logo
Wtorek, 14 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: zagubiona (---.desire24.com)
Data:   2009-07-28 19:56

Szczęść Boże
Przeczytałam na forum rozważania fragmentu Pisma Św.:
"Opuści mężczyzna ojca i matkę, połączy się z kobietą i będą tworzyć jedno ciało"
"Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem"
1. Słowo żona nie zmienia postać rzeczy, gdyż to właśnie w momencie współżycia staje się żoną. Nawet bez zawarcia umowy która uświęca związek przed bogiem. Tak więc słowo nic nie zmienia. Po zawarciu małżeństwa mimo iż związek jest uświęcony, para jest mężem i żoną tylko formalnie, dopiero skonsumowanie związku powoduje iż naprawdę stają się prawdziwą jednością. I to samo też dotyczy pozamałżeńskiego seksu ale wtedy to jest to grzech ale też w konsekwencji łączące w jedno.
2. Oto chodzi że nie usprawiedliwia "kocie łapy" itp. Wręcz przeciwnie - kobieta ma wybór albo zostać z tym któremu się oddała, albo zostać samą póki ten jej kochanek żyje.

I chciałam się zapytać czy to prawda czy jeżeli raz współżyłam z moim byłym chłopakiem (bo wtedy wiara nie była tak ważna w moim życiu jak teraz) i bardzo tego żałuję i dostałam rozgrzeszenie to nie mogę stworzyć normalnego wierzącego małżeństwa z kimś innym. Czy będzie to grzech? Jest to dla mnie bardzo ważne bo mimo że chcę założyć rodzinę to wolę z tego zrezygnować niż całe życie żyć w grzechu spowodowanym grzechem przeszłości.
Bardzo proszę o odpowiedź

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Mateusz (89.174.163.---)
Data:   2009-07-28 21:08

Po dobrej spowiedzi dla Jezusa jesteś znów czysta :)
Tak więc tego grzechu już nie ma (co do winy) i możesz spokojnie budować nowy związek ze swoim wybranym - pod warunkiem, że fundamentem będzie Chrystus. I ten związek nie będzie grzeszny przez przeszłość - wręcz przeciwnie - jeśli zawrzecie ślub kościelny, którego sami sobie podczas Mszy św. udzielicie w obecności kapłana, błogosławiącego Wasz związek specjalnym błogosławieństwem, będzie on uświęcony przez samego Boga :).
Pozdrawiam :)

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: mehilainen (---.bielsat.com.pl)
Data:   2009-07-28 22:03

Tok rozumowania całkowicie bez sensu. Bóg nie żąda od Ciebie pozostania "wierną" grzechowi i temu człowiekowi. Oczekuje wierności Jego przykazaniom. Co do reszty - Mateusz udzielił wyczerpującej odpowiedzi.
+AMDG.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Verba Docent (---.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2009-07-28 22:08

Sprawę sugeruję wyjaśnić sobie definitywnie w konfesjonale.
Sakrament spowiedzi właśnie po to jest aby zamykać pewne rozdziały życia i otwierać nowe. W pojednaniu z Bogiem, ludźmi i samym sobą. I z czystym sumieniem.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-28 22:16

Grzech jest skuteczny (powoduje śmierć wieczną) dopóki nie został szczerze i ze skruchą wyznany. Wyznanie grzechu sprawia, że śmierć Jezusa przestaje być daremna. Jezus może obmyć Cię Swoją Krwią i wymazać grzech, tak jakby go nigdy nie było (wziąć go na siebie). To jak sobie ułożysz życie w małżeństwie zależy tylko od Ciebie i Twojego męża.
P.S.
Dziwną jest rzeczą wracać do raz wyznanego grzechu. To tak jakby pytać: Panie Jezu, to Ty naprawdę i za mnie umarłeś? Naprawdę mi przebaczyłeś? A nie wypomnisz mi kiedyś mojego grzechu w przystępie złości na mnie? A jakbym niechcący jeszcze raz zgrzeszyła, to też? Jak mówił jeden z mnichów z Góry Atos: Modlimy się "Przyjdź Duchu Święty", modlimy i modlimy. Wreszcie Duch Święty przychodzi, a my się dalej modlimy "Przyjdź Duchu Święty". Zgłupieli czy co? A może są ślepi? Kawą nie poczęstują, herbatki nie dadzą, a te ciasteczka to dla kogo? I nic, tylko : przyjdź i przyjdź.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Iwona (82.132.136.---)
Data:   2009-07-28 23:22

Ważne żebyś wchodząc w małżeństwo nie czuła się jak gorszy, wybrakowany towar. Grzechy są Ci odpuszczone przez Boga. Ale rzeczywiście dla niektórych facetów formalne dziewictwo ma wielkie znaczenie. Nie wybaczają błędów przeszłości - tylko czy z takim formalistą, który wyżej stawia swoje przywiązanie do formalności niż miłość do ciebie to w ogóle warto coś zaczynać?

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Krzysztof (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-29 17:19

Nie jestem duchownym więc mogę się tylko wypowiadać jako świecki katolik.
Powtórzę to co napisali inni :jeśli grzech jest szczerze wyznany etc to oczywiście nie powinien wpływać na małżeństwo.
Dla Kościoła dziewictwo jako takie nie ma znaczenia. Np młodzieniec bierze ślub z wdową. Ta ma duże doświadczenie seksualne, a on zerowe.
Natomiast rzeczywiście dziewictwo to jest coś na raz. Jest tajemnicze rzeczywiście. Można rozpoznać, patrząc na kobietę niezamężną, czy jest dziewicą czy też nie.
Pisze się o tym że pierwszy stosunek jest niejako matryca która zostaje zwłaszcza w kobiecie.
Istotne jest też to czy ten mężczyzna nie jest prawiczkiem bo wtedy zwłaszcza może mieć większe oczekiwania wobec dziewictwa kobiety niż gdyby nie był i ma do tego większe prawo. Na pewno nie powinien być tym rozczarowany po nocy poślubnej.
Jeśli chodzi o udane małżeństwo katolików to mówi się, że istotne jest wspólne odmawianie różańca. Podobno tylko jedno małżeństwo na niespełna dwa tysiące które wspólnie odmawia różaniec, wspólnie modli się, rozpada się.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-07-29 18:39

"Można rozpoznać, patrząc na kobietę niezamężną, czy jest dziewicą czy też nie." -
Krzysztofie, czy aby nie przesadzasz? Niby po czym da się to stwierdzić? Uważam, że w ogóle takie stawianie sprawy - jakiekolwiek próby snucia domysłów i wyciągania wniosków na temat, jest czymś wysoce niestosownym, urągającym godności kobiety.
"Na pewno nie powinien być tym rozczarowany po nocy poślubnej." -
Jeśli myślisz, że zawsze jest tak, iż mężczyzna podczas pierwszego intymnego zbliżenia z kobietą, biorąc pod uwagę jedynie własne odczucia, zdobywa niepodważalny dowód dziewictwa kobiety, to jesteś w błędzie.

Radzę ci przyłożyć starań do lepszego poznania kobiecej natury (od strony fizycznej i psychicznej).

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Lili (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-29 20:12

Prawdą jest, że dziewictwo obojga małżonków wniesione do małżeństwa stanowi szczególny dar i niejako "bonus" dla ich całego życia małżeńskiego (zwłaszcza w sferze seksualnej), ale nie załatwi automatycznie szczęścia rodzinnego. To tak nie działa, dlatego dla udanego związku znacznie bardziej istotna jest czystość przedmałżeńska i małżeńska, a dziewictwo to raczej sprawa "techniczna".

 Dlaczego.
Autor: J. (---.subscribers.sferia.net)
Data:   2009-07-30 09:01

/.../

Do dyskusji zapraszam tutaj.
moderator

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Hermenegilda (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-07-30 10:04

Życie jest bardziej skomplikowane, niż tylko dziewictwo czy nie i dlaczego. Istnieje coś takiego jak prawdziwe nawrócenie, ale też totalne zgłupienie. Istnieje wybaczenie albo zwalanie winy na drugiego nawet za to, że słońce nie świeci. Dlatego nie ma gwarancji. Żadnych. Więc ujmując z drugiej strony: są szanse. Jak najbardziej.

A te punkty 1 i 2 to są cytowane, czy własne myśli? Jak cytowane to możesz podrzucić linka gdzie to jest?

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: B. (---.acn.waw.pl)
Data:   2009-07-30 20:23

"czy to prawda czy jeżeli raz współżyłam z moim byłym chłopakiem /.../ i dostałam rozgrzeszenie to nie mogę stworzyć normalnego wierzącego małżeństwa z kimś innym. Czy będzie to grzech?" -
Droga Zagubiona, współżyjąc bez sakramentu małżeństwa grzeszyłaś cudzołóstwem, zlekceważyłaś Boże Prawo. Żałowałaś, poszłaś do szczerej spowiedzi, Bóg odpuścił Ci grzech, przygarnął do Swego Serca. Grzech cudzołóstwa niczym Cię już nie wiąże, istnieje tylko jako wstydliwe wspomnienie Twojej słabości. Spokojnie, już z Bożym błogosławieństwem możesz zawrzeć sakramentalny związek małżeński. Bóg błogosławi małżeństwo sakramentalne, a grzechu nigdy by Pan Bóg nie pobłogosławił.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Ania (217.153.162.---)
Data:   2009-07-30 22:04

Najważniejszy jest żal za grzechy i uzyskanie rozgrzeszenia.
Więc skoro uzyskałaś rozgrzeszenie i żałujesz popełnionego grzechu, a na dodatek Twoja wiara umocniła się, to chyba nie musisz się martwić jeżeli tylko zawrzesz sakramentalny związek i zbudujesz go na fundamentach swojej wiary
Pozdrawiam :)

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Marzena. (---.selsoft.pl)
Data:   2009-07-31 15:17

"istnieje tylko jako wstydliwe wspomnienie Twojej słabości" - bardzo trafnie to zostało ujęte przez B. Nic dodać nic ująć.
Dobry Bóg wybacza i zawsze ma moc z każdego zła wydobyć jeszcze większe dobro. Także w tak istotnych sprawach jakimi jest czystość i dziewictwo. Bo Bóg jest dobry, wybacza, wynagradza, przygarnia.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: justka (78.111.205.---)
Data:   2009-08-05 13:34

Droga Zagubiona,
Weź do ręki Biblię, poczytaj, przemódl, wejdź głębiej w nią i w słowo, które mówi Jezus. Czy On kiedykolwiek potępiał grzeszników? Nie - potępiał sam grzech. On im wybaczał i stawali sie nowymi ludźmi dzięki MIŁOŚCI. JEGO BOŻEJ MIŁOŚCI. Ktoś powiedział, ze niebo jest pełne nawróconych grzeszników. Ale patrz na siebie Jego oczami. On widzi w Tobie Twoje piękno i wartość i to, ze zostałaś stworzona na Jego obraz. Nasza siła jest od Niego. Twoja rana i wybaczony grzech mogą być Twoją silą, bo "moc bowiem w słabości sie doskonali" 2 Kor 12,9. Bóg może dać Ci wielką łaskę w wytrwaniu w czystości w następnym związku, może dać Ci prawdziwą łaskę poznania go. Proś, pytaj GO. Nie jesteś w niczym gorsza. Oczywiście, ze masz szanse na udane małżeństwo. TO zależy od Ciebie, Twojego przyszlego męża, Waszej dojrzałości, wzrastaniu w relacji i oparciu o Boże słowo, Jego miłość. Nie potępiaj sie, skoro już byłaś w konfesjonale i wybaczył Ci Jezus. Szatan lubi siedzieć na naszych bliznach, lubi wracać, męczyć. Polecam Ci gorąco Różaniec, on uleczy Twoje oczy w patrzeniu na siebie sama. Pan Jezus uczy nas "kochajcie bliźniego jak siebie samego". Pokochaj siebie, po nawróceniu. Wiesz, są "dziewice", które więcej nieraz wiedza o seksie i rożnych "trikach", żeby zostać nadal dziewicą, niż takie osoby jak Ty, które raz popełniły grzech i go wyznały. Pamiętaj, ze ważniejsze jest dziewictwo serca. Serca które pozostaje wrażliwe na Boga, na drugiego człowieka. Masz wielka wartość jako kobieta, przyszła zona, matka, jako człowiek. Pamiętaj o tym. Dostałaś w konfesjonale wielka laskę, nowe serce. I tego sie trzymaj. Czymś innym jest zal za grzechy a wyrzuty sumienia. Jezus mówi o żalu, a wyrzuty często bywają psychologicznym zjawiskiem. Nie wracaj do tego, ożywiaj swoje serce modlitwa, może wspólnota, Biblia, sakramentami, Adoracja przed Najświętszym Sakramentem, dobrymi przyjaciółmi. Patrz jasno w przyszłość. Twoja rana zagoi sie jeśli nie będziesz w sobie jej pielęgnować. Blizna zostanie, ale Twoje szczęście zależy od Ciebie. I Bożej laski oczywiście. Życzę Ci wiele miłości. Uśmiechu. Życie to coś więcej niż dziewictwo, a Boża miłość potężniejsza niż nasz grzech. Daj sie prowadzić Jezusowi, który Cie kocha szalenie. I pełno jest facetów, którzy będą patrzeć na Ciebie, Twoje serce i dusze, a nie będą pytać "czy jesteś dziewica".

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: tolledo (---.kimsufi.com)
Data:   2009-08-06 01:12

Jestem prawiczkiem mając już ponad ćwierć wieku na karku. Powiem tyle, że jakoś nie potrafię póki co wyobrazić sobie, że miałbym mieć za żonę nie-dziewicę.
Dlaczego? Nie chodzi tu o fakt braku tego elementu od strony fizycznej, bo wiele kobiet traci błonę dziewiczą w wyniku operacji, zabiegów czy z innych powodów, ale chodzi o fakt, że jakoś nie spotkałem do tej pory dziewczyny, która żałowałaby, że to zrobiła. Miałem okazję rozmawiać o tym z różnymi kobietami i podchodzą do tego na zasadzie "trzeba wszystkiego spróbować", "stało się i nic już z tym nie zrobię", "przecież ja go kochałam", "zrobiłam to z miłości", "to przecież (cnota) nie jest najważniejsze, ważne że będę kochała męża", "jak mnie mąż będzie kochał to powinien to zaakceptować", "przecież robiłam to jak się jeszcze nie znaliśmy".

Nie spotkałem jeszcze dziewczyny, która by jakoś zapłakała nad tym, że podała rękę diabłu idąc do łóżka bez ślubu. A żal to podstawa, żeby facet to zaakceptował (mówię w sumie o sobie tylko). I nie wiem dlaczego fakt, że komuś przeszkadza brak cnoty to powód, żeby nazywać go "formalistą"? Formalista to ktoś kto przyczepi się do jakiejś błahostki, a czystość przedmałżeńska jak dla mnie to jest coś pięknego, coś wspaniałego i dowód na to, że dwoje ludzi potrafiło na siebie zaczekać, mimo że się nawet nie znali. Wierzę, że Pan Bóg ma dla nas przygotowaną drugą połówkę nawet jeśli mamy dopiero po 10 czy 12 lat. Tych dwoje ludzi się jeszcze nie zna, nie wiedzą o swoim istnieniu, ale oni żyją i kiedyś sie spotkają. I dlatego powinni dbać o czystość, bo inaczej mogą się rozminąć i nie rozpoznają się, nie odnajdą się.

Na wstępie napisałem, że "póki co nie potrafię wyobrazić sobie, że miałbym mieć za żonę nie-dziewicę". Proszę zwrócić uwagę na słowa "póki co". Jeśli spotkałbym kobietę, która nie jest dziewicą i żałowałby tego, jeśli bym ją pokochał i ona mnie to owszem, wtedy mógłbym się z taką osobą związać. Tylko niestety, kobiety często seks traktują jako sport, jako coś normalnego w związku niemałżeńskim. Na pewno to samo tyczy się facetów, ale ja jestem facetem i wypowiadam się jako facet o stronie, którą jestem zainteresowany (o kobietach).
Generalnie zauważyłem, że kobieta która już to zrobiła bardzo się zmienia. Zmienia swoje poglądy na wiele spraw, zmienia zachowanie, zmienia sposób bycia. Tak się dzieje, bo uważa się za nieczystą mimo, że nawet dostała rozgrzeszenie. Tak się dzieje, bo taka jest siła tego grzechu, tak mi się wydaje.

A wystarczyłoby, żeby taka delikwentka sama przed sobą i potem przed Bogiem przyznała, że zrobiła źle i wtedy niejeden facet by tracił głowę dla niej. Żeby było jasne, nie jestem święty i nikogo nie piętnuje. Po prostu wypowiadam się jedynie o tym konkretnym temacie w tym wątku. Wiem, że niejedna dziewczyna nie-dziewica jest lepszym człowiekiem jak ja, ale chcę tylko powiedzieć, że mam jakiś wstręt do nie-dziewic, ale jak kiedyś jakaś kobieta mnie przekona to pewnie zmienię zdanie. Niemniej lepiej jak kobieta pomyśli o tym zanim to zrobi.

Samej autorce tematu mogę powiedzieć, że jestem pełen podziwu, w tak zwanym "realu" nie spotkałem się z podobnym żalem. Na pewno jeśli żałujesz i więcej to się nie powtórzy to spokojnie znajdziesz swoją miłość i będziesz szczęśliwa. Grunt, że Pan Bóg Ci wybaczył, jak On wybaczył to droga do szczęścia jest otwarta.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Iwona (82.132.136.---)
Data:   2009-08-06 14:02

Tolledo, jest zasadnicza różnica pomiędzy odczuwaniem wstrętu do grzechu cudzołóstwa a odczuwaniem wstrętu do osoby, która go popełniła. Bóg nikogo nie potępia, nie przekreśla i każdemu daje szansę. A najfajniejsze dla mnie w Bogu jest to, że On Sobie nie pozwala na odczuwanie wstrętu do nas, grzeszników, co najbardziej było widać kiedy się pozwalał dotknąć grzesznikom. A czy ty jesteś bez grzechu? Bo Bóg jest i może dlatego nikogo nie skreśla. Absolutnie nikogo.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: bartek (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-06 14:33

Jak napisał przedmówca - jesteś pierwszą kobietą, którą znam, która żałuje tego grzechu.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2009-08-07 22:49

Do Tolledo:
"Wierzę, że Pan Bóg ma dla nas przygotowaną drugą połówkę nawet jeśli mamy dopiero po 10 czy 12 lat. Tych dwoje ludzi się jeszcze nie zna, nie wiedzą o swoim istnieniu, ale oni żyją i kiedyś sie spotkają. I dlatego powinni dbać o czystość, bo inaczej mogą się rozminąć i nie rozpoznają się, nie odnajdą się." – A ja wierzę, że czystość przedmałżeńska jest czym bardzo ważnym, ale w żadnym wypadku nie uzasadniałabym jej w taki sentymentalno-idealistyczno-marzycielski sposób.

"A wystarczyłoby, żeby taka delikwentka sama przed sobą i potem przed Bogiem przyznała, że zrobiła źle" – I może tego się trzymaj, zastępując słowo "delikwentka", takim, przez które przebrzmiewa większy szacunek dla osoby.
Po przeczytaniu całej twojej wypowiedzi, odnoszę wrażenie, że dla ciebie najistotniejsze jest, żeby taka dziewczyna okazała żal wobec ciebie i przed tobą się upokorzyła. To ty chcesz być tym, który dziewczynie odpuści grzech, a warunkiem ma być jakość jej żalu wyrażonego przed tobą. Czy ty przypadkiem nie próbujesz tu stanąć w miejscu Boga? Rozmawiałeś z różnymi dziewczynami o tych sprawach. I co, liczyłeś na to, że każda powinna ci się ze wszystkich szczegółów swojego żalu zwierzyć? Za kogo ty się człowieku uważasz?

"Generalnie zauważyłem, że kobieta która już to zrobiła bardzo się zmienia. Zmienia swoje poglądy na wiele spraw, zmienia zachowanie, zmienia sposób bycia. Tak się dzieje, bo uważa się za nieczystą mimo, że nawet dostała rozgrzeszenie. Tak się dzieje, bo taka jest siła tego grzechu, tak mi się wydaje" – To źle ci się wydaje. Owszem, tak się może zdarzyć, ale takie uogólnianie jest bez sensu i nikomu (łącznie z tobą) nie służy.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: zdzisław (---.knc.pl)
Data:   2009-08-10 10:15

To było i minęło - zapomnij o Tym.
Pan Ci wybaczył w sakramencie pojednania - i o tym pamiętaj.
Każdy popełnia błędy, ważne jest by z tego jakość "wyjść".
Na pewno wszystko Ci sie jakoś w życiu ułoży, czego szczerze Ci życzę.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: ona (80.50.238.---)
Data:   2009-08-29 23:09

Bardzo dobrze rozumiem tę dziewczynę gdyż sama się tak czuję. Bardzo mnie to przeraża wtenczas gdy się pojawił mój pierwszy chłopak nie zdawałam sobie sprawy że sex wyrządzi mi teraz tyle bólu. Nie śpię czasami po nocach płacząc że ja już nie zasługuję na nic na nikogo. Boję się że nikogo sobie nie znajdę że nikt mnie nie będzie chciał, bądź co gorsza będąc z kimś kochanym ktoś mi będzie w życiu wypominał jaka ja byłam. Boję się bardzo wiem że ten grzech daje mi już skutki , mojego sumienia i wiem że w nim spokoju już nie zaznam. będzie mnie prześladować do końca życia. Czasami proszę Boga by mnie już zabrał do siebie bo tak bardzo boli mnie sumienie. Boję się dalszego życia i boję się odrzucenia a tylko dlatego że kiedyś byłam ufna chłopakowi i myślałam że to będzie miłość do końca życia.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Zapinka (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2010-05-25 08:13

Mam to samo. Kiedyś zakochałam się w chłopaku i myślałam, że go zmienię swoją wiarą. Ale byłam z a słaba. Zakochałam się, ale mój obraz miłości był totalnie skrzywiony. Albo nawet nie skrzywiony tylko po prostu to było pomieszanie nazw? On tego bardzo chciał, ja nie pragnęłam tego tak bardzo. Po tym pierwszym razie - nie było mi dobrze - dręczyły mnie wyrzuty sumienia. A potem to już się działo cały czas. Czułam, ze go kocham i właśnie to była moja słabość. Niektórym naprawdę mało brakuje do tego by popełnili grzech. Mowa tu o temperamencie. Ten dylemat powtarzał się potem jeszcze w kilku związkach. Bardzo cierpiałam. Tak bardzo chciałam być kochana. Wiele męczarni przeszłam sama ze sobą na swoje życzenie w życiu. Zrobiłam sobie wielka krzywdę. Nawet nie wiecie jak wielką. Teraz żyję w czystości. Mimo to tak jak pisze tolledo, kilka lat temu jeszcze mogłam powiedzieć, że nie moge tego żałować, bo przecież to byli mężczyźni których kochałam. Ale w końcu zrozumiałam. Żałuję tego bardzo. Żałuję tego z miłości dla Chrystusa. Żyję teraz sama i mam wiele lęków przed zawarciem nowych związków. Wiem, że nie będzie mi łatwo i nie jest. Wiekszość moich koleżanek powychodziła juz za mąż. Czasem myślę, że nie spotkam mężczyzny takiego jak one spotkały. Ale wierzę. I ufam. Chciałabym by mój mężczyzna był prawiczkiem. Bardzo się boje tego, ze nawet gdy poznam chłopaka który może tego nie rozumie i Bóg takiego postawi na mej drodze, to pragnęłabym by zrozumiał, że to bardzo dla mnie ważne i by to uszanował. By nie wykorzystał mojej słabości. A i tak mam podwójną walke. Jak o tym myslę to mimo to że jestem teraz czysta, to bardzo boli w srodku. Wiem, że będzie bardzo trudno ze mną żyć. Żałuje tego, bo to jest piekło psychiczne przez co teraz przechodze.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Julka (---.ghnet.pl)
Data:   2010-06-21 19:42

U mnie zaczęło się od współżycia z chłopakiem. Miałam pewne opory ale uspokoiłam się stwierdzeniem, że to ten jedyny na całe życie. Nauka Kościoła była dla mnie jednak pewnym wyrzutem sumienia, więc odsunęłam się od Boga i straciłam w ten sposób siłę do walki ze złem. Potem jednak rozstaliśmy się i lecząc smutek wpadłam w nieodpowiednie środowisko, gdzie sex był traktowany jak sport. Dałam się im wykorzystać przez moją naiwność i nieopanowane żądze, które za moim przyzwoleniem rozwinęły się we mnie. Czułam wstręt do siebie i okropną nienawiść do ludzi, którzy potraktowali mnie jak przedmiot.
Wtedy pod wpływem mojego bólu przypomniałam sobie o Bogu.
Bardzo żałowałam moich grzechów, przystąpiłam do spowiedzi i zmieniłam swoje życie i poglądy, które wcześniej były liberalne. Mój upadek przyczynił się do mojej głębokiej przemiany duchowej. Zdałam sobie sprawę jak bardzo grzech mnie poniżył. Dostrzegłam jak ważna jest czystość myśli, życie sakramentami i miłość do drugiego człowieka.
Wcześniej byłam wielka egoistką chociaż myślałam, że nie jestem. Odmieniłam swoje życie i nie mam już wyrzutów sumienia z powodu moich słabości, bo wiem, że znowu mogę odzyskać czystość i żyć.
Jestem ogromnie wdzięczna Bogu za to, że otworzył mi oczy na moja nieczystość, która z każdym dniem rosła. I pomógł mi z nią wygrać. Wiem, że stało się to dlatego, że ktoś się bardzo za mnie modlił.
Myślę, że nigdy bym nie doceniła łaski Bożej i Jego Miłosierdzia gdybym nie znalazła się na takim dnie. On wyciągnął mnie z tego bagna. Poczułam, że naprawdę mnie kocha i wiem, że nigdy mnie nie opuścił. Zawsze był przy mnie. Pokazał mi jak wielka jest moja słabość.
Jak sobie przypominam tamto zdarzenie nie czuję już żalu do siebie i innych, ale widzę ogrom Bożej miłości i sens zmiany swojego życia. Teraz staram się żyć w czystości. Nie jest łatwo, ale nie walczę sama.
Nie skreślajmy ludzi, którzy żyją w nieczystości, ale módlmy się za nich, żeby się opamiętali.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Pokutująca (---.chomiczowka.waw.pl)
Data:   2011-07-16 22:03

Też nie jestem dziewicą i ogromnie tego żałuje. Spotkałam teraz wspaniałego chłopaka, w którym się zakochałam. On zakochał się też we mnie. Jest prawiczkiem. Dla obojga z nas bardzo ważna jest wiara. Chcemy podobać się Bogu i troszczyć o czystość. Pragnę czystości dla niego i dla mnie.
Wartość czystości rozumiem jeszcze głębiej po moim grzechu. Jeszcze bardziej jej pragnę. Boje się natomiast powiedzieć kochanemu chłopakowi o swojej przeszłości. O tym, że straciłam dziewictwo. Boję się, że to będzie za trudne dla niego i odrzuci mnie ze względu na mój grzech. Boję się, że mnie nie zaakceptuje w pełni z moją przeszłością. Będąc prawiczkiem trudno mu będzie mnie zrozumieć. A przecież kobiety z innych, niż mężczyźni, względów decydują się na ten nieodwracalny krok. Kobiety w emocjach w pragnieniu bliskości, też ufności względem chłopaka po prostu odkładają rozum na półkę. Powodem nie jest zwykle pragnienie przyjemności, tylko głód miłości, bliskości, bycia z drugą osobą w wyłącznym nierozerwalnym związku. Czucia się bezpiecznie z kimś kto Cię akceptuje.
Chłopcy pragnący współżyć często manipulują strasznie dziewczynami, które niepewne siebie decydują się na to zło aby nie stracić relacji z tą osobą. To przykre, ale prawdziwe. Potem okazuje się, jak wiele niedojrzałości kryje się za tą postawą i jak bardzo ona rani obie strony.
Dla dziewczyny to zawsze jest bardziej bolesne. Nawet jeśli są takie, które starają się to ukryć, i udawać że nic się nie stało. Chcemy kochać i być kochane po prostu. Z niedojrzałego jednak pragnienia miłości pozwalamy dać się wykorzystać.
Mam 26 lat i już od 5-u noszę ciężki krzyż wyrzutów sumienia. Pragnę cała należeć do mojego męża i być dla niego najlepszą w świecie żoną. Jakże wdzięczna będę mężczyźnie, który będąc prawiczkiem zaakceptuje mnie taką, jaką jestem i będzie kochał w miejscu, gdzie ktoś wcześniej mnie wykorzystał. Wiem, że nie zasługuje na tę miłość, ale na szczęście Bóg uczy nas, że prawdziwa miłość jest za darmo, dostrzega i umacnia w człowieku to dobro którego inni często nie widzą.
Wierze, że otrzymując od Boga przebaczenie w miejsce mojego grzechu, mogę też przyjąć większą świadomość wartości jaką jest czystość, większe jej umiłowanie. Bo gdzie obficie rozlał się grzech tam jeszcze obficiej Bóg rozlewa łaskę. (por. Rz 5,20) Pragnę być najlepszą żoną dla mojego męża.

 Re: Szanse nie-dziewicy na udane małżeństwo?
Autor: Sylwia (91.218.156.---)
Data:   2012-05-22 10:31

Jestem pod wrażeniem tego co napisałaś, Pokutująca. :) Twoja wypowiedź bardzo mnie ubogaciła. :) Dziękuję Ci za to. :) Życzę wszystkiego dobrego. :)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: