Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data: 2009-01-22 09:37
Kasiu, może ustalmy tak:
- jeśli ty we śnie masz świadomość snu i
- jeśli potrafisz świadomie wpływać na to co ci się śni i
- jeśli wiesz, że ci się właśnie śni coś, co na jawie jest grzechem i
- jeśli potrafisz ten sen przerwać właśnie w tym momencie, a może raczej przed "tym" momentem ;))
to masz obowiązek to zrobić, bo inaczej będzie znaczyło, że masz ochotę na takie grzeszne sny. I warto o tym porozmawiać w konfesjonale. Bo często przyznanie się do tego pomoże coś zmienić, uspokaja. Gdy nie będziesz się bała nocnego "grzechu", to nie będziesz o tym przed snem myśleć i wywoływać tematu. Uważam że takie stawianie sprawy jest słuszne, bo eliminuje udawanie, że jeszcze śpię, podczas gdy już potrafię nad myślami czy ciałem zapanować.
Ja tam raz miałam "świadomy sen" ;)))) Śniło mi się coś miłego, ale wiedziałam we śnie, że to sen i czas się obudzić i iść do pracy. No to się obudziłam, poprzeciągałam, poziewałam i wreszcie wstałam, bo faktycznie zrobiło się późno. Przygotowania jak zwykle, i już umyta, ubrana, wyszłam na pole. (Dla warszawiaków: wyszłam na dwór). Wicher strasznie wiał, wszystko dokoła dzwoniło od tego wiatru. Dzwoni i dzwoni. Taki jakiś znajomy dźwięk. Ciapnęłam budzik, ale dalej dzwoniło, wstałam, podniosłam telefon, ale dalej dzwoniło. Okazało się, że za drzwiami dzwoniło, dozorca książeczkę mieszkaniową przyniósł. I wszystko byłoby dobrze, gdybym nie popatrzyła na zegarek. Od godziny powinnam być w pracy. A przecież wiem na pewno, że świadomie przerwałam świadomy sen i już raz do pracy wyszłam ;)))) Jak tu wierzyć świadomym snom?
Jeśli pamiętasz sen, to znaczy że obudziłaś się w trakcie tego snu. Każdy z nas ma inny czas przejścia z fazy snu w jawę. Półprzytomna możesz czasem przyłożyć głowę do poduszki i dalej śnić, jeśli się nie wybudziłaś całkiem. Ale możesz też przedłużać senne marzenia w wyobraźni - wcale już nie śpiąc. To właśnie jest ten czas, kiedy można mieć chwilowy problem z oceną, czy to był sen czy jawa. A w konsekwencji: czy mógł faktycznie być grzech, czy jeszcze marzenia senne. Jeśli jednak naprawdę (szczerze) pojawiają się takie wątpliwości, to NA PEWNO nie mogło być grzechu ciężkiego, bo tam wątpliwości być nie może: świadomie i dobrowolnie. Lekki grzech może się zdarzyć, gdy w półśnie udajemy sen, żeby kontynuować przyjemne myśli. Każdy z nas sam musi się postarać odróżnić sen od jawy w tych pierwszych chwilach po przebudzeniu, tak jak każdy z nas sam musi dokonać ocen innych swoich czynów: czy są grzechem czy nie. Nikt tu nie pomoże, bo nikt nie wie na ile już pracuje twoja świadomość.
W konfesjonale jest jedna zasada: absolutna szczerość. Jeśli więc ktoś ma takie problemy, to powinien o tym powiedzieć. Nie, że: zgrzeszyłem. Ale: mam problemy z odróżnianiem czy w półśnie po przebudzeniu już ja myślę, czy "mnie się myśli", czy zrobiłem to i tamto, czy mi się śniło. Kiedy to powiesz - będziesz spokojna, że nie ukrywasz ewentualnego grzechu. Bo bądźmy szczerzy: my się często wcale nie boimy, że był grzech, tylko, że trzeba o nim opowiedzieć księdzu, prawda? Założenie z góry, że o tym powiem, ucina wkradającą się nieszczerość i podświadome poszukiwanie usprawiedliwienia (że to sen). Jeśli i tak powiesz - to na pewno nie będziesz siebie oszukiwała. Wtedy łatwiej będzie oddzielić sen od jawy.
Jeśli natomiast naprawdę się szuka rozwiązań, to sposób się znajdzie. Na przykład. Ustalić sobie, że natychmiast po przebudzeniu, po pierwszej świadomej myśli, zrobię coś, co stanie się tą granicą między jawą a snem. Ważne, żeby to było zawsze to samo, bo wtedy nie ma wątpliwości. Na przykład jakaś modlitwa. Równie dobrze może to być wiersz :)) ale chyba warto pierwsze sekundy dnia ofiarować Bogu i poprosić o pomoc? Kiedy w tych pierwszych (pół)świadomych sekundach codziennie, niezmiennie (bez wstawania, klękania, bo chodzi o pierwsze sekundy świadomości), będziesz odmawiać np. Pod Twoją obronę - łatwiej się przebudzisz, i wiesz na pewno, że wszystko co jest już po tej modlitwie to już jest na jawie. Taka granica między jawą a snem. Wtedy nie ma problemu z oceną siebie. Wiesz, czy był grzech, czy tylko sen. Jeśli odwlekam modlitwę, to znaczy, że coś kombinuję. :)))
|
|