Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data: 2009-02-08 21:36
Droga Mała,
Napisałaś "Rozpoczynanie współżycia w m ł o d y m wieku - jakie są argumenty przeciw?" A także: "jak zaczną tak wcześnie, to może mieć to zły wpływ na ich psychikę".
Kochana, to nie tak. Nieistotne, czy wcześniej czy później, ale współżycie dozwolone jest TYLKO w małżeństwie. To jest sedno. Bóg mówi "Nie cudzołóż" Wj 20,14 - tzn. NIE WSPÓŁŻYJ POZA MAŁŻEŃSTWEM. Wiele razy w historii małżeństwa sakramentalne zawierane były przez osoby mające 17 lat lub nawet w wieku wcześniejszym i wszystko było godziwie i w porządku. Aktualnie "wiek dorosłości" prawo wyznacza jako 18 lat.
Rozumiem, że potrzebujesz argumentów, "dlaczego" Pan Bóg powiedział:
"Nie będziesz cudzołożył"? Wj 20,14; Pwt 5,18. Spróbuję dostarczyć Ci kilka takich argumentów, ale jednak podstawowy, najpierwszy, najważniejszy to Boże przykazanie "nie cudzołóż". Budowanie życia na Bogu i Jego Przykazaniach jest tym, co Jezus nazwał "budowaniem na skale". Wszystko inne to budowanie na piasku. Jezus przewidział nasze dylematy i to właśnie powiedział (na końcu wklejam Ci te słowa Pana Jezusa).
Napisałaś "oboje chodzą w niedzielę na Mszę Św." A więc wierzą w Chrystusa i Jego Naukę, a ich słowa, że "do pewnych spraw Pana Boga po prostu nie mieszają" świadczą o ich zagubieniu i potrzebie umocnienia w dobrym. To nielogiczne - chodzić na Mszę św. a jednocześnie odrzucać Boże Prawo. Czy oni chodzą do Komunii św.? Jeżeli tak, to coś nie tak jest z ich rachunkiem sumienia, bo jakże można przyjmować Ciało Chrystusa, a jednocześnie nosić w sercu zamiar odrzucenia Jego Praw? To zagubienie i skutek złego przykładu (media, zlaicyzowane otoczenie). Czasem jedno mądre zdanie może w takiej sytuacji spowodować, że życie ludzkie potoczy się dalej albo z Bogiem i Jego błogosławieństwem, albo bez Boga i z wieloma cierpieniami. Chcę także umocnić Ciebie - nie lękaj się w stosownej chwili powołać na Boże Przykazanie, to jest podstawa.
A teraz kilka "ludzkich" słów dlaczego nie należy współżyć poza małżeństwem. Analiza poniższa prowadzi tylko do wniosku o nieskończonej mądrości Boga i Jego Przykazania "nie cudzołóż". A więc:
Współżyjąc przed ślubem straciliby cały niepowtarzalny okres tęsknot, marzeń, wyobrażeń, dreszczy, itd.
Spowodowaliby cierpienie matek i innych bliskich, a także naraziliby ich na dylematy moralne, łącznie z poczuciem grzechu (gdyby bliscy tolerowali to i pomagali w tym, np. mieszkaniowo czy pieniężnie).
Nie oczekiwaliby pomocy i opieki Pana Boga - robiliby "po swojemu", nie wierzyliby w głębokie uzasadnienie Jego Praw (Przykazań) i w Jego Mądrość i Miłość.
Dopóki nie wypowiedzą przysięgi małżeńskiej przed Bogiem - dziewczyna może zmienić chłopaka. Jest to okres poszukiwań. Podobnie on ma takie prawo. Współżyjąc - dalej mają takie prawo, tyle, że rozstanie przyniesie jednemu z nich niesamowite cierpienie.
Ze współżyciem przed ślubem wiąże się płodność. Ucieczką przed skutkami płodności bywa zbrodnia aborcji oraz praktyki unikania płodności, powodujące negatywne skutki dla zdrowia kobiety (hormony) bądź dla obojga (pewne techniki).
Jeżeli poczęliby dziecko - ona może przeżywać lęk. Odbije się to na dziecku.
Dziewczyna nie posiada przewidzianych prawem uprawnień żony (np. dziedziczenie, może renta rodzinna).
Status żony jest godny czci. Status konkubiny odpowiada statusowi nałożnicy.
Kto kocha i szanuje, a także wie, że to ta jedyna - żeni się z nią i nie naraża jej na to wszystko (np. "małżeństwo studenckie").
Uszanowanie Bożego przykazania "nie cudzołóż" daje błogosławione skutki.
Serdecznie pozdrawiam.
------------------------
"Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki" Mt 7, 24-27.
|
|