Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data: 2009-01-23 18:17
Gwarancja, hm, piękne słowo. Ono sprawia, iż pomimo tego, że gdy w półrocznym aucie z powodu wady fabrycznej poszedł mi silnik, a serwis fabryczny w którym tydzień przed tym naprawiono usterkę, poprzez cytuję: "skasowanie błędów w komputerze", od paru miesięcy nie mam samochodu. Musiałem na własny koszt zlecić rozebranie silnika, bo serwis nie jest od tego, by stwierdzać co było przyczyną zniszczenia silnika, powołać rzeczoznawcę, który stwierdził ewidentną wadę fabryczną i winę serwisu, a teraz będę się zapewne sądził ze wszystkimi, bo nie mam nic lepszego do roboty. Jeśli o taką gwarancję Ci chodzi Yełobie, to ja gwarantuję Ci wszystko. Możesz mi powiedzieć co rozumiesz pod pojęciem "gwarancja"? Czary mary, królik z kapelusza? To musisz na pokaz iluzjonisty, Haryego, lub kupić sobie na gwarancji, coś co Ci się z pewnością zepsuje. Nie podchodź tak do życia, bo się zawiedziesz.
|
|