Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2008-06-22 22:57
A o której godzinie był ślub? Bo może po 16-17 i rodzice "zaliczyli" sobie mszę ślubną jako niedzielną? Wtedy byłoby wszystko w porządku. Bo rozumiem, że u was nie ma wieczorem w niedzielę mszy świętej, skoro w południe wiesz, że już się nic nie zmieni.
Jeśli ktoś nie był w sobotę wieczór, to oczywiście ma obowiązek iść w niedzielę. Zdrowi goście to nie aż taki kataklizm, żeby się zwalniać. Przypomnieć możesz, choć rodzina to przecież na pewno wie. Zmusić nie możesz. Awantury o Boga też nie mają sensu. Martwić się możesz. Bo się o nich martwisz, a nie osądzasz, prawda? Ale są dorośli i wolni. Tobie też Bóg nie "zabrania" grzeszyć, jeśli tego chcesz. Martwi się o ciebie, ale jesteś wolna. I tak samo jak rodzice, niejeden raz zgrzeszyłaś w tym czy owym. Więc wiesz, jak to hula. Jeśli widzisz, że ktoś bliski robi coś złego, postaraj się Bogu wynagrodzić: dodatkową modlitwą za nich, dobrym czynem, ofiarą. A jak będzie normalna, przyjazna atmosfera - może wtedy porozmawiaj o takich sytuacjach, jak to na przyszłość rozwiązać. A najważniejsze, to pilnować siebie. Żeby nie obniżać poprzeczki, gdy robią to inni. Tu właśnie trzeba być jeszcze bardziej gorliwym.
|
|