logo
Wtorek, 14 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Paulina (78.11.6.---)
Data:   2014-02-13 20:09

Pan Jezus uczestniczy w naszym życiu. Uczestniczy w najmniejszym wydarzeniu. Uczestniczy w naszych decyzjach i działaniach. Jest z nami po wszystkie dni aż do skończenia świata, a więc nie jesteśmy sami. Jednak to nie On wybiera nam męża czy żonę. Skoro nie On, to kto? Skoro jest w najmniejszych naszych chwilach, skoro jest Bogiem Cudotwórcą to czemu nie zsyła nam TEJ właśnie drogi. Czemu wybieramy sami? Jak jest ?
Czy ktoś pomoże mi odpowiedzieć na to pytanie ?

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Iwona (---.dip0.t-ipconnect.de)
Data:   2014-02-13 21:45

Bóg nigdy nikomu się nie narzuca, i nie robi nic na siłę. Zawsze zostawia Ci prawo wyboru, wybór zawsze należy do Ciebie. 'Na rozstaju dróg stoi Dobry Bóg on wskaże Ci drogę' ale pod warunkiem, że Mu ją powierzysz, że pozwolisz Mu działać w swoim życiu i zaufasz. W życiu zawsze trzeba wybierać, np. między dobrem a złem. Jeśli mam wątpliwości, jestem czegoś niepewna to zawsze wszystko powierzam Bogu i modlę się abym mogła zrozumieć jakiego wyboru dokonać. Bóg zawsze jest w naszym zyciu i chce dla nas jak najlepiej. Jeśli się zwrócisz w Jego stronę to będziesz wiedziała zawsze którędy droga. Bóg daje nam wskazówki do podejmowania właściwych decyzji, tylko trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Bóg mówi do nas przez różne wydarzenia w zyciu, przez ludzi których stawia nam na drodze, nie bez powodu, przez wsłuchanie się w Słowo Boże, wystarczy przeczytać i zrozumieć jak to odnosi się do naszego życia. Bóg zawsze ma coś do powiedzenia i mówi, choćby w krótkich czytaniach na Mszy Św. Tylko posłuchaj, to zawsze znajdziesz odpowiedź i jakieś wskazówki dla Ciebie. Nie całkiem wybierasz sama. Bóg celowo stawia Ci na drodze właściwych ludzi, żebyś się doskonaliła, ale daje Ci pełen luz, bo musisz nauczyc się odpowiedziałności za swoje czyny, zrozumieć błędy. Bóg ma wobec nas zawsze jakiś plan, ale cytuje Twoje słowa 'czemu nie zsyła nam TEJ właśnie drogi'. Kochana, Bóg nie poda Ci tego gotowego na talerzu. A co do wyboru męża czy żony to jak myślisz, skąd masz dar rozumu? Czym powinnaś się kierować, żeby dokonac właściwego wyboru? bo ja sercem, rozumem i ufnością w Bogu, to nigdy nie zawodzi. Jeszcze chciałabym Ci coś napisać, ale już brakuje miejsca. Pozdrawiam

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Hanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-02-13 22:01

Pytasz, kto wybiera. My. Sami wybieramy sobie małżonków. Chyba że damy sobie wmówić realizację życzeń mamy czy cioci. W naszym najlepszym interesie jest być samodzielnym, rozważnym i odpowiedzialnym. Nikt nie ma prawa wepchnąć nas w małżeństwo. To już nie czas aranżowanych małżeństw, mam nadzieję, że nie zastępuje nas obecnie agencja matrymonialna albo komputer.
Dlaczego Bóg tego nie czyni sam? Dlaczego nie wybiera nam małżonków (nie zsyła karteczki z nazwiskiem i adresem)? Dlatego, że szanuje naszą wolną wolę, dlatego, że nie zmusza nas do miłości, dlatego, że nie potrzebuje niewolników.
Oczekuje natomiast od nas odpowiedzialności i wierności.
Owszem, Pan Bóg zna nasze decyzje, może nas wspierać, ale nie załatwia sprawy za nas. Wyposaża nas w rozum, wolę, zdolność do uczuć i w najwspanialszą wolność. Gdyby Pan Bóg wybierał dla nas małżonków, zapewne niejedna osoba krzyczałaby:
reklamacja - chcę wybrać sam.

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Iwona (---.dip0.t-ipconnect.de)
Data:   2014-02-13 22:38

Cytat 'skoro jest Bogiem Cudotwórcą to czemu nie zsyła nam TEJ właśnie drogi?' Poniżej właśnie to miałam na myśli pisząc, że Bóg nie poda Ci właściwej gotowej drogi na tacy bo wie, która droga jest dla nas najlepsza:

Prosiłem Boga o danie mi mocy w osiąganiu powodzenia -
- Uczynił mnie słabym abym się nauczył pokornego posłuszeństwa;
Prosiłem o zdrowie dla dokonania wielkich czynów -
- Dał mi kalectwo, abym robił rzeczy lepsze;
Prosiłem Boga o bogactwo, abym mógł być szczęśliwy -
- Dał mi ubóstwo abym był rozumny;
Prosiłem o władzę, żeby mnie ludzie cenili -
- Dał mi niemoc, abym odczuwał potrzebę Boga;
Prosiłem o towarzysza, abym nie żył samotnie -
- Dał mi serce, abym mógł kochać wszystkich braci;
Prosiłem o radość -
- A otrzymałem życie, abym mógł cieszyć się wszystkim;
Niczego nie otrzymałem, o co prosiłem -
- Ale dostałem wszystko, czego się spodziewałem.
Prawie na przekór sobie; moje modlitwy niesformułowane zostały wysłuchane.
Jestem spośród ludzi najhojniej ze wszystkich obdarowany.

Anonimowy tekst wyryty na tablicy z brązu
w Instytucie Rehabilitacyjnym w Nowym Jorku

Teraz rozumiesz? Pozdrawiam

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Mateusz (---.tvkdiana.pl)
Data:   2014-02-13 22:38

Paulino,
Odpowiedź jest bardzo prosta. Męża dla Ciebie wybierze (jeśli właśnie małżeństwo jest Twoim powołaniem) ta osoba, którą widzisz codziennie w łazience, stojąc przed lustrem. Innymi słowy zrobisz to Ty sama. A to dlatego, że Bóg bardzo ceni naszą wolną wolę i nie chce ingerować w nasze wybory. Owszem, możesz pytać Go w modlitwie, czy dany kandydat na męża jest właściwy, ale ostateczna decyzja należy do Ciebie.

Z Bogiem

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Agnieszka (---.net.pulawy.pl)
Data:   2014-02-13 22:50

Paulina,
Ja bym się z tym nie zgodziła. Jeśli ktoś jest powołany do życia małżeńskiego, to z pewnością Pan od początku kogoś dla nas szykuje. Tyle że zostawia nam również wolność, dlatego też nikomu nie wskaże palcem i nie powie: "Zobacz, to jest Twój idealny przyszły mąż/idealna przyszła żona, z nim/nią powinieneś/powinnaś się związać". Choć z pewnością w jakiś sposób będzie podpowiadał, jeżeli poprosimy go o wsparcie.
No właśnie, sądzę, że nie powinniśmy wszystkiego zostawiać Bogu i czekać na gotowe. Myślę, że warto jest się modlić za tą konkretną osobę, którą Pan nam przeznacza. Być może jeszcze jej nie znamy, może poznamy ją za 5 czy 10 lat, ale Bóg zna ją już teraz. Dlatego też jeśli będziemy modlić się w intencji dobrego partnera, to Bóg będzie doskonale wiedział, o kogo chodzi.

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: xn (---.18.199.109.static.rdi.pl)
Data:   2014-02-13 23:42

To bardzo proste :) Wybierasz Ty sama, ponieważ jest to Twoje życie i Ty jesteś za nie odpowiedzialna. Nikt inny. Bóg za nie nie odpowiada i całe szczęście, bo spójrz na to szerzej - co jeśli źle odczytałabyś wolę Bożą i wzięłabyś za nią coś, co nią nie jest? Kto ponosi za to odpowiedzialność? Z całą pewnością zrzuciłabyś ją na Boga, bo przecież On-Wszechwiedzący chciał byś była jego żoną... Uczestniczenie Boga polega na tym, że jest życzliwy (jeśli można tak napisać) i Ci(Wam) błogosławi. I nie dotyczy to tylko wyboru męża i żony, ale wszelkich naszych wyborów.

W zrozumieniu bardzo mi pomogła konferencja ks. Pawlukiewicza 'O przeznaczeniu':
www.youtube.com/watch?v=LqhMIQf7Ylc -

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Anna 23 (---.wroclaw.mm.pl)
Data:   2014-02-14 00:14

Moim zdaniem to wygląda tak:

Mamy od Boga wolną wolę i dlatego możemy decydować. Ale to Bóg powinien być najważniejszy w naszym życiu. Ważniejszy od nas samych, od współmałżonka od wszystkiego.

I gdy ufamy Bogu i chcemy wykonywać Jego wolę w każdej sekundzie naszego życia, bo wierzymy w to,że to jest jedyna słuszna dobra droga, to wtedy prosimy Boga/Jezusa by to On nam wybrał tę osobę. Normalnie rozmawiając z Jezusem o tym. I według mnie tak właśnie powinno być.

A, że sobie sama wybierasz, to wynika to chyba z Twojej wolnej woli. I Bóg to wtedy akceptuje i przypieczętowuje.
Bo masz wolną wolę i sama o to prosisz.

Ale myślę, że Bóg pewnie działa w taki sposób, żeby tych 2 ludzi do siebie sprowadzić. Myślę, że nawet jesli oni o to nie proszą, to Bóg i tak sie stara ich ze sobą poznać.

Ale jesli człowiek idzie swoją drogą, a nie tą co Bóg mu wyznaczył to pewnie może być problem ze spotkanie sie tych osób. Tzn. nie wiem jak to jest bo nie jestem Bogiem -ale tak to widze.

Albo po prostu zapytaj Boga :)

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Alicja (---.hsd1.ma.comcast.net)
Data:   2014-02-14 00:52

Pan Bog za Ciebie nie wybierze dopoki Jego o to nie poprosisz. Jezeli chcesz aby to On wybral dla Ciebie to oto popros w modlitwie a na pewno to zrobi. Inaczej sama dokonuj wyboru. Z tym szukaniem o ktorym ludzie pisza nie do konca sie zgadzam. Milosci sie nie znajdzie (jak grzyby w lesie) ja mozna tylko otrzymac. To Bog obdarowuje. Spedzilam wiele wiele lat na szukaniu. Bylam w roznych miejscach, stronach internetowych i nic z tego nie wyszlo oprocz frustracji. Zrozumilam ze nie mozna znalezc milosci, zmusic kogos do pokochania nas bo chcemy zalozyc rodzine. To sie poprotu powinno wydarzyc w naturalny sposob i byc poprostu laska otrzymana od Boga. Tak to widze ale roznie ludzie podchodza do tych spraw.

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: pomidorek (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2014-02-14 01:34

Znajomy mówi, że kiedy miał 14 lat, zaczął się modlić o dobrą żonę. I akurat w tamtym roku urodziła się jego przyszła żona. :)

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Joy (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2014-02-14 02:02

"Gdyby Pan Bóg wybierał dla nas małżonków, zapewne niejedna osoba krzyczałaby:
reklamacja - chcę wybrać sam."
Myślę, że krzyczałaby: reklamacja - żądam wymiany na niewybrakowany egzemplarz. ;))))

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Bartek (---.play-internet.pl)
Data:   2014-02-14 10:17

Gdyby Paulina napisała, że spotkała wspaniałego chłopaka, który został jej mężem to wszyscy by przypisywali tę "łaskę" Bogu. Z automatu i bezrefleksyjnie. I nikt by nie powiedział, że to był tylko jej wybór, bo przecież kandydat na męża to absolutnie nie Jego zakres działania. Nikt by też nie poradziłby jej wizyty u psychologa, chrześcijańskiego psychologa, który racjonalnie wyjaśniłby jej obiektywne mechanizmy jej stanu szczęścia.
Mam 40 lat, poszedłem za Bogiem jak miałem 22. Przez te prawie 20 lat Bóg konsekwentnie odmawiał mi miłości. Jestem sam i wiem, że tak już zostanie.
Bóg nie spełnił moich marzeń, nie wypełnił nawet niczym pustki po nich. Nie ma rzeczy, której bardziej do niedawna żałowałem, niż zmarnowana młodość. Radykalizm 20 lat wyborów moralnych (tak - moich wyborów) absolutnie niczego do mojego życia nie wniósł. Nie jestem nikim lepszym przez to, że przeżyłem całe swoje życie w czystości za cenę kolejnych aktów odrzucenia, upokorzeń, a na końcu jedynie poczucia straty i opuszczenia.
Moje życie nie jest bogatsze dlatego, że Eucharystia była jego stałym elementem. Kolejne modlitwy o uzdrowienie, indywidualne i w grupie, zbudowały we mnie tylko pewność ich całkowitej bezcelowości. Z rozczarowań i cierpienia Jezus nigdy nie wyprowadził żadnego dobra dla mnie. Nigdy przez te 20 lat nie doświadczyłem uzdrowienia z czegokolwiek. Nigdy nawet Jezus nie okazał się kimś bliskim. Kimś po prostu ludzkim. Przez 20 lat biernie milczał. Oddawanie Mu moich problemow zawsze oznaczało jedynie zgodę na to, że dalej będą.
Zresztą wszystkie te bolesne doświadczenia nie są już dla mnie istotne, bo okazały się całkowicie niepotrzebne. Podobnie jak zbędne okazało się zaangażowanie mojego życia we wspólnoty, ewangelizacje, wszystkie te modlitwy o uzdrowienie, rekolekcje, które przeszedłem, taką czy inną posługę. Z doświadczenia 20 lat wiem, że "miłość" Boga to czysta metafizyka.
Nie czuję się zgorzkniały. Poszedłem za Jezusem i przegrałem swoje życie. Nikt mi go nie zwróci. Koniec. Dlatego nie patrzę za siebie. Pożegnałem się ze swoją młodością, z fikcją moich marzeń. Bólem całkowitego niespełnienia. Czuję się tak jakbym się nagle obudził. Tak jakbym stał nad ciałem ukochanej osoby, która zmarła - nie potrzebną nikomu śmiercią. I nigdy nie wróci.
Ale też niczego już po Jezusie nie oczekuję :) Ani uzdrowienia z czegokolwiek, ani zwrócenia uwagi na moje problemy i pragnienia. Zresztą coraz mniej ich mam :) Nie mam też żalu do Jezusa. Nie można mieć żalu do kogoś, kto po prostu był sobą.
W niedzielę pójdę na mszę, która niczego nie wniesie do mojego życia. Pójdę też na Adorację, która w niczym mnie nie zmieni.
Na kolejnym spotkaniu wysłucham świadectwa kogoś, kto będzie opowiadał jak Bóg działa w jego życiu. Wysłucham ze spokojem wiedząc, że to jedynie konkretna droga tego konkretnego człowieka.
Mam tylko żal o jedną rzecz... że 20 lat temu nie znalazł się nikt kto by młodemu chłopakowi otwarcie powiedział, że pójście za Bogiem może oznaczać wyłącznie stratę. Pracę bez nagrody, wdzięczności i jakichkolwiek odpowiedzi. Drogę "sługi nieużytecznego" :) Czuję ogromną ulgę, że wyzwoliłem się ze złudzeń.

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Franciszka (---.internetdsl.tpnet.pl)
Data:   2014-02-14 11:31

Dlatego, że nie jest swatką, ale Bogiem. A kto ci powiedział, że Bóg cokolwiek wybiera za ciebie? Czy w Piśmie Świętym jest napisane, że Pan Bóg steruje życiem ludzi? Nie znajdziesz tam niczego, co wskazywałoby na to, że Pan Bóg w jakikolwiek sposób ogranicza ludziom wolność wyboru. Przeciwnie, On obdarował ludzi wolną wolą. Gdyby dobieranie ludzi w pary było z góry im narzucone, to znaczyłoby, że Bóg stworzył nie ludzi, ale połówki (czego?), które należy tylko połączyć. Tymczasem żaden człowiek nie jest połówką, ale całością. Warto o tym pamiętać, że potencjalny kandydat na współmałżonka również ma wolną wolę i wszystkie pozostałe dary, jakimi ciebie Pan Bóg obdarzył. Przestrzegam przed magicznym myśleniem, że cokolwiek jest postanowione z góry za nas. Przeznaczenie, w rozumieniu potocznie stosowanym szeroko w świecie przez wróżki - nie istnieje.
Bóg jest miłością (1 J 4, 8; 16), więc umiłował nas z intencją obdarowania nas tylko dobrem.
Polecam przy okazji moim zdaniem całkiem niezłe wyjaśnienie definicji "zakochania się" (tytuł artykułu jest mylący): http://dominikanie.pl/2014/02/czy-zakochanie-moze-byc-grzechem/

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Zofia (---.mielec.mm.pl)
Data:   2014-02-14 13:36

Bartek :)
Napisanych słów już nie cofniesz. One są, dotarły do uszu czytających. Ale wierzę głęboko, że spotkasz Jezusa, że ma ON dla ciebie (i dla każdego człowieka) nagrodę, którą będziesz cieszył się nie 22 lata ale całą wieczność. I wtedy być może "zawstydzisz" się słów, rozżalenia, całej goryczy, która czy chcesz tego czy nie, przebija z twojego listu.
Nie będę się silić na dociekanie dlaczego tak ułożyło się twoje życie. Twoje serce zna tylko Bóg. Ale 40 lat, to nie koniec życia.
Rozumiem tylko to, że posługi które pełniłeś, nabożeństwa w których uczestniczyłeś, wysłuchane świadectwa (czasem prawdziwe, czasem nie), mogły wywołać w tobie tęsknotę za takim namacalnym "dotknięciem" Jezusa. Ale coś tu jest nie tak! Po co brałeś udział w akcjach ewangelizacyjnych, skoro nie mogłeś osobiście zaświadczyć o tym, że Jezus żyje? Gdzie twoja szczerość przed Bogiem? Myślę, że dopiero teraz stajesz przed Nim naprawdę taki jaki jesteś. I Bóg to widzi :). I widzi twoją czystą wiarę, nie opartą na fundamencie emocji, akcji i czego tam jeszcze...
Nieodparcie wraca do mnie treść dziennika Matki Teresy z Kalkuty, ciemności które przeżywała przez 50 lat opisane w "Pójdź, bądź moim światłem".

Pozdrawiam Cię z wiarą, że wszystko przed, a nie za Tobą :)

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Kamil (---.dabnet.pl)
Data:   2014-02-14 18:27

Stałem ja i stała Ona.
Przed ołtarzem.
I ślubowaliśmy sobie na całe życie.
A z krzyża nad ołtarzem Jezus krzyczał:
Ojcze wybacz im,
Bo nie wiedzą co czynią.

Chciałem Jej, Ona mnie.
Boga nie chcieliśmy.

Gdy wszystko już się rwało,
To wtedy przyszedł On,
I w lekkim powiewie
Z łona jej krzywdy,
w blasku jutrzenki
Zrodził mnie jak rosę

By w tej jednej nędznej kropli
Ona ujrzała
Jeden promyk blasku
Wschodzącego Słońca,

Które oświeci Nas, którzy
W mroku i cieniu śmierci mieszkamy