logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Małgorzata (---.tvk.torun.pl)
Data:   2012-05-30 21:34

Witam serdecznie państwa, jesteśmy narzeczonymi, za 2 miesiące ślub - będziemy małżeństwem bez mieszkania, pragniemy mieć własny kącik żebyśmy mogli razem wzrastać, wychowywać dzieci po chrześcijańsku, pragniemy ciszy i spokoju od rodziców, z którymi nie da się współnie mieszkać, bo nie ma ta no warunków, obawiamy się, jeżli będziemy mieszkać razem z rodzicami, że nasze małzeństwo może skończyć się rozwodem.
Marzymy o włąsnym kąciku, a go nie ma, brakuje poczucia bezpieczeństwa.
Jak mamy żyć po chcrze ścijańsku, unikać rozwodów jak nie mamy warunków na spojne życie. Uważa, że osoby, które biorą ślub cywilny lub żyją na kocią łap ę są po części usprawiedliwieni.
Nie mamy dużych wymagań, chcemy mieszkanie używane, metraż ok. 35 mkw kawalerka lub 2 pokoje -- z myślą o dziecku.
Czy kościół w takich sytuacjach pomaga młodym ludziom? Jak nie ma warunków do mieszkania nie da się normalnie żyć i normalnie wychowywać dziecko, jeszcze jedno, co na to Pan Bóg? gdy młodzi muszą zaciągać kredyty na 30 lat, spłacać raty po ponad 1000 zł, a gdzie życie i utrzymanie dziecka?
Gdzie jest sparwiedliwość, kiedy jej brak, proszę o odpisanie mi na to co napisłam. Pozdrawiam Małgorzata
Każdy z nas wie, że młodzi ludzie, którzy zakladają rodzinę nie mają szans na normalne życie. Wszystko w Polsce jest drogie, a zarobki bardzo słabe, jeżeli wogóle są, ponieważ obecnie duże jest bezrobocie. Pozdrwiamy serdecznie: Narzeczeni z Krakowa

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: lola (---.163.221.87.dynamic.jazztel.es)
Data:   2012-06-05 21:05

W Afryce też nie ma mieszkań, samochodów, nawet jedzenia nie ma. A dzieci są, nawet po 10 w rodzinie. W wielu krajach mieszkanie z kilkoma pokoleniami jest normą. Mieszkają razem dziadkowie, rodzice, dzieci i ich dzieci. To, że my preferujemy model życia typu: mieszkanie (bez rodziców), najlepiej dwupokojowe, samochód, jedno dziecko i pies, nie znaczy to, że jest to jedyny najwłaściwszy model. W dzisiejszych czasach trzeba szukać alternatyw. Wiem, że to trudne, bo borykam się z identycznym problemem. Niemniej jednak ludzie są w gorszych sytuacjach, a Wy przynajmniej macie siebie nawzajem. :)

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: berna (---.multi-play.net.pl)
Data:   2012-06-05 21:28

NIE LĘKAJCIE SIĘ.
Wszytko co napisałaś jest prawdą. Ale Pan Bóg potrafi sobie z tym poradzić. I nie przez takie trudności przeprowadził już wielu ludzi. Zaufajcie Mu.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: sstaszek (---.tvkdiana.pl)
Data:   2012-06-05 21:36

Nikt nie mówił, że będzie lekko: "W pocie więc oblicza twego
będziesz musiał zdobywać pożywienie" (Rdz 3,19).
W poprzednim ustroju, uznanym za "słusznie miniony", wszyscy mieli pracę, prawie wszyscy mieszkania (np. w hotelu robotniczym), żłobki, przedszkola. Czy macie ciągoty za leninowską wizją świata? Chyba nie o to chodziło?
Nie musi się mieszkać w Krakowie. Ludzie do pracy dojeżdżają nawet po kilkadziesiąt kilometrów. Trzeba kombinować (w pozytywnym znaczeniu) "jak żyć".
Głowa do góry i więcej wiary w siebie oraz optymizmu. Popatrz na rodziny wielodzietne (np. z 6 dzieci) gdzie tylko jedno pracuje (dwoje nie może, bo co z dziećmi), jakoś sobie radzą i są radośni każdym dniem.
Może po prostu nie dorośliście do założenia rodziny i możliwości podołania obowiązkom jakie wtedy na Was spadną.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Michał (---.range86-182.btcentralplus.com)
Data:   2012-06-05 21:40

Polecam emigrację. Też niewesoło, ale problemy są INNE.
P.S.
Ciężar odpowiedzi spoczywa na słowie "są", gdyby były co do tego wątpliwości. Polska z tej perspektywy jawi się jako Nibylandia.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Esterka (---.205.32.188.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-06-05 22:30

Jakiej pomocy oczekujesz od Kościoła? Kupna mieszkania?

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-06-05 22:49

Małgorzato, Wasze marzenia o własnym kącie są jak najbardziej naturalne i zrozumiałe. Ale Kościół w realizacji tych marzeń nie pomaga. W kancelarii parafialnej nie można otrzymać wkładu na mieszkanie ani stałego dodatku do pensji na 30 lat na spłatę zaciągniętego kredytu. Kościół stara się w miarę swoich możliwości wspierać najuboższych, tych najbardziej dotkniętych przez los. Z datków ludzi dobrej woli, którzy dzielą się z innymi tym, co mają. A często mają też niewiele.

Pytasz, jak macie żyć po chrześcijańsku, nie mając zagwarantowanego spokoju. Ufając Bogu i prosząc Go o siły do wytrwania i do wzrastania w miłości - pomimo trudów. Będziecie sobie wkrótce ślubować miłość na dobre i na złe. Dlaczego więc już teraz zakładasz, że jeśli będzie ciężko, skończy się to rozwodem? Dlaczego usprawiedliwiasz niesakramentalne związki? Bo łatwiej z nich uciec, kiedy rzeczywistość rozminie się z marzeniami? Normalnie życie w małżeństwie to nic innego, jak bycie razem i okazywanie sobie miłości - niezależnie od okoliczności.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-06-05 23:25

"Czy kościół w takich sytuacjach pomaga młodym ludziom? Jak nie ma warunków do mieszkania nie da się normalnie żyć i normalnie wychowywać dziecko, jeszcze jedno, co na to Pan Bóg? gdy młodzi muszą zaciągać kredyty na 30 lat, spłacać raty po ponad 1000 zł, a gdzie życie i utrzymanie dziecka" - Kościół istnieje ponad dwa tzsiace lat dlatego, że trzymał się ewangelicznej zasady, iż warto "bardziej być niż mieć" (Z przemówienia Jana Pawła II do młodzieży zgromadzonej na Westerplatte, 12 czerwca 1987).
Osobiście jestem przykładem, że da się normalnie wychować dziecko bez zaciągania kredytów, bo moi rodzice wychowali mnie właśnie bez kredytów. Podobnie wychowało się miliony ludzi na świecie: wychowywali się w bardzo ubogich warunkach materialnych, co nie przeszkodziło im zostać np. świętymi.
Przestrzegam was przed zaciąganiem kredytów, bo znam rodziny, którym to już zrujnowało życie.
"pragniemy ciszy i spokoju" - Pachnie mi to siarką piekielną, czyli kojarzy mi się ze złym duchem, który człowieka okłamuje, że musi on mieć "święty spokój". Tymczasem Jezus mówi: "Przyszedłem rzucić ogień na ziemię" Łk 12,49a i n).
Życzę wam wielu owocnych przemyśleń na temat małżeństwa, wychowywania dzieci, a przede wszystkim odwagi w odpowiadaniu Panu Bogu na Jego miłość do was.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: ala85 (Bogumiła z Krakowa) (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-06-06 09:48

