logo
Wtorek, 07 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-26 23:58

Nie akceptuję świadectwa św. Faustyny Kowalskiej. Lektura jej "Dzienniczka" wzbudza moje ogromne zdziwienie i niesmak oraz rodzi pytanie, dlaczego nasz papież Jan Paweł II wyniósł Faustynę Kowalską na ołtarze. Jak mam przejść obojętnie obok okropnych wizji św. Faustyny, gdy była świadkiem zjadania małego dziecka (Jezusa w komunii św.)? Wydaje mi się, że wielokrotnie widziała ona w kościele (np. podczas mszy lub na adoracji sakramentu św.) dziecko symbolizujące Pana Jezusa, ponieważ była wymęczona postem (brakiem snu, głodem), pewnie też i biologiczną potrzebą bycia matką. Czytając jej "Dzienniczek" mam wciąż wrażenie, że nie była to prawdziwa święta, a chory człowiek. Czy katolik powinien akceptować i czcić wszystkich świętych i błogosławionych... nawet jeśli uważa ich za kiepski przykład? Czy decyzja papieża o ogłoszeniu kogoś świętym powinna być przez nas traktowana jako nieomylna? Bardzo proszę o rozwianie tych moich wątpliwości. Zbliżają się święta wielkanocne i bardzo chciałabym nadal uczestniczyć w życiu Kościoła z czystym sumieniem i spokojnym umysłem.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: ja :) (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-03-27 01:36

Jestem w trakcie czytania dzienniczka św. s. Faustyny i mam zupełnie inne odczucia niż Ty. Mimo, iż początkowo sceptycznie podchodziłem do tych zapisków.
Nie musisz wierzyć w te objawienia, nawet jeśli zostały uznane przez Kościół. Objawienia prywatne nie są konieczne dla wiary, te uznane przez Kościół są jedynie pomocą w wierze. Skoro nie chcesz z tej pomocy skorzystać to trudno.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Marta (78.151.84.---)
Data:   2009-03-27 01:50

Ale my naprawdę wierzymy, ze zjadamy ciało Jezusa w Komunii. Taka jest wiara Kościoła, zawsze taka była. To nie jest nowe odkrycie św. s. Faustyny.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: marcin (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 03:16

Zaciekawiło mnie twoje pytanie, bo jestem na etapie czytania Dzienniczka s. Faustyny i miałem podobne skojarzenia. Faktycznie niektóre zapiski Faustyny są dziwne. Jednak wydaje mi się, że trzeba spojrzeć na to z dalszej perspektywy. Ostatnio bowiem zastanawiałem się nad różnymi rzeczami i tak np. stwierdziłem, że Bóg jest 'sadystą'. Bo jak wytłumaczyć zakład Boga z szatanem o duszę Hioba, jeśli nie sadystyczną zabawą, igraszką. I w takim myśleniu nie ma chyba nic złego, bo czysta ludzka logika podsuwa nam takie pojmowanie sprawy. Jednak trzeba pamiętać, że ludzkie myśli nigdy nie odgadną Boga. Być może taki obrót sprawy w opowiadaniu o Hiobie był wyrazem wielkiej miłości Pana Boga i nikt temu nie może zaprzeczyć, bo nikt nie zna Boga. Podobnie, wydaja mi się, rzecz ma się z Faustyną. Z ludzkiego punktu widzenia nazwanie jej chorą nie jest niepoprawne, ale to nie my decydujemy, kto jest święty. Jej miłość do Pana nie zrozumie nikt z ludzi postronnych. Potrzeba tu stanąć ponad ludzkim mniemaniem i odkryć tą moc miłości, "która nie zna granic". Ale ja nie jestem żadnym inteligentem katolickim i nie musisz tych słów przyjmować jako jakiś wyznacznik. Tak po prostu myślę. Sprawy Boskie są ponad ludzki rozum.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 03:22

Sw. Faustyna była badana psychiatrycznie i obserwowana przez spowiedników i przełożone. Wykluczono chorobę psychiczną. Nie bywam już w klasztorze wspomnianego zgromadzenia, ale jeszcze jakiś czas temu w Krakowie i Warszawie mieszkała siostra, która Faustynę pamiętała jako współsiostrę w klasztorze. Ona też wie, że Faustynę traktowano jako chorą; ale jak przyznano niesłusznie. Tobie tylko gratuluję, że bez spotkania z rzekomą chorą psychicznie Faustyną i bez testów psychologicznych potraktowałaś ją za chorą psychicznie.

A tak na marginesie boję się ludzi podających sie za zdrowych psychicznie a oskarżających innych o zaburzenia czy psychozy. A i w internecie można się fałszywie podawać za psychologów, psychiatrów. Wiesz, choroba psychiczna nie przeszkadza, by ktoś został świętym, a Bóg go pokochał. I pamiętaj, co innego objawienia prywatne a oficjalna nauka, doktryna Kościoła. Pisma Faustyny nie sprzeciwiają się nauce Kościoła. A w jej objawienia Kościół nie nakazuje wierzyć, to indywidualna sprawa każdego z nas co z tym zrobi. Czyń miłosierdzie, a miłosierdzia dostąpisz a i Twoi bliscy się ucieszą, że znają miłosiernego człowieka, a nie kogoś kto dużo mówi a może mało robi. Życzę ci zdrowia psychicznego i duchowego.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Robson (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 07:10

Pierwsze podejrzenia przełożonych Faustyny były podobne, więc wysłali ją na badania psychiatryczne. Chorobę psychiczną wówczas wykluczono. Ale zawsze można twierdzić, że psychiatria nie stała wtedy na dzisiejszym poziomie.
R.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Verba Docent (---.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2009-03-27 07:41

Nie była, bo ją badano i to wielokrotnie za życia. Kościół uznał objawienia Faustyny po jej śmierci, a za życia odnosił się do nich bardzo nieufnie. Kierując ją m.in. na badania psychiatryczne. Lekarze nie stwierdzili objawów choroby.

Decyzja papieska o ogłoszeniu kogoś świętym ma charakter dogmatyczny, uroczysty i tym samym ma statut nieomylnego w zakresie wiary. Dlatego też jest poprzedzona długim, skomplikowanym i drogim (o tym aspekcie sprawy zapomina się ale ktoś przecież musi sfinansować np. podróże postulatora, badania naukowe, ekspertyzy) procesie kanonizacyjnym.

Na marginesie: proszę Panią o trochę pokory w okresie postnym. Jakie ma Pani kwalifikacje aby kogokolwiek (święta czy nie) określać mianem chorego lub nie. To bardzo delikatna sprawa. A co byłoby gdyby czytając np. wspomnienia którejś z tzw. gwiazd medialnych publicznie powiedziałaby Pani: dla mnie to ta osoba jest chora wenerycznie! Zapewniam Panią, że puszczono by Panią w tzw. skarpetkach.
Trochę delikatności w tak intymnych sprawach jak choroba.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-27 08:21

To znaczy tak: gdzieś tu na forum jest moje świadectwo n/t św. Faustyny. Może nie tak drastycznie jak Ty. Ale po przeczytaniu dzienniczka: co mi może powiedzieć taka prosta niepiśmienna dziewczyna po trzech klasach, która miała fiksacje n/t koronek i polskiego mesjanizmu? Ty patrzysz tylko na sztafaż. To jest fajna święta i wiele może Cię nauczyć. Miałem Twoje opory zanim została beatyfikowana. Spory, pozytywny wpływ na mój pogląd miały siostry z jej zgromadzenia, z którymi studiowałem. To były jedne z najbardziej trzeźwych osób jakie spotkałem i robiły najlepsze notatki. Pewnie dlatego Faustyna miała takie kłopoty w zakonie.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Bogumiła (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 09:02

Nie jesteś pierwsza, która tak uważa. I dzięki temu wiemy, że była zdrowa. Faustyna ma na to papiery :)) Zaprowadzili ją do psychiatry, bo bardzo chcieli udowodnić, że z nią coś nie tak. Wystawili dokumenty, że jednak wszystko w porządku :)) Biologiczna potrzeba? Wiesz, nie wszystkie kobiety są matkami i jakoś im się nic nie objawia :)) Doświadczenia duchowe to coś bardzo intymnego, nie do końca rozumie to sam zainteresowany i wcale nie chce o tym opowiadać dookoła. To jest zazwyczaj "przymus" Boga lub spowiednika.

Decyzję papieża o świętych traktujemy jako nieomylną, od kiedy są prowadzone procesy beatyfikacyjne. Wcześniej wystarczyło, że ludzie bardzo chcieli, więc różnie bywało. Czasem nawet nie ma dowodów, że jakiś święty pierwszych wieków naprawdę istniał. Dlatego zrobiono pewnego dnia weryfikację świętych i pozostawiono w kalendarzu liturgicznym tylko tych pewnych, choć kult pozostałych niekoniecznie zanikł. Ale ty nie musisz czcić jakiegoś świętego, jeśli ci nie pasuje. To jest sprawa pobożności, szukania wzoru i pomocy świętych, a nie obowiązku wiary. Warto jednak brać z nich przykład, bo święci są dowodem na to, że da się żyć tak, jak nam się często wydaje, że nie da rady :))

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: DZIEWCZYNA (---.chello.pl)
Data:   2009-03-27 09:05

Ogłoszenie kogos świętym oznacza tylko tyle, że ten człowiek jest w Niebie.
Jego objawienia mogą byc pomocą dla innych chrześcijan (jak tu juz ktoś napisał).
Ale to co pomaga jednemu, nie musi pomagac innemu, także nie martw sie - wjest wielu świętych, nie musisz ani wierzyć ani zachwycać się św. Faustyną. Na pewno znajdziesz kogoś bardziej odpowiadającego Twojej osobowości i rozumowi. Albo i nie - tak naprawdę to wystarczy Ewangelia, w to masz obowiązek wierzyć. Inne rzeczy - jeśli Ci pomagają korzystaj, jeśli nie - nie czytaj i nie miej wyrzutów.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: IKS (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 11:16

Jak trudno uwierzyć człowiekowi, że wielkie dzieła Boże przychodzą często przez malutkich. Marto to nie było 'zjadanie', ale przyjęcie Boga z wielką czcią, wiarą i miłości: 'Rozchylam kielich swego serca na przyjęcie Twojej miłości' - Dzienniczek' (1808). Popatrz też na owoce jej życia. Poczytaj o cudach, popatrz na dzieła. Matka znajomej konała przez 3 dni w ogromnych cierpieniach. Ktoś z sąsiedztwa widząc rozpacz tych ludzi polecił odmówienie koronki do Miłosierdzia Bożego.
Zmarła w trakcie modlitwy. Przypadek? Niby banalny przykład, ale to miało miejsce obok mnie.
W moim egzemplarzu 'Dzienniczka' po jego przeczytaniu kilka lat temu zostało zapisane przeze mnie:
1. Poddawać się woli Bożej
2. Ufać w miłosierdzie Boże
3. Pełnić uczynki miłosierdzia
4. Uciekać się do miłosierdzia Bożego
5. Rozmawiać z Bogiem na modlitwie po ludzku, jak z Przyjacielem, o wszystkim.

Moje doświadczenie spotkania z tym, co Bóg dokonał poprzez życie S. Faustyny zostawiam w mym sercu, jeszcze dziś jest to dla mnie nie do uwierzenia. Życzę, abyś doznała owoców życia św. Faustyny.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: I. (---.10.11.vie.surfer.at)
Data:   2009-03-27 14:00

A propos wizji zjadania Jezusa w Komunii Św. - nie jesteś pierwszą, którą to szokuje. Poczytaj proszę Ewangelię J 6, 53-61:
"Rzekł do nich Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki". To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum. A spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, wielu mówiło: "Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?" Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: "To was gorszy?" i J 6,66 "Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło."

Poza tym oczywiście nie masz żadnego obowiązku czytać Dzienniczka i czcić Faustyny. Jednak jeśli Kościół stwierdził, ze jest święta, to raczej dokładniej zbadał tę sprawę niż Ty czytając Dzienniczek.
Bądź ostrożna w osądach, bo o Jezusie też mówiono, że odszedł od zmysłów: "Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: "Odszedł od zmysłów"." Mk 3,21.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: katy (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 18:10

Jak czytam Twoje spostrzeżenia, mam wrażenie, że to Ty jesteś chora. Nie pisze tego żeby cię obrazić, nie mam przy tym agresywnego tonu, ani skwaszonej miny. Po prostu czytając Twój post takie mam wrażenie.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-27 19:02

Moje stany wyczerpania fizycznego nigdy nie prowadziły do mistycznych wizji Dzieciątka Jezus. Teraz już wiem, to dzięki temu, że jestem biologiczną matką. Hurra, będę mogła zostać wiarygodną świętą ;))))

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Marta (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-27 21:51

Bardzo dziękuję za Wasze odpowiedzi.
Niestety przykład św. Faustyny jest dla mnie anty przykładem świętości :( Żałuję bardzo, że nie poznałam żadnej z sióstr zakonnych, które znały św. Faustynę osobiście. Może z czasem docenię jej świętość...
Mam jeszcze takie wątpliwości, które dotyczą faktu nieomylności papieża. Jeśli jako katolik mam prawo nie uznawać tej czy innej świętej, to oznacza, że kwestionuję dogmat nieomylności papieża? Czy w takich wypadkach powinnam przyjąć, że nie rozumiem (nie pojmuję) ustaleń namiestnika Kościoła ale z pewnością są właściwe i mądre?

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-03-27 22:42

"Żałuję bardzo, że nie poznałam żadnej z sióstr zakonnych, które znały św. Faustynę osobiście."
Czy to znaczy, że wtedy osobiście zajęłabyś się weryfikacją jej stanu zdrowia? I to dopiero miałoby cię przekonać? A cały proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny nie jest dla ciebie wystarczająco wiarygodną procedurą? Tak należy to rozumieć?

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Andy (---.38.160.60.resman.pl)
Data:   2009-03-27 22:58

No, ale proszę pamiętać również jakie było posłannictwo Św Faustyny - adoratorka Bożego Miłosierdzia - niepojętego dla nas przymiotu Boga. Czy uważacie że koronka do Bożego Miłosierdzia to wymysł chorego człowieka - modlitwa piękna i głęboka - wypraszająca u Boga wiele łask - żywy dowód świętości siostry Faustyny.
Pozdrawiam,
Andy

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-28 00:32

"Żałuję bardzo, że nie poznałam żadnej z sióstr zakonnych, które znały św. Faustynę osobiście."
Nic straconego, niektóre chyba jeszcze żyją, Moderator powinien wiedzieć.
"Jeśli jako katolik mam prawo nie uznawać tej czy innej świętej, to oznacza, że kwestionuję dogmat nieomylności papieża?"
Zasadniczo - tak. Jest to wypowiedź w kwestiach wiary i moralności. To znaczy, jakie masz konkretnie zarzuty wobec św. Faustyny? Prowadziła się niemoralnie? Głoszone przez nią poglądy, były sprzeczne z wiarą Kościoła katolickiego? Gdyby nawet zachorowała psychicznie (a o ile mi wiadomo, gruźlica na którą chorowała, nie jest uznawana za chorobę psychiczną), to przecież właśnie prowadzony jest proces ojca św. Tereski od Dzieciątka Jezus. Choroba psychiczna z którą się borykał pod koniec życia, nie ma wpływu na jego świętość. Gdyby tak było, ogromna większość z nas nie nadawałaby się z jakichś powodów do nieba.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: IKS (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-28 07:19

Będziemy odchodzić z tego świata i wiele spraw nie będziemy rozumieć choćbyśmy byli ekspertami w wielu dziedzinach. Gdy ich nie zobaczymy oczyma wiary, pokory, zawierzenia nigdy ich nie zobaczymy (przesłanie i osoba św. Faustyny, rola Papieża). Ale przed nami życie, KTOŚ nas prowadzi po jego ścieżkach.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: katy (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-28 08:17

dziecko, przestań zajmować się tym tematem, nie masz nic innego ciekawszego do roboty. Masz naprawdę pokręcone myślenie. Faustyna żyła i wychowała się w takich czasach które z pewnością jakoś wpłynęły na jej osobowość i to co Tobie się wydaje dziwne wtedy było normą. Wez ty się lepiej zajmij nauka albo pracą i szukaniem męża.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Bogumiła (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-28 10:03

"Jeśli jako katolik mam prawo nie uznawać tej czy innej świętej, to oznacza, że kwestionuję dogmat nieomylności papieża?"

Chyba niedokładnie tak. Nie chodzi o "nieuznawanie tej czy innej świętej". Jakie ty możesz mieć prawo do takiej oceny, jeśli ani jej nie znałaś, ani nawet żadnej siostry która ją znała? Przeczytałaś wszystkie dokumenty na ten temat? Wszystkie jej pisma? Rozmawiałaś ze świadkami jej cudów, jej życia? Kościół prowadzi długotrwały proces, zajmuje to dużo czasu wielu ludzi, rozmawiają ze świadkami i tymi, którzy widzieli w niej świętą i tymi, którzy wprost przeciwnie, znają wszystkie papiery w tej sprawie. Po wielu latach została uznana za świętą i tego nie masz prawa negować, bo nie masz ku temu żadnych podstaw.
Ty natomiast możesz jej nie czcić, możesz o niej nie pamiętać, możesz jej nie prosić o pomoc, możesz o niej nikomu nie mówić. Może dla ciebie nie istnieć. Jeśli tak chcesz. I to wszystko, co możesz. To że tobie się ona nie podoba, nie odbiera jej nic ze świętości, ani nie sprawi, że ocena i decyzja Kościoła, papieża, przestaje działać. Uznawanie czy ktoś jest święty czy nie - należy do papieża, ty nie masz takich uprawnień. Twoje stanowisko może być jedynie takie: "Św. Faustyna jest uznana przez Kościół za świętą, ale do mnie akurat nie przemawia, więc wolę prosić o wstawiennictwo św. xxx". Która akurat może nie przemawiać do mnie. Wtedy jest wszystko w porządku.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Marzena (78.8.142.---)
Data:   2009-03-28 10:22

Święty = zbawiony

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Krzysiek (78.146.251.---)
Data:   2009-03-28 16:04

Odniosę się tylko do Twoich wątpliwości związanych z nieomylnością papieża i nauczania Kościoła.

W Liście do Kolosan 1,24 Sw. Paweł natchniony przez Ducha Sw. napisze: "Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół."
wniosek:
Kościół jest Ciałem Chrystusa - ma w sobie Boski komponent.

W Dziejach Apostolskich 9,1-6 wyczytasz "Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł. Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: 'Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?' 'Kto jesteś, Panie?' - powiedział. A On: 'Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić'."
Najważniejsze w tym kontekście są słowa "dlaczego MNIE prześladujesz". Gdy Jezus je wypowiada jest dawno po Jego wniebowstąpieniu, wiec Szaweł w żaden sposób nie może Go prześladować w sensie dosłownym - Szaweł prześladuje Kościół założony przez Jezusa.
wnioski:
- Jezus tak mocno identyfikuje się ze swoim Kościołem, ze utożsamia go z samym Sobą, czyli znowu - Kościół ma w sobie składnik Boski.
- Kościół jest widzialny (nie można prześladować czegoś czego nie widać)

W pierwszym Liście do Tymoteusza 3,15 ten sam autor (Sw Paweł) pisze "Gdybym zaś się opóźniał, [piszę], byś wiedział, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy."
wniosek
Jeśli Kościół jest nazwany filarem i podpora prawdy, to w swoim nauczaniu nie może głosić nieprawdy.

Mat 18,15-17 "Gdy brat twój zgrzeszy, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!"
wnioski:
- Kościół jest widzialny (możesz do niego udać się po poradę, Kościół ma prawo upominać)
- Jezus mówi o Kościele jako o ostatniej instancji do której możesz się odwołać gdy chodzi o wiarę czy moralność

W Ewangelii Sw. Jana 14,15-16 Jezus powiedział: "Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był NA ZAWSZE".
Znów w Ewangelii Sw. Jana 16,13 przeczytasz: "Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do CAŁEJ PRAWDY. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe."
W Ewangelii Sw. Mateusza 16,17-19 Jezus mówi: "Na to Jezus mu rzekł: 'Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie'."
I znowu w Ewangelii Sw. Jana 21,15-18 jest taka scena:
"A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: 'Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?' Odpowiedział Mu: 'Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham'. Rzekł do niego: 'Paś baranki moje!' I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: 'Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?' Odparł Mu: 'Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham'. Rzekł do niego: 'Paś owce moje!'. Powiedział mu po raz trzeci: 'Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?' Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: 'Czy kochasz Mnie?' I rzekł do Niego: 'Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham'. Rzekł do niego Jezus: 'Paś owce moje!"
Jezus wyraźnie przekazuje Szymonowi Piotrowi szczególny autorytet nad założonym przez Siebie Kościołem. Szymon Piotr jest pierwszym z apostołów, jeśli to co on zwiąże ma być związane w niebie a to co rozwiąże rozwiązane w niebie, to znaczy to ze będzie on chroniony przed związaniem czegoś co byłoby niezgodne z nauka Jezusa.
wnioski końcowe:

Kościół ma w sobie komponent Boski, jest nazwany podpora i filarem prawdy, sam Jezus mówi o nim jak o ostatniej instancji która może upominać i pouczać wiernych. Zatem Kościół jest nieomylny w swoim nauczaniu, jest niezmienny a Sw. Piotr i jego następcy ("NA ZAWSZE" - J 14,15-16) jest chroniony przez Ducha Świętego przed podjęciem decyzji która zawiodła by wiernych dla których jest pasterzem na manowce.

Ignorancja w sprawach nauczania i autorytetu Kościoła moze być przyczyna wielu wątpliwości (dziś opinie typu - "no daj spokój, przecież mamy XXI wiek, nie ma nic złego w antykoncepcji, seksie przed ślubem, czy zapłodnieniu in vitro" są przerażająco powszechne wśród wielu mieniących się katolikami), lub co gorsza pychy ("to ja/świat mam racje, a miejsce Kościoła z tym jego nauczaniem jest na śmietniku historii").
<*)><
K.
PS. U mnie większe wątpliwości wzbudzała świętość Sw. Stanisława ze Szczepanowa, ale w duchu posłuszeństwa Kościołowi uznaje go za Świętego :)

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Iskierka (---.chello.pl)
Data:   2009-03-29 03:15

Wiesz, panuje ostatnio taka moda, żeby z wielu ludzi "robić" chorych psychicznie i wszystkiego dopatrywać się w mózgu człowieka. Taka psychologizacja i nadmierne skłonności do analizy wszystkiego i wszystkich też są chorobą psychiczną, jeżeli chcieć się wpisać we współczesny język.
Ksiądz Twardowski mówił: "to, co przychodzi spoza mnie jest ode mnie większe i trzeba przed tym uklęknąć."
Objawienia św. Faustyny nie pochodziły od niej samej, nie były jej wymysłem. Spytasz o dowód? - najlepszym dowodem jest to, że sama nie umiała ich opisać, mówiła, że ją to przerasta, przekracza granice nawet wyobraźni. Gdyby to było dzieło umysłu, to dałoby się zawrzeć w słowach, ogarnąć.
A co do Komunii św. - a czy Ty nie wierzysz, że spożywamy całego Pana Jezusa, Jego Ciało i Krew? Nie uważaj tego za drastyczne, skoro sam Pan Bóg tak wymyślił :)
Pozdrawiam Cię.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-03-29 07:25

Na tytułowe: Z pierwszym bym się nie zgodził (poproszę o uzasadnienie), co do drugiego - masz rację.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Solozzo (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-03-29 20:47

Polecam (gdzieś w internecie powinien być), jeśli uda się dotrzeć do niego - artykuł prof. Strojnowskiego z KUL na ten temat.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: janusz (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-03-31 09:37

Miłosierdzie Boże jest ogromnym darem dla świata. Zdajesz sobie sprawę z tego, co by się działo z nami bez łaski miłosierdzia? Dzisiejszy świat jest pełen nienawiści do Kościoła i wzajemnych niedobrych relacji między ludzkich. Zło panoszy się, a ludzie myślą, że to postęp. Aborcje, eutanazje, in vitro, morderstwa dzieci, rodziny, itd. Gdyby świat posłuchał głoszonych nauk Pana Jezusa, to byłby raj na ziemi. Pan Jezus był ukrzyżowany 2000lat temu a dzisiaj my Go krzyżujemy i nadal cierpi z naszego powodu.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: gosia (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-03-31 10:00

"Dzisiejszy świat jest pełen nienawiści do Kościoła i wzajemnych niedobrych relacji między ludzkich. Aborcje, eutanazje, in vitro, morderstwa dzieci, rodziny, itd."

Wyżej wymienione problemy bolą, szczególnie kiedy pomyślimy, że jeszcze jakiś czas temu takie nie miały miejsca i tylko miłość dobroć się panoszyły.
Co do pytania, to ja miałam podobne odczucia i całe to zamieszanie wokół S. Faustyny jest dla mnie niezrozumiałe. Ale za jakiś czas sięgnę po lekturę ponownie. A nuż mi się odmieni.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Robson (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-04-01 09:20

Niedawno przeczytałem fragment, który tak zbulwersował autorkę. Wizja Dzieciątka dotyczyła hostii, która niby przypadkiem wpadła Faustynie na dłonie:
+ W dniu krucjaty - którym jest dzień piąty miesiąca, przypadło to w pierwszy piątek. Dziś jest mój dzień, abym trzymała straż przed Panem Jezusem. W dniu tym moim należy do mnie wynagradzać Panu za wszystkie zniewagi i nieuszanowania, modlić się, aby w dniu tym nie popełniło się żadne świętokradztwo. Duch mój w dniu tym był rozpalony szczególną miłością ku Eucharystii. Zdawało mi się, że jestem przemieniona w żar. Kiedy się zbliżyłam do Komunii św., kapłan, który mi podawał Pana Jezusa, druga Hostia uczepiła się rękawa i nie wiedziałam, którą przyjąć. Kiedy się tak chwilę namyślałam, kapłan ten, zniecierpliwiony, dał ruch ręką, abym przyjęła. Kiedy przyjęłam tę Hostię, którą mi podał - druga upadła mi na ręce. Ksiądz poszedł do końca balustrady komunikować, a ja trzymałam Pana Jezusa na rękach przez cały ten czas. Kiedy się kapłan zbliżył powtórnie, podałam mu Hostię, aby zabrał do kielicha, bo w pierwszej chwili, kiedy przyjęłam Pana Jezusa, to przecież nie mogłam mówić, że drugi upadł - dopiero, jak spożyłam. Jednak kiedy miałam Hostię (76) w ręku, odczułam taką moc miłości, że przez dzień cały nie mogłam nic ani jeść, ani wrócić do przytomności. Z Hostii usłyszałam te słowa: Pragnąłem spocząć na rękach twoich, nie tylko w sercu twoim, i nagle w tym momencie ujrzałam małego Jezusa. Ale kiedy zbliżył się kapłan - widziałam z powrotem Hostię.
Czyli ze zjadaniem małych dzieci to delikatnie mówiąc, nadinterpretacja :)
Jeśli Marto podchodzisz tak zasadniczo, to bardziej powinien Cię zbulwersować fakt, że nasz Pan i Zbawiciel nagle mógł "zdziecinnieć" do tego stopnia, że chciało mu się przypomnieć, jak to miło i fajnie być małym dzidziusiem kołysanym na rękach -- ba, przecież kiedyś był właśnie takim!
Iskierka: "Nie uważaj tego za drastyczne, skoro sam Pan Bóg tak wymyślił :)"
O, to to to: i to wymyślił tak sprytnie, że Ciało i Krew podaje nam w postaci, którą znamy odkąd wymyśliliśmy rolnictwo (czyżby dopiero w wieczerniku dopełniła się historia Kaina i Abla, gdzie krwawe ofiary ze zwierząt zostały zastąpione Ofiarą, która zewnętrzne wygląda jak ofiara Kaina? Tak mi się przed chwilą skojarzyło).
R.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: irka (---.toya.net.pl)
Data:   2009-04-07 12:02

Jakby nie było - ludzie chorzy psychicznie, też mogą dojść do nieba, osiągnąć świętość. Jeśli chodzi o Faustynę, badania wykazały, że była zdrowa. Ale nie oznacza to, że mamy obowiązek czytać "Dzienniczek". To jest po prostu opcja, z której katolicy mogą korzystać.
Świętość a objawienia prywatne to różne sprawy. Można (a nawet trzeba;) uznawać świętość Faustyny, ale nie trzeba wierzyć w jej prywatne objawienia.

 Re: Św. S. Faustyna to nie święta, a chory człowiek.
Autor: Rafał (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-12-05 17:11

Od ogłoszenia dogmatu o nieomylności w 1870 r. skorzystał z niego do tej pory jedynie Pius XII, kiedy w 1950 r. ogłosił dogmat o Wniebowzięciu Matki Bożej. Kościół co prawda naucza, że także akty uroczystej kanonizacji są nieomylne, ale owa nieomylność zależy w tym przypadku od prawidłowego przeprowadzenia procesu kanonizacyjnego, a sama procedura prowadząca do kanonizacji nie ma przywileju nieomylności.

A zatem kanonizacje są nieomylne w sposób warunkowy, choć do tej pory nie zdarzył się przypadek, aby jakąś uroczystą kanonizację uznano potem za błąd. Możemy zatem stwierdzić, że w ciągu 150 lat mieliśmy jedno papieskie orzeczenie nieomylne w pełnym znaczeniu tego słowa.

Z tego oczywiście nie wynika, że inne orzeczenia możemy lekceważyć, jako że nie są nieomylne. Papieżowi winniśmy cześć i posłuszeństwo także, kiedy naucza w sposób zwyczajny. Nie znaczy to jednak, że biskup Rzymu jest jakby poza wszelką krytyką.

http://idziemy.pl/kosciol/nieomylnosc-papieza/64755/2/ (23.06.2020 r.)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: