logo
Czwartek, 02 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: upadajaca (---.autocom.pl)
Data:   2006-02-06 17:34

Czy ktos mógłby mi powiedziec jak nad soba pracowac?
Jak zamienic wady w cnoty?
Może ktos moglby sie podzielic sprawdzonymi pomysłami?
Niestety u mnie tylko checi by czynic dobrze i rozpoznanie sytuacji,ze czynie zle, a najgorsze ze ranie osobe,ktora podobno jest mi najblizsza. (No własnie- "podobno", bo jakby byla to pewnie inaczej bym sie do niej odnosila).
Jak naprawic- nerwowosc, niecierpliowsc,podnoszeie głosu, skupianie na sobie, to,ze rzadza emocje i wtedy ich slucham i nie daje dojsc do glosu drugiej osobie?
Nie chce sie zalamywac,bo nie tedy droga, slaba bede juz zawsze,ale ja chce byc dobra,a nie tylko zalowac za popelnionne zło.
Prosze,powiedzcie jak zmienic te wady,jak sie ich pozbyc i zeby to rzeczewiscie zaczela byc PRACA nad soba,a nie żałowanie jak sie znów zrobi to samo:(

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: X. (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-06 18:53

"Prosze,powiedzcie jak zmienic te wady,jak sie ich pozbyc i zeby to rzeczewiscie zaczela byc PRACA nad soba,a nie żałowanie jak sie znów zrobi to samo:("

To coś także dla mnie... Z zainteresowaniem będę śledzić odpowiedzi...

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: szukamdrogi (---.net81.citysat.com.pl)
Data:   2006-02-06 20:05

Myślę, że pierwszym krokiem jest ustalenie sobie odpowiedzi - nie tego co chcę osiągnąć - ale po co chcę to wszystko osiagnąć. To pomoże wytrwać w dążeniu do celu, pomoże ustalić sens i hierarchę celów pośrednich.
Warto zrobić sobie listę - tego co chcę osiagnąć, jakie wady wymagają w pierwszej kolejności mojej uwagi i przepracowania.
Czasem jest tak, że kilka spraw się ze sobą łączy - ale zawsze jest gdzieś "początek kłębka" - po co rozplatywać "guzełki", łatwiej poszukać początku :)
Nie wolno robić wszystkiego na raz, walczyć w jednym czasie z wszystkimi wadami, bo w ten sposób tylko rozprasza się siły. Trzeba się skupić możliwie na jednym problemie.
Każdy ma swój sposób pracy nad sobą- jedni walczą na poczatku z główną, mocną wadą - a inni na początek fundują sobie jakiś mały "sukcesik" po którym łatwiej im przyjdzie zmierzyć się z czymś trudniejszym.
Myślę, że pomocą w pracy nad sobą byłby stały spowiednik, może jakiś wypróbowany mądry przyjaciel...nie wiem jakie masz możliwości, ale na pewno potrzeba jeszcze paru rzeczy: łaski uswięcającej, Sakramentów i modlitwy, modlitwy i jeszcze raz modlitwy. Bez Boga nic nie uda Ci się zrobić.
No i jest to praca na całe życie :-))))))

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-06 20:09

Witajcie, cieszę się, że ktoś przeżywa to samo co ja, tylko, że ja już jestem na etapie "ugrzecznienia". Muszę Wam powiedzieć, że z doświadczenia widzę, że my sami nic nie możemy zdziałać, teraz z perspektywy czasu widzę, że osoby żyjące obok nas też muszą pracować nad sobą, a w najtrudniejszych sytuacjach muszą się wykazywać dużą cierpliwością :) Ja już mam troszkę tych latek, pracuję zawodowo i dużo pokory nauczyli mnie ludzie - współpracownicy, ile razy obrywałam po uszach tyle razy stawałam się pokorniejsza, grzeczniejsza etc. "Obrywanie po uszach" w moim przypadku wynikało z mojej nadgorliwości i wytykaniu innym błędów i choć miałam we wszystkich sprawach rację to i tak wszystko skupiało się na mnie i to ja byłam tą najgorszą - był to dla mnie szok bo normalnie jest tak, że jak ktoś robi coś dobrze to się go chwali a tu było na odwrót. Dzięki tym sytuacjom zauważyłam, że nie warto być "taką do przodu", że lepiej dać sobie spokój i wszystko załatwiać polubownie, wyjaśniając - to była nauka życia w pokorze :) wiem ktoś może Wam polecić modlitwy różańcowe, litanie etc. to wszystko jest potrzebne ale ja się tym "nudziłam" potzrebowałam na własnej skórze doświadczyć drugiego człowieka. To pozwoliło mi na przemyślenia, pytałam Boga dlaczego tak jest ale właśnie mi było potrzeba takich sytuacji Wy musice się modlić o sytuacje, któe pozwolą Wam stawać się lepszymi każdy ma indywidualną drogę do tego. Często brak pracy nad sobą bierze się z lenistwa - sami dobrze zauważacie "chcemy ale nam nie wychodzi" troszkę więcej energii o samodyscypliny :) W górę serca życzę wytrwałości.

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: Magdalenka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-06 20:19

Witaj, a właściwie witajcie :)

Głowa do góry- bo tam jest Chrystus. Człowiek z natury jest słaby, ja sama wciąż upadam i upadać będę, ale skupianie się na własnych słabościach tylko nas bardziej pogrąża. Kiedyś, na pustyni gdy węże atakowały Izraelitów, Pan kazał Mojżeszowi uczynić miedzianego węża i umieścić go na wysokim palu, kto na niego spojżał był uzdrowiony. Pomyślcie jednak, ile odwagi wymagało oderwanie wzroku od węży które wciąż atakowały i spojżenie w górę. Po wiekach Bóg dał nam Swego Syna, lekarza ciała i dusz, który również został wyniesiony do góry. Każdy kto przestanie sam siebie oskarżać, patrzyć wciąż na swe upadki, a w pokorze przyzna się przed Panem, że jest słabym grzesznikiem, że nie ma sił i potrzabuje uleczenia, i w końcu spojży w górę na Chrystusa, to jestem pewna, że zostanie wysłuchany. Nikt z dnia na dzień nie może stać się świętym, a w gruncie rzeczy świętość nie polega na nieskazitelności ale na codziennym stawaniu w pokorze przed Panem i wielbieniu Go za cuda które stworzył czyli również za nas.
Ja sama wciąż upadam, jestem wybuchowa, szarpią mną nerwy, ni stąd ni z owąd mogę się rozpłakać czy na kogoś nakrzyczeć, można tego jeszcze wiele wymieniać. Jednak w momencie gdy powierzyłam to wszystko Panu On sam zaczął działać, z dnia na dzień mnie zmienia, nie mówię tu o cudach ale o zwykłym powiedzeniu- przepraszam, nie chciałam nakrzyczeć, nie gniewam się, po prostu poniosły mnie nerwy. Uwierz mi, łatwiej jest być z osobą która potrafi przyznać się do błędów i słabości, niż z osobą nieskazitelną.
Jeśli jeszcze nie próbowałaś, proponuję codzienny rachunek sumienia. Trudny (przynajmniej jak dla mnie), wymagający systematyczności, ale przynoszący owoce... Na początek podziękuj Panu za miniony dzień, bo rachunek to nie tylko przypomnienie sobie grzechów, ale to przedewszystkim próba odnalezienia Bożej miłości w swoim życiu, codzienności i swoich słabościach. Potem poproś by Pan dał Ci łaskę poznania swych słabości, by pomógł Ci przeżyć w myślach jeszcze raz ten dzień i zastanowić się gdzie popełniłaś błąd. Na koniec Proś o łaskę bycia lepszą, o łaskę pokochania siebie i bliskich takimi jakimi są, o łąską prowadzenia w życiu.
Oddajcie to co posiadacie, czyli swe słabości Bogu, bo jestem pewna, że On tego chce, musicie to zrobić żeby mógł sam zacząć działać.
Serdecznie was pozdrawiam. Zostancie z Panem Bogiem.
Madzia

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: Na-drugim-końcu... (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-06 21:52

polecam bardzo przydatną w rozmyslaniach nad kształtowaniem charakteru ksiązkę Jose Maria Escriva - "Droga".

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: tomek (---.toya.net.pl)
Data:   2006-02-06 23:30

może jakieś seminarium , rekolekcje, nawet eksternistyczne, które pozwolą Ci dużo zrozumieć i oderwać myślami od codzienności . pozwól się odnależć , odnależć Jezusowi. Niech Dobry Bóg Ci blogosławi.......

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: fi (---.chello.pl)
Data:   2006-02-07 00:08

witaj,
Oto moje rady:odmawiaj różaniec, pojednaj się z Bogiem, uczestnicz w eucharystii i cierpliwie nieś swój krzyż. Nie poddawaj się złym duchom, one nie mają władzy jeśli sami jej im nie oddamy. Ufaj i módl się, nie ustawaj w duchowej walce...

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-02-07 08:53

Droga Upadajaca,
Ja zaczynam od modlitwy, ofiarowuje moje wady Bogu, choc nawet i z pomoca modlitwy mnie/nam to tez nie wychodzi, moze jednak On woli, zebym byl nie dobry, ale mimo tego proponuje sprobuj, im wczesniej tym lepiej, kazdy jest inny. Wtedy przynajmniej bede mial smialosc Bogu powiedziec, przeciez tyle razy Cie prosilem o zmiane, gdzie Ty wtedy byles.
Jurek

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-02-08 01:36

Droga Upadajaca,
Wczoraj przed spotkaniem Neokatechumenatu, Marcin odpowiedzialny powiedzial, poniewaz nie przyjechala grupa przygotowujaca, dzwonilem do Matthew i zaproponowalem abysmy sie pomodlili i poszli do domu. On jednak zadecydowal, aby jako nauczke wyslac wszystkich do domu bez zadnej modlitwy. Zaproponawalem abysmy sie jednak modlili. Marcin powiedzial ze wzgledu na obowiazek posluszenstwa idziemy do domu tak jak Matthew zadecydowal. Dalej protestowalem mowiac nie bede sluchal Matthew, Marcina i innych temu podobnych, wole sluchac Boga i radze abysmy sie modlili. Ktos powiedzial mozesz sam isc do kosciola sie modlic. Caroline powiedziala, ze musmy zastosowac sie do przepisow i zasad, jesli Ci sie nie podobaja to mozesz tu nie przychodzic, nie bedziemy sluchac zasad Jurka . Odpowiedzialem, ze bede przychodzil tak dlugo jak bede chcial i nie ona bedzie o tym decydowac, przychodze tutaj dla Boga a nie dla innego powodu, czy sie komus podoba czy nie, ja ale wierze w Boga. Za jednak chwile z 40 min opoznieniem przyjechala grupa przygotowujaca, nawet powiedzialem, wiec mialem racje. Slowo byl "Krzyz". W dzieleniu sie slowem powiedzialem, ze mnie zaskoczylo, wprowadzenie dolListu Sw Pawla do Galatow. Michaela, ktora przeciez nie slyszala scysji, moze przez pomylke powiedziala, mowiac to chyba dwa razy, ze nie bedziemy zbawieni przez przestrzeganie zasad i przepisow, ale przez wiare tak jak Abraham ktory uwierzyl Bogu. Dziwne ale czytanie bylo inne.Ga 3:13 Z tego przekleństwa Prawa Chrystus nas wykupił - stawszy się za nas przekleństwem*, bo napisane jest: Przeklęty każdy, którego powieszono na drzewie - (14 aby błogosławieństwo Abrahama stało się w Chrystusie Jezusie udziałem pogan i abyśmy przez wiarę otrzymali obiecanego Ducha). Teraz widze zwiazek z Abrahamem, ale ostatniego zadania nie bylo.
Dalej w nawiazaniu do tak mi bliskiej Ew. "Jn19:33 Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, 34 tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda*. 35 Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. 36 Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana*. (37 I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili*)."
Powiedzialem, jestem czcicielem Milosierdzia Bozego, P. Jezus wlasnie nakazal Sw Faustyniue narysowac obraz z promieniami czerwonym i bladym, zostalem nawrocony przez Slowa P Jezusa. 'Teraz jest czas na Milosierdzie potem bedzie tylko Sprawiedliwosc'. Slowa te otrzymalem ze strony Wordsfromjezus pisane miesiac temu na moje urodziiny.
Mimo to nie czuje, ze sie popisalem bo pokory tam u mnie nie bylo. Nie wiem czy mnie wlasnie Szatan nie kusil.
Wiec moze bardzo dobrze pytasz "Jak w praktyce pracować nad sobą? Czy ktos mógłby mi powiedziec jak nad soba pracowac? Jak zamienic wady w cnoty?"
Jurek

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-02-08 09:17

Kontynulujac o posluszenstwie. Gdy w poludnie jechalem, aby przez chwile pomodlic sie w St. Finbar’s, dziekowalem Bogu za jego laski i pomyslalem o radości apostołow, wers 20. “Lk10:17 Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają». 18 Wtedy rzekł do nich: «Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. 19 Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. 20 Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie».”

Kiedys na pytanie czy mozna sie sprzeciwic autorytetom, moj brat odpisal mi, ze jesli stac nas aby za to zaplacic to mozna, zreszta tak robil P. Jezus. Wlasnie wspominajac dzisiejsza Ewangelie przyszla mi mysl, ze On kul zelazo puki gorace, korzysatal z kazdej sposobnosci aby przyblizyc prawde. Oczywiscie, ze nie namawiam do nieposluszenstwa, wydaje mi sie ze posluszenstwo jest dobre a czasem nawet wygodne w przypadkach:
· szczegolnie gdy jestesmy niedojrzali w wierze, gdy nie wiemy co zrobic, wtedy nawet mozemy dla naszej wygody zwalic kamien z serca, ale moze to byc takze policzone za wygodnictwo, na brak wlasnego zdania. Ile zla powstalo w imie slepego posluszenstwa, chocby i w kosciele;
· gdy poslusznie wykonujac polecenie nie widzimy wielkiego zla, moze Bog wlasnie tak chce. Wczoraj czytalem jesli nasze plany cos przerwie, to nalezy podejsc z otwartym sercem, bo moze P. Bog chce nam wlasnie cos przez to powiedziec.
· spowiednikowi, Kosciolowi i papiezowi.
Gdy wczoraj podobnie wstapilem do St Finbar’s spotkalem Jima, ktory zwykle prosi mnie o pomoc w dekorowaniu kosciola, nawet nazwalem go ‘Symeon w swiatyni’.
Opowiedzialem mu historie. Kiedys przypomnialo mi sie, ze w poznanskim w Polsce grajacy w brydza, gdy nie mieli tryumfu, mawiali ‘kosciol w Pyzdrach’. Urodzilem sie w Gnieznie, potem mieszkalem blisko Pyzdr k/Wrzesni, gdzie rzekomo byl kosciol bez obrazu.
Dwadziescia lat temu kupilismy dom w Brighton (Melbourne).
Ale moze dopiero 5 lat temu, modlac sie w kosciele, zwrocilem uwage, ze St Finbar’s nie mial zadnego obrazu. Pamietam, bo za kilka dni Jim, w dwie nisze obok glownego oltarza wstawil dwie piekne gipsowe sceny z 7-iu bolesci Matki Bozej. Dzis sa juz wszystkie siedem, choc nie po kolei. Gdy go spytalem czemu tylko dwie i wlasnie te, powiedzial mi, ze Fr Lou kazal mu wybrac z kaplicy Maryjnej te mniej okrutne (jak bym nie znal Fr Lou). No i wybral Ofiarowanie P. Jezusa i Ucieczke do Egiptu. Tak sie zlozylo, mialem wtedy argument z ks. Ludwikiem, ktory twierdzil, ze wladzom nalezy sie (raczej) bezwgledne posluszenstwo. Nie pomagalo tlumaczenie o komunie i innych dyktaturach itp. Nastepnym razem pamietam wlasnie moze przypadlkowo, modlilem sie przed scena ucieczki do Egiptu, zaskoczylo mnie to wtedy, pomyslalem moze Bog chce mi cos powiedziec, przeciez Rodzina Swieta uchylila sie wladzy Heroda i uciekla do Egiptu nawet z porady samego Boga Ojca. Dla mnie bylo to moze jakims potwierdzeniem.
Jak pracowac nad soba? dobre pytanie, mysle, ze przed wszystkim modlic sie.
Jurek

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: Patrycja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-08 14:55

Kontynuując myśl Jurka, jeżeli chodzi o władzę to odróżniałabym "sprawowanie władzy" od "nadużywania władzy" (przekraczania kompetencji, bezprawia).

Wklejam fragment Katechizmu Kościoła Katolickiego najbliższy chyba temu, o czym mowa, a następnie kilka akapitów omawiających sprawę sprawowania władzy.
Serdecznie pozdrawiam.
---------------------------

1903 Władza jest sprawowana w sposób prawowity tylko wtedy, gdy troszczy się o dobro wspólne danej społeczności i jeśli do jego osiągnięcia używa środków moralnie dozwolonych. Jeśli sprawujący władzę ustanawiają niesprawiedliwe prawa lub podejmują działania sprzeczne z porządkiem moralnym, to rozporządzenia te nie obowiązują w sumieniu. "Wtedy władza przestaje być władzą, a zaczyna się bezprawie" (Katechizm Kościoła Katolickiego)

---------------------------

KATECHIZM KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO
UCZESTNICTWO W ŻYCIU SPOŁECZNYM

I. Władza

1897 "Społeczność ludzka nie może być dobrze zorganizowana ani wytwarzać 2234 odpowiedniej ilości dóbr, jeśli jest pozbawiona ludzi sprawujących prawowitą władzę, którzy stoją na straży praw i w miarę potrzeby nie szczędzą swej pracy i starań dla dobra wspólnego" .
"Władzą" nazywa się upoważnienie, na mocy którego osoby lub instytucje nadają prawa i wydają polecenia ludziom oraz oczekują z ich strony posłuszeństwa.

1898 Każda wspólnota ludzka potrzebuje władzy, która by nią rządziła . Ma ona swoją podstawę w naturze ludzkiej. Jest konieczna dla jedności państwa. Jej rola polega na zapewnieniu, na ile to możliwe, dobra wspólnego społeczności.

1899 Władza, której domaga się porządek moralny, pochodzi od Boga: "Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy - przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia" (Rz 13, 1-2).

1900 Obowiązek posłuszeństwa domaga się od wszystkich okazywania władzy należnego jej uznania oraz szacunku i - stosownie do zasług - wdzięczności i życzliwości osobom, które ją sprawują.

Święty Klemens Rzymski, papież, jest autorem najstarszej modlitwy Kościoła za sprawujących władzę polityczną :

Daj im zatem, Panie, zdrowie, pokój, zgodę i stałość, aby sprawowali bez przeszkody tę władzę, którą Ty im powierzyłeś.
To Ty sam przecież, Władco Nieba, Królu wieków,
dajesz synom ludzkim chwałę i godność,
i władzę nad tym, co jest na ziemi.
Ty więc, o Panie, kieruj ich wolą według tego,
co jest dobre i miłe w Twoich oczach,
aby sprawując zbożnie, w pokoju i z łagodnością
daną im przez Ciebie władzę,
zyskali łaskę Twoją 20 .

1901 Jeśli władza odwołuje się do porządku ustanowionego przez Boga, to jakakolwiek "forma ustroju politycznego i wybór władz pozo-stawione są wolnej woli obywateli".
Różne ustroje polityczne są moralnie dopuszczalne pod warunkiem, że dążą do uprawnionego dobra wspólnoty, która te ustroje przyjmuje. Ustroje, których natura jest sprzeczna z prawem naturalnym, porządkiem publicznym i podstawowymi prawami osób, nie mogą urzeczywistniać dobra wspólnego narodów, którym zostały narzucone.

1902 Władza nie otrzymuje prawowitości moralnej sama z siebie. Nie powinna być sprawowana w sposób despotyczny, lecz działać na rzecz dobra wspólnego jako "siła moralna, oparta na wolności i świadoma ciężaru przyjętego obowiązku":

O tyle prawo ludzkie ma istotne znamiona prawa, o ile jest zgodne z prawym rozumem. Wówczas jest jasne, że pochodzi od prawa wiecznego. O ile zaś nie jest zgodne z rozumem, nazywa się prawem niegodziwym. W takim bowiem przypadku nie ma istotnych przymiotów prawa, ale jest raczej jakąś formą przemocy .

1903 Władza jest sprawowana w sposób prawowity tylko wtedy, gdy troszczy się o dobro wspólne danej społeczności i jeśli do jego osiągnięcia używa środków moralnie dozwolonych. JEŚLI SPRAWUJĄCY WŁADZĘ USTANAWIAJĄ NIESPRAWIEDLIWE PRAWA LUB PODEJMUJĄ DZIAŁANIA SPRZECZNE Z PORZĄDKIEM MORALNYM, TO ROZPORZĄDZENIA TE NIE OBOWIĄZUJĄ W SUMIENIU. "WTEDY WŁADZA PRZESTAJE BYĆ WŁADZĄ, A ZACZYNA SIĘ BEZPRAWIE".

1904 "Jest wskazane, by każda władza była równoważona przez in-ne władze i inne zakresy kompetencji, które by ją utrzymywały we właściwych granicach. Na tym właśnie polega zasada <<państwa praworządnego>>, w którym najwyższą władzę ma prawo, a nie samowola ludzi".

Źródło: http://www.katechizm.diecezja.elk.pl/

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: Andrzej (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-02-08 18:53

Ja również miałem podobne dylematy. Jednak zaufałem Panu i pozwoliłem Mu, by mnie prowadził. Staram się odmawiać kononkę do miłosierdzia bożegi i różaniec, na każdej eucharystii przystępować do komunii świętej. Przede wszystkim zmieniłem swoje mniemanie o sobie. Kiedyś mylłem,że to ja jestem taki mocny, że to ja mam taką silną wolę, że potrafię się przeciwstawiać złu. Jednak wówczas bardzo często upadałem, postępowałem tak,że czasem wstydziłem się uklęknąć, by sie pomodlić. Ale zawsze się modliłem i prosiłem Pana, by mi przebaczył. Teraz wiem, że jestem słaby, że gdyby Bóg nade mną nie czuwał i nie był ze mną blisko, nigdy nie osiągnąłbym takiego stanu ducha, jaki odczuwam obecnie. Przyjąłem postawę wdzięczności i uwielbienia, że dzięki Panu mogę być mocny, że sobie niczego nie mogę zawdzięczać. Oczywiście są myśli złe, jednak staram się, by nie przekształciły się one w czyny. Myślę, że to taka świadomość, dar Boga, że choć całkowicie uwolnić od podszeptów złego ducha się nie można, to chociaż dana jest mi wiedza,żebym nie czynił tak i tak, bo to jest sprzeczne ze wskazaniami Boga. I za to Bogu dziękuję. Często też rozmawiam z Jezusem jak z przyjacielem, tak zwyczajnie, zwierzam mu się,żeby mnie umocnił, bo czasem tyle zła wokól mnie, że gdybym nie miał Go w sercu, to chyba nie mógłbym mu się oprzeć.