Moi rodzice wychowali mnie z 40-letnim kredytem mieszkaniowym, który spłacałam jeszcze po ich śmierci. I jestem im za to bardzo wdzięczna, bo mogliśmy się przeprowadzić do supernowoczesnego wielkiego mieszkania (aż jeden pokój z odrębną kuchnią i łazienką. Plus przedpokój). Mówię ci, woda w kranie, wanna, gaz, wiesz, taki bez butli. Nie musieliśmy w zimie wychodzić siusiu na podwórko, za drzwiami mieszkania nie było lodowiska, a jak się wyszło do kuchni, to można było choć parę minut pobyć samemu. Łzę wytrzeć tak, żeby rodzice i rodzeństwo nie widzieli. Bez kredytu by się to nie udało.
Kredyt nie jest grzechem. Jest jedną z dróg do życia "na swoim".
W mieście gdzieniegdzie jeszcze jest inna droga "mieszkaniowa". Zostać dozorcą tam, gdzie wynajmują za to mieszkanie. Wielu młodych ludzi tak szukało mieszkania, choć teraz to coraz trudniejsze. Czasem wyjazd do pracy może być związany z otrzymaniem służbowego mieszkania. Trzeba takiej pracy szukać. Czasem za opiekę nad starszą osobą można zamieszkać w jej domu. Nie mówię, że to proste, ale trzeba szukać. Z drugiej strony - mam dwie znajome, które całe życie wynajmowały mieszkanie u kogoś. I tak już zostanie.
Oczywiście, są ludzie, którzy żyją w pałacach. Tak, życie nie jest sprawiedliwe. Choć nie wiemy jak ciężko pracowali przodkowie, aby ich dzieci teraz tak żyły. Może bardzo ciężko.
Ale życie po chrześcijańsku nie zależy od ilości metrów kwadratowych. Pytasz co na to Pan Bóg? Jezus urodził się w stajni, pamiętasz? Dla takich jak wy.
A skoro i Bóg był bezdomny, to jakaś sprawiedliwość na tym świecie chyba jest?

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: aleksandra (212.160.111.---)
Data:   2012-06-06 09:49

Znam młode małżeństwo, które wynajmuje mieszkanie już kilka lat i ani myślą o jakimkolwiek kredycie (to jest naprawdę zbyt duże obciążenie w dzisiejszych, niepewnych czasach). Dlaczego wy od razu chcielibyście już mieć WŁASNE mieszkanie? Ludzie całe życie na mieszkanie pracują (i nie mam tu na myśli kredytów, bo to zgubne i zwodnicze), a wy byście chcieli tak hop, i już. Wiele małżeństw latami mieszkało u rodziców, póki nie dorobili się czegoś swojego, a wy chcielibyście od razu na łatwiznę. Może ta cała sytuacja ma umocnić wasz związek, wspólne radzenie sobie z przeciwnościami ma scementować rodzinę? Jeżeli na wstępie zakładasz, że oj jak będzie źle, to od razu rozwód, po co chcecie się pobierać w ogóle? Myślisz, że małżeństwo to wieczna ochrona przed trudnościami materialnymi, bo rodzinie się należy?

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: salamanka (---.acnielsen.pl)
Data:   2012-06-06 10:40

Wszystkim, którzy tak żarliwie przekonują, że trudności materialne od samego początku (a nawet jeszcze przed ślubem) cementują małżeństwo, polecam zastanowienie się nad taką rzeczą: ile "ugruntowanych" małżeństw jest w stanie przetrwać chorobę/kalectwo jednego z małżonków właśnie (albo tylko) dlatego, że wcześniej ma za sobą ileś tam lat "spokojnego" życia, przez które miłość i odpowiedzialność mogły się kształtować? A ile takich małżeństw (dobrych, co widać po latach) mogłoby nie dojść do skutku, albo się rozpaść, gdyby ta choroba wystąpiła jeszcze przed ślubem, albo tuż na początku wspólnego życia? Jest wielka mądrość i doświadczenie w tym, że młode i słabe drzewka trzeba dodatkowo podpierać i troszczyć się, żeby były w stanie wyrosnąć na piękne, silne drzewa.

Wmawianie ludziom, że kryzys od razu na początku małżeństwa to jakieś dobrodziejstwo, a jak go nie przetrzymają, znaczy, że od początku nie mieli szans na życie razem, jest moim zdaniem niemądre, nieodpowiedzialne i głosi nieprawdę. Właśnie młode małżeństwa powinny być otaczane szczególnym wsparciem, żeby miały szansę okrzepnąć i dojrzeć do samodzielnego borykania się z problemami.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Nell (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2012-06-06 11:53

Czasy są takie jakie są. Dorosłość m.in. polega na akceptowaniu rzeczywistości i radzeniu sobie w niej. Jeśli jesteście pewni, że mieszkanie wspólnie z rodzicami będzie niekorzystne dla Waszego małżeństwa, może poszukajcie mieszkania do wynajęcia. To chyba nie jest nierealne. Znam małżeństwa (z dziećmi), które wynajmują mieszkania i nie rozpaczają. Własnego mieszkania dorobicie się z czasem.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: halka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-06-06 12:50

Oczekiwanie, że ktoś będzie się zajmował świeżymi małżonkami, jest oznaką niedojrzałości. Tacy ludzie nie powinni się jeszcze żenić. Dzieci tak myślą. Żenią się ludzie dorośli, którzy są gotowi wspólnie zdobywać świat (taki jaki jest) i wziąć odpowiedzialność za dziecko, które się urodzi. To dziecko ma wiedzieć, że ktoś się nim na pewno zajmie, nie małżonkowie.

Salamanko, przeczytałam wszystkie wpisy i tylko jeden widzę o umocnieniu związku przez trudną sytuację. Dlaczego więc piszesz "wszystkim"? Wszyscy piszą, że nie jest łatwo, ale musi się przyjąć sytuację taką jaka jest. Jeśli twoi rodzice są wspaniali i pomagali ci, mogli ci pomóc, dziękuj Bogu. Nie wszyscy mają takich rodziców. Do życia trzeba podchodzić realnie. Użalanie się nic tu nie da. Przeciwnie, odbiera siły, no bo to tylko ja jestem taka biedna. A tymczasem wszyscy młodzi są w trudnej sytuacji i trzeba z tym żyć.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: salamanka (---.acnielsen.pl)
Data:   2012-06-06 13:33

Nie uważam, że rodzice powinni kupować młodym ludziom mieszkania i pomagać im na każdym kroku i nie o tym piszę. Moi co prawda są wspaniali, masz rację (choć ironiczną), ale mieszkanie kupiłam sobie sama - doszłam do tego ciężką pracą. Chodzi mi po prostu o to, żeby nie wmawiać ludziom, że trudności i kryzysy to coś dobrego. To, że wiele osób się z nimi boryka, nie znaczy, że jest to sytuacja normalna i dobra.

Pomiędzy "zajmowaniem się" świeżymi małżonkami i nieutrudnianiem im i tak stresującej sytuacji, jest spora przepaść. I nie chodzi o to, żeby się "użalać", tylko żeby wesprzeć. Rozumiesz, że to są dwie różne postawy, prawda? A twierdzenie, że "Żenią się ludzie dorośli, którzy są gotowi wspólnie zdobywać świat (taki jaki jest) i wziąć odpowiedzialność za dziecko, które się urodzi." - cóż, pięknie by było, ale, wybacz, chyba zbyt idealistycznie do tego podchodzisz. Wszyscy wiemy, kto się żeni i wychodzi za mąż i w jakim stopniu dojrzałości, bo wszyscy mamy takich ludzi dookoła siebie, nawet na tym forum. Niektórym z nich (nie z własnej winy) nie będzie dane dojrzeć już w małżeństwie, bo początkowe trudności okażą się zbyt ciężkie do udźwignięcia - nie zawsze z winy tych konkretnych dwóch osób. Konstruktywne byłoby zastanowienie się, jak ich wspierać, a nie machać na nich ręką, bo "inni mają tak samo, albo gorzej".

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-06-06 18:22

Salamanko, nie utwierdzaj Małgorzaty (i osób w podobnej sytuacji czytających ten wątek) w przekonaniu, że odpowiadający machają na nich ręką. Bo w ten sposób nie zachęcasz ich do rozważenia tego, co zostało napisane. A są tutaj konkretne rady, nad którymi powinni się zastanowić.

Doskonale wiemy, że w dzisiejszych czasach nie jest łatwo. Dawniej też nie było różowo. Wielu osobom nie ułożyło się w życiu tak dobrze jak Tobie, że jeszcze przed ślubem dorobili się własnego mieszkania i zaczynali wspólne życie na swoim. A jednak są małżeństwa, które przetrwały pomimo trudności od samego początku. Mieszkaniowych i innych. Może właśnie takim małżeństwom trzeba się bliżej przyjrzeć i czerpać z ich doświadczeń?

A trudności, cóż, demaskują ułomność małżeńskiej miłości. Nierzadko szybciej niż dobrobyt. Ten ostatni czasem po prostu zamydla oczy. Jak miło się kocha, kiedy w życiu (prawie) wszystko jest cacy. Pierwszy poważny kryzys wywołany przez życiowe zawirowania, nawet po wielu latach małżeństwa potrafi, niestety, doprowadzić do całkowitego jego rozpadu. Małżeństwa tylko na dobre, niezależnie od stażu, nie są wcale rzadkością.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: aleksandra (---.derkomnet.pl)
Data:   2012-06-06 20:44

Salamanko znam z autopsji sytuację, że wszystko było pięknie, miło, bogato i różowo. Minęło kilka lat sytuacja się diametralnie zmieniła i małżeństwo nie przetrwało, bo było budowane na fałszu, na tej właśnie złudnej obietnicy wiecznego dobrobytu i ciepełka. Nie mówię: "o jak to super nie mieć kasy" i nie namawiam do życia w ciągłych mękach i niewygody. Ale skoro ktoś na początku musiał sobie radzić z przeciwnościami, to i później sobie poradzi. Co za problem WYNAJĄĆ sobie mieszkanie z dala od rodziców? Jak zechcą to zarobią za granicą na dom, albo znajdą inne sposoby. Mój kuzyn 10 lat pracował w Anglii na wypasiony dom w Polsce. Ma teraz 32 lata i całe życie przed sobą. Da się? Da się. Nie każdy dostaje mieszkanie w prezencie od rodziców. Jestem jednak zdania, że jak się człowiek decyduje na małżeństwo, to nie ma zmiłuj - pora dorosnąć, czas taryfy ulgowej należy do epoki dzieciństwa.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Franciszka (---.warszawa.vectranet.pl)
Data:   2012-06-06 22:40

"ile "ugruntowanych" małżeństw jest w stanie przetrwać chorobę/kalectwo jednego z małżonków właśnie (albo tylko) dlatego, że wcześniej ma za sobą ileś tam lat "spokojnego" życia, przez które miłość i odpowiedzialność mogły się kształtować" - Miłość i odpowiedzialność nie potrzebuje "spokoju", tylko obecności Boga, który jest Miłością. Nikt nie wypracowuje sobie zachowań na wypadek pojawienia się choroby czy kalectwa w rodzinie przez zażywanie "spokoju". Jest akurat odwrotnie. Właśnie im bardziej kocha się bliską osobę, tym trudniej pogodzić się jej chorobą.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-06-07 04:31

"Jak zechcą to zarobią za granicą na dom"
Emigracja zarobkowa, owszem, wciąż stwarza pewne możliwości zdobycia pieniędzy na mieszkanie czy dom w Polsce, ale nie daje gwarancji. Chęci nie zawsze wystarczą. Można wrócić z niczym.

Warto też pamiętać, że w krajach uchodzących w oczach Polaków za normalne miejsca do życia, do których się jeździ, żeby zarobić na dom w Polsce, młodzi ludzie, chcąc mieć swój dach nad głową, zaciągają zazwyczaj wieloletnie kredyty. I to jest powszechnie akceptowana norma. Tylko w Polsce wśród jakiejś części społeczeństwa wciąż panuje przekonanie, że kredyty mieszkaniowe to "diabelski wynalazek".

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: lola (---.215.221.87.dynamic.jazztel.es)
Data:   2012-06-07 10:35

Na co komu pieniądze w małżeństwie. Wiele jest bogatych małżeństw w separacji i biednych, które żyją z dnia na dzień i walczą o każdy grosz. Myślę, że nie warto uzależniać miłości małżeńskiej od metrażu mieszkania. Słusznie pisze Salamanka, że to co słabe należy wspierać. Ale już znani biologowie zauważyli, że słabe potomstwo ptaków jest wyrzucane z gniazda. O "słabych" nikt nie dba, bo za dużo wysiłku trzeba by włożyć, a efekt i tak byłby marny. Jezus Chrystus jako pierwszy pochylił się nad słabymi. On zawsze się nad nami pochyla. Niemniej jednak idealistyczną wizją byłoby myślenie, że politycy również będą dbali przede wszystkim o słabych.

Kredyt to diabelski wynalazek. W Hiszpanii tysiące rodzin bank wyrzucił na bruk, bo nie mieli z czego spłacać hipoteki. Problem w tym, że mieszkanie wycenia się zawsze na sumę o wiele niższą, niż zaciągnięty kredyt. Ludzie nie dość, że nie mają gdzie mieszkać, zostają jeszcze z połową kredytu do spłacenia.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2012-06-07 19:52

"Kredyt to diabelski wynalazek."
Dla wielu rodzin, które znam, zaciągnięcie kredytu mieszkaniowego było drogą do własnych domów. Odkładanie pieniędzy - przy rosnących cenach nieruchomości i wysokich kosztach wynajmu i życia - nie umożliwiłoby im tzw. bezpiecznego zakupu za gotówkę. Faktem jest, że nie wszystkim się powiodło. Przeważającej większości - tak.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: agu (---.204.16.82.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2012-06-10 01:29

Ceny mieszkań już raczej spadają, niż rosną. W tym roku macie chyba jeszcze szansę na program "rodzina na swoim". Problem z kredytem jest taki, że żeby go spłacić, raczej mało kto ma szansę z jednej pensji, a co, kiedy zabraknie drugiej? Też sobie nie wyobrażam kredytu mieszkaniowego i zakładania rodziny. Ale niektórzy dają radę, trzeba to dobrze przeliczyć.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: Tomek (---.acn.waw.pl)
Data:   2012-06-10 20:44

Drodzy, jestem przykładem, że kredyt nie jest "diabelskim wynalazkiem" (trochę zabawnie mi się takie rzeczy czyta, nie mówiąc już o ich cytowaniu). Dzięki temu, że z żoną zaciągnęliśmy kredyt możemy mieszkać razem, ciesząc się sobą nawzajem oraz dzieckiem. Żyjąc z rodzicami, nie tylko nie uzbieralibyśmy na mieszkanie (po 30 latach?), ale również ciężko byłoby i o dziecko. Nie mówiąc już o tym, że musieliśmy się "dotrzeć", co przy rodzicach za ścianą byłoby raczej niemożliwe. Pierwszy rok po ślubie nie było nas stać na kredyt - dlatego mieszkaliśmy w wynajętym jednym pokoju. A jeśli chodzi o Małgorzatę - mam dla Ciebie jedną radę: postarajcie się poszukać sobie miejsca, gdzie będziecie mogli zadbać o siebie, budując własną rodzinę. Bóg w swoim słowie powiedział: "Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem" (Mt 19,5). Postarajcie się zaufać słowu Stwórcy i spróbujcie zamieszkać po ślubie razem, bez rodziców, biorąc odpowiedzialność za własne życie.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: ala85 (Bogumiła z Krakowa) (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2012-06-11 11:12

Kredyt to faktycznie diabelski wynalazek, ale dla ludzi nieodpowiedzialnych. Podobnie zresztą jak alkohol, nóż i parę innych rzeczy. Nawet ciało nasze stworzone przez Boga może być dla niektórych "diabelskim wynalazkiem".
Na kredytach najbardziej cierpią ludzie starsi, którzy są naciągani na zakup niepotrzebnych garnków, zdrowotnych kołder i innych cudowności, nie potrafią szybko liczyć, a odpowiedź przez telefon lub osobiście trzeba dać już, natychmiast, bo szczęście przepadnie. Raty może małe, ale z maleńkiej emerytury można potem nie dać rady.
Diabelstwo kredytu polega też na tym, że się bierze ich naraz kilka, nie przeliczając czy w sumie wystarczy na raty. Że bierze się "chwilówki" wysoko oprocentowane, a potem inny kredyt na spłatę tamtego. Że się chce mieć "już" rzeczy, które nie są konieczne. Wreszcie na tym, że mając wielki kredyt, po opłacie raty resztę pieniędzy wydaje się co do grosza, nie zważając na to, że mogą przyjść gorsze czasy. Nie ma sensu spłacać wcześniej rat, bo kredyt mieszkaniowy jest chyba najniżej oprocentowanym kredytem, ale warto mieć odłożone coś na czarną godzinę. Jeśli jest akcja "mieszkanie", a pieniędzy mało, nie kupuje się wszystkich mebli. Na początek można spać na materacu i mieć jeden stolik. Nawet jak w tych warunkach urodzi się dziecko, nic się nie stanie. Lepiej żeby bez łóżka, niż w atmosferze kłótni rodziców z dziadkami i braku wolności. Ludzie mający więcej pieniędzy, budujący swój dom, często na początku gniotą się w jednej klitce bez mebli, ale już na swoim.
Oczywiście, że z jednej pensji nie da się szybko spłacić rat i wychowywać dziecka (dlatego kredyty są zwykle na 30-40 lat). Ale ludziom samotnym prawie zawsze finansowo jest gorzej rozpocząć nowe życie. Małżonkowie - to generalnie jednak na początku dwie pensje. I dlatego o mieszkaniu warto myśleć od razu, zanim urodzi się dziecko, czy któreś z małżonków straci pracę. Łatwiej i odłożyć, i dorobić do pensji. Nawet jeśli to będzie tylko mycie okien u kogoś, czy przepisywanie pracy magisterskiej. Kto buduje swój dom odkłada każdy grosz. Kredyt trzeba traktować jak budowę domu.

Wynająć można, ale to są często zmarnowane pieniądze. Wydane - już się nie zwrócą, a z nich nigdy czegoś swojego nie będzie. Jeśli jednak nie ma innego wyjścia - to trzeba wynająć. A "pragnienie ciszy i spokoju", wg mnie, nie "pachnie siarką piekielną" - ale jest prawem każdego człowieka. Jeśli już - to pachnie niebem, bo nie w piekle będzie spokój, tylko w niebie.

Małgorzata, nie namawiam cię do kredytu, tylko chcę powiedzieć, że niektórzy tylko w ten sposób mogą mieć coś potrzebnego. I że kłopoty finansowe małżonków są NORMALNE. Tylko niektórzy, szczęśliwcy, nie mają kłopotów. A mam wrażenie, że tobie wydaje się na odwrót, mianowicie, że wszyscy mają dobrze, tylko ty źle. I to ty piszesz, że z rodzicami nie da się mieszkać, a nie ja. Dlatego szukam odpowiedzi.
A zaufanie do Boga może się w różny sposób przejawiać. Można nie brać kredytu i ufać, że Bóg pomoże: teściowie się zmienią, a mieszkanie z czasem samo przyjdzie, bo dostanę spadek, albo podwyżkę. A można wziąć kredyt i ufać, że Bóg pomoże go spłacić, nie stracę pracy, a może nawet dostanę lepszą. Ja, albo mąż.

 Re: Każdy z nas wie, że młodzi zakladający rodzinę nie mają szans na normalne życie.
Autor: salamanka (---.acnielsen.pl)
Data:   2012-06-12 09:33

Kredyt mieszkaniowy to nie diabelski wynalazek, tylko dar niebios. Oczywiście kredyt wzięty z głową, taki, na którego spłatę będzie nas stać nawet, jak sytuacja ekonomiczna trochę się pogorszy. Nie ma prawie dnia, żebym nie dziękowała Bogu, że udało mi się wziąć kredyt pare lat temu i kupić małe mieszkanie (nie trzeba miec od razu willi), w którym mogę spokojnie zyć z moim mężem i nie martwić się o to, że ktokolwiek mi sie wtrąca w życie rodzinne.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: