logo
Niedziela, 28 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: Monika (---.dclient.hispeed.ch)
Data:   2013-06-27 21:16

Ostatnio bedac na wyjezdzie sluzbowym w Szwajcarii spotkalam sie z zawodem asystentki pastoralnej. Tam jest to na porzadku dziennym, poniewaz nie ma wystarczajacej ilosci ksiezy. Asystentka pastoralna odprawia pogrzeb, gdy nie ma kaplana, a takze chrzest. Poza tym gdy nie ma kaplana organizuje naboznstwo liturgii Slowa, po czym rozdaje Komunie Swieta. Slowem, gdy zachodzi taka potrzeba robi wszystko co kaplan, z wyjatkiem sakramentow. Czy cos takiego w kosciele katolickim rzeczywicie istnieje? Czy jest to jakos prawnie zatwierdzone?

 Re: Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-06-28 08:44

W Niemczech jest tak samo. Jest to akceptowane przez Kościół w tamtych krajach.

 Re: Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: Pax (---.ip.jarsat.pl)
Data:   2013-06-28 19:20

Prawo Kanoniczne zezwala na to odpowiednio przygotowanym wiernym, jeśli jest taka koniecznosć i zgoda biskupa miejsca.

 Re: Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: O. Jan, omi (69.158.22.---)
Data:   2013-06-28 20:05

Na misjach jest to oczywiste. Gdy kapłan mieszka nawet sto kilometrów od wioski, katecheta wszystko to robi. Może jedynie z wyjątkiem udzielania Chrztu Swiętego, co czyni kapłan podczas obchodu misyjnego, czasem raz na 3-4 miesiące. Piszę to z własnego doświadczenia na Madagaskarze. Sakramentu Chrztu Swiętego może udzielić każdy, nawet w Polsce, w nagłym niebezpieczeństwie życia.
A kapłan jest konieczny tylko w nielicznych wypadkach: aby odprawić liturgię Mszy Swiętej (liturgię Słowa prowadzili katecheci, ale mało było wiosek w moim sektorze, gdy był przechowywany Najświętszy Sakrament z powodu niedostatecznej pewności zabezpieczenia z szacunkiem Najświętszych Postaci), oraz aby otrzymać sakramentalne rozgrzeszenie. Podobnie jest z innymi Sakramentami, do których potrzebne są Swięcenia Kapłańskie, ale bez nich też można się zbawić. Sędzią sprawiedliwym jest Bóg.
Aby zagmatwać problem, wspomnę o moich przeżyciach na Madagaskarze, gdzie w moim sektorze miałem wioski, w których katecheta przygotowywał do Chrztu Swiętego członków wspólnoty i sam był nieochrzczonym. Moim zadaniem było przygotować materiały dla katechety. W nowopowstałych wspólnotach pragnących wejść do Kościoła były organizowane miesięczne kursy, podczas których katecheci uczestniczyli w wykładach prowadzonych przez kapłanów, siostry zakonne pracowały z ich żonami, a dziećmi opiekowali się harcerze z wioski, gdzie była misja. Uczestniczyło zwykle 12 rodzin. Dla wszystkich katechetów każdego roku były 4-dniowe spotkania, ale już bez rodzin.
O moich przeżyciach możecie przeczytać w moich listach na stronie katecheza.info - przejście na poczta kapłańska (moje listy z Madagaskaru).
Natomiast na tej samej stronie w linku katecheza dla dzieci jest 116 bajek malgaskich w moim tłumaczeniu. Bajki te czytane przeze mnie są też w internecie na stronie laudate.pl (czytelnia - o. Jan...)

Szczęść Boże,
O. Jan, omi

 Re: Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: Michał (---.range81-159.btcentralplus.com)
Data:   2013-06-28 20:40

Szwajcaria to piękny kraj, a Szwajcarzy to cudowni ludzie, ale Kościół w Szwajcarii, jest martwy. Tak, to co widziałaś, to norma, a Ty byłaś na pogrzebie Kościoła, tyle, że rozłożonym w czasie.