 Re: Jak w praktyce pracować nad sobą?
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-02-09 00:52

Kontynulujac.
Jadac dzis na ranna Msze Sw. zastanawialem sie nad tym co ostatnio pisze, moze ktos miec obiekcje, ze pisze o tak delikatnych wewnetrznych sprawach, ale przyszla mi mysl, ze o podobnych sprawach w szczegolach jest napisane w Biblii w Dziejach Apostolskich. Mysle wiec, ze jesli jest to na chwale Boga I aby budowac wspolnote nie powinno przynosic szkody. Przyznam, ze oczekiwalem jakiegos potwierdzenia w dzisiejszych czytaniach. No I chyba znalazlem.
I czytanie Salomon odszedl od Boga. '1Kr11: 4 Kiedy Salomon zestarzał się, żony zwróciły jego serce ku bogom obcym i wskutek tego serce jego nie pozostało tak szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce jego ojca, Dawida… 11 Wtedy Pan rzekł Salomonowi: "Wobec tego, że tak postąpiłeś i nie zachowałeś mego przymierza oraz moich praw, które ci dałem, nieodwołalnie wyrwę ci królestwo i dam twojemu słudze.'
Aklamacja Ewangelii, “Jk1:21 Odrzućcie przeto wszystko, co nieczyste, oraz cały bezmiar zła, a przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze.”
Ewangelia ‘Mk7: 28Ona Mu odparła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci". 29On jej rzekł: "Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę".
Czestym zarzutem jest, I tez nie bardzo rozumiem, dlaczego Neokatechumenat sie separuje od parafii.

“24Wybrał się stamtąd i udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, lecz nie mógł pozostać w ukryciu. 25Wnet bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, upadła Mu do nóg, 26a była to poganka, Syrofenicjanka rodem, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. 27Odrzekł jej: "Pozwól wpierw nasycić się dzieciom; bo niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom". 28Ona Mu odparła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jadają z okruszyn dzieci". 29On jej rzekł: "Przez wzgląd na te słowa idź, zły duch opuścił twoją córkę". 30Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku, a zły duch wyszedł.’

Moze i dobrze, ze zapomnialem napisac o kilku sprawach zwiazanych z wtorkowa liturgia Neokatechumenalna. Jak juz wspomnialem Slowo bylo ‘Krzyz’, nawet chcialem protestowac, ze Slowo to juz bylo.
Tak sie zlozylo, ze przed spotkaniem oddalem mojej zonie zloty krzyzyk, o ktory prosila mnie od miesiaca.

Kilka miesiecy temu zauwazylem, ze nie mam krzyzyka na lancuszku. Pamietalem, ze gdy poprzedniego dnia z Januszem pracowalismy na atyku (strychu) a bylo goraco, wiec bylem bez koszuli, zauwazylem tylko lancuszek, ludzilem sie, ze krzyzyk jest z tylu. Nie bardzo wiedzialem gdzie go szukac bo bylem w wielu miejscach, jednak chyba wierzylem ze go znajde. A wiec gdzie moglem to szukalem, najpierw pojechalem do kosciola, a tam sie tez pomodlilem. Gdy wrocil Janusz spytalem czy wczoraj widzial krzyzyk na moim lancuszku, powiedzial, ze wlasnie zwrocil uwage, ze krzyzyka nie mialem, ale myslal, ze mam go z tylu. Wiec pojechalem moja winda, aby sprawdzic na balkonie, bo pamietalem, ze przeciskalem sie przez zatarasowane drzwi. Z radoscia zobaczylem lezacego i blyszczacego na balkonie i dziekujac Bogu ze lzami pocalowalem go. Kolka nawet nie szukalem.

8-go grudnia w Niepokalane Poczecie zaczely sie nasze skrutacje. Zona wtedy spytala gdzie mam krzyzyk ktory mi kiedys dala, powiedzialem, ze zgubilem, ale go szczesliwie znalazlem. O dziwo zdjela krzyzyk ze swojego lancuszka I dala mi swoj. Przypomnialo mi sie teraz, ze pozniej na zakonczenie na pytanie katechety co jest twoim krzyzem, zona odpowiedziala, po raz juz ktorys, ze jej krzyzem jest jej maz, jej malzenstwo. Mnie nawet wmawiano, ze moim krzyzem jest malzenstwo, zona, ale uparlem sie i mowilem, ze malzenstwo dla mnie jest blogoslawienstwem, przeciez mamy czworo madrych dzieci, ja zreszta wierze w Sakrament malzenstwa a moim krzyzem jest moja skrupulatnosc, moje przywiazanie do kazdej drobnej rzeczy, brak kompromisu I umiejetnosci wyboru miedzy rzeczami waznymi a niewaznymi, upor o tym zreszta wtedy tutaj napisalem.

Moj krzyzyk natomiast dlugo sobie lezal widoczy na kominku, az pewnego dnia, aby nie zginal, postanowilem go schowac. Schowalem, ale przez miesiac nie moglem znalezc, bo chcialem go zonie oddac, nawet myslalem, ze na dobre zginal. W poniedzialek jednak znalazlem, wlozylem go do portmanetki, ale dopiero wlasnie we wtorek oddalem go zonie. W srode rano skojarzylem sobie to zbieznosc Slowa “Krzyz” z moim krzyzykiem a teraz gdy to pisze z zony i moim krzyzem.
Ponadto we wtorek ucieszylem sie, gdy na ta spozniona tak niechciana liturgie w koncu przyjechal Fr Ivano, nasz prezbiter. Nietylko, powiedzial ladna homilie, ale przeciez nie jechal 30km z drugiej strony miasta na prozno no i poprosilem go o krotka spowiedz, bo to jeszcze w oktawie I-szego piatku. W homilii nawiazal wlasnie do naszego krzyza, ktory nominowalismy na skrutacji. Niestety przed sama Ewangelia zadzwonil Eli telefon i wyszla, nawet Marcin poprosil Fr Ivano aby chwile zaczekal, i wyszedl jej szukac na zewnatrz.

Mysle sobie, moze znow licho nie spalo, choc moim zdaniem byla to liturgia, ktora bede chyba pamietal, zreszta pisze juz trzeci raz. Moze jest to na potwierdzenie tego co w poniedzialek na Spirit Daily czytalem i w innym chyba watku napisalem, ze jesli jestesmy czegos pewni, mamy wszystko dokladnie zaplanowane, wtedy chyba nie ma miejsca na Boga. On moze jednak chce abysmy byli na Niego otwarci zawsze, aby dla Niego znalazlo sie miejsce wszedzie. No i przede wszyskim On chyba oczekuje od nas przynajmniej modlitwy. Wtedy chyba On moze nas zaskoczyc Swoja Planem i Inwencja. Jak czesto niestety dowiadujemy sie, ze nasze sciezki nie sa Jego sciezkami.
Wlasnie przed chwila dostalem znow po glowie od zony,: ‘“Pisze ci o tym abys zdal sobie sprawe, ze to wlasnie TWOJA postawa wobec nas, wobec mnie, "upowaznia" roznych ludzi do ujezdzania sobie na mnie, bo wiedza ze bezkarnie, bo wiedza, ze jestem sama. Ze od ciebie moga uzyskac tylko poparcie.
No I co? pewnie jestes dumny z marcinka co? spisal sie na piatke!!...Moze zaczalbys sie skuteczniej modlic co????' to tylko lagodniejsze wyjatki

A moze to nie przypadek, ze powyzej napisalem troche inaczej.
Dobre pytanie "Jak pracowac nad soba?" , mysle, ze przed wszystkim modlic sie.

PS Dziekuje Patrycjo, wstyd sie przyznac ze dochodze zawsze droga okrezna i sam nie sprawdzilem w KKK.
Jurek

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: