Autor: S (---.net.autocom.pl)
Data: 2007-06-15 23:36
W czwartek byłem na Mszy prymicyjnej dwóch ojców. Kazanie wygłaszał ich znajomy brat. "(...) Popatrzmy na tych właśnie kapłanów. Grzegorz... może wstań, pokaż się. Patrzycie na niego i zastanawiacie się: 'czy można mu jeszcze jakoś pomóc?'"
W chrześcijaństwie nie chodzi o to, by być ideałem, bo to jest niemożliwe. Kto mówi, że jest bez winy - kłamie. Chodzi o podjęcie walki z własnymi słabościami, grzechami i przyzwyczajeniami. Ludzi nie pociąga to, że jesteś idealny, bo takich osób nie ma. Ludzi pociąga to, że pomimo upadków wstajesz, idziesz dalej, starasz się; to, że wierzysz w idee: przyjaźń, wierność, miłość, czystość, sprawiedliwość, miłosierdzie. Jesteśmy tacy, jak niewierzący - słabi. Ale powinna nas wyróżniać chęć podejmowania trudu przemiany. Ktoś powie, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane - ale kropla drąży skałę i powoli dokonuje się przemiana. Sam widzisz, że coś się w Twoim życiu zmienia, jest jakiś ruch. Gdyby nie to, to nadal tkwiłbyś przed monitorem i tonął w alternatywnym bagnie. Wiara nie jest dla słabych, bo wiara to niepokój. Myślę, że chyba też to odczuwasz. Niepokój, że nie mogę żyć byle jak; jestem człowiekiem i jestem stworzony by kochać i dawać siebie innym, a nie zamykać się w sobie i uciekać przed światem.
Trudno być świadkiem Chrystusa. Myślę, że najlepsza droga, to żyć Ewangelią; być cichym świadkiem prawdy. W rozmowach z ludźmi prędzej czy później tematy schodzą na kwestie moralne: seks, uczciwość, czy choćby to nielegalne oprogramowanie. Z doświadczenia własnego oraz innych osób wiem, że ludzie pytają się - dlaczego żyjesz tak, a nie inaczej? I to jest czas, by odpowiedzieć - bo tak wierzę, bo to uważam za słuszne. Warto też mieć świadomość, że taka rozmowa może potoczyć się w dwóch kierunkach - kogoś może zainteresuje i przekona Twoje stanowisko; ktoś inny może chcieć Cię po prostu zaatakować i pokazać, że wcale nie jesteś taki fajny - ale chyba tylko po to, by nie musieć sobie samemu nic wyrzucać. Nie warto wdawać się w zażarte dyskusje, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał zbić Twoje argumenty. A im głośniej się mówi, tym bardziej ludzie się zamykają.
|
|