrycja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2005-12-09 03:35
Droga Joanno,
Twoje pragnienia są dobre, a Twoje życie niełatwe...
Widzę trzy najważniejsze sprawy:
- chrzest dziecka
- sprawa ślubu kościelnego lub rozwodu (w świetle prawa kościelnego jesteś panną)
- środki materialne na utrzymanie
----------------
W sprawie chrztu:
Starszej córeczki nie możesz ochrzcić po raz drugi - chrzest przyjmuje się tylko raz w życiu, starsza córeczka jest już chrześcijanką i jej grzech pierworodny został zgładzony :) Teraz wystarczy, że będziesz modliła się za dziecko, aby wzrastało w miłości do Pana Boga (jako matka kochasz córeczkę więcej, niż jakikolwiek inny człowiek na świecie) i że będziesz starała się dać dobry przykład i dobrze wychowywać.
Na temat nłodszej córeczki napisałaś m.in.:
ma już prawie 3 latka, a nie jest ochrzczona,
mam chęć ja ochrzcić
coraz bardziej myślę o chrzcinach,
nie mam na życie, więc nie wiem kiedy ochrzczę
nie mam za co ochrzcić, bo nie mam nawet nic białego
on nawet na to nie da
ochrzcić od razu po narodzinach to nie jest mus
Chciałabym by był naszym dniem,
ja chciałam ochrzcić córkę jak będę mieć swój dom, rodzinę pełną i tak, żeby nikt mi już nie wypomniał....
jak podchodzicie do takich zwlekań
Z troski o dziecko zazwyczaj staramy się, aby było ochrzczone. Żeby grzech pierworodny dzieciątka został zgładzony. W przypadku jakiegoś np. wypadku (co nie daj Boże) jesteśmy spokojniejsi. Na temat losu dzieci nieochrzczonych, które zmarły, były wątki, ale w tej chwili nie ma potrzeby, abyś to analizowała.
W niebezpieczeństwie śmierci każdy człowiek może ochrzcić dziecko polewając główkę wodą i wypowiadając słowa "ja ciebie [imię dziecka] chrzczę w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego".
Ty pragniesz ochrzcić córeczkę, i słusznie, ale nie masz pieniędzy na uroczyste przyjęcie gości i na złożenie zwyczajowej ofiary księdzu. Nie masz na życie, a więc nawet słowo "skromnie" nie załatwi sprawy... A więc pozostaje porozmawiać z księdzem - znam przypadki, kiedy w mojej parafii ksiądz chrzci dzieci całkowicie bezpłatnie, a kościelny jest ojcem chrzestnym. Jest to niewątpliwie trudna rozmowa, bo ksiądz nie zna sytuacji, a Tobie już na początku rozmowy mogą pojawić się łzy w oczach... Może ktoś zaprzyjaźniony z Tobą poszedłby w tej sprawie i porozmawiał z księdzem pierwszy, aby podczas rozmowy z Tobą ksiądz już znał sytuację?
Sprawa przyjęcia - są dwie możliwości - albo rezygnacja z przyjęcia, albo jednak skorzystanie z pomocy rodziny...
Albo jeszcze trochę poczekać, jeżeli są szanse, że wkrótce poprawi się Twoja sytuacja materialna (np. lepiej płatna praca)?
Jeżeli chodzi o ubranko do chrztu, to potrzebna jest biała sukieneczka, rajstopki, buciki, świeca, biała szata (serwetka) i to chyba wszystko, co najważniejsze. Może zaproponowałabyś, aby chrzestną (chrzestnym) została osoba, co do której byłaby szansa, że pomogłaby Ci w tym? Rozejrzyj się za osobą wierzącą i w miarę nieobciążoną materialnie, która przejmie się swoim zadaniem... Jest zwyczaj, że wiele rzeczy do chrztu (a nawet wszystkie, jeśli ich stać) kupują właśnie chrzestni...
Sprawa ewentualnego ślubu kościelnego lub rozwodu.
Jak już wspomniałam, wobec Kościoła jesteś panną, dlatego drogę masz otwartą.
Napisałaś:
nie mieliśmy kościelnego, tylko cywilny
jest w więzieniu,
miga się od płacenia alimentów, i nie będzie płacił, a MA z czego,
obiecał ślub kościelny, miał /.../ dawać na rodzinę,
mamy tylko cywilny i próbuję od niego uciec rozwieść się
teraz nie mam z nim seksu.
To on zgrzeszył, bo zmuszał mnie do seksu
myślicie, ze łatwo mi uciec od tego co on robi
ja się go boję
Rodzice chcą mnie skazać na bycie z człowiekiem, który uważa, że ma prawo mnie zmuszać do wszystkiego, a dzieci niech cierpią
Z jednej strony jest to ojciec Twoich dwojga dzieci (i będzie ich ojcem do końca życia...), ale odpowiedz sobie na pytanie - czy jesteś w stanie wyjść za niego za mąż (przyjąć sakrament małżeństwa) z miłości? Same dzieci nie są wystarczającym motywem do zawarcia małżeństwa. Czy jest szansa, że nie będziesz się go bała? Czy jest nadzieja, że będzie brał udział w finansowym (uczciwym) utrzymaniu rodziny? Odpowiedz na te i inne może jeszcze pytania i po prostu podejmij decyzję - czy wychodzisz za niego za mąż (można to zrobić nawet podczas pobytu w więzieniu) czy składasz pozew o rozwód.
Rodzicom się nie dziw, na pewno nie we wszystko ich wtajemniczyłaś, przypuszczam, że pewnych rzeczy nawet ze wstydu nie powiedziałaś im, nie mają więc zapewne wystarczających informacji do pełnej oceny sytuacji. Nie skłaniam Cię do opowiedzenia im wszystkiego, ale stwierdzam ze smutkiem fakt, że te ciężary niesiesz sama... Ale Pan Bóg da Ci siły, a Twoje dzieci mają kochającą Mamę...
Teraz kwestia środków na utrzymanie:
borykam się z kłopotami finansowymi i to wielkimi
nie mam na życie
miga się od płacenia alimentów, i nie będzie płacił, a ma z czego
Bądź wyczulona na znalezienie lepiej płatnej pracy (wiem, że to niełatwe, bezrobocie). Czy pobierasz należne Ci dodatki rodzinne? Nie wiem, jak jest ze środkami z funduszu alimentacyjnego, były jakieś zmiany, może ktoś tu wiedziałby coś na ten temat.
Następny aspekt to wyegzekwowanie alimentów na drodze prawnej (komornik), napisałaś, że jest z czego. Wie, że to nieprzyjemne, ale piszesz "nie mam na życie", a więc wygląda to na konieczność. Dowiedz się o możliwość uzyskania ewentualnych zasiłków stałych, okresowych lub rzeczowych w ośrodku pomocy społecznej (dla Ciebie i dzieci). Dowiedz się w urzędzie miasta w wydziale lokalowym o dodatek mieszkaniowy. Jest przyznawany w zależności od wysokości średniego dochodu na osobę w gospodarstwie domowym. Sporo spraw, sporo chodzenia. W niektórych sprawach jak zapytasz urzędnika, który będzie Cię informował "jak to napisać", to podyktuje Ci potrzebny wniosek lub podanie.
No i najważniejsze.
Napisałaś Joanno:
A i mam zamiar przyjąć komunię
wierzę w Boga, wierzę modlę się do matki Boskiej ...
ja chcę naprawić to, co zrobiłam
Dobrze myślisz... To jest najważniejsze...
Droga Joanno, „Zrzuć swą troskę na Pana, a On cię podtrzyma; nie dopuści nigdy, by miał się zachwiać sprawiedliwy.” Ps 55:23
Jeżeli czegoś nie będziesz wiedziała, znów pisz. Serdecznie Ciebie i Twoje dzieciaczki pozdrawiam. Wyglądasz na już doświadczoną życiem, ale rozsądną i dzielną osobę. Niech Pan Bóg Ci dopomaga.
Serdecznie pozdrawiam.
Ps. nie miej za złe Forumowiczom, bywa, że ktoś nadużywa naszej dobrej woli i robi żarty, "zagospodarowując" nasz czas... Ja dopiero po Twoim drugim poście zorientowałam się, że sprawa jest ważna.
Jeszcze raz pozdrawiam.
|
|