logo
Wtorek, 14 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: bsfbhsrthb (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-11 18:10

Wyjaśnijcie mi fundament Waszej religii, bo jestem widać, głupi, albo sam Bóg przewidzial mnie na niedowiarka.
Po co Chrystus umarl za ludzkośc? Mówicie, aby zmazać nasze winy, ale czy nie mógł ich zmazać nie umierając? Czy wszechmogący musial umrzeć? Jeśli tak, to nie był wszechmogący. Czy gdyby nie umarl, to nie byłoby zbawienia? Jeśli tak, to jaki sens ma dobro i zło? Czy wtedy nie byłoby dobrych ludzi? Dlaczego Bóg każe sie nazywać miłosiernym jednocześnie wysyłając na śmierć syna niby to dla dobra ludzi? Czy nie lepiej byłoby po prostu wybaczyć ludziom ich grzechy tak jak to robią bogowie innych religii (nie licząc tych, którzy takze umarli za ludzkość)? Podobno Chrystus w ten sposób chcial nam pokazać swoje miłosierdzie, więc robil to na pokaz? Dzięki za takie miłosierdzie, jak będe chcial pooglądać krew to sobie nastawie Tarantino
Odpowiedzcie prosze, bo w opasłych tomiskach teologicznych znajduje tylko stek nowomowy. Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę, a wam przypadnie chwala w niebie.
Pozdrawiam

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: zimny (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-11 20:25

Pozdrawiam Serdecznie,
hmhm od mojej odpowiedzi zależy los Twojej wiary..... a nie lepiej by było jakbyś po porstu zwyczajnie odwiedził kościół (obojętnie w jakich celach) Piszesz dlaczego Bóg nie zrobił tak ja w innych religiach....hmhm bo może tamte religie mają w sobie tyle boskości, co ja z fizyki, czyli nic. Nie przypominam sobie, aby jakikolwiek bóg w mitologii czy wierzeniach wschodu, oddał swego syna na ofiarę. chyba tylko Prometeusz coś zrobił dla ludzkości, ale to bajka.

Czy nie samo to, że Bóg wszechmocny chciał przybrać ludzką postać, nie jest czymś niezwykłym? Czemu Bóg tak wymyslił, nie wiem, zapytaj Go, może Ty dostaniesz tą łaskę i bedziesz wiedział.
Wg mnie nasza religia w tej śmierci Chrystusa ukazuje, że Bogu zależy na nas, że nie jesteśmy zwierzątkami, przedmiotami.

3maj się i NIECH PAN CI BŁOGOSŁAWI.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Robson (---.reebok.pl)
Data:   2006-04-11 20:27

A czemu nie cofniesz się jeszcze o krok i nie pozastanawiasz się: czemu nas stworzył niedoskonałymi i grzesznymi "na swoje podobieństwo" chociaż sam jest doskonały? Mógł przecież nas stworzyć lepszymi nawet od aniołów, wtedy w ogóle nie potrzebne by było żadne odkupienie... Teologowie i filozofowie głowią się nad tym od wieków, a Ty byś chciał mieć podane na tacy. Obawiam się, że to co Ci powiedzą forumowicze mądrzejsi ode mnie będzie dla Ciebie kolejnym stekiem nowomowy... ale jestem dobrej myśli, bo skoro już naprawdę zaglądasz do tych opasłych tomisk i ruszasz przy tym głową, to pewnie sam trafisz na taką odpowiedź, która do Ciebie przemówi (no chyba że obrzydzenie Cię bierze na sam widok okładki, a to co pisałeś to tylko takie koloryzowanie).

Dla mnie, prostego informatyka a nie żadnego teologia odpowiedź jest prosta: właśnie po to, żeby pokazać że nie jest ani jakimś mitycznym Zeusem ciskającym piorunami z Olimpu, ani równie mitycznym Absolutem oświeceniowym, lecz prawdziwym Bogiem, któremu NAPRAWDĘ na nas zależy (chociaż tu pewnie wtrącisz, że gdyby naprawdę zależało, to nie dopuściłby abyśmy wpadli w grzech... i tak można w kółko :).

Pozdrawiam i życzę wytrwałości w szukaniu odpowiedzi!
R.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-11 21:01

Gdybys kogos bardzo kochał, nie był bys gotowy na wszystko? A tym bardziej Bog, ktory szanuje kadego człowieka, jego wolna wole. Bog jest bardziej humanitarny niz człowiek.
Pytania trzeba stawiac Bogu na modlitwie.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Andrzej (---.gprsbal.plusgsm.pl)
Data:   2006-04-11 21:08

Aby się nawrócić to sam musisz doświadczyć nawrócenia. To nie jest coś do zrozumienia. Czy miłość można zrozumieć? Jeśli zaczynamy udowadniać miłość to staje się ona układem, handlem.

A miłosierdzie bez poświęcenia, za darmo ile jest warte? Na to kążdy jest w stanie pójść. A sam stwierdź, że w życiu pamiętamy i cenimy to co kosztowało.

Bóg też posłał syna na świat dla ludzi i to nie on go ukrzyżował, ale ludzie. On głosił Dobrą Nowinę i ta została odrzucona. Dał nam wolność. I dzięki niej nie jesteśmy zwierzętami, tylko to my decydujemy o sobie. I dał prawdziwą wolność, aż po Jego odrzucenie. Żydzi 2000 lat temu odrzucili Boga i On uszanował ich wolę. Ale nie pozostawił samych, dlatego Syn zmartchwystał.

Analogicznie jak rodzice kochają dzieci to dążą do tego, aby one wyszły z domu. Może bezpieczniej jest trzymać się rodziny, ale by żyć własnym życiem, być sobą kiedyś trzeba zacząć własną historię.

A z krwią to, gdybyś był ranny i potrzebował transfuzji, to naprawdę ktoś tą krew oddaje. Chciejstwo, by było ładnie i prosto nie załatwia prawdziwych potrzeb.

Pozdrawiam Cię serdecznie
Andrzej

P.S. Błogosławiona Matka Teresa mówiła, że ona nie chce nawracać ludzi na siłę, tylko pomagać wszystkim, aby byli lepszymi katolikami, muzeumanami, buddystami, ...
Życzę Ci na święta pokoju i odkrycia pragnień własnej duszy

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Patrycja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-11 21:28

Był dobry wątek na ten temat :) Wklejam go dla Ciebie.

--------------

Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: Łukasz (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-26 21:57

Jestem agnostykiem. Od Chrześcijaństwa odstręcza mnie wiele rzeczy n.p. po co Chrystus umarł. Kościół powtarza,że za nasze grzechy, co to znaczy? Ze jakby nie umarł to byśmy wszyscy poszli do piekła? Czy wszechmogący Bóg nie mógł nam tak po prostu przebaczyć wszystkich naszych drańst i występków bez urządzania krwawej jatki ze swoim synem (inni bogowie zbawiają ludzi bezkrwawo) a może chciał nam pokazać swą miłość do nas ale jak? Czy Bóg jest tak prymitywny aby uciekać się do takiego efekciarstwa jak zabicie własnego dziecka?
Po co to wszystko. Słyszę wszędzie ,,zbawiciel" co ma jego śmierć z moimi grzechami wspólnego. Podobno zbawił mnie 2000 lat przed moim narodzeniem. Już wiedział , że będe żył i grzeszył? Jeśli tak, toprzyszłość była zapisana przez niego i ja nie mam grzechu. niech ktos mi wytłumaczy bez teologicznej nowomowy jaki sens ma robienie z Chrystusa zbawiciela ludzkości i wrabianie nas wszystkich w jego morderstwo.

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: Calina (---.tnt7.chi15.da.uu.net)
Data: 2004-12-27 00:34

Witaj Łukasz,
Pan Bóg nie tylko wiedział 2000 lat temu, że będziesz żył, czynił dobrze lub grzeszył, ale ponieważ Bóg jest wieczny i wszechwiedzący - zawsze też wiadome Mu było, że zajrzysz na to forum dzisiaj ze swoimi wątpliwościami.
Z całego serca życzę ci zrozumienia wiary chrześcijańskiej i nie zmarnowania Daru zbawienia. Szukaj Prawdy - uwierz, warto szukać. Jezus obiecał, że ten kto szuka - znajdzie.
Zachęcam do poczytania odpowiedzi na pytanie:
"Dlaczego Bóg Ojciec pozwolił, aby Jego Syn cierpiał takie męki?"
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=60857&t=60830

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: Michał (---.Zabrze.Net.pl)
Data: 2004-12-27 01:22

Pytanie było zadawane wielokrotnie, proszę skorzystać z wyszukiwarki. Nie jest to sprawa nowomowy, a elementarnej wiedzy filozoficznej i teologicznej. Tak zaprezentowany jak wyżej agnostycyzm jest irracjonalny (nic nie wiem, więc w nic nie wierzę), więc trudno z nim polemizować, dlatego proponuję skorzystać z Katechizmu Kościoła Katolickiego, później możemy rozmawiać o ewentualnych problemach. Definiowanie braku elementarnej wiedzy jako agnostycyzmu, jest nieporozumieniem. Agnostycyzm jest określonym poglądem filozoficznym, mniejsza o to, czy prawdziwym, ale dającym się racjonalnie uzasadnić. Niewiedza, to po prostu niewiedza (ignorancja).

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: Patrycja (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-27 02:43

Drogi Łukaszu,

Spróbuję odnieść się do Twoich słów: "inni bogowie zbawiajš ludzi bezkrwawo".
Ludzie, którzy nie znali Boga Jedynego (tzw. poganie) bali się wielu nieznanych rzeczy i istot. Aby zjednać owe tajemnicze siły lub przeciwdziałać im - składali w różnych religiach ofiary bożkom (duchom), niestety, także z ludzi.
Np. potworne ofiary Z LUDZI składali Aztekowie ("Słońce karmione musiało być ludzką krwią i bijącymi jeszcze sercami"), Celtowie (krwawe ofiary składane z ludzi. Z tymi obrzędami związane było picie krwi, ceremonialne ludożerstwo. Specyficznym zwyczajem celtyckim był "kult obciętych głów"), Etruskowie, ludy rodzime Australii i Oceanii (ofiary z ludzi; byli to najczęściej jeńcy schwytani na wyprawach wojennych, gdy ich jednak nie starczało, wódz wyznaczał na ofiarę jednego z poddanych, który ginął pod ciosami maczugi kapłana), itd., itd.

W Biblii jest wiele opisów pogańskich praktyk, np.: "znienawidziłeś za ich postępki tak obrzydliwe: czarnoksięstwa, niecne obrzędy, bezlitosne zabijanie dzieci, krwiożercze - z ludzkich ciał i krwi - biesiady wtajemniczonych spośród bractwa, i rodziców mordujących niewinne istoty (...)" (Mdr 12,4-6).
Jeszcze dziś występują czynności kultowe wprost wstrząsające (np. w Afryce), opisują je misjonarze (np. ks. Andrzej Daniluk: Wśród moich czarnych braci, Wydawnictwo Salezjańskie, Warszawa 1994, rozdz. "W szponach czarownika", str. 113).
Kulty pogańskie prowadzą do barbarzyństwa nieuchronnie.

W naszym otoczeniu wielu ludzi odpukuje, siada gdy wróci po coś, zawraca gdy kot przebiegnie drogę i wykonuje cały szereg innych magicznych czynności, aby "zapobiec" temu, czego BOI SIĘ.
Pan Bóg wyzwolił nas z niewoli tych lęków (ZBAWIŁ, uratował). Kto ufa Bogu, jest wolny od lękania się czarnego kota.

Bóg objawiając (ujawniając) Siebie ludziom dał jednocześnie zasady humanitarnej i bezpiecznej drogi - tablice z dekalogiem, naukę Jezusa, oraz DAŁ WOLNOŚĆ od lęku - przed czarownikiem, duchami, przed nieznanym (wybawił, ZBAWIŁ, uratował).
Obyczaje ofiarne ustanowione przez Boga wykluczyły składanie ofiar z ludzi. Bóg potępił te, powszechne wówczas wśród okolicznych ludów praktyki: "Zbudowali nadto wyżyny Baalowi [bożek pogański - dop. P.], by palić swoich synów w ogniu jako ofiary dla Baala, czego nie nakazałem ani nie poleciłem i co nie przyszło Mi nawet na myśl." (Ks.Jeremiasza 19:5) W tamtym okresie nakazane przez Boga ofiary ze zwierząt były milowym krokiem w "humanitaryzacji" obyczajów ofiarnych ludzkości. Teraz w Kościołach składana jest ofiara "na wzór Melchizedeka" - z chleba i wina (które przemieniają się w substancjalne Ciało i Krew Chtystusa, ale o tym może kiedy indziej?).

Kiedyś, na początku, człowiek powiedział Bogu "NIE" (bunt Adama i Ewy). Bóg uszanował wolną wolę człowieka i człowiek przez pokolenia żył "po swojemu". Skutkiem tej "wolności" było właśnie pogaństwo i owe potworne ofiary z ludzi. Bóg znów podał ludziom rękę. Abraham powiedział Bogu trwałe i poparte życiem TAK, i zaczęła się historia ratowania, zbawienia ludzkości.

Przesyłam życzenia ukochania Chrystusa.
Pozdrawiam.

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: wanda (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-27 09:45

Michale,
nie byłabym tak zdecydowanie krytyczna. Nie wszytkim dane jest spotkać właściwych nauczycieli, albo też przekonanie do właściwych treści. W różnym czasie dojrzewamy do pytań zasadniczych, czasem dopiero przy zagrożeniu zdrowia, śmierci drogiej osoby. Czasami, kiedy trafimy do świątyni - wydaje się z przypadku - Coś nas tknie i zaczynamy szukać wyjaśnienia. A kiedy dotrze do swiadomości, że jedynym wyjaśnieniem jest istnienie Chrystusa, który określił nam drogę, przychodzi etap, kiedy zaczynamy buntować się przeciko bólowi skojarzonemu z podjęciem Tej drogi. Wyjaśnianie rodzących się wciąż na nowo kolejnych 'dlaczego' z czasem minie... kiedy relacja z Jezusem stanie się bardziej osobista. A kiedy to nastapi? to już zalezy od indywidualnej drogi 'pytacza'

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: Andres (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-27 11:01

Cytuję:
"Czy Bóg jest tak prymitywny aby uciekać się do takiego efekciarstwa jak zabicie własnego dziecka?"
Nie Bóg - ale my, ludzie - tak. Bo to myśmy Go zabili, nie Bóg.
"Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca" Flp 2:9-11

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: Łukasz (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-27 12:02

Pytanie zadawana wielokrotnie i nadal są wątpliwości, zatem cała ta chrześcijańska geniialnosc i Boża mądrość albo jest za wielka dla tak głupiego człowieczka jak ja, albo wcale nie jest mądrością (takich jak ja jest coraz więcej. Wystarczy spojżeć na kraje rozwiniete, gdzie agnostykami nie są wcale ignoranci, choć i to się zdarza, ale ludzie wykształceni. Niech więc Bóg wyraża się językiem zrozumiałym dla mas, a jak nie to niech nie ma pretensji, że go nie rozumieją.
To, że zajrzałem na ten serwis o czymś świadczy, a Twoja odpowiedź, to przykład swiętojebliwego oburzenia, które mnie bawi. Słyszałem już setki odpowiedzi na moje pytanie, niestety ani jednej sensownej. Wszyscy odsyłają mnie do ,,nauki" katolickiej i teologii. Tylko,że teologia to wymysł człowieka, niegodny miana nauki, co nie potrafi odpowiedzieć na tak elelemtarne pytanie.
Brak wiedzy i ignorancję można zarzucić katolikom, którzy bezkrytycznie wierzą we wszystko, czego naucza Kośćiół.

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: EK (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-27 13:34

Drogi Łukaszu,

Na pewno uczestnicy Forum będą starali się cierpliwie wytłumaczyć Ci Twoje wątpliwości, bo DOBRZE, ŻE SZUKASZ, a kto szuka - znajdzie. Mnie ujęło Twoje zdanie "a może chciał nam pokazać swą miłość do nas, ale jak?"
Masz prawo mieć pytania, także podstawowe, ale...
Grzeczność obowiązuje... Używasz określenia, że Bóg urządził "jatki z Synem", pytasz "czy Bóg jest tak prymitywny aby uciekać się do efekciarstwa". Śmiało, baardzo śmiało...
Życzę Ci, abyś jak najszybciej przeprosił Pana Boga i pytał dalej o to samo, tylko z szacunkiem Bogu należnym. Pan Bóg nie tylko dał się zabić ludziom, ale także ZMARTWYCHWSTAŁ, żyje i słyszy co mówisz, widzi co piszesz.

"Moc swą przejawiasz, gdy się nie wierzy w pełnię Twej potęgi, i karzesz zuchwalstwo ŚWIADOMYCH." (Ks. Mądrości 12:17) [nadzieja w tym, że Bóg nie uzna Ciebie jeszcze za ŚWIADOMEGO]

"Usłyszałem wyraźnie skargę Efraima: Ukarałeś mnie i podlegam karze jak nieoswojone cielę. Spraw, bym powrócił, a wtedy powrócę, bo jesteś Panem, Bogiem moim." (Ks.Jeremiasza 31:18)

Poproś: Boże, pomóż mi znaleźć mądrą odpowiedź na moje pytania i wątpliwości.
Przesyłam serdeczne pozdrowienia

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: Michał (---.Zabrze.Net.pl)
Data: 2004-12-27 15:48

Łukaszu, nie było moim celem obrażanie Cię. Odniosłem się tylko do Twojego pytania, tak jak je postawiłeś. Dobrze, że szukasz, ale drogę do znalezienia wybrałeś nie najlepszą. Argument, że ludzie wykształceni też są agnostykami, jest słaby. Sam znam ludzi z tytułami, którzy wierzą w kosmitów (bez racjonalnego uzasadnienia), jak i ludzi głęboko wierzących. Oczywiście agnostycyzm człowieka wykształconego nie musi być prymitywny, bo Bóg jest tajemnicą i jako stworzenia jest "skazani" na to, że nigdy nie będziemy wiedzieć wszystkiego o Bogu. Jednak przyjmowanie, że tylko to, co jest doświadczalne, jest realne, a reszta to są wymysły, dyskwalifikuje w sposób oczywisty dalszą rozmowę. Ja ani nie jestem w stanie, ani nie mam zamiaru udowadniać Ci, że Bóg istnieje, tak jak Ty nie jesteś w stanie udowodnić, że Boga nie ma, lub, ze teologia to bzdura. Twierdząc tak wystawiasz świadectwo swemu "agnostycyzmowi". Natomiast na pewno możesz modlić się o poznanie Boga, bo jest to łaską. Potrzebny jest jednak pewien minimalny zasób wiedzy, której jak wynika z Twojej wypowiedzi nie masz, lub nie chcesz mieć. Odnalezienie Boga, wymaga szukania, bo Bóg daje się odnaleźć. Kto szuka, ten znajdzie, a kołaczącemu otworzą.

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: EK (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-27 16:01

Przepraszam, dokończę - Gdy Pan Jezus odpowiedział, że JEST Mesjaszem, arcykapłani nie starali się tego zbadać, porównać znaki z proroctwami. Od razu "(...) najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: Zbluźnił. Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Oto teraz słyszeliście bluźnierstwo. (66) Co wam się zdaje? Oni odpowiedzieli: Winien jest śmierci." (Mt 26:65-66)
Pan Bóg przewidział, że emocje i obawa utraty wpływów nie pozwolą kapłanom na obiektywizm. I tak się stało. Wolni LUDZIE zabili Boga. Gdyby śmierć była czymś ostatecznym, to ludzka słabość i nieodpowiedzialność spowodowałaby...
A jednak takiego słabego człowieka Bóg tak wywyższył, myjąc mu nogi... Są to tajemnice do zgłębiania i odkrywania, a wraz z nimi odsłania się niesłychana Mšdrość i Miłość Boga.
Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: ofca (83.16.113.---)
Data: 2004-12-27 21:31

Drogi Łukaszu nikt tak naprawdę i do końca nie pozna Boga, jego plany to dla nas tajemnica. A już chyba do największych tajemnic wiary należy tajemnica odkupienia....
Po pierwsze Bóg nie skazał swojego syna, Pan Jezus odkupił nas dobrowolnie, (choć miał chwilę trwogi i prosił Ojca aby odsunął od Niego to cierpienie.) Pan Jezus umarł na krzyżu z miłości. To jest pewne. Umarł z miłosci do swojego Ojca a także z miłości do ludzi. Nie ma więc raczej mowy o jakimś wyroku śmierci, przymusie itp. (sprawa wolności, wolnej woli to w chrześcijaństwie rzecz kluczowa, ale nie będę sie rozwodzić na ten temat:)
Hm, nie będę tu dużo pisać, ten temat według mnie musisz w pewien sposób poczuć w swoim sercu, napewno przyda Ci się rozmowa z kimś kompetentnym, ja bym Ci poleciła lekturkę Dzienniczka s. Faustyny, Pan Jezus właśnie mówi tam też o swojej męce i o swojej miłości i miłosierdziu, które sprawiło, że umarł za nas na krzyżu.

Ja Łukasz tutaj poniżej wklejam Ci słowa samego Pana Jezusa, które wypowiedział do św. siostry Faustyny (są to fragmenty z dzienniczka s. Faustyny), mam nadzieję, że przeczytasz i przemyślisz. Nio i polecam Ci lekturkę całości, bo można naprawdę przeczytawszy to poczuć sens wiary i poznać kim tak naprawdę jest Bóg:) więc szczerze polecam lekturkę, choćby tylko przeczytanie samych słów Pana Jezusa ( w dzienniczku zazwyczaj są wyodrębnione pochyłym druczkiem;)


,,(...)Miłosierdziu mojemu nie przeszkadza nędza twoja. Córko moja napisz, że im większa nędza, tym większe ma prawo do miłosierdzia mojego, a namawiaj wszystkie dusze do ufności w niepojętš przepaść miłosierdzia mojego, bo pragnę je wszystkie zbawić. Zdrój miłosierdzia mojego został otwarty na oścież włócznią na krzyżu dla wszystkich dusz - nikogo nie wyłączyłem." (Dz1182)

,,Sekretarko moja, napisz, że jestem hojniejszy dla grzeszników niżeli dla sprawiedliwych. Dla nich zstąpiłem na ziemię....dla nich przelałem krew, niech się nie lękają do mnie zbliżyć, oni najwięcej potrzebują mojego miłosierdzia" (Dz1275)

,,Pragnę, abyś głębiej poznała moją miłość, jaką pała moje serce ku duszom, a zrozumiesz to, kiedy będziesz rozważać moją mękę. Wzywaj mojego miłosierdzia dla grzeszników, pragnę ich zbawienia. Kiedy odmówisz tę modlitwę za jakiego grzesznika z sercem skruszonym i wiarą, dam mu łaskę nawrócenia. Modlitewka ta jest następująca:
O Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Serca Jezusowego, jako zdrój miłosierdzia dla nas- ufam Tobie." (Dz186)

,,Córko moja, mów kapłanom o tym niepojętym miłosierdziu moim. Palą mnie płomienie miłosierdzia, chcę je wylewać na dusze, a nie chcą wierzyć w moją dobroć" (Dz177)

,,O, jak bardzo mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy, że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość moją, ale nie wierzą w dobroć moją.
Raduje się serce moje tym tytułem miłosierdzia.
Powiedz, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wszystkie dzieła rąk moich są ukoronowane miłosierdziem"

,,(....) zachęcaj dusze, z którymi się stykasz, do ufności w nieskończone miłosierdzie moje. O jak bardzo kocham dusze, które mi zupełnie zaufały - wszystko im uczynię." (Dz294)

,,(...)Pragnę, aby poznał świat cały miłosierdzie moje; niepojętych łask pragnę udzielać duszom, które ufają mojemu miłosierdziu." (Dz687)

,,Widzisz, czym jesteś sama z siebie, ale nie przerażaj się tym. Gdybym ci odsłonił całą nędzę, jaką jesteś, umarłabyś z przerażenia. Jednak wiedz o tym, czym jesteś. Dlatego, że tak wielką nędzą jesteą, odsłoniłem ci całe morze miłosierdzia mojego. Takich dusz jak twoja szukam i pragnę, ale mało ich jest; twoja wielka ufność ku mnie zniewala mnie do ustawicznego udzielania ci łask. Masz wielkie i niepojęte prawa do mojego serca, boś córką pełnej ufności. Nie zniosłabyś ogromu miłości mojej, jaką mam ku tobie, gdybym ci tu na ziemi odsłonił w całej pełni (...) Miłość i miłosierdzie moje nie zna granic." (Dz718)

,,(...) pomimo nędzy, jaką jesteś, łączę się z tobą i odbieram ci nędzę twoją , a daję ci miłosierdzie moje; w każdej duszy dokonywam dzieła miłosierdzia, a im większy grzesznik, tym ma większe prawa do miłosierdzia mojego. Nad każdym dziełem rąk moich jest utwierdzone miłosierdzie moje. Kto ufa miłosierdziu mojemu, nie zginie, bo wszystkie sprawy jego moimi są, a nieprzyjaciele rozbiją się u stóp podnóżka mojego." (Dz723)

,,(...) Pragnę zaufania od swych stworzeń, zachęcaj dusze do wielkiej ufności w niezgłębione miłosierdzie moje. Niechaj się nie lęka zbliżyć do mnie dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani miłosierdzia mojego"
(Dz1059)

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: EK (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-27 22:01

Drogi Łukaszu,

Tu spróbuję podjąć Twoje pytanie "Dlaczego Bóg uciekł się do zabicia własnego Dziecka?"

To NIE BÓG zabił własne Dziecko.

Bóg Ojciec i Bóg Syn przemyśleli wszystko dokładnie, zanim Syn powiedział "Oto idę" (Hbr 10:7 oraz 10:9). Nie było innego wyjścia. Lud wybrany proroków pozabijał (Dz7:52; Rz11:3) , Boga czcili wargami, a nie sercem (Mk7:6), nawet w ofiarach za grzechy w żywe oczy Boga oszukiwali (Ml 1:13-14), uchylili Prawo Boże (!) a ustanowili własną tradycję (Mk 7:8). Mieli być latarnią, która przechowuje światło PRAWDY, a tymczasem... Ani latarnia, ani prawda, choć dalej lud umiłowany...
Zarówno Bóg Ojciec jak i Syn wiedzieli, że Syna też zabiją, bo Syn MUSI mówić o nich prawdę, a więc znienawidzą Go. Zabiją, bo Bóg nie może im przeszkodzić, skoro mają wolną wolę, nie może ingerować w ich wolne decyzje.

Kto konkretnie zabił Syna Bożego?

Chrystusa zabili żołnierze rzymscy, na skutek wyroku namiestnika rzymskiego - Piłata, który ZLĄKŁ SIĘ żydowskich kapłanów:
"Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić. Żydzi jednak zawołali: Jeżeli Go uwolnisz, NIE JESTEŚ PRZYJACIELEM CEZARA. Każdy, KTO SIĘ CZYNI KRÓLEM, SPRZECIWIA SIĘ CEZAROWI." (Ew.Jana 19:12)
Piłat przeląkł się : cezar mógł pozbawić go stanowiska, jeżeli żydzi wniosą skargę, że ktoś ustanowił się królem a on, namiestnik, na to pozwolił... Piłat mógł nie mieć już potem okazji, aby wytłumaczyć cezarowi, jakim królem i w jakim zakresie był Jezus. Bóg PRZEWIDZIAŁ, że w swojej wolności Piłat podejmie decyzję najwygodniejszą dla siebie. W sumieniu Piłata był wyrzut, a więc... umył ręce i z ulgą uwierzył w "zobowišzanie" żydów, że "(...) Krew Jego na nas i na dzieci nasze." (Ew.Mateusza 27:25)

Bóg PRZEWIDZIAŁ także, że żydowscy kapłani i uczeni w Piśmie uznają Pana Jezusa za niebezpiecznego konkurenta. Odciągał od nich TŁUMY, wchodził na "ich teren" (do synagog i do świątyni Jerozolimskiej), przedstawiał im ZARZUTY, np.:
"UCHYLILIŒCIE PRZYKAZANIE BOŻE, a trzymacie się ludzkiej tradycji (...)" (Mk 7:8)

W mojżeszowym prawie karnym funkcjonowała kara śmierci [nawiązuję do jednego z postów wyżej - np. za składanie dzieci na ofiarę: "(...) Ktokolwiek spośród synów Izraela albo spośród przybyszów, którzy osiedlili się w Izraelu, da jedno ze swoich dzieci Molochowi, będzie ukarany śmiercią (...)" Kpł 20:2. Kara śmierci nie oznaczała końca człowieka, telegraficznie - ciało zmatwychwstanie, dusza żyje wiecznie].

Prawo przewidywało także karę śmierci za bluźnierstwo przeciwko imieniu Pana (Kpł 24:16) [z tego "paragrafu" został skazany Pan Jezus]

Bóg PRZEWIDZIAŁ, że kapłani w sytuacji zagrożenia swojego autorytetu i pozycji społecznej będą żądać kary śmierci dla Jezusa. I w SWOJEJ WOLNOŚCI, którą Bóg szanował (i szanuje, także wolność Twoją i moją) kapłani zrobili właśnie tak, zażądali kary śmierci za rzekome bluźnierstwo (na ich pytanie, czy jest Mesjaszem, Jezus odpowiedział że jest - Mt 26:65-66 - cytuję niżej).

Kapłani mogli sprawdzić, czy Jezus to Mesjasz (mogli porównać życie Jezusa z proroctwami Pisma Świętego) ale nie uczynili tego (do dziś). Orzekli arbitralnie że zbluźnił i zorganizowali nacisk społeczny - podburzyli tłumy, aby krzyczały przed Piłatem "ukrzyżuj Go".

Reasumując - Bóg ZNAŁ ówczesną sytuację społeczno-polityczno-prawną, znał ludzkie dążenie do "samoobrony" i PRZEWIDZIAŁ bieg wydarzeń, uwzględniając WOLNOŚĆ ludzi (nie ingerował w ich wolną wolę).

Myślę, że w realizacji proroctw dotyczących śmierci Mesjasza komplikację stanowiłaby dla Boga np. modlitwa Piłata - "Boże, daj mi siły, abym nie skazał niewinnego", albo modlitwa arcykapłanów żydowskich "Boże, daj nam rozeznanie i siły, aby postąpić sprawiedliwie". W tym przypadku oddawaliby niejako swą wolność w ręce Boga...

Pan Bóg przewidział, że emocje, urażona duma i obawa utraty wpływów nie pozwolą kapłanom na obiektywizm. I tak się stało. Wolni LUDZIE zabili Boga. Gdyby śmierć była czymś ostatecznym, to ludzka słabość i nieodpowiedzialność spowodowałaby...
A jednak takiego słabego człowieka Bóg tak wywyższył, myjąc mu nogi... Są to tajemnice do zgłębiania i odkrywania, a wraz z nimi odsłania się niesłychana Mądrość i Miłość Boga.

Tu zacytuję to, o czym wspomniałam wyżej. Gdy Pan Jezus odpowiedział, że JEST Mesjaszem, arcykapłani nie starali się tego zbadać, porównać jego życia z proroctwami. Od razu "(65)(...) najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: Zbluźnił. Na cóż nam jeszcze potrzeba świadków? Oto teraz słyszeliście bluźnierstwo. (66) Co wam się zdaje? Oni odpowiedzieli: Winien jest śmierci." (Mt 26:65-66)
(...)

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: Zbyszek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-27 22:57

Łukaszu, zastanawiam się, czym kierujesz się pisząc tutaj. Jak nazwa wskazuje, jest to forum pomocy. Czy Ty rzeczywiście szukasz jakiejś pomocy? Może się mylę, ale czytając Twoją drugą wypowiedź odnosze wrażenie, że Ty już wiesz swoje, a tu jedynie wywalasz negatywne emocje. Czy naprawdę szukasz tu czegokolwiek poza ulżeniem sobie? Otóż, nikt nie musi wierzyć. Nikt nie musi być katolikiem. Jesteś wolny.
Wiem jednak, że ani Ty ani ja nie mamy żadnego wpływu na istnienie Boga. Czyjaś niewiara nie unicestwi Boga. Masz pretensję o to, że Jezus został odrzucony, ale pomyśl, czy przypadkiem, nie właśnie Ty Go odrzucasz, nie Ty Go krzyzujesz? Gdyby Jezus został przyjęty,mogło by nie być męki. Czy czasem nie jest tak, że Jezus jest Ci niewygodny, bo czegoś wymaga, a te psedo-intelktualne argumenty są jedynie zasłoną dymną, mechanizmem obronnym, żeby nie wejśc na drogę nawrócenia. To nie stwierdzenie, tylko pytanie, ale może warto nad nim się zastanowić.

Odpowiedz na tę wiadomość

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: betula (193.25.186.---)
Data: 2004-12-28 13:25

'Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę: kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne' (Ga 6,7-8)
'Nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa' (2Tes 5,9)
'A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałes, Jezusa Chrystusa' (J 17,3)
'Po tym poznaliśmy miłość, że Chrystus oddał za nas swoje życie. My także winniśmy oddać życie za braci' (1J 3,16)

Łukasz,proszę, przeczytaj te słowa z Pisma Świętego.
Jak widzisz, chrześcijaństwo nie jest dobrem dla pyszniących się "pępków świata". Egoistom nie jest potrzebny Bóg do szczęścia, oni sami zamykają się przed Bogiem, sami "zbawiają się", tylko jaki jest ich koniec?
Wiara w zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa, który oddał za nasze zbawienie w haniebny sposób swoje życie, jest trudnym programem życia - w obumieraniu siebie na rzecz drugiego człowieka, pozbywaniu się swojej pychy w imię tegoż Chrystusa.
'Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują' (Mt 7,13-14)
Podpisuję się pod wypowiedzią Zbyszka. Źródłem poznania Boga jest bojaźń Boża, a nie zuchwałość i brak szacunku. I proszę cię o ten szacunek do Boga, pomimo, ze w Niego nie wierzysz. Może, po prostu,'nie należy rzucać pereł' (Mt 7,6) w twoim kierunku?
/.../

Re: Po co nam smierc Chrystusa?
Autor: Maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2004-12-29 23:03

Chciałabym zwrócić uwagę na pewien znamienny fakt. Z niewierzącymi nie da się rozmawiać językiem wiary - to nie jest język zrozumiały dla wszystkich. Do ateisty czy agnostyka nie przemówią argumenty teologiczne. Tu trzeba używać argumentów innego kalibru. Myślę, że racjonalizm i logika byłaby tu na miejscu.
Ponadto uważam, że Łukaszowi wolno mieć wątpliwości różnego typu, wolno mu odrzucić naszą wiarę bo wykorzystując rozum i wolną wolę, uznał, że "teologia to wymysł człowieka, niegodny miana nauki, co nie potrafiodpowiedzieć na tak elelemtarne pytanie.
Brak wiedzy i ignorancję można zarzycić katolikom, którzy bezkrytycznie wierzą we wszystko, czego naucza Kośćiół."
On nas juz osądził - uznał za idiotów i nieuków. Tymczasem można przyjšć istnienie Boga jako założenie, hipotezę, na podstawie której można zbudować pewną teorię, którą następnie można weryfikować. Niejednego filozofa logika doprowadziła do wniosku, że BÓG ISTNIEJE. A największym niewątpliwie osiągnięciem filozofii jest stwierdzenie "wiem, że nic nie wiem", co jest postawą głębokiej pokory człowieka wobec rzeczywistości (zwanej przez nas Bogiem).

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Michał (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-11 22:24

Nie jestem jakims teologiem czy filozofem, jestem młodym człowiekiem który też zastanawia sie nad sensem wiary.Uważam że Jezus umarł na krzyżu składając ofiarę za nasze grzechy. Chyba właśnie ofiara jest tym fundamentem naszej religii. Dlaczego Święci są świętymi? Ponieważ każdy z nich również złożył pewna ofiarę: ofiarę życia, cierpienia , poświęcenia całego siebie dla ubogich i chorych.Pytasz sie dlaczego Bóg jako wszechmocny pozwolił aby jego synowi stało sie coś takiego. Tylko czy Jezus czuł sie pokrzywdzony przez swojego Ojca. Jezus od paczątku wiedział jaką ma misję na ziemi i to dawało mu siłę. Jeśli szukasz sensu wiary spójrz na życie i działalnośc Jana Pawła II , jako papieża, ale też wcześniej jako zwykłego człowieka.Był człowiekiem który w pełni chciał sie upodobnic do Jezusa.Z tym że co do życia Jezusa nie zawsze do końca jesteśmy przekonani bo jest dla nas zbyt odległe. Czasami do Pisma Św. podchodzimy jak do mitologii. Jan Paweł II oraz wielu innych współczesnych świętych których mogliśmy obserwowac lub nawet osobiście poznać pokazują nam że nasza wiara to nie jest mitologia.Myśle że coś w tym jest. chyba nie ma sensu próbować wszystkiego zrozumiec, trzeba postarac sie poczuć tą tajemniczą siłę jaką jest nasza wiara , a przede wszystkim trzeba być dobrym człowiekiem ,a nawrócenie przyjdzie samo
Życzę powodzenia

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Mater (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-11 22:24

Czy Ty tak zawsze komplikujesz wszystko,z czymkolwiek się spotkasz? Podważasz Boże Miłosierdzie? A Tobie,jako jednostce, udało się wybaczyć pojedynczemu człowiekowi?-nie mówiąc już o grupie osób....pełno ich dokoła Ciebie,nie wszystkich znasz...Skoro poszukujesz odpowiedzi -to jesteś na dobrej drodze,krocz nią dalej,nie zniechęcaj się na początku...proś o Światło Ducha Świętego i bądź cierpliwy,masz na to mnóstwo czasu..Nie da się przerobić całego materiału ze szkoły podstawowej w ciągu jednego roku,ba!...a co dopiero w ciągu jednego dnia.I zwróć uwagę na to,że wszystko działa w obie strony-odpowiedz najpierw sobie na pytanie,czy zamieniłbyś się "rolami" z Chrystusem ?Dżwignąłbyś taki ciężar nie szukając żadnych wymówek..tak do końca poszedłbyś w Jego ślady?Postaw się choć przez chwilę na Jego miejscu,w którymklowiek momencie Jego życia-umiałbyś to wszystko zrobić,co On zrobił? A przecież nie doświadczamy w życiu niczego,czego On nie doświadczył...
Jak powiedział św.Augustyn-"Ten,który cię stworzył,wie również co ma z tobą zrobić".
Wystarczy Mu Twoja mała wiara....zaufaj Mu i pozwól się prowadzić w swych poszukiwaniach.Pozdrawiam i życzę wytrwałości.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Beatka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-12 01:25

"Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek poznając Go i miłując - mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie" Jan Paweł II, Encyklika o relacjach między wiarą a rozumem Fides et ratio

"Po co Chrystus umarł...?" Myślę, że warto jako pierwsze postawić podobne pytanie: "Dlaczego Chrystus umarł...?"
Gdyby człowiek nie zranił siebie złem, tych obydwu pytań by nie było.
I tak istniało by jednak coś, co leży u podstaw odpowiedzi na te dwa pytania: MIŁOŚĆ.

"...Chrystus umarł za ludzkość" - choć takie spojrzenie ma swoje racje, może najpierw warto podjąć próbę zrozumienia krzyża w kategoriach "dla" nie "za": "...Chrystus umarł dla ludzkości".

"Czy wszechmogący musiał umrzeć? Jeśli tak, to nie był wszechmogący" - Twoje stwierdzenia są tak wyraźnie logiczne.
Logika Boża jest inna od ludzkiej, dlatego tyle paradoksów doświadczamy w wierze:
"Krew płynie z Twojego boku
wakacje a taki blady
i właśnie dlatego wierzę
żeś wszechmogący słaby
że w jarzębinach wisisz
dzwońce Cię podziobały
właśnie dlatego kocham
że jesteś wielki mały

rozeszły się całkiem drogi
zgubiło się i odkryło
pozostał człowiek i Pan Bóg
mój grzech moja miłość"
ks. Jan Twardowski

"Czy gdyby nie umarł, to nie byłoby zbawienia?[...] Czy nie lepiej byloby po prostu wybaczyć ludziom ich grzechy...?'' W tajemnicy zbawienia na pierwszym miejscu nie jest śmierć, tylko miłość. Dlaczego więc rzeczywistość śmierci kładzie taki silny akcent na tajemnicy zbawienia? Być może chodzi tutaj o to, iż to my sami każdym wolnym wyborem zła zabijamy Boga.
"To nie gwoździe Cię przebiły, lecz mój grzech
To nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech
Choć tak dawno to się stało
Widziałeś mnie"
(fragment tekstu pieśni)
(Dlaczego Bóg do tego dopuszcza? - tutaj znów wracamy do problemu wszechmocy Bożej :) chyba przyznasz, że w tym momencie, i w wielu innych, łatwiej jest uwierzyć, niż zrozumieć :) )


"Dlaczego Bóg każe się nazywać miłosiernym jednocześnie wysyłając na śmierć syna niby to dla dobra ludzi?" Bóg stanowi Wspólnotę Trzech Osób będących Jednością. We współczesnej teologii katolickiej podejmowane są dopiero pierwsze kroki w rozumieniu cierpienia wszechmocnego Boga (chodzi tutaj szczególnie o refleksję nad cierpieniem Boga Ojca i Boga Ducha Świętego). Cierpienie jednej Osoby jest rozumiane jednoznacznie z cierpieniem pozostałych Osób.

"Podobno Chrystus w ten sposób chciał nam pokazać swoje miłosierdzie, więc robił to na pokaz?" Ukazanie miłosierdzia Boga nie leży u podstaw Jego planu zbawczego. Jednak samo dzieło zbawienia przyczyniło się do objawienia milosierdzia, Bożej miłości miłosiernej.

"...jaki sens ma dobro i zło? Czy wtedy [gdyby nie było zbawienia], nie byłoby dobrych ludzi?" Na pierwszej stronie słów Biblii jest obrazowy opis stworzenia świata i człowieka, w którym zaznaczone zostało aż 7 razy, że wszystko, co Bóg powołał do życia jest dobre. Wolna wola, którą obdarzył Bóg aniołów i ludzi, mogła otworzyć lub nie, świat na zło. To już zostało uzależnione od osób, których Bóg obdarzył tak wielkim darem, jakim jest wolna wola. Gdyby wybór zła nie zaistniał, nie zaistniałoby i zbawienie. A biblijne rozumienie naszego "dobry" :) odnosiło by się do wszystkich aniołów i ludzi.
(tak mi się wydaję, że chyba chodziło Ci o coś innego, ale to może też pomoże:) )

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-12 01:35

Drogi,
"Czy wszechmogący musial umrzeć? Jeśli tak, to nie był wszechmogący. Czy gdyby nie umarl, to nie byłoby zbawienia?"
Wszechmogacy Bog ogranicza sie, dajac i repektujac nasza wolna wole.

Rodz 22, '1 A po tych wydarzeniach Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: «Abrahamie!» A gdy on odpowiedział: «Oto jestem» - 2 powiedział: «Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria2 i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę». 3 Nazajutrz rano Abraham osiodłał swego osła, zabrał z sobą dwóch swych ludzi i syna Izaaka, narąbał drzewa do spalenia ofiary i ruszył w drogę do miejscowości, o której mu Bóg powiedział. 4 Na trzeci dzień Abraham, spojrzawszy, dostrzegł z daleka ową miejscowość. 5 I wtedy rzekł do swych sług: «Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was». 6 Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili.
7 Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: «Ojcze mój!» A gdy ten rzekł: «Oto jestem, mój synu» - zapytał: «Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?» 8 Abraham odpowiedział: «Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój». I szli obydwaj dalej. 9 A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. 10 Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna.
11 Ale wtedy Anioł Pański3 zawołał na niego z nieba i rzekł: «Abrahamie, Abrahamie!» A on rzekł: «Oto jestem». 12 [Anioł] powiedział mu: «Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna».
13 Abraham, obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego rogami w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna. 14 I dał Abraham miejscu temu nazwę "Pan widzi". Stąd to mówi się dzisiaj: «Na wzgórzu Pan się ukazuje»4.
15 Po czym Anioł Pański przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: 16 «Przysięgam na siebie, wyrocznia Pana, że ponieważ uczyniłeś to, a nie oszczędziłeś syna twego jedynego, 17 będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. 18 Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia [takiego, jakie jest udziałem] twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu».'

"(16) Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (17) Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. (18) Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. (19) A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki." J3,

Ks Hioba 38, '1 I z wichru Pan odpowiedział Hiobowi tymi słowami:
2 «Któż tu zaciemnić chce zamiar słowami nierozumnymi?
3 Przepasz no biodra jak mocarz! Będę cię pytał - pouczysz Mnie.
Czy pomagałeś w stworzeniu świata...
4 Gdzieś był, gdy zakładałem ziemię? Powiedz, jeżeli znasz mądrość.
5 Kto wybadał jej przestworza? Wiesz, kto ją sznurem2 wymierzył?
6 Na czym się słupy3 wspierają? Kto założył jej kamień węgielny 7 ku uciesze porannych gwiazd, ku radości wszystkich synów Bożych?4
...i przy stworzeniu morza?
8 Kto bramą zamknął morze5, gdy wyszło z łona wzburzone, 9 gdym chmury6 mu dał za ubranie, za pieluszki ciemność pierwotną?
10 Złamałem jego wielkość mym prawem, wprawiłem wrzeciądze i bramę.
11 I rzekłem: "Aż dotąd, nie dalej!
Tu zapora dla twoich nadętych fal"7.'
Jurek

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Marcin (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-12 07:50

Pokój Tobie
Czy Bóg mógł zbawić ludzkość inaczej - myślę, że tak, bo Bóg moze zbawić kogo chce i jak chce. Dlaczego w taki sposób? By pokazać swoją miłość do nas, miłość aż po okrutną śmierć, która nie cofa się przed niczym, by ratować człowieka. Powiedz mi, czy ktoś tu na ziemi kocha Cię tak bardzo, że umarł by za Ciebie okrutną śmiercią, do tego dał się zelżyć i torturować by ocalić Twoje życie? Czy jest ktoś taki?
Bóg przez Mękę, Krzyż i Zmartwychwstanie Swojego Syna dał nam dowód, że śmierć nie ma ostatniego słowa. Czego najbardziej boją się ludzie? Boją się umierać. A Bóg przez Wydarzenie Paschalne powiedział - śmierć nie jest końcem, ale początkiem. W swoich pytaniach zapominasz jednym bardzo ważnym wydarzeniu - Zmartwychwstaniu. Jaki inny Bóg dał ludziom dowód, że im wybaczył? Chrystus nie robił niczego na pokaz. Umarł w samotności i opuszczeniu, w sposób przewidziany dla najgorszych bandytów, gdzie tu są "fajerwerki"?
Marcin

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Iga (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-12 08:59

Drogi "Niedowiarku"(!),
Dlaczego Bóg tak postąpił? - z miłości do nas - ktora nie zna granic ,albowiem...do końca nas umiłował...Bowiem "Bóg jest Miłością.Jeśli ktoś nie ma miłości nie zna Boga"-Św.Augustyn.
Tak więc fundamentem wiary jest bezgraniczna miłość...i myślę,żeby to pojąć , powinienieś się najpierw nawrócić/zwrócić do Boga /,wówczas takie pytania przestaną zaprzątać Twój umysł.
Św.Augustyn mówi także:"Nie musisz zrozumieć by uwierzyć ale uwierz by zrozumieć".

Zaś A.Kamieńska w Notatniku 1973 - 1979 ,pisze:

"Jeśli nie ma już nic, nawet wiary - jest jeszcze modlitwa.Wbrew niewierze,wbrew beznadziejności.Znaczy to,że jest jeszcze coś mocniejszego od nadziei i od wiary.Jakaś iskierka miłości,która w każdej chwili może sprawic,że wszystko wybuchnie na nowo do istnienia.
Pozwól mi kochać.Ta modlitwa zawsze zostaje wysłuchana.
To punkt oparcia dla każdego świata".

Natomiast Ks.Marek Dziewiecki,pisze /fragment artykułu <Dojrzała religijność> zaczerpnięty z Portalu OPOKA/:

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/ID/md_0310_religijnosc.html

"Nie jesteśmy zdolni do osobistej, owocnej modlitwy, dopóki w naszych myślach i emocjach jest wiele hałasu i nieporządku. Bóg nieustannie chce nam coś powiedzieć. Jeśli Go nie słyszymy, to dlatego, że wsłuchujemy się zbytnio w nas samych, w nasze własne wyobrażenia na temat Boga, w nasze wobec Niego oczekiwania. W czasie modlitwy skupiamy się wtedy na tym, co według nas powinien uczynić Bóg i w jaki sposób powinien do nas przemówić. Między nami a Bogiem pojawia się mur naszych wyobrażeń i oczekiwań. Trudno jest modlić się i trudno usłyszeć głos Boży wtedy, gdy wsłuchujemy się we własny głos. Bóg nie krzyczy. On mówi po cichu. Jego głos dociera tylko do tych, którzy u Niego szukają odpowiedzi na najważniejsze pytania.

W tym kontekście wychowawcy mogą odwołać się do przeżyć, które opisuje Antoine de Saint-Exúpery w książce pt. „Twierdza”. Pewnego dnia pisarz uświadomił sobie z dotkliwym bólem, że przyjazne więzi, które łączą go z ludźmi, są w pewnym sensie tylko zwielokrotnieniem jego więzi z samym sobą. Z tego względu nie wystarczą mu, aby w pełni przezwyciężyć poczucie osamotnienia. W tym stanie ducha udał się na długi spacer. Gdy był już poza miastem, zauważył kruka siedzącego na jednym z drzew. Wtedy zaczął mówić do Boga: „Panie, potrzebuję jakiegoś znaku. Rozkaż, aby w chwili, gdy skończę się modlić, ten kruk odleciał. Będzie to jak zwrócone ku mnie spojrzenie czyichś oczu i poczuję, że nie jestem sam na świecie. Połączy mnie z Tobą choćby mglista ufność. I przyglądałem się krukowi. Ale ptak siedział bez ruchu. Wtedy pochyliłem się ku skalnej ścianie. Panie – powiedziałem – niewątpliwie masz rację. Gdyby kruk odleciał, mój smutek byłby jeszcze większy. Gdyż taki znak mogę otrzymać od kogoś równego sobie, a zatem tak jakby od siebie samego. Byłoby to więc znowu odbicie mojego pragnienia. I znowu spotkałbym tylko własną samotność. Pokłoniwszy się do ziemi wróciłem tą samą drogą. I wtedy moja rozpacz zaczęła ustępować nieoczekiwanej i szczególnej pogodzie ducha. Po raz pierwszy pojąłem, że nauka modlitwy jest nauką ciszy. I że miłość zaczyna się dopiero tam, gdzie nie ma oczekiwania na dar. Miłość jest więc przede wszystkim ćwiczeniem się w modlitwie, a modlitwa ćwiczeniem się w ciszy”.

Dojrzała modlitwa zaczyna się zatem od nasłuchiwania Boga w ciszy i od otwartości na znaki Jego obecności. Taka modlitwa przynosi zaskakujące odkrycia, odsłania nieznane dotąd prawdy, podpowiada nową drogę życia oraz nowe sposoby przezwyciężania problemów i trudności. Modlitwa uczy patrzenia w głąb, pomaga w nowy sposób zrozumieć samego siebie oraz tajemnicę życia i miłości. Modlitwa umacnia w dobru i umożliwia dostęp do Bożej mądrości. Taka modlitwa staje się prawdziwym spotkaniem. Spotkaniem z Miłością. Dlatego przynosi jedyną radość, która jest prawdziwa – tę niespodziewaną. Po spotkaniu z Bogiem wracamy wprawdzie tą samą drogą do domu, ale my sami jesteśmy już przemienieni. W większym stopniu rozumiemy samych siebie i tajemnicę życia, a jednocześnie stajemy się zdolni, by chronić w nas i wokół nas Bożą miłość i prawdę.

Modlitwa jest prawdziwym spotkaniem, w którym Bóg uczy nas najważniejszych prawd i wartości. Dopiero po wsłuchaniu się w Jego głos możemy sami mówić do Boga, aby wypowiedzieć naszą miłość ku Niemu, naszą wdzięczność i radość, a także nasz niepokój, ból, wątpliwości i pytania. Warto zachęcać wychowanków, by każdego wieczoru zarezerwowali chociaż kilka minut, w czasie których opowiedzą Bogu o tym, co działo się w nich tego dnia. Będą wtedy mieli szansę, by zrozumieć lepiej sens wydarzeń, spotkań i doświadczeń, które przeżyli. Łatwiej wtedy o dojrzalsze pokierowanie życiem następnego dnia. Rachunek sumienia to jedna z najbardziej potrzebnych, a jednocześnie jedna z najbardziej owocnych form modlitewnego spotkania z Bogiem".

Jeśli uznasz,że te treści nie mają zwiazku z Twoim pytaniem,proszę Cię postaraj sie otworzyć swe serce i duszę i spojrzeć głębiej.Naprawdę warto zadać sobie ten trud.
Życzę owocnych przemyśleń.

Cyceron powiedziałby, być może:
"Argumentów nie należy liczyć tylko ważyć".
Przypuszczalnie także: "Idź za wezwaniem Boga". bowiem "Miczenie jest wymowniejsze od mowy".
www.katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=1177

Pozdrawiam bardzo serdecznie.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-12 09:10

“Po co Chrystus umarl za ludzkośc? Mówicie, aby zmazać nasze winy, ale czy nie mógł ich zmazać nie umierając? Czy wszechmogący musial umrzeć? Jeśli tak, to nie był wszechmogący. Czy gdyby nie umarl, to nie byłoby zbawienia? Jeśli tak, to jaki sens ma dobro i zło? Czy wtedy nie byłoby dobrych ludzi? Dlaczego Bóg każe sie nazywać Miłosiernym jednocześnie wysyłając na śmierć syna niby to dla dobra ludzi? Czy nie lepiej byłoby po prostu wybaczyć ludziom ich grzechy tak jak to robią bogowie innych religii (nie licząc tych, którzy takze umarli za ludzkość)? Podobno Chrystus w ten sposób chcial nam pokazać swoje miłosierdzie, więc robil to na pokaz? Dzięki za takie miłosierdzie, jak będe chcial pooglądać krew to sobie nastawie Tarantino.”
To ze jest Milosierny pokazal juz w Raju I dalej to i ze jest zawsze wierny pomimo ludzkich grzechow konsekwentnie to realizowal: Moze po koleji:
A. Rodz 2, ‘15 Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. 16 A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; 17 ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz».’
B. Rodz 3, ‘8 Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. 9 Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?» 10 On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się». 11 Rzekł Bóg: «Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?»…
15 Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży2 ci głowę, a ty zmiażdżysz2 mu piętę».
16 Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą».
17 Do mężczyzny zaś [Bóg] rzekł: «Ponieważ posłuchałeś swej żony i zjadłeś z drzewa, co do którego dałem ci rozkaz w słowach: Nie będziesz z niego jeść - przeklęta3 niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni swego życia. 18 Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli.
19 W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!»4
20 Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa5, bo ona stała się matką wszystkich żyjących.
21 Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich. 22 Po czym Pan Bóg rzekł: «Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki»6. 23 Dlatego Pan Bóg wydalił go z ogrodu Eden, aby uprawiał tę ziemię, z której został wzięty. 24 Wygnawszy zaś człowieka, Bóg postawił przed ogrodem Eden cherubów i połyskujące ostrze miecza, aby strzec drogi do drzewa życia7.’
C. Rodz 22, 1-18 jak poprzednio
D. Wyj 3, ‘1 Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził [pewnego razu] owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb1. 2 Wtedy ukazał mu się Anioł Pański2 w płomieniu ognia, ze środka krzewu. [Mojżesz] widział, jak krzew płonął ogniem, a nie spłonął od niego. 3 Wtedy Mojżesz powiedział do siebie: «Podejdę, żeby się przyjrzeć temu niezwykłemu zjawisku. Dlaczego krzew się nie spala?» 4 Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał <Bóg do> niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». 5 Rzekł mu [Bóg]: «Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą3». 6 Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba». Mojżesz zasłonił twarz, bał się bowiem zwrócić oczy na Boga.
7 Pan mówił: «Dosyć napatrzyłem się na udrękę ludu mego w Egipcie i nasłuchałem się narzekań jego na ciemięzców, znam więc jego uciemiężenie. 8 Zstąpiłem, aby go wyrwać z ręki Egiptu i wyprowadzić z tej ziemi do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi, która opływa w mleko i miód4, na miejsce Kananejczyka4, Chetyty, Amoryty, Peryzzyty, Chiwwity i Jebusyty. 9 Teraz oto doszło wołanie Izraelitów do Mnie, bo też naocznie przekonałem się o cierpieniach, jakie im zadają Egipcjanie. 10 Idź przeto teraz, oto posyłam cię do faraona, i wyprowadź mój lud, Izraelitów, z Egiptu». 11 A Mojżesz odrzekł Bogu: «Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu?» 12 A On powiedział: «Ja będę z tobą. Znakiem zaś dla ciebie, że Ja cię posłałem, będzie to, że po wyprowadzeniu tego ludu z Egiptu oddacie cześć Bogu na tej górze».
13 Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?» 14 5 Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was»
E. Wyj 12, ‘1 Pan powiedział do Mojżesza i Aarona w ziemi egipskiej: 2 «Miesiąc ten będzie dla was początkiem miesięcy1, będzie pierwszym miesiącem roku! 3 Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak: Dziesiątego dnia tego miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. …7 I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. 8 I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z chlebem niekwaszonym3 i gorzkimi ziołami. … Spożywać będziecie pośpiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana. 12 Tej nocy przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu4 - Ja, Pan. 13 Krew będzie wam służyła do oznaczenia domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską. 14 Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia - na zawsze w tym dniu świętować będziecie. …21 Mojżesz zwołał wszystkich starszych Izraela i rzekł do nich: «Odłączcie i weźcie baranka dla waszych rodzin i zabijcie jako paschę5. 22 Weźcie gałązkę hizopu i zanurzcie ją we krwi, która jest w naczyniu, i krwią z naczynia skropcie próg i oba odrzwia. Aż do rana nie powinien nikt z was wychodzić przed drzwi swego domu. 23 A gdy Pan będzie przechodził, aby porazić Egipcjan, a zobaczy krew na progu i na odrzwiach, to ominie Pan takie drzwi i nie pozwoli Niszczycielowi wejść do tych domów, aby [was] zabijał.
24 Przestrzegajcie tego przykazania jako prawa na wieki ważnego dla ciebie i dla twych dzieci! 25 Gdy zaś wejdziecie do ziemi, którą da wam Pan, jak obiecał, przestrzegajcie tego obyczaju. 26 Gdy się was zapytają dzieci: cóż to za święty zwyczaj? - 27 tak im odpowiecie: "To jest ofiara Paschy na cześć Pana, który w Egipcie ominął domy Izraelitów. Poraził Egipcjan, a domy nasze ocalił"».
Lud wtedy ukląkł i oddał pokłon. 28 Izraelici poszli i wypełnili [przepis]. Jak nakazał Pan Mojżeszowi i Aaronowi, tak uczynili.
29 O północy Pan pozabijał wszystko pierworodne Egiptu: od pierworodnego syna faraona, który siedzi na swym tronie, aż do pierworodnego tego, który był zamknięty w więzieniu, a także wszelkie pierworodne z bydła. 30 I wstał faraon jeszcze w nocy, a z nim wszyscy jego dworzanie i wszyscy Egipcjanie. I podniósł się wielki krzyk w Egipcie, gdyż nie było domu, w którym nie byłoby umarłego. 31 I jeszcze w nocy kazał faraon wezwać Mojżesza i Aarona, i powiedział: «Wstańcie, wyruszajcie z pośrodka mojego ludu, tak wy, jak Izraelici! Idźcie i oddajcie cześć Panu według waszego pragnienia. 32 Weźcie ze sobą owce wasze i woły, jak pragnęliście, i idźcie. Proście także o łaskę dla mnie». 33 I nalegali Egipcjanie na lud, aby jak najprędzej wyszli z kraju, gdyż mówili: «Wszyscy pomrzemy».

37 I wyruszyli Izraelici z Ramses ku Sukkot7 w liczbie około sześciuset tysięcy mężów pieszych, prócz dzieci. 38 Także wielkie mnóstwo cudzoziemców wyruszyło z nimi, nadto owce i woły, i olbrzymi dobytek. …… 50 Wszyscy Izraelici uczynili tak, jak nakazał Pan Mojżeszowi i Aaronowi. 51 Tego samego dnia wywiódł Pan synów Izraela z ziemi egipskiej według ich zastępów.
F. J3,16-19 jak poprzednio.
G. J13, ‘1 Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca1 ich umiłował. 2 W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, 3 wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, 4 wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. 5 Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. 6 Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» 7 Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział». 8 Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». 9 Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!». 10 Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy»2. 11 Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści».
12 A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce3 przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? 13 Wy Mnie nazywacie "Nauczycielem" i "Panem" i dobrze mówicie, bo nim jestem. 14 Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. 15 Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. 16 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał4. 17 Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować. 18 Nie mówię o was wszystkich. Ja wiem, których wybrałem; lecz [potrzeba], aby się wypełniło Pismo: Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę5. 19 Już teraz, zanim się to stanie, mówię wam, abyście, gdy się stanie, uwierzyli, że JA JESTEM6. 20 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał»7.
Ujawnienie zdrajcy8
21 To powiedziawszy Jezus doznał głębokiego wzruszenia i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie zdradzi». 22 Spoglądali uczniowie jeden na drugiego niepewni, o kim mówi. 23 Jeden z uczniów Jego - ten, którego Jezus miłował9 - spoczywał na Jego piersi. 24 Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» 25 Ten oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: «Panie, kto to jest?» 26 Jezus odparł: «To ten, dla którego umaczam kawałek [chleba], i podam mu». Umoczywszy więc kawałek [chleba], wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty 27 A po spożyciu kawałka [chleba] wszedł w niego szatan. Jezus zaś rzekł do niego: «Co chcesz czynić, czyń prędzej!». 28 Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. 29 Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. 30 A on po spożyciu kawałka [chleba] zaraz wyszedł. A była noc. ‘
MOWA POŻEGNALNA
33 Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale - jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię - dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie10. 34 Przykazanie nowe11 daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. 35 Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali».
H. J18, ‘1 To powiedziawszy Jezus wyszedł z uczniami swymi za potok Cedron. Był tam ogród, do którego wszedł On i Jego uczniowie. 2 Także i Judasz, który Go wydał, znał to miejsce, bo Jezus i uczniowie Jego często się tam gromadzili. 3 Judasz, otrzymawszy kohortę oraz strażników od arcykapłanów i faryzeuszów, przybył tam z latarniami, pochodniami i bronią. 4 2 A Jezus wiedząc o wszystkim, co miało na Niego przyjść, wyszedł naprzeciw i rzekł do nich: «Kogo szukacie?» 5 Odpowiedzieli Mu: «Jezusa z Nazaretu». Rzekł do nich Jezus: «Ja jestem». Również i Judasz, który Go wydał, stał między nimi. 6 Skoro więc rzekł do nich: «Ja jestem», cofnęli się i upadli na ziemię3. 7 Powtórnie ich zapytał: «Kogo szukacie?» Oni zaś powiedzieli: «Jezusa z Nazaretu». 8 Jezus odrzekł: «Powiedziałem wam, że Ja jestem. Jeżeli więc Mnie szukacie, pozwólcie tym odejść!» 9 Stało się tak, aby się wypełniło słowo, które wypowiedział: «Nie utraciłem żadnego z tych, których Mi dałeś»4…
Przed Annaszem. Zaparcie się Piotra5

12 Wówczas kohorta oraz trybun razem ze strażnikami żydowskimi pojmali Jezusa, związali Go 13 i zaprowadzili najpierw do Annasza. Był on bowiem teściem Kajfasza, który owego roku pełnił urząd arcykapłański6. 14 Właśnie Kajfasz poradził Żydom, że warto, aby jeden człowiek zginął za naród7.
15 8 A szedł za Jezusem Szymon Piotr razem z innym uczniem8. Uczeń ten był znany arcykapłanowi i dlatego wszedł za Jezusem na dziedziniec arcykapłana, 16 podczas gdy Piotr zatrzymał się przed bramą na zewnątrz. Wszedł więc ów drugi uczeń, znany arcykapłanowi, pomówił z odźwierną i wprowadził Piotra do środka. 17 A służąca odźwierna rzekła do Piotra: «Czy może i ty jesteś jednym spośród uczniów tego człowieka?» On odpowiedział: «Nie jestem». 18 A ponieważ było zimno, strażnicy i słudzy rozpaliwszy ognisko stali przy nim i grzali się. Wśród nich stał także Piotr i grzał się [przy ogniu]…
25 A Szymon Piotr stał i grzał się [przy ogniu]. Powiedzieli wówczas do niego: «Czy i ty nie jesteś jednym z Jego uczniów?» On zaprzeczył mówiąc: «Nie jestem». 26 Jeden ze sług arcykapłana, krewny tego, któremu Piotr odciął ucho, rzekł: «Czyż nie ciebie widziałem razem z Nim w ogrodzie?» 27 Piotr znowu zaprzeczył i natychmiast kogut zapiał…
37 Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie14. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu». 38 Rzekł do Niego Piłat: «Cóż to jest prawda?» To powiedziawszy wyszedł powtórnie do Żydów i rzekł do nich: «Ja nie znajduję w Nim żadnej winy.’
I. 19, 4 A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: «Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy». 5 Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: «Oto Człowiek». 6 Gdy Go ujrzeli arcykapłani i słudzy, zawołali: «Ukrzyżuj! Ukrzyżuj!» Rzekł do nich Piłat: «Weźcie Go i sami ukrzyżujcie! Ja bowiem nie znajduję w Nim winy». 7 Odpowiedzieli mu Żydzi: «My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć, bo sam siebie uczynił Synem Bożym».
8 Gdy Piłat usłyszał te słowa, uląkł się jeszcze bardziej. 9 Wszedł znów do pretorium i zapytał Jezusa: «Skąd Ty jesteś?» Jezus jednak nie dał mu odpowiedzi. 10 Rzekł więc Piłat do Niego: «Nie chcesz mówić ze mną? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzą Ciebie ukrzyżować?» 11 Jezus odpowiedział: «Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry. Dlatego większy grzech ma ten, który Mnie wydał tobie». 12 Odtąd Piłat usiłował Go uwolnić. Żydzi jednak zawołali: «Jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara. Każdy, kto się czyni królem, sprzeciwia się Cezarowi».
Wyrok1
13 Gdy więc Piłat usłyszał te słowa, wyprowadził Jezusa na zewnątrz i zasiadł na trybunale, na miejscu zwanym Lithostrotos2, po hebrajsku Gabbata. 14 Był to dzień Przygotowania Paschy, około godziny szóstej3. I rzekł do Żydów: «Oto król wasz!» 15 4 A oni krzyczeli: «Precz! Precz! Ukrzyżuj Go!» Piłat rzekł do nich: «Czyż króla waszego mam ukrzyżować?» Odpowiedzieli arcykapłani: «Poza Cezarem nie mamy króla». 16 Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano.
Droga krzyżowa i ukrzyżowanie5
Zabrali zatem Jezusa. 17 A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota6. 18 Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa. 19 Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: «Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski». 20 Ten napis czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta. A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. 21 Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata: «Nie pisz: Król Żydowski, ale że On powiedział: Jestem Królem Żydowskim». 22 Odparł Piłat: «Com napisał, napisałem».
23 Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. 24 Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię7. To właśnie uczynili żołnierze.
Testament z krzyża8
25 A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. 26 Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». 27 Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.
Śmierć9
28 Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: «Pragnę»10. 29 Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop11 gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. 30 A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!»12 I skłoniwszy głowę oddał ducha.
31 Ponieważ był to dzień Przygotowania13, aby zatem ciała nie pozostawały na krzyżu w szabat - ów bowiem dzień szabatu był wielkim świętem14 - Żydzi prosili Piłata, aby ukrzyżowanym połamano golenie14 i usunięto ich ciała. 32 Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. 33 Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, 34 tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda15. 35 Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. 36 Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana16. 37 I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili17.
Pogrzeb Jezusa18
38 Potem Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami, poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa. A Piłat zezwolił. Poszedł więc i zabrał Jego ciało. 39 Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa w nocy19, i przyniósł około stu funtów19 mieszaniny mirry i aloesu. 40 Zabrali więc ciało Jezusa i obwiązali je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania. 41 A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród, w ogrodzie zaś nowy grób, w którym jeszcze nie złożono nikogo. 42 Tam to więc, ze względu na żydowski dzień Przygotowania, złożono Jezusa, bo grób znajdował się w pobliżu.’
J. J20, ‘1 A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. 2 Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał2, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy3, gdzie Go położono». 3 Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. 4 Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. 5 A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. 6 Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna 7 oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu4. 8 Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. 9 Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych5. 10 Uczniowie zatem powrócili znowu do siebie.
11 6 Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy [tak] płakała, nachyliła się do grobu 12 i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. 13 I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?» Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono». 14 Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. 15 Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?» Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę». 16 Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni»7, to znaczy: Nauczycielu! 17 Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego"»8. 18 Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: «Widziałam Pana i to mi powiedział».
Zmartwychwstały ukazuje się Apostołom9
19 Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» 20 A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana. 21 A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». 22 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego!10 23 Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»11.
Niewierny Tomasz
24 Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. 25 Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę». 26 A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz [domu] i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» 27 Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!» 28 Tomasz Mu odpowiedział: «Pan mój i Bóg mój!» 29 Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli»12.
Pierwszy epilog - Ewangelisty
30 I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. 31 Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.’
K. J21, ‘1 Potem znowu ukazał się Jezus nad Morzem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: 2 Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. 3 Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. 4 A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. 5 A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, czy macie co na posiłek?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». 6 On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. 7 Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował2: «To jest Pan!» Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi - i rzucił się w morze. 8 Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko - tylko około dwustu łokci3.
9 A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb. 10 Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili». 11 Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała. 12 Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?» bo wiedzieli, że to jest Pan. 13 A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im - podobnie i rybę. 14 To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.
Piotr otrzymuje władzę pasterską4
15 A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje!» 16 I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje!». 17 Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje! 18 5 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». 19 To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
Drugi epilog - Ewangelii
24 Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe. 25 Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać.
Bedac Wszechmocny chyba mogl inaczej, ale czy wtedy bys Ty lub inni niewierzacy uwierzyli?
Jurek

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-12 09:51

F(a) Mt 21,’ 33 Posłuchajcie innej przypowieści! Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę14, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. 34 Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. 35 Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. 36 Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. 37 W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. 38 Lecz rolnicy zobaczywszy syna mówili do siebie: "To jest dziedzic; chodźcie zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo". 39 Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. 40 Kiedy więc właściciel winnicy przyjdzie, co uczyni z owymi rolnikami?» 41 Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze». 42 Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach15. 43 Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. 44 Kto upadnie na ten kamień, rozbije się, a na kogo on spadnie, zmiażdży go».'
Jurek

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-12 09:52

Drogi,
Dzis Janusz (o ktorym tu pisalem) wracajac do domu zaskoczyl mnie pytaniem, czy nie ma nic w kosciele. Wiec mu przeczytalem, na czym wczesniej otworzylem a byla to wlasnie dzisiejsza Ewangelia Mt 26, 1-25. Dalej spytal co to jest Pascha wiec wrocilem do Wyj 12. Pozniej czytalem mu ze Sw Jana.
Gdy kosilem trawe podszedl David, sasiad (pisalem) powiedzial, ze jutro sie wyprowadza, znow mowilem mu o Bogu. Na pozegnanie powiedzialem aby pamietal, ze jutro jest Pascha, ze Bog wszystkich kocha, on na to a czemu tez tych 'bastards' - niedobrych. Spieszylem sie, ale widzialem ze nie mogl odejsc, zyczyl mi i rodzinie wszystkiego najlepszego i zakonczyl "You are the best in the street". Szkoda, ze juz moze go nie spotkam, Dawida, Szkota widzialem tylko kilka razy na ulicy i dwa razy w kosciele.
Jurek

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: przemek (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-12 09:58

No widzisz przyjacielu jak to jest?

Jezus swoim cierpieniem i smiercią dał nam przykład. Że cierpienia naszych ciał tutaj na ziemi, obelgi, wstyd, znieważenia, mozna wytrzymać, pod warunkiem że robi to się dla kogoś. Nie dla siebie. Jezus nie cierpiał dla Siebie, tylko dla nas.
Czy musiał? Nie, wcale nie musiał, mógł tego uniknąc. Ale to była walka z szatanem, który tak jak dziś podpowiada ludziom jak krzywdzić innych. Szatan sie cieszył że Jezusa katowano, przecież wcześniej nie dał sie skusic bogactwami. Więc trzeba było sie na nim zemścić. zadać ból, a może jednak się przełamie? może też sprzeciwi Bogu Ojcu?
Jezus miał takie samo ciało jak my. Cierpiał tak jak wielu ludzi nawet teraz cierpi. z jedna różnicą. On to robił dobrowolnie. Nie musiał sie zgodzić, bał się, ale podjął ten trud: "Ojcze, jeśli mozliwe oddal odemnie ten kielich"
Bał sie strasznie, bał sie że nie wytrzyma, że zwątpi w sens
tego cierpienia, tak jak ty teraz wątpisz.
No właśnie jaki był sens tego? Chyba najmądrzejszy rozum tego nie zdoła pojąc. Myślę że Bóg przybierając ciało człowieka, i skazując sie na cierpienia chciał nam pokazać, udowodnić, że można życ w cierpieniach, w bólu, byc poniżanym, biednym, i wszystko to znosic z usmiechem, przebaczac, kochac do końca, każdego, nawet swojego oprawcę.
Bo zycie to tylko chwila. wiecznośc jest potem. Po śmierci. Tam nam Jezus przygotował miejsce w szczęściu.
Trzeba cierpieć i wybaczać, żeby szatan wkońcu zwątpił w swoją moc.
Jęzeli cierpisz i sie nie poddajesz, jeżeli cierpisz i sie modlisz: " Panie Boze, ja mogę cierpieć jeszcze 100 razy gorzej, ale proszę Cie, oddal wszelki ból od mojego dziecka, bo bardzo go miłuje, i nie chce żeby ono tak cierpiało jak ja"
to Bóg nawet najbardziej sprawiedliwy wkońcu powie, "wybaczam ci dziecko, pomogę ci, Dość szatanie, zostaw go, i jego dzieci. Nie będą więcej cierpieć."

Tak było z Jezusem. Cierpiał i prosił Ojca żebym ja ,żebyś Ty nie cierpiał, żaby Ojciec wybaczył nam nasze niegodziwści, żebyśmy nie uniósili się pychą jak szatan, i nie poddawali jego woli. żeby dał nam rozum i moc w walce z pokusami, wygodami, bogactwami, przyjemnościami. Jeśli osiągasz to wszystko krzywdząc innych, jeśli masz to wszystko i nie dzielisz się z nieszcześliwymi, tz. że nie potrafisz tak jak Jezus się poświecic dla innych. Tz. że trzymasz sztame z szatanem. Tz. że nie rozumiesz sensu cierpienia Jezusa. Jezus nam dał przykład jak zyć, kochać innych i dzielić sie z nimi. Dał nam przykład jak cierpieć, nawet jak umierać, przebaczając i prosząc Boga o ulgę nie dla siebie a dla innych. Jezus poprostu dał nam przykład.
Pokazał nam że te cierpienia się skończą, i będziemy żyć w szczęściu i w miłości razem z Nim, a nasze modlitwy i ofiarowanie budzą litość w Bogu, i pomagamy tak tym ktorzy nie mieli okazji się o Tym przekonać, bo szatan był mocniejszy od ich rozumu.
Bo szatana szlag trafia jesli człowiek jest dobry, kochający, jeśli nękany przez pokusy szatańskie, zamiast się poddawać, to jeszcze ofiaruje ból za kogoś.

JEZUS DAŁ NAM PRZYKŁAD. PO CO ŻYJEMY. NIE DLA SIEBIE.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Ricardo (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-12 10:10

Masz Przyjacielu rację we wszystkim.
Z szacunkiem. Jednego Ci brakuje. WIARY. TO ZNACZY łaski wiary. Daru, który otrzymuje się darmo....właśnie z łaski. Nie jestem wszechmogący i nie potrafię odpowiedzieć dlaczego jej nie masz. Nie znam Cię. Może po sposobie wcześniejszych lat życia, uwarunkowań rodzinnych, mógłby wskazać elementy "zasypania" daru wiary. Trzymaj się mocno...nawrócić można się na ułamek sekundy przed śmiercią. Choć nie tylko w tym momencie widzę Twoją szansę. Te wszystkie powyższe umoralniania Twojej osoby, sprawy biblijne itd. są dla Ciebie bez znaczenia...dla agnostyka...więc jakich odpowiedzi szukasz? Pozdrawiam .
Ricardo

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-12 10:29

Jeszcze jedno - myslisz o Bogu tak, jakby był człowiekiem takim jak Ty. Sprobuj czytac Pismo Swiete tak, jakbys nie wiedział o Nim nic, to znaczy pozbadz sie Twojego obrazu Boga, bo ten obraz Ci przeszkadza. Bog mowi o sobie: "mysli Moje nie sa myslami waszymi". Ja tez miałam rozne pretensje i zale do Pana Boga, i dalej pojawiaja sie nowe, ale po prostu trzeba Mu dac szanse odpowiedzi. Kiedy sie rozmawia z innym człowiekiem, to tez trzeba poswiecic troche czasu i uwagi na porzadne i dogłebne wysłuchanie go. Tym bardziej kiedy nałozymy doswiadczenia niezrozumienia, albo nawet braku checi zrozumienia przez drugiego człowieka, jest nam trudno Go usłyszec. Wiesz, ja długi czas byłam głucha jak pien na jego głos, ale staram sie zrozumiec, pragne Go po prostu zrozumiec, i z czasem rozumiem. Tego, co rozumiem, nie jestem w stanie sama wymyslec, ale po prostu to, co zrozumiem sie modlac, układa sie przejrzysty obraz rozny od moich wyobrazen. I wiem, ze kiedy mam problem i przedstawiam Go Bogu w ufnosci co do Jego miłosci i pragnienia słuchania mnie, to odpowiedz uzyskam. Jeszcze nigdy sie nie zawiodłam, a tak jest od 17 lat.
Zycze Ci siły i cierpliwosci.
Serdecznie pozdrawiam, i dołaczam modlitwe w Twoich intencjach :-)

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Mati (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-12 11:05

A czy śmierć Jezusa na krzyżu nie wydaje Ci się czymś niezwykłym?Zastanów się czy tu chodzi tylko o jakąś pokazówkę czy może coś więcej?.Najłatwiej jest stać z boku i krytycznie patrzeć na wiarę.W wierze nie tylko chodzi o to by przeglądać opasłe tomiska teologiczne,oprócz tego potrzebna jest kontemplacja.Aby otrzymać wybaczenie grzechów niezbędne jest Boże Miosierdzie które musi być połączone z czynieniem dobra.z Bogiem.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Dziadek_Muminka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-12 12:47

Jedno jest pewne-nie można uwierzyc ot tak pstryk,jak magik na palcach i jest jakies cudo.Wiara jest łaską,ale rodzi sie tez ze sluchania.Proponuje odrzucic opasłe tomiska teologiczne,bo to widocznie nie dla Ciebie.
Trzeba zacząc od początku i zapytac siebie,jakim jestem a jakim chciałbym byc człowiekiem i dlaczego?
A fundament wiary?Wiara w Boga,który wraz ze swym Synem Jezusem Chrystusem,w jednosci Ducha Swietego,troszczy sie o kazde swoje dziecko-o ciebie i o mnie,muzułmanina i Zyda,hinduiste i buddyste,bo Bóg jest tylko Jeden dla wszystkich.Szczesc Boze:)

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: eReM (---.interpc.pl)
Data:   2006-04-12 13:31

Witaj bsfbh..., łatwiej jednak powiedziec - witaj bracie :P

Nawrócenie to nie jest intelektualne zozumienie prawd wiary, nawrócenie to jednoznaczna postawa serca - otwartego i chcącego miłowac Boga i bliźnich.

Św. Augustyn powiedział - Jeśli Go pojmujesz, nie jest Bogiem.

Dlatego moja nieporadna odpowiedź nie da ci wiary potrzebnej do nawrócenia.
Myślę, że zawsze warto zacząc od bezpośredniego zwrócenia się do Trójjedynego Boga, prosząc Go w modlitwie o łaskę wiary, nadziei i miłości.
I nie zniechęcaj się, gdy tej łaski szybko nie otrzymasz. Trzeba byc w modlitwie wytrwałym i cierpliwym, by okazac, że chęc nawrócenia nie jest twoją "chwilową zachcianką".
Życzę ci bracie owocnego przeżywania Triduum Paschalnego, abyś poznał Zmartwychwstałego i Nim się zachwycił.
Szczęśc Boże!

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: tis (---.c31.msk.pl)
Data:   2006-04-12 13:50

Nie będę Ci przepisywał Ewangelii, tak jak to ma w zwyczaju Jurek. Podam Ci tylko siglum Mt 4,1-11 oznaczające te fragmenty Ewangelii, które Ci radzę przeczytać i zastanowić się nad podobieństwem Twojego pytania z tym co mówił diabel do Jezusa na pustyni.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: marcin (212.85.4.---)
Data:   2006-04-12 15:53

Wszechmocny chcial umrzec i umarl zgodnie ze swoja wola. Ani troche nie wyklucza ani nie ogranicza to Jego wszechmocy. Taki byl plan Bozy. Przyjacielu, pouczanie Boga to nie jest dobry pomysl, mi tez sie to kiedys zdarzalo, On wie co robi. "Na pokaz" - bylo to bardziej sensowne niz zrobienie czegos oczym nikt nigdy by sie nie dowiedzial... Bog chcial zeby ludzie znali historie meki Jego Syna a wiec konieczny byl "pokaz". Niektore sprawy nas przerastaja, mozemy jedynie przyjac je do wiadomosci i powiedziec "badz wola Twoja".

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Filip (---.net.pulawy.pl)
Data:   2006-04-12 18:14

Nie mam zamiaru ani Cię przekonywać ani Cię nawracać (sam jestem raczej heretykiem), niemniej jednak postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania i wątpliwości.
Oczywiście że Bóg mógłby zbawić ludzlość bez męczeńskiej śmierci Jezusa, ale wtedy bylibyśmy tylko bezwolną masą nie mającą wartości ani u Boga ani u siebie samych. Bo cóż wart jest człowiek, który sam nic w życiu nie dokonał, a wszystko robił za niego ktoś inny?
Bóg dał nam możliwość współudziału w naszym zbawieniu i to chyba jest największa łaska z Jego strony.
Śmierć Jezusa nie była wcale potrzebna Bogu do odkupienia naszych grzechów, tylko była potrzebna do do odkupienia grzechów nam samym jako współudziałowcom w procesie zbawienia. Jezus umarł na krzyżu, aby dać nam świadectwo, że śmierć ciała nie jest końcem i wyzwolić nas z niewoli lęku jakim jest lęk przed śmiercią. Poprzez swoją śmierć i naukę że Jego przelana na krzyżu Krew gładzi nasze grzechy, dokonuje również prosesu oczyszczania w nas samych. Bo pamiętaj że to nie Bóg zamyka swe serce przed człowiekiem, tylko grzeszny człowiek ze strachu i wstydu ucieka przed Bogiem. Natomiast wiara w uzdrowieńczą moc śmierci Jezusa daje człowiekowi siłę pokonania wstydu i strachu i moc zbliżenia się do Boga.
Poczytaj uważnie Ewangelię i skoncentruj się na słowach Jezusa jakie wypowiada do uzdrowionych: Mt 9:22 Jezus obrócił się, i widząc ją, rzekł: Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła. I od tej chwili kobieta była zdrowa.
Mr 5:34 On zaś rzekł do niej: Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!
Mk 10:52 Jezus mu rzekł: Idź, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.
Łk 17:19 Do niego zaś rzekł: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła.
Łk 18:42 Jezus mu odrzekł: Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła.
Jak więc widzisz Jezus nie mówił "Ja cię uzdrowiłem" czy "Bóg Ojciec cię uzdrowił" tylko "twoja wiara cię uzdrowiła" czyli wiara chorego w to że Jezus go uzdrowi dokonywała uzdrowienia. Obecnie również zdarzają się tzw. cudowne uzdrowienia, a w uzdrowieńczą moc placebo wierzą i ateiści i naukowcy. A skoro wiara uzdrawia ciało to również uzdrawia i ducha, co zresztą też mamy w Ewangelii:
Łk 7:48 Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone.
Łk 7:49 Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?
Łk 7:50 On zaś rzekł do kobiety: Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!
i wszyscy wierzący w zbawienną moc śmierci Jezusa mają możliwość uzdrowienia swojej duszy.
Tak więc jak widzisz śmierć Jezusa nie była potrzebna Bogu, tylko nam ludziom, abyśmy poprzez wiarę w uzdrowieńczą moc śmierci Jezusa mogli uzdrowić swoje dusze.
Natomiast sens dobra i zła jest taki abyśmy sami mieli możliwość dokonania wyboru i poprzez kontrast pomiędzy dobrem i złem dokładnie poznali czym jest dobro a czym zło, a bez istnienia zła nie mielibyśmy możliwości poznania, odróżnienia i docenienia dobra. Zło jest także niezbędnym czynnikiem kształtowania i hartowania swojej duchowej osobowości. Tak jak ćwicząc np. kulturystykę aby wyrobić sobie jakieś mięśnie cwiczysz ciężarkami wylewając mnóstwo potu, tak samo aby wyrobić sobie jakieś elementy duchowej osobowości stawiane są przed nami przeszkody w postaci zła.

Pozdrawiam
Filip

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: ktosik1 (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-12 23:36

Dlaczego nie odpuścił tak po prostu....? Dlaczego musiał poświęcić Syna? Długo nad tym się głowiłam. I zaczęłam z drugiej strony.
Spróbuj sobie wyobrazić jak ogromna musiałą być wina, że potrzebna była taka ofiara. Myślę, że nawet bardzo usilne starania nie pomogą pojąć jak wielka ona była.
Głębokiej wiary.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-13 00:20

Drogi,
Janusz znow mnie zaskoczyl dzis, ogladajac francuski dziennik a bylo o Iranie, powiedzial: 'wiem ze Bog istnieje, co jest dzisiaj w kosciele?'. Gdy wczoraj wieczorem powiedzialem mu ciekawostke, ktora przeczytalem chyba na Spirit Daily: Znak krzyza , modliywa Ojcze nasz nad pokarmami redukuje ilosc bakterii w jedzeniu do tysiaca razy, twierdzi fizyk Angelina Malakhovskaya z Moskwy, powiedzial, nie wiem czemu twierdzisz ze ja nie wierze w Boga.
"The sign of the cross and Orthodox prayer are capable of killing microbes and change the optical properties of water - a study
Moscow, March 17, Interfax - Scientists have proved experimentally the miracle-working properties of the sign of the cross and prayer.

‘We have ascertained that the old custom to make a sign of the cross over food and drink before a meal has a profound mystical meaning. Standing behind it is the practical use: the food is purified literally in an instant. This is a great miracle, which happens literally every day,’ physicist Angelina Malakhovskaya said as cited by the Zhizn newspaper on Friday.

Malakhovskaya have studied that power of the sign of the cross with the blessing of the Church for nearly ten years now. She has carried out a great number of experiments, which have been repeatedly verified before their results were made public.
She has discovered in particular the unique bactericidal properties of water after being blessed by an Orthodox prayer and a sign of the cross. The study also revealed a new, earlier unknown property of the Word of God to transform the structure of water, increasing considerably its optical density in the short ultra-violet spectral region, the newspaper writes.

The scientists have verified the impact the Lord’s Prayer and the Orthodox sign of the cross make on pathogenic bacteria. Water samples from various reservoirs - wells, rivers, lakes - were taken for the research. All the samples had goldish taphylococcus, a colon bacillus. It turned out however, that if the Lord’s Prayer is said and a sign of the cross is made over them, the number of harmful bacteria will decrease seven, ten, hundred and even over thousand times."

Jurek

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Nikt (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-16 15:24

bsfbhsrthb,
kilka lat nawracalam na katoliku "intelektualnie". Przestalam, bo nic to nie dawalo. Wiara to nie argumenty, to doswiadczenie. Bede sie za Ciebie modlic, abys sam doswiadczyl spotkania z Ukrzyzowanym i Zmartwychwstalym Panem.

Niech Bog ma Cie w Swojej opiece i niech Cie doprowadzi do zbawienia.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-18 03:05

Odpowiem takze publicznie bo troche zaskoczylo mnie gdy ktos do mnie napisal:
"Wiesz Jurku ten Twój Janusz jest dla mnie dziwny. Ciagle
piszesz o nim na Katoliku, czyzbys byl homoseksualista?
Opowiedz cos wiêcej o tym Januszu, bo troszkê to dziwne nie
sadzisz?? a moze nie ma zadnego janusza poprostu chciales byc
oryginalny i tak sobie wymysliles doprawdy smieszne :))) czasem
to juz nudzi janusz i janusz....a jesli jestes homoseksualista
to nie mysl sobie ze mam cos przeciw takim ludziom, tak tylko
pytam. Weso³ych Swiat dla Ciebie i Janusza o ile
istnieje."
1. Janusz mieszka u mnie od 4 lat, przyslany chyba 5 lat temu przez ks Ludwika. Troche mnie dziwilo, gdy poczatku sie do mnie przykleil, przez niego zona zlosliwie nawet mnie posadzala nie tylko o to samo, ale o wszystko zlo co jest we mnie. Jest chyba dosc normalny, aczkolwiek czesto chce mna rzadzic, nawet wczoraj powiedzialem mu przed piekarnia, ze mnie nie musi do pracy poganiac. Ledwo zadarzylem rozdac niedzielny, bo nie wiele chyba sprzedali, przyjezdzajac po nowy chleb. Janusz juz byl w piekarni I zamiast, pakowac do rozmawial, gdy juz spakowalismy kazal mi jeszcze sie wrocic I cos zabrac, a mnie sie pot lal po plecach I denerwowalem sie, ze spoznie sie na Nowenne do Milosierdzia Bozego. Zdeenerwowal sie powiedzial ze sobie pojedzie odpowiedzialem mu swoim zwyczajem do rozkazywania go nie potrzebuje nich idzie w ch... Pojechal, ledwo sie znow zabralem no I na nowenne sie spoznilem, a w niedziele wcale nie pojechalem gdyz zadzwonili abym odebral chleb, a bylo tego chyba 10 workow. Wiec Janusz musial wrocic po ciezarowke.
2. Nie, nie jestem, jestem ‘straight’ jak tu mowia, mam czworke dzieci I zone w separacji.
3. Nie wiem, ja juz o nim za duzo pisze, ale wiem, ze on mnie traktuje troche jak ojca, lub starszego przyjaciela widze jak sie zmienia dlatego o nim mi innych zamiast ogolnie wole szczegolnie pisac, aby pokazac jak mozna uwierzyc. Pomimo, a moze wlasnie dlatego ze jestem bezwzgledny chyba mnie akceptuje, choc wlasnie wczoraj na nowennie dziekowalem Bogu za niego, ze mnie przez niego wlasnie Bog choc troche zmienia. Dzisiaj, gdy wyjezdzal, wrocil sie i powiedzial, jak juz tak chodzisz do tego kosciola to pomodl sie za mnie i za moja rodzine, bo czuje cos zlego, a wczesniej powiedzial ze pojdzie na nowenne. Dal mnie jego zmiana jest ewidentna, a jestem z nim na codzien I ma go czesciej niz czasem dosc.
4. Przepraszam, ze znow nudze o Januszu
Jurek.

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Calina (---.tnt7.chi15.da.uu.net)
Data:   2006-04-18 03:32

"Przestalam, bo nic to nie dawalo." - Nikt, komu nie dawało? I skąd wiesz, że nic nie dawało? Czy dlatego, że ty niczego nie widziałaś, albo oczekiwałaś natychmiastowych rezultatów?
A nie zauważyłaś u siebie jakiś pozytywnych zmian?

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Me (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-18 11:17

Drogi Jurku,
Piszesz często o dostarczaniu chleba. Czy Ty jesteś dostawcą pieczywa, czy też to co robisz ma charakter charytatywny?
A jeżeli charytatywny, to jak to wygląda szerzej? Bo przecież sam chleb nie załatwia problemy wyżywienia. Czy jest to sprawa jakby symbolu? O co w tym chodzi?

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Jurek (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-19 01:58

Droga Me,
Tak, cel charytatywny. Brumby's Piekarnia przy zamykaniu sklepu wydaje chleb, pieczywo, ciasto dla "charity". Robie to chyba od 4 lat raz w tygodniu w czwartek, ale teraz dodatkowo w poniedzialek a takze gdy im ktos nie przyjdzie odebrac np w Wielkanoc zadzwonili i odebralem przyczepe chleba spytalem ich czy wogole cos sprzedali bo byly pelne polki. Rozdaje znajomym, sasiadom, w blokach spoldzielczych, w bibliotece, gdzie chodze na Internet, w kosciele, np wczoraj kilka workow, ktorych nie rozdalem zabralem na Nowenne, wieczorem ciaglem wozek za rowerem 8 km, a Janusz sie ze mnie smial, gdy Msza sie skonczyla to sie chyba schowal, a ja na schodach wcisklam chleb ludziom aby barli ile moga I ozdawali sasiadom. Rozdaje takze inne rzeczy, ktore wyrzucaja w sklepach, ale z tym juz jest trudniej. W sklepie nie bylem moze 4 lata. To jest takie moje hobby. W Australii jest problem rozdawac, bo przewaznie wiecej jest niz potrzeba. W Brumby's dziekuja mi za kazdym razem gdy przyjade. Za rowerem ciagne wozek golfowy, pomaga mi Brian i zawozi wiekszosc do zony samochodem, stamtad latwiej, a jak jest za duzo to Janusz bierze ciezarowke. Czasem prosze o modlitwe za Brumby's, za mnie, przewaznie mowie o Bogu jesli sie pytaja dlaczego to robie, gdy pytaja czy pracuje w piekarni, odpowiadam ze jestem inzynierem i Katolikiem "God provides". Zaskakuje mnie reakcja. To nie jest symboliczna to jest dosc ciezka praca, nieraz mi sie tego odechciewa, gdy mi pot po plecach leci a niektorzy sie podsmiechuja, lacznie z zona. Zajmuje mi to okolo 3-4 godzin, czasem koncze po polnocy lub nastepnego dnia.
Chodzi o to aby sie chleb i jedzenie nie marnowalo, a tego marnotrawstwa jest tutaj duzo. Czesto mowie bioracym, a ludzie na swiecie z glodu umieraja, moze niektorzy wysla jakas donacje np do Afryki.
Jurek

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Me (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2006-04-19 10:08

Masz rację Jurku, że problem istnieje. Pan Jezus po rozmnożeniu chleba powiedział:
(11) Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. (12) A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło. J 6

Jest taki piękny wiersz Norwida "Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie, tęskno mi Panie"...
W Polsce ostatnio często widzę chleb (kromki, kawałki, bułki) rozrzucone "dla ptaków" na chodniku czy jezdni... Wiadomo, że takich dużych kawałków ptak nie zje... Często schylam się i odrzucam ten chleb na trawnik, aby nie został rozdeptany czy rozjechany... Ale nieraz jest tak dużo, że trudno jest to zrobić. Wtedy mam nadzieję, że ludzie będą uważnie omijać te kawałki... Wtedy chociaż z jezdni...
Coś mi się kojarzy (dokładnie nie powiem), że u nas piekarze ofiarowują chleb zakonom (prowadzącym radio, może dom dziecka, jadłodajnię dla bezdomnych - w Australii tego może nie ma?). Chleb można przechowywać np. w zamrażalniku (podczas pielgrzymki do Rzymu zabrakło kiedyś chleba w jadalni, i kroili w maszynach zamrożony, za moment był już dobry do jedzenia). Takie instytucje charytatywne znają na pewno te sposoby. Na pewno rozeznałeś, że to co robisz, jest w Waszej sytuacji najlepsze, że jakoś może poruszyć ludzkie serca. Przyszedł mi do głowy taki pomysł. Może do tego chleba dołączyć ulotkę, że chleb nie powinien się marnować (np. w/w słowa Pana Jezusa) i że na świecie są ludzie głodni, że dziękujemy, że my mamy chleb i prosimy Boga, aby wszyscy ludzie mieli chleb powszedni? Coś takiego delikatnego, ale dającego informację w temacie?
Serdecznie pozdrawiam i życzę wytrwałości w dobrym :)

 Re: Odpowiedzcie, to moze sie nawrócę.
Autor: Jurekj (---.perm.iinet.net.au)
Data:   2006-04-20 02:36

Droga Me,
Chyba wszystkiego w Australii jest za duzo, nawet instytucji charytatywnych, dlatego problem jest rozadacac, a na swiecie ludzie umieraja z glodu. Czytajac Twoja odpowiedz na mysl przyszla mi opowiastka. Po burzy idzie ktos po brzegu morza i zdala widzi kogos wymachujacego, zaciekawil sie tym i gdy dogonil go, zauwazyl, ze ten wrzuca do morza 'star fish'. Zapytal go dlaczego to rob, przeciez ich jest miliony, to i tak nic nie zmieni. Ten podniosl nastepna wrzucajac do morze powiedzial: "it certainly made different to this one - dla tej jednak jest roznica". Mysle, ze szczegolnie dzisiaj jestesmy tak zniecheceni, ze my swiata juz nie zmienimy i czesto zakladamy rece lub mamy pretensje do Boga, ze jest niesprawiedliwy. Moze tu nie chodzi o zmiane swiata, ale o pragnienei zmiany siebie, reszte przeciez zrobi dobry Bog. Gdy np mi sie wozek przewroci, lub pada, przypominam sobie Sw Maksymiliana Kolbe, o ktorym czytalem, ze kiedys do blota mu spadly papiery, ktore niezmordowanie taszczyl na rowerze. Mysle, ze kazdy czyn, nawet gest w dobrym kierunku jest warty, choc to wszystko czasem jest tak nieefektowne, ale chyba efektywne. Jestem chyba ekstrawagancki, czesto robie rzeczy ktorych innych szokuja. Dzis zwrocilem uwage Fr Sagaj, ze w IHoM dwoch ksiezy odprawia Msze Sw, a my w St Finbar's mamy serwis komunijny, bo Fr Lou jest na kilkudniowym odpoczynku. Powiedzialem jestescie z jedneg dekanatu czy wy nie rozmawiacie ze soba. On na to on wie ze jest nas dwoch. Ja na to, ale moze bo on nie lubi Neokatechumenatu i Milosierdzia Bozego. Oczywiscie to samo powiem Fr Lou.
Jurek

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: