logo
Czwartek, 16 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Marek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-02-11 17:04

Ostatnimi czasy pewien zakonnik, skądinąd bardzo mądry i światły duszpasterz rodzin, powiedział mi, że zmierzając do Boga należy duchowo porzucić ukochaną osobę, ponieważ mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. I że "miłość ludzka w małżeństwie ma bardzo niewiele wspólnego ze światem zmartwychwstania". - Jest dla mnie zrozumiałe, że tam będziemy "jak aniołowie", ale z drugiej strony moim credo były słowa bł. Marii Quattrocchi do swojego męża, również błogosławionego:
"Jesteśmy teraz, bardziej niż kiedykolwiek przedtem, po Bożemu zjednoczeni. Zjednoczeni na wieki. Tak właśnie jest w małżeństwie. Nitka za nitką zostaje wpleciona w osnowę, wątek i osnowa są złączone w Bogu tak ściśle, że jedno bez drugiego nie ma racji bytu nigdy nawet w wieczności. Zrozum, że nie musisz czekać na niebo, żeby się ze mną zjednoczyć. Już teraz jesteś ze mną tak ściśle zjednoczony, jak nigdy przedtem. Pan Bóg nie dzieli, lecz łączy, bo jest Miłością."

Ponieważ są to dla mnie tu i teraz bardzo ważne kwestie, związane z powołaniem, jakie otrzymałem od Boga, rozmowa ze wspomnianym zakonnikiem wprowadziła zamęt w moim sercu, a nawet przyprawiła o zmartwienie. Straciłem rozeznanie: na czyich słowach mam się oprzeć i zaufać - na jego, czy jak dotąd - na słowach bł. Marii? Co miał na myśli, pisząc, że "miłość ludzka w małżeństwie ma bardzo niewiele wspólnego ze światem zmartwychwstania", skoro wiadomo, że prawdziwa miłość w małżeństwie przetrwa na wieczność w Bogu?

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: lola (---.93.218.87.dynamic.jazztel.es)
Data:   2012-02-11 18:41

Moim zdaniem w małżeństwie trzeba starać się RAZEM "iść w kierunku" Boga. Bóg jest Miłością. Ale jeśli np: Twój mąż/Twoja żona proponuje Ci coś co jest grzechem (np: antykoncepcja), powinieneś/powinnaś stanąć po stronie Boga i Jego przykazań, co łączy się ze zrezygnowaniem z antykoncepcji i postawieniem Boga powyżej małżonka/małżonki. Zakonnik według mnie ma racje w tym co mówi i błogosławiona Maria również. Chodzi o to, że łączysz się z drugą osobą, aby móc duchowo wzrastać, ale jeśli ten wzrost jest niemożliwy, trzeba opowiedzieć się po stronie Boga, chociaż czasami może to być trudne.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: milena (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-02-11 18:55

Co miał na myśli, mówiąc te słowa? Trzeba jego zapytać. ;)
Te słowa wydają mi się nieco wyrwane z kontekstu i pewnie różnie można by je interpretować. Jednak nie umniejszałabym wartości miłości w małżeństwie. Jakiś czas temu był ciekawy artykuł tutaj na Katoliku, swoją drogą też mądrego i światłego autora :) na temat nieba i małżonków, niby "zwykła" odpowiedź na list, a jednak. Nie wiedzieć czemu ciągle do mnie wraca w myślach, odsyłam więc i polecam. :)
http://www.katolik.pl/tesknota-malzonkow-za-niebem,2713,416,cz.html

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Marek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-02-11 19:00

W chwili gdy mąż/żona odwodzi od Boga, jest oczywiste, co należy postawić na jedną kartę. Oczywiście, wówczas tylko Boga. Ale nie to było podstawą zacytowanych słów. Zakonnikowi chodziło raczej o to, że miłość w małżeństwie ma niewiele wspólnego z życiem wiecznym. Jest jasne, że życie wieczne będzie odmienne, na wzór aniołów, duchowe, ale przecież nie da się nie przeżywać prawdziwej miłości pod kątem Królestwa Bożego.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: AsiaBB (---.c192.msk.pl)
Data:   2012-02-11 19:10

"Co miał na myśli" - tym bardziej zapytaj go, tylko on ci powie, co miał na myśli. Nikt ci tego lepiej nie wytłumaczy niż on.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Marek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-02-11 19:31

Niestety, przez najbliższe kilka miesięcy to niemożliwe, dlatego kieruję pytanie tutaj.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-02-11 20:22

"Skoro wiadomo, że prawdziwa miłość w małżeństwie przetrwa na wieczność w Bogu?" - Skąd to niby wiadomo? W niebie relacje będą inne. Oprzeć się na Słowie Bożym.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Marek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-02-11 20:35

Relacje inne, ale chodzi o miłość, która pozostanie. 1 Kor 13, 8; Ef 5. Można dorzucić Pieśń nad Pieśniami, ostatni rozdział. Ponadto list do wdowy św. Jana Chryzostoma. I świadectwa świętych.

I zresztą już ktoś tu dawał link do artykułu: http://www.katolik.pl/tesknota-malzonkow-za-niebem,2713,416,cz.html

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-02-11 21:31

"na czyich słowach mam się oprzeć i zaufać" - Proponuję, byś oparł się na Słowie Bożym. Jeśli chcesz rozeznać swoje powołanie życiowe, lektura Pisma Świętego jest najlepszym rozwiązaniem. Oczywiście równolegle konieczna jest modlitwa osobista, szczególnie przed Najświętszym Sakramentem. Zaufaj Jezusowi.
Do rozważania powołania bardzo pomocne są skupienia wyjazdowe. Można znaleźć dla siebie taki wyjazd na rekolekcje.vel.pl

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: baranek (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2012-02-11 21:33

Błogosławiona Maria pisała te słowa do męża - również błogosławionego. Znała męża i wiedziała, że w tym konkretnym (ich) przypadku takie słowa nie będą przesadą.
Nie mogłyby dotyczyć jednak wszystkich małżonków bez wyjątku, bo nawet małżonkowie mający sakrament małżeństwa mogą (lub jedno z nich może) umrzeć w śmiertelnych grzechach i nienawiści do Boga i współmałżonka (co się zdarza, niestety).
Być świętym (błogosławionym)- to zawsze najpierw liczyć się ze zdaniem Boga, a potem dopiero żony/męża.
To kochać Go bardziej niż kogokolwiek i cokolwiek na świecie. TYLKO WTEDY bowiem, gdy Bóg będzie na pierwszym miejscu, wszystko inne będzie na WŁAŚCIWYM miejscu - jak powiedział św. Augustyn przed wiekami.
Podam przykład:
Załóżmy, że czyjaś ukochana żona umiera.
Jeżeli Bóg (Jego wola) nie są najwyższym dobrem tego męża, a żona była jego uwielbianym "bożkiem" - rezultatem będzie bunt przeciw Bogu, złość do Niego, gorycz, depresja, może nawet samobójstwo męża (zdarza się).
Załóżmy, że ukochana żona żyje, ale zdradza, i nawet odchodzi.
Scenariusz - jak wyżej, lub mężowskie życie w nienawiści, nieprzebaczeniu, goryczy, chęci zemsty.
Jeśli Bóg byłby dla owego męża najważniejszy - mąż zniósłby te wszystkie rzeczy w pokoju, miałby bowiem ufność (w przypadku śmierci), że spotka się z żoną i zjednoczy z nią w niebie (jak pisała Maria), lub w przypadku zdrady - miałby siłę i motywację, by ratować małżeństwo, walczyć o nawrócenie żony (zagrożone jest bowiem zbawienie grzesznicy). Przecież małżonek kochający przede wszystkim Boga, a swą żonę bardziej niż własne życie - nie będzie jej kochał egoistycznie - tzn. tylko dotąd, aż coś jej do głowy głupiego nie strzeli. Będzie ją kochał na wieczność, by móc być z nią zjednoczonym w niebie, więc dzięki Bogu, którego stale ma przed oczami, będzie zdolny do wybaczenia, pojednania i modlitwy o nawrócenie żony z grzesznego życia.
Jeśli Bóg nie będzie najważniejszy dla męża - taki mąż o własnych siłach nie będzie zdolny do wybaczenia i starań o nawrócenie żony. Raczej będzie zadowolony, gdy żona się potępi, bo to będzie słuszna kara za jego krzywdy. :)

Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz:
W każdym człowieku, w jego sercu jest pewna przestrzeń, którą trudno nawet wyrazić, której nie zrozumie nawet najukochańsza, najlepsza, najbliższa nam osoba. W tej przestrzeni serca ZAWSZE jesteśmy i będziemy samotni, nierozumiani przez nikogo z ludzi. Niektórzy są tym sfrustrowani: szukają zagłuszaczy tej przestrzeni: alkohol, zabawy, seks, "przyjaźnie", imprezy, czy też inne, zdawałoby się niewinne zagłuszacze: pęd do wiedzy, hobby, zainteresowania itp. Jeśli w jakiś sposób uda nam się tę przestrzeń serca zagłuszyć, zignorować - zdaje się nam, że jesteśmy szczęśliwi. Gdy jednak ta przestrzeń da o sobie znać, a nie rozumie nas ukochana żona/mąż i dzieje się tak raz, drugi, dziesiąty - dochodzimy do wniosku, że to nie była miłość i może należy się rozstać. Stąd biorą się w większości rozwody z powodu "niezgodności charakterów", poszukiwania coraz to nowych partnerów, którzy to może nareszcie nas zrozumieją. Tymczasem tylko Bóg, który jest konstruktorem naszej osoby, zna wszystkie tajniki naszego serca. Zna nasze uczucia i myśli przebywające w tej przestrzeni.
I tylko On może nas zrozumieć, bo nas stworzył - i wie jak. Stworzył tę przestrzeń w nas po to, byśmy szukali Jego, by nie było nas w stanie nasycić, zaspokoić żadne Jego stworzenie, które jest mniejsze przecież niż On sam. Bóg nie chce, byśmy zadowalali się okruchami. Chce nam dać samego Siebie. Ta przestrzeń w nas jest po to, byśmy ją zapragnęli zaspokoić, wypełniając ją jedynym Dobrem - Bogiem, który - jedynie On - może nas napełnić prawdziwą radością i zaspokoić nasze tęsknoty.

Dlatego ukochana/y żona/mąż, która/y jest TYLKO stworzeniem Boga, nigdy nie da człowiekowi takiego szczęścia, takiego poczucia zrozumienia, takiego nasycenia pokojem, jak może uczynić to Bóg.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Marek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2012-02-11 22:24

Franciszko, dziękuję, ale to nie rozeznanie swojego powołania jest moim problemem.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-02-11 23:40

"to nie rozeznanie swojego powołania jest moim problemem" - Skąd ta pewność? Gdybyś NAPRAWDĘ był zakochany w dziewczynie, nie snułbyś takich rozważań. W przypadku człowieka zakochanego, szkoda marnować czas na coś, co nie jest przebywaniem z ukochaną i nie ma nic wspólnego z patrzeniem jej w oczy i przytulaniem. Zacytuję tu zapewne innego zakonnika (bo na TEGO, te słowa mi nie wyglądają) "Kobieta mu poczuć, że jest przytulana". - Tak trzymać: proponuję ci mniej rozmyślać, a więcej robić - dla dobra szeroko pojętego bliźniego. Reszta, o której pisałam wyżej, nadal aktualna: modlitwa osobista i czytanie Słowa Bożego.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: MaBi (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-02-12 00:10

Marku, piszesz: "Relacje inne, ale chodzi o miłość, która pozostanie. 1 Kor 13, 8; Ef 5. Można dorzucić Pieśń nad Pieśniami, ostatni rozdział. Ponadto list do wdowy św. Jana Chryzostoma. I świadectwa świętych". - W niebie będzie tylko miłość, ale czy to znaczy, że małżeńska? Czy z któregoś z tekstów biblijnych to wynika? Co z osobami, które miały więcej niż jednego małżonka sakramentalnego? Bigamia w niebie?
Póki nie żyjesz w małżeństwie, Twoje rozważania są trochę teoretyczne. Jak się ożenisz, zaczniesz budować nową rzeczywistość.
Osobiście cieszę się, że dla mojego męża Bóg jest ważniejszy niż ja.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: magda (---.play-internet.pl)
Data:   2012-02-12 08:47

Źródłem szczęścia nigdy nie jest żona dla męża, ani mąż dla żony. Żaden człowiek nie może, i tak naprawdę, nie potrafi być źródłem szczęścia. Tylko Bóg jest tym prawdziwym źródłem. Kiedyś moja przyjaciółka opowiadała, że na początku wspólnej modlitwy z mężem "czegoś" jej brakowało. Nie umiała tego nazwać, ale czegoś brakowało - jakiejś jedności duchowej, takiego samego przeżywania(?) W końcu wyjechali z mężem na rekolekcje i tam jakiś kapłan powiedział, że każdy z nas, każdy człowiek ma jedną, jedyną i niepowtarzalną relację z Bogiem. Że mimo wielkiej bliskości małżonków, żaden z nich nie jest w stanie wejść w tę najbardziej intymną relację, jaka jest między jednym z małżonków a Bogiem. I kiedy to pojęła, odtąd już spokojnie modli się z mężem, rozumie, że "oni" (jej mąż i Pan Bóg) mają swoją intymność, do której ona nie może wejść, nie jest w stanie i ona też ma swoje sacrum z Panem Bogiem, do którego jej mąż nie ma dostępu. A pytanie postawione w temacie znaczy dla mnie to, że tak jak Słowo Boże mówi: "Trzeba bardziej Boga słuchać niż ludzi" (Dz 5,29). Pan Bóg chce być kochany całym sercem, całą duszą i ze wszystkich sił swoich, bez względu na stan, w jakim się znajdujemy, bez względu na nasze powołanie. I o tym należy też pamiętać w małżeństwie. Żona jest Bożym darem i mąż też niewątpliwie, ale to są tylko ludzie i trzeba uważać, żeby nigdy sobie z żadnego człowieka nie zrobić bożka. Trzeba pielęgnować tę jedyną, niepowtarzalną i osobistą relację z Bogiem, jaką ma każdy z nas, a przynajmniej powinien. Żadna żona ani mąż choćby byli największymi erudytami na świecie, nie są mądrzejsi od Boga, żaden mąż ani żona choćby najbardziej kochali na świecie, nie potrafią kochać tak bardzo, tak wiernie i oddanie jak Bóg. To nie dzięki najlepszej relacji z drugim człowiekiem idziemy prosto do Nieba, ale dzięki temu, że mocno razem trzymamy Pana Boga za nogi, że Go słuchamy tj. pełnimy Jego wolę, a nie wolę męża czy żony. Właśnie to kryje się dla mnie za słowami tego zakonnika.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Piotr (---.opera-mini.net)
Data:   2012-02-12 12:12

Te słowa nie oznaczają, żeby nie kochać męża, czy żony - Lecz całkowicie zaufać Panu, aby oboje małżonkowie zaufali Panu Bogu. Człowiek jest grzeszny, ufając więc mu całkowicie, zawsze ktoś się zawiedzie, bo żaden człowiek nie jest idealny - Tylko Bóg. On nas darzy największą miłością. Małżonkowie są oboje, jednym ciałem, więc oboje powinni pielęgnować swoje kontakty z Panem Bogiem, w Nim pokładać nadzieję, a razem się wspierać i wzajemnie miłować - Tak samo z bliźnim, we wszystkim należy szukać chwały Bożej i Jego miłości.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Myszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-02-12 19:41

Wygooglowałam ten cytat, wychodzi że słowa te padły przed złożeniem ślubu czystości przez błogosławioną parę, jeśli dobrze zrozumiałam.
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/pk201205-quattrocchi.html
A tak poza tym, polecam lekturę encykliki papieża Benedykta XVI Deus Caritas Est - może coś ci pomoże i wyjaśni? http://www.vatican.va/holy_father/benedict_xvi/encyclicals/documents/hf_ben-xvi_enc_20051225_deus-caritas-est_pl.html

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Alina (82.43.21.---)
Data:   2012-02-17 12:51

Nie jestem ekspertem, żeby wypowiadać się w kwestii: ile miłość małżeńska na ziemi ma wspólnego z życiem wiecznym - ale wiem, że Pan Bóg nie "zmarnuje" żadnej miłości.

Myślę, że być może chodzi o to, żeby nie zrobić ze współmałżonka swojego boga. Kochać go, tak, jak tylko się umie najpiękniej, ale ze świadomością, że oboje jesteście dziećmi Bożymi i oboje jesteście grzeszni. W tym sensie słowo twojego współmałżonka nie powinno być ostatnim słowem - na końcu trzeba pytać Pana Boga, bo On wie lepiej, nawet niż współmałżonek. Chodzi - tak mi się wydaje - o bycie partnerami w drodze do Boga i dla Boga, a nie tylko dla siebie nawzajem. pozdrawiam.

 Re: Mąż/żona znaczy mniej niż Bóg. Jak to rozumieć?
Autor: Małgorzata (---.pmcnet.pl)
Data:   2012-02-19 20:29

Myślę, że słowa: "zmierzając do Boga należy duchowo porzucić ukochaną osobę, ponieważ mąż/żona znaczy mniej niż Bóg." - znaczą jak tu zostało już napisane, że Pan Bóg powinien być najważniejszy, na pierwszym miejscu w małżeństwie.
Natomiast te: "I że, "miłość ludzka w małżeństwie ma bardzo niewiele wspólnego ze światem zmartwychwstania"." - kojarzą mi się tylko ze słowami Pana Jezusa, który wyjaśniał sprawę zmartwychwstania, że po śmierci ani za mąż wychodzić, ani żenić się nie będą (por. Mt 22,30).

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: