Autor: xc (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2012-08-21 12:04
Onegdaj na murach miast pisano "TV kłamie!!!". Czasy się zmieniły i ja zastąpiłbym słowo "kłamie" słowem "powtarza głupoty".
Zacznijmy od początku: nie ma czegoś takiego jak "objęcie klątwą". W prawie kanonicznym (tak katolickim, jak i prawosławnym coś takiego nie istnieje). Pan A może "przekląć" panią B i nic z tego (w sensie prawnokanonicznym) nie wynika. Być może są jakieś grupy prawosławnych "wyklinające" rzymskich katolików (tak w całości jak i w części) ale różne są na świecie dziwactwa i zbieractwa, więc nie zajmowałbym się specjalnie tym.
Czym innym jest ekskomunika, czyli wykluczenie ze wspólnoty wiernych. Ekskomunikuje się sam wierny popełniając określony czyn a władza kościelna stwierdza (mniej lub bardziej uroczyście) ten fakt. I tak abp. Lefebvre, który wyświęcił biskupów bez zgody papieża samym tym czynem wykluczył się z Kościoła a papież tylko stwierdził (w stosownym motu propio "Ecclesia Dei"), że coś takiego miało miejsce. Zasada ta pochodzi jeszcze z prawa rzymskiego i obowiązuje także (z pewnymi "technicznymi" modyfikacjami")w prawosławiu.I tak Święty Sobór Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego stwierdził w roku 1901, że wielki pisarz Lew hrabia Tołstoj głosząc takie a nie inne poglądy (m.in. negując natchniony charakter Starego Testamentu, negując sukcesję apostolską, odrzucając naukę o wcielenie i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa itd.) postawił się poza Kościołem i nie jest jego wiernym. Więc musi być jakiś czyn i wykluczenie z Kościoła (na skutek tego czynu) stwierdzone przez stosowną władzę kościelną.
Najwyższą władzą w Kościołach prawosławnych są sobory. Nie było takiego soboru, który orzekłby, że Kościół rzymskokatolicki (jako całe zgromadzenie wiernych) popadł w herezję i podlegał ekskomunice.
W 1054 roku miała miejsce słynna anatema konstantynopolitańska. Przybyły do Konstantynopola na czele delegacji papieskiej kardynał Humbert (na marginesie: otrzymał instrukcje papieskie aby doprowadzić do zgody z Kościołem Konstantynopola) popadł w (częściowo osobisty) konflikt z patriarchą Konstantynopola Michałem Cerulariuszem. W trakcie tego konfliktu kardynał złożył na ołtarzu Haga Sofia, w trakcie wieczornego nabożeństwa, dokument w którym stwierdzał, że patriarcha Michał jest w stanie ekskomuniki i nie jest on (i jego zwolennicy, których nie nazwano z imienia) wiernym Kościoła. Nie dość, że większość zarzutów, w oparciu o które "wykluczono" Michała były bezpodstawne i nonsensowne, nie dość, ze zrobiono to w formie sprzecznej z prawem, nie dość, że działano poza pełnomocnictwami mocodawcy Humberta tj. papieża (nota bene, Leon IX papież wysyłający Humberta z misją pojednawczą nie żył w momencie ogłoszenia ekskomuniki, więc wszelkie pełnomocnictwa Humberta wygasły i nie mógł on niczego w imieniu papieża ogłaszać), to jeszcze sam Humbert "czmychnął" z Konstantynopola nie dając możliwości wyjaśnienia sprawy i załagodzenia sporu (czym zainteresowany był sam cesarz bizantyjski). Sam Cerulariusz nie odpłacił się "pięknym za nadobne" i wkrótce ogłosił swój własny dokument stwierdzający fakt ekskomuniki Humberta i innych posłów papieskich. Ale nie całego Kościoła rzymskiego, nie papieża, nie wiernych łacińskich.
Od tego momentu datuje się początek tzw. Wielkiej Schizmy Wschodniej czyli odłączenia się Kościoła prawosławnego i Kościoła rzymskokatolickiego. Potem już było tylko gorzej, z momentami pewnej poprawy. Opamiętanie przyszło gdzieś po II wojnie światowej, gdy stwierdzono, że coś trzeba z tym skandalem zrobić. No i próbuje się. Raz tak, raz siak. W ramach tego "tak" w grudniu1965 papież Paweł VI i ówczesny patriarcha Konstantynopola Atenagoras,"dla porządku" wzajemnie odwołali owe nieszczęsne ekskomuniki. Choć prawdę mówiąc nie musieli: bo ich moc była od samego początku wątpliwa, ci których dotyczyli dawno już byli poza zasięgiem prawa kanonicznego, sami zainteresowani nie okładali się żadnymi anatemami, dokumentami potępiającymi i tak dalej. Ale symbolicznie, wspólnie stwierdzili, że było to jakieś szaleństwo o skandalicznych i gorszących skutkach.
|
|