 Re: Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-06-28 22:09

A może jednak popatrzmy na to jak na szklankę do połowy pełną (a nie pustą, w tonie pesymistycznym Michała). Rozumiem, że brak kapłanów jest dotkliwy, bardzo, ale też szanuję to, że szuka się sposobów zaradzenia przez posługę świeckich tam, gdzie jest ona możliwa. Dzięki temu jednak istnieje jakaś forma liturgii, katechezy itp. Nie przekreślałabym tego.

Co do źródeł:
KONGREGACJA DS. KULTU BOŻEGO I DYSCYPLINY SAKRAMENTÓW
INSTRUKCJA REDEMPTIONIS SACRAMENTUM
Rozdział VII NADZWYCZAJNE FUNKCJE WIERNYCH ŚWIECKICH
np.
www.diecezja.byd.pl/index.php/nadzwyczajni-szafarze/105-nadzwyczajne-funkcje-wiernych-wieckich

do poczytania także:
www.niedziela.pl/wiad.php?p=200708&idw=10196

 Re: Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: Michał (---.range81-159.btcentralplus.com)
Data:   2013-06-29 03:57

To nie jest polemika, opis rzeczywistość. Miejscowość podgórska, stolica regionu, starożytne biskupstwo, duże miasto, rejon katolicki. Niedziela, godzina 9 rano. Właśnie zakończyła się ostatnia Msza św. w dostępnych w promieniu 60 km Kościołach. Jedyna Msza niedzielna w Kościele katedralnym (siedziba biskupa, bo dzisiaj to już nic nikomu nie mówi). 8 rano. Odprawia ksiądz o śniadej karnacji i kiepskiej znajomości języka. Rozpoczyna asystentka pastoralna, potrząsa dzwonkiem i włącza muzykę z magnetofonu, posługuje księdzu wyręczając go w prawie wszystkich czynnościach. Robi za ministrantkę, kościelnego i szafarkę. Wiek - po 60. Wierni - 8 sztuk, wiek 70+. Msze w tymże Kościele w tygodniu - wyłącznie pogrzebowe. Szlaki turystyczne, ok. 11 przed południem - pełno ludzi, dużo rodzin z dziećmi, starszych osób, dosłownie przelewa się jak w polskich Tatrach. Tak do wieczora. Ostatnie Misje parafialne we wszystkich Kościołach - lata 80-te ub. wieku. Większość kościołów filialnych - zamknięta na stałe. Rozmowa z właścicielem jednej z kaplic na posesji wysoko w górach: kilkanaście lat temu, jak żył kuzyn, odprawiał tu czasem Mszę św. Rozmowa z parafianką klasztoru kapucynów (kilku ojców w wieku poprodukcyjnym): Kilka lat temu, mieliśmy tu grupę o. Pio, ale już nie istnieje.

 Re: Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: Ewa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2013-06-29 08:31

Wypowiedź Michała zainspirowała mnie, żeby coś dorzucić z moich doświadczeń po roku spędzonym w Niemczech w najbardziej, jak na ten kraj katolickim landzie, Bawarii. W niedzielę jeszcze trochę ludzi w kościołach jest, ale w wieku 60+, a dzieci na palcach jednej ręki można policzyć. Zaś w duszpasterstwie akademickim, żeby się młodzieży podobało i żeby ta garstka przyszła, ksiądz odprawia Mszę bez mszału (również w niedzielę), w jedyny dzień powszedni, kiedy jest Msza, odprawia ją w ubraniu cywilnym, nawet bez koloratki, dziewczyny czytają ewangelię, a Komunia św. jest podawana na kilku talerzykach puszczonych po kościele. Kto chce, ten bierze. Tak samo w konsekrowanym winem; w kubeczkach podawane jest z rąk do rąk. Ze Mszy pozostały tylko słowa konsekracji, a reszta to radosną twórczość i swoboda.

 Re: Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: kredka (---.ip.netia.com.pl)
Data:   2013-06-29 17:00

Byłam w Szwajcarii w 2000 r. Niedzielna msza była jak msza, żadnych udziwnień i sporo osób. Chodziłam też na mszę w tygodniu.

 Re: Szwajcaria, asystentka pastoralna.
Autor: Michał (---.range86-164.btcentralplus.com)
Data:   2013-06-29 21:00

Moja droga kredko, w połowie lat 90-tych i później bywałem na Mszach w Austrii. Niczym się nie różniły od tych w Polsce (no może tym, że proboszczem był Polak, a nie Austriak). Ten sam Kościół - 10 lat później - nie do poznania, dosłownie, jakby jakie tornado przeszło, albo ciężkie bombardowania wybiły ludność. A wyżej w górach, już o tym pisałem kiedyś, w kościele parafialnym (kolejny 30 km dalej), jedyna Msza niedzielna zamieniona w serwis - koncert pieśni ekumenicznych o charakterze liturgicznym, prowadzony przez protestanta. Jak się okazało, ksiądz był, po cywilnemu siedział w pierwszej ławce. Komunii udzielił nam po po koncercie i na naszą usilną prośbę, gdy po zadanym pytaniu stwierdził, że to w czym uczestniczyliśmy i Msza to, to samo, bez różnicy, a za tydzień będą mieli ekumeniczną wycieczkę w góry zamiast Mszy. Te zmiany następują lawinowo i z roku na rok. Hiszpania, to prawdziwa tragedia, kraj może jeszcze bardziej katolicki niż Polska, Kościół z roku na rok zamieniany w muzeum. Jeśli ja w Kościele farnym, w miejscowości, która przez jakiś czas była siedzibą papieża i się tym szczyci, w niedzielę nie mogę uczestniczyć w Mszy, bo Kościół farny można tylko zwiedzać, a Msza jedna na całą miejscowość ,pełną kościołów, odbywa się w skandalicznych warunkach, pokątnie gdzieś na podwórku szkolnym, to jest to przesada. A jeszcze kilka lat temu było zupełnie inaczej. Przed przyjazdem do Anglii byłem zatrwożony o to co tu zastanę, ale spoko, ten Kościół żyje, w promieniu 15 km mamy 7 Kościołów katolickich (3 w zasięgu do 20 minut spacerem, plus grekokatolicy 400 m od nas - ci ostatni rozwijają się intensywnie, bo jest to okazja na zatrzymanie dotychczasowych żonatych pastorów po udzieleniu im święceń). Msze są normalne, tyle, że bardziej uporządkowane niż w Polsce. I - powiem szczerze, lepiej się czuję w tym Kościele, niż w krajowym. Owszem w kraju, katolicyzm pozornie dominuje, a Kościoły są pełne, ale ci sami ludzie po wyjeździe z kraju przestają praktykować, w święta pojawia się do 10 % tych, którzy wyjechali, a normalnie, to najwyżej 2 %. Ale przynajmniej, ci co są, to są z przekonania i to nie podlega dyskusji. Przy obecnym poziomie emigracji, te dwa procent daje zwykle pełną frekwencję na jednej Mszy niedzielnej, gdy w święta jest więcej, robi się problem.
Wracając do Szwajcarii: ja nie mówię, że to jest Msza udziwniona, najbardziej udziwnione były zdecydowanie w Austrii. Nawet Holandia, której się bałem "dawała" "normalne" Msze św. To nie była jakaś inna Msza, ale jeśli w kościele katedralnym Msze są odprawiane przez przyjezdnych księży z tzw. krajów rozwijających się, oprawa liturgiczna w całości leci z magnetofonu, uruchamianego przez asystentkę pastoralną, która tak, na marginesie, wygłosiła także, może ze względu na trudności językowe, kazanie, to przy całej normalności i zachowaniu wszystkich elementów liturgicznych jest to dla mnie Msza w Kościele martwym, w którym zabrakło rodzimych celebransów i trzeba było ściągnąć pomoc braterską, by pochować ostatnich katolików. Ja nie mówię, że tak jest wszędzie, ale, że taka jest reguła, a już to co się działo w Kościele katedralnym było dla mnie szokiem, bo nie wiem czy cokolwiek innego mogłoby dobitniej opisać rzeczywistość. No może większym szokiem jest Francja. Tam udziwnień nie było, ale, wolę zamilczeć jak było, a postawa księży - państwowych urzędników jest dla mnie nie do zaakceptowania. Oczywiście, jeśli ktoś był np. w Taize, to widział zupełnie inny Kościół, ale nie o tym mówimy.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: