logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: mała (---.gar.vectranet.pl)
Data:   2009-02-08 11:15

Witam :)
Rozpoczynanie współżycia w młodym wieku - jakie są argumenty przeciw?
Piszę, bo rozwiązanie problemu, z którym się ostatnio zetknęłam przerosło chyba moje możliwości. Chodzi mi o brak argumentów w rozmowie z siedemnastoletnią dziewczyną, która chce rozpocząc współżycie ze swoim niewiele starszym chłopakiem. Argumenty religijne chyba odpadają, gdyz oboje twierdzą, że do pewnych spraw Pana Boga po prostu nie mieszają. (Co jest dla mnie dziwne, bo oboje chodzą w niedzielę na Mszę Św.) Ona twierdzi, że kocha swojego chłopaka i chce z nim być bez żadnych "ograniczeń". Boję się, ze jak zaczną tak wcześnie, to może mieć to zły wpływ na ich psychikę, bo nie wydają się zbytnio dojrzali.
Proszę, powiedzcie, co ja mam im powiedzieć, gdzie znaleść argumenty, które by do nich trafiły. I jeszcze, jeśli możecie, to pomódlcie się ze mną za nich.
Z Bogiem :)

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Mateusz (89.174.163.---)
Data:   2009-02-08 11:48

Zapytaj ją czy wierzy temu chłopakowi na 100%. Odpowie, że tak.
Potem zapytaj czy w takim razie zapisałaby na niego (już w dorosłym życiu) bez ślubu wszystko co ma: dom, samochód itp. czyli całkowicie mu zawierzyła, nie mając gwarancji, że nie odejdzie, posiadając prawo własności do całego jej majątku.
Kiedyś pewien ksiądz umiejętnie zadał takie pytania na katechezie w LO i obudził w tej kwestii pewne wątpliwości, a to dobry początek.
pozdrawiam Mateusz :)

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Lil Lady (79.191.19.---)
Data:   2009-02-08 12:33

W "Miłujcie się!" jest wiele na te tematy, można nawet zamówić specjalny numer tylko o "tych" sprawach, prenumerata jest darmowa, a ofiara całkowice dobrowolna.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: xwy (86.96.227.---)
Data:   2009-02-08 13:39

"Boję się, ze jak zaczną tak wcześnie, to może mieć to zły wpływ na ich psychikę, bo nie wydają się zbytnio dojrzali."

No coz, niektorzy musza uczyc sie na swoich bledach. Wiem, ze trudno jest cos takiej 17-latce wyperswadowac, bo przeciez ona wie lepiej. Moze kazania ks. Pawlukiewicza by cos pomogly? Sa do sciagniecia w internecie.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: ktosia (---.pl)
Data:   2009-02-08 15:03

Wiesz, zauważyłam coś takiego, że młode osoby zaczynają teraz szybko współżycie, a jak już są ze sobą i decydują się na ślub, to dosyć szybko dotyka ich rutyna w sprawach seksualnych i niezadowolenie z tego jak się te sprawy mają. Zaczynają szybko i szybko się wypalają. Może taki argument do nich nie trafi, ale niech zobaczą co różne babskie gazety poruszają? - problem dojścia do orgazmu, niezaspokojenie obustronne partnerów i różne inne peoblemy seksualne, mogące wynikajace zazwyczaj ze zbyt wcześnie rozpoczętego życia seksuaalnego, które wcale nie działa tak, że im wcześniej tym lepiej bo się człowiek więcej nauczy.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: ... (---.chello.pl)
Data:   2009-02-08 16:32

na stronie czystysex.pl troche znajdziesz. Artykuły, świadectwa, sa tam też do ściągnięcia artykuły laskowskiego, grzelaka, namiary na pawlukiewicza i pulikowskiego. To strona tworzona przez młodych własnie dla młodych - by odnaleźli sens.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Marta (92.24.82.---)
Data:   2009-02-08 17:45

A to czemu sie nie pobiora jak sie tak bardzo kochaja?

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: szczęśliwe małżeństwo :) (---.autocom.pl)
Data:   2009-02-08 18:26

Ja i mój mąż (jesteśmy niewiele starsi od Pani córki) wytrwaliśmy w czystości do ślubu i WARTO BYŁO :)
Na naszym ślubie ksiądz powiedział piękne kazanie. Oto jego fragment:
"(...) Proszę abyście nie popełnili bardzo podstawowych błędów, które popełniają często ludzie. Nie wierzcie w miłość jako uczucie, nie próbujcie na tym poglądzie budować waszego związku. Wszyscy krzyczą, że najpiękniejszym, największym uczuciem jest miłość.
Prawem uczuć jest zmienność i ludzkie uczucia mogą zmieniać się z minuty na minutę. Jeśli więc ktoś wierzy w miłość tylko jako uczucie, przegra. Nie próbujcie wierzyć w miłość jako podstawę, fundament trwałości związku mężczyzny i kobiety poprzez pryzmat, przepraszam, "prześcieradła". Bo dzisiaj bardzo wielu od tego zaczyna, zaczyna miłość do góry nogami, stając się złodziejami samych siebie, okradając się w ten sposób z możliwości dojrzenia do prawdziwej miłości, i potem płaczą i krzyczą, że nie wierzą w miłość.
Jakżeż można do niej dojrzeć, gdy się ją rozpoczyna do góry nogami. (...)
Musicie wysiłkiem i trudem codzienności, szarej codzienności odkrywać i dojrzewać do wymiaru miłości, która jest ofiarą, darem, bo to jest fundament, (...) a potem będzie temu wszystkiemu towarzyszyło uczucie zamknięte w ludzkim sercu i piękno miłości fizycznej. (...)."

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Lili (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-02-08 19:28

Trudno o tym dzisiaj przekonywać młodych ludzi, bo wszystko wkoło (a media szczególnie) mówi im, że nie tylko mogą, ale nawet muszą. Dla zdrowia i tak dalej. Trudno z tym walczyć.
Warto mówić, jaką odpowiedzialność biorą na siebie ludzie zaczynając ze sobą współżyć - że to odpowiedzialność za dziecko, które mogą począć. Że to może zmienić całe ich życie. A przy tym warto mówić prawdę o antykoncepcji - bo w kontekście odpowiedzialności za ewentualne dziecko zwykle pada odpowiedź, że "przecież będą się zabezpieczać". Trzeba starać się uświadomić, że żadna metoda nie daje stu procent gwarancji i że to też trzeba wziąć pod uwagę. Spytać wprost, jak zamierzają urządzić sobie życie, gdyby zdarzyło się im począć dziecko - pytać o konkrety, pomysły: kto zarabia na jego utrzymanie, kto i z czego rezygnuje. Wtedy łatwiej trafić do wyobraźni.
Ale prawda jest taka, że argumenty trudno przyjmuje się w wieku, kiedy rządzą hormony a nie głowa. Pozostaje modlić się za nich.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-02-08 19:35

Po pierwsze nie można mówić iż zaczęcie współżycia w młodym wieku jest złe. To nie wiek decyduje, a sakrament lub jego brak o tym czy współżycie jest godne człowieka czy też nie. To jest informacja dla Ciebie a odnośnie argumentów pozareligijnych to.
1. Czy ta 17-latka jest osobą czy przedmiotem użycia? Jeśli jest osobą powinna się szanować i nie dopuścić do choćby potencjalnej możliwości wykorzystania. Jeśli zaś jest przedmiotem do zaspokajania popędów to nie różni się niczym od prostytutki - tamta wręcz jest 'mądrzejsza' na tym zarabia.
2. U każdej kobiety współżycie wiąże się w sposób ścisły z możliwością poczęcia dziecka i to ona poniesie wszystkie z tym związane konsekwencje. I niech tylko nie mówi że ona się nie boi bo się doskonale zabezpiecza poprzez antykoncepcję "zabezpiecza" się bo się boi człowiek który się nie boi nie potrzebuje zabezpieczeń.
3. Nigdy nie przeżyją wspaniałej miłości bo nie można jej przeżyć gdy w grę wchodzi jakikolwiek lęk, powoduje on blokadę psychiczną dla odczuć wyższych. Żeby to zobrazować wyobraź sobie że zwiedzasz Luwr zachwycasz się pięknem Mony Lizy i nagle pojawia się tam człowiek z bombą przewodnik zaś mówi spokojnie proszę kontemplować piękno tego obrazu czy ktokolwiek jest w stanie to zrobić? Miłość małżeńska wyklucza lęk i tylko i wyłącznie taka. inaczej zawsze będzie się bała i zabezpieczała.
4. Przy polskim prawodawstwie jeśli ten jej chłopak pójdzie sobie "w długą", a zawsze to może zrobić i się uprze nie będzie miała nawet możliwości udowodnienia mu ojcostwa, o alimentach już nie mówiąc, zostanie na swoje życzenie samotną matką praktycznie pozbawioną możliwości wyjścia za mąż i ułożenia sobie życia - mądry chłopak nie będzie chciał łączyć się z panną z dzieckiem chyba że będzie to człowiek pokroju św. Józefa.
Przedstaw jej te argumenty jeśli przyjmie to dobrze jeśli nie to powiedz jej "nie mów mi w przyszłości że cię nikt o tym nie przestrzegał"
Pozdrawiam w Panu
Andrzej

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-02-08 21:36

Droga Mała,
Napisałaś "Rozpoczynanie współżycia w m ł o d y m wieku - jakie są argumenty przeciw?" A także: "jak zaczną tak wcześnie, to może mieć to zły wpływ na ich psychikę".
Kochana, to nie tak. Nieistotne, czy wcześniej czy później, ale współżycie dozwolone jest TYLKO w małżeństwie. To jest sedno. Bóg mówi "Nie cudzołóż" Wj 20,14 - tzn. NIE WSPÓŁŻYJ POZA MAŁŻEŃSTWEM. Wiele razy w historii małżeństwa sakramentalne zawierane były przez osoby mające 17 lat lub nawet w wieku wcześniejszym i wszystko było godziwie i w porządku. Aktualnie "wiek dorosłości" prawo wyznacza jako 18 lat.

Rozumiem, że potrzebujesz argumentów, "dlaczego" Pan Bóg powiedział:
"Nie będziesz cudzołożył"? Wj 20,14; Pwt 5,18. Spróbuję dostarczyć Ci kilka takich argumentów, ale jednak podstawowy, najpierwszy, najważniejszy to Boże przykazanie "nie cudzołóż". Budowanie życia na Bogu i Jego Przykazaniach jest tym, co Jezus nazwał "budowaniem na skale". Wszystko inne to budowanie na piasku. Jezus przewidział nasze dylematy i to właśnie powiedział (na końcu wklejam Ci te słowa Pana Jezusa).
Napisałaś "oboje chodzą w niedzielę na Mszę Św." A więc wierzą w Chrystusa i Jego Naukę, a ich słowa, że "do pewnych spraw Pana Boga po prostu nie mieszają" świadczą o ich zagubieniu i potrzebie umocnienia w dobrym. To nielogiczne - chodzić na Mszę św. a jednocześnie odrzucać Boże Prawo. Czy oni chodzą do Komunii św.? Jeżeli tak, to coś nie tak jest z ich rachunkiem sumienia, bo jakże można przyjmować Ciało Chrystusa, a jednocześnie nosić w sercu zamiar odrzucenia Jego Praw? To zagubienie i skutek złego przykładu (media, zlaicyzowane otoczenie). Czasem jedno mądre zdanie może w takiej sytuacji spowodować, że życie ludzkie potoczy się dalej albo z Bogiem i Jego błogosławieństwem, albo bez Boga i z wieloma cierpieniami. Chcę także umocnić Ciebie - nie lękaj się w stosownej chwili powołać na Boże Przykazanie, to jest podstawa.
A teraz kilka "ludzkich" słów dlaczego nie należy współżyć poza małżeństwem. Analiza poniższa prowadzi tylko do wniosku o nieskończonej mądrości Boga i Jego Przykazania "nie cudzołóż". A więc:

Współżyjąc przed ślubem straciliby cały niepowtarzalny okres tęsknot, marzeń, wyobrażeń, dreszczy, itd.

Spowodowaliby cierpienie matek i innych bliskich, a także naraziliby ich na dylematy moralne, łącznie z poczuciem grzechu (gdyby bliscy tolerowali to i pomagali w tym, np. mieszkaniowo czy pieniężnie).

Nie oczekiwaliby pomocy i opieki Pana Boga - robiliby "po swojemu", nie wierzyliby w głębokie uzasadnienie Jego Praw (Przykazań) i w Jego Mądrość i Miłość.

Dopóki nie wypowiedzą przysięgi małżeńskiej przed Bogiem - dziewczyna może zmienić chłopaka. Jest to okres poszukiwań. Podobnie on ma takie prawo. Współżyjąc - dalej mają takie prawo, tyle, że rozstanie przyniesie jednemu z nich niesamowite cierpienie.

Ze współżyciem przed ślubem wiąże się płodność. Ucieczką przed skutkami płodności bywa zbrodnia aborcji oraz praktyki unikania płodności, powodujące negatywne skutki dla zdrowia kobiety (hormony) bądź dla obojga (pewne techniki).

Jeżeli poczęliby dziecko - ona może przeżywać lęk. Odbije się to na dziecku.

Dziewczyna nie posiada przewidzianych prawem uprawnień żony (np. dziedziczenie, może renta rodzinna).

Status żony jest godny czci. Status konkubiny odpowiada statusowi nałożnicy.

Kto kocha i szanuje, a także wie, że to ta jedyna - żeni się z nią i nie naraża jej na to wszystko (np. "małżeństwo studenckie").

Uszanowanie Bożego przykazania "nie cudzołóż" daje błogosławione skutki.
Serdecznie pozdrawiam.

------------------------

"Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki" Mt 7, 24-27.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Kinia (---.olsztyn.mm.pl)
Data:   2009-02-09 00:57

Cześć
Zapraszam Cię do odwiedzenia dwóch stron: to pierwsza
a oto druga

pod pierwszym linkiem znajdziesz 10 argumentów, dlaczego warto czekać do ślubu, ale są to argumenty nie związane z Bogiem i kościołem skierowane do młodych by zrozumieli dlaczego warto czekać. Te argumenty bardzo pomagają mi w rozmowach z młodymi i mnie samej dodają siły, bo również jestem młoda. Mam nadzieję że pomogłam Tobie a także innym którzy przeczytają tę wiadomość.
pozdrawiam serdecznie
i życzę wytrwałości

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Zuzanna (---.e-wro.net.pl)
Data:   2009-02-09 17:46

Witajcie,
Weszłam na jedną z polecanych tutaj stron i znalazłam świadectwo:
http://czystysex.pl/W-poszukiwaniu-niewinnosci.html

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-02-10 10:30

Odpowiedzi, że nieważny wiek, byle był ślub kościelny, są chyba trochę niebezpieczne. Ja oczywiście wiem, że w różnych czasach i kulturach wiek zawierania małżeństw czy oficjalnie dozwolonej inicjacji seksualnej był/jest różny. Nie tak dawno była sprawa, czy można uznać za przestępstwo współżycie dorosłego Roma z 16-latką (a może 15), skoro u nich jest to właśnie wiek całkiem odpowiedni do podejmowania dorosłego życia, a u nas taka dziewczyna jest traktowana jak dziecko.
Ale. Najpierw bierze się za zezwoleniem ślub kościelny w bardzo młodym wieku, a potem udowadnia się za wszelką cenę, że nie było prawdziwego ślubu, bo byli na to za młodzi i za głupi. Więc jednak przyznajmy, że nawet jeśli nie chodzi o wiek, to na pewno o dojrzałość do podjęcia dorosłego samodzielnego życia, a nie tylko ślub kościelny (a "mała" pisze o ich niedojrzałości). Choć w Kościele nie ma rozwodów, to jednak ten ogrom wniosków o stwierdzenie nieważności ślubu kościelnego, o których młodzi słyszą, sprawia, że zamazuje się obraz nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego, co najlepiej widać w potocznym nazewnictwie.
Poza tym przypomnijmy, że ślub kościelny nie obowiązuje ludzi niewierzących, którzy są także pośród młodych. Czy to znaczy, że dla nich nie ma ograniczeń? Młodym, którzy "nie chcą mieszać Pana Boga do tych spraw", bardzo łatwo jest zrezygnować z "takiego" Pana Boga i uznać się za niewierzących, jeśli to byłaby jedyna przeszkoda współżycia.
Ja oczywiście rozumiem intencje tych wypowiedzi, chciałam tylko zasygnalizować problem. Bo ślub kościelny to nie jest taki sobie zwykły papierek pod tytułem "zezwalamy na seks", a zalecany wiek małżonków nie jest po to, żeby dzieciom zepsuć zabawę. Kryterium powinna być dojrzałość do podjęcia dorosłego samodzielnego życia i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Czyli właśnie to, o czym w tym wieku się nie myśli. Przy podejściu: "byle tylko był ślub", zmuszamy niedojrzałych ludzi do podejmowania decyzji na całe życie, a w konsekwencji "wymuszamy" potem na Kościele prowadzenie rozpraw udowadniających, że te decyzje były wymuszone lub zbyt niedojrzałe.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-02-10 17:08

Rozumiem intencję Bogumiły. Ale jest niebezpieczna. Jedynym kryterium dopuszczającym współżycie które nie wywołuje skutku grzechu jest sakramentalny związek małżeński. Każde współżycie pozasakramentalne nawet osób jak najbardziej dojrzałych powoduje utratę łaski uświęcającej i wiek naprawdę nie ma tu nic do rzeczy. Zaś do zawarcia sakramentalnego związku małżeńskiego wymogiem jest brak przeszkód. Między innymi przeszkoda wieku, dojrzałości itp. Nieodpowiedzialnym więc jest ten duszpasterz i każdy parafianin nie reagujący na zapowiedzi jeśli dopuszcza do zawarcia małżeństwa mimo posiadania wiedzy o przeszkodach. Lub wymusza małżeństwo powodując to iż jest ono nieważnie zawarte bo młodzi kłamią odpowiadając na pierwsze pytanie przed przysięgą.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-02-10 20:16

Rozumiem intencję Andrzeja. Ale jest niebezpieczna ;))
Ludzie niewierzący dopuszczając się współżycia poza małżeńskim związkiem sakramentalnym nie mają grzechu. W ogóle tu nie można mówić o grzechu. Nie rozciągajmy obowiązków katolika na wszystkich ludzi. Można oczywiście mówić w ogóle o ślubie, jako podjęciu odpowiedzialności za drugiego człowieka, a więc dojrzałości - a o tym właśnie pisałam.
Szukałam właśnie szerszej odpowiedzi, która byłaby argumentem także dla osób niewierzących, lub wierzących wybiórczo, odsuwając Boga od trudnych dla nich tematów. Argument "Bóg" nie robi przecież na tych dzieciakach żadnego wrażenia (nie "mieszają" Boga), a do głębszej wiary nie da się zmusić.
Można też odnieść wrażenie, że to duszpasterze są winni tak wielkiej liczby wniosków o stwierdzenie nieważności małżeńskiej, a przecież kapłan dużej parafii nie jest w stanie ocenić dojrzałości wszystkich. Natomiast zbyt młody wiek jest główną motywacją w składanych wnioskach o stwierdzenie nieważności małżeństw, bo najłatwiej udowodnić, że byli wtedy zbyt niedojrzali na tak poważne decyzje. Po prostu najczęściej idzie to w parze i wszyscy o tym doskonale wiemy. Choć wyjątki zawsze są. Stąd moja teza, że wiek jednak ma wielkie znaczenie i nie powinno się zbyt wcześnie podejmować spraw, które są dla dorosłych. Ani ślubu, ani tym bardziej współżycia bez ślubu.

Pozdrowienia dla Andrzeja :))

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-02-10 23:20

Upieram się. Nie ważny jest wiek byle był ślub kościelny. A skoro tak to w kościele zawierają Sakrament Małżeństwa ludzie wierzący (przynajmniej jedna strona) i mowa tu jest o ślubie ważnie zawartym - bez przeszkód w tym wieku.
Jeśli mówimy o ślubie, jako podjęciu odpowiedzialności za drugiego człowieka choćby dojrzałym osób niewierzących to przynajmniej ja myślę wyłącznie o kontrakcie cywilnym a nie ślubie w kościele.
A odnośnie wrażenia że duszpasterze są winni to wielokrotnie tak - sam zgłaszałem w kancelarii przeszkodę i pozostała bez echa na zasadzie cóż my możemy jeśli się kochają i chcą być razem to niech im Pan Bóg błogosławi. Ale również są winni sąsiedzi i ludzie zapraszani na wesela którzy sprawę znają od środka i nie zgłaszają przeszkód mimo iż wiedzą że są głoszone zapowiedzi.
Poza tym w moim poscie wyraźnie wskazywałem "małej" co jest dla niej a co dla niewierzących (argumenty pozareligijne)
Pozdrowienia dla Bogumiły :))
Ps. Mam wrażenie że coraz bardziej odjeżdżamy od tematu jeśli Bogumiła chciałaby podyskutować zapraszam na priva.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-02-11 01:49

Dzięki Andrzej, ale mnie ta rozmowa nie jest do niczego potrzebna :))
Jak chcesz, żeby twoje 17-letnie dziecko brało ślub kościelny, to co mi tam. Niech się dzieci kochają ;)))

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Calina (---.lightspeed.cicril.sbcglobal.net)
Data:   2009-02-11 04:25

To ja tu trochę pokomplikuję ;) Dla niewierzących, niechrześcijan, nie możemy do końca być pewni co do ich grzechu lub nie, choćby współżycia przed ślubem, w ich normach kulturowych, nie uważano za coś złego. Niemożliwe jest z całą pewnością stwierdzić, że nie ma ktoś grzechu, bo nie był go świadomy, ponieważ o ludzkiej winie może wiedzieć tylko Bóg. Dla wszystkich chrześcijan współżycie poza małżeńskim związkiem sakramentalnym zawsze jest grzechem. I jeśli nawet indywidualnie ktoś nie ma świadomości grzechu i jego wina zdaje się być żadna (co powtarzam - wie jedynie Bóg), jednak ten ktoś też poniesie jego skutki. Ale trudno mówić o kompletnej nieświadomości osób ochrzczonych i wychowanych w chrześcijańskiej kulturze, i które być może miały religijne wykształcenie. Ich ignorancja przykazań jest raczej świadomie zawiniona. Takie powiedzenie, że "Boga do pewnych spraw nie mieszają" raczej mówi o dobrowolnym ignorowaniu przykazań, a nie o braku świadomości grzechu. A nawet jeśli są osobami niewierzącymi, to i tak skutki pozamałżeńskich związków cielesnych ich nie ominą. A to dlatego, że konsekwencje zła są zawsze i one spotkają zarówno wierzących, czy niewierzących. Gdzie nie ma świadomości grzechu tym, którzy dopuszczają się wykroczeń, Pan Bóg pokazuje właściwą drogę przez różnorakie dopusty, albo jedynie przez wstrzymanie pomocy swojej łaski; - a to już jest, na ile możemy sobie wyobrazić, - wystarczająco straszne. Oczywiście te zaciągnięte kary mają służyć nawróceniu, czyli dla ich dobra.
Dlatego młodym (i starym) warto m.in. mówić, że sex pozamałżeński po prostu się nie opłaca. Za to przyjdzie prędzej, czy później boleśnie zapłacić - odmierzoną sprawiedliwie miarą.

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: andrzej (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-02-11 09:43

Myślę Calina, że nic nie pokomplikowałaś, a przywróciłaś dyskusję z teorii do konkretnego tematu. Dziękuję

 Re: Jak przekonać 17-latków, że jeszcze mają czas na sex?
Autor: Ewa (81.170.55.---)
Data:   2009-02-13 01:01

Witam,
Nie jest latwo przekonac mloda osobe, ze jeszcze ma czas na sex. Wiem to z doswiadczen mojej mlodszej siostry. Ona zaszla w ciaze ze swoim chlopakiem w wieku 17 lat. Przed nia byla klasa maturalna. Najpierw chciala popelnic samobojstwo, a pozniej przerwac ciaze. Ale na szczescie mature zdala i urodzila corke. Ale ten "wspanialy" chlopak, ktorego tak kochala, ze az sie mu z tej milosci oddala przed slubem, zostawil ja sama w tym najciezszych momentach. Obecnie nie sa razem, chociaz byli zareczeni i planowali slub. Czy tak wyglada MILOSC? Teraz jest samotna matka i jest jej naprawde ciezko. Teraz zaluje swojej straconej mlodosci, ktora spedzila wychowujac dziecko. Ile to razy plakala mowiac do mamy "dlaczego ja Cie nie sluchalam, dzis oddalabym wszystko zeby cofnac czas"- ale to juz niemozliwe. Zostal tylko placz i zal do samej siebie.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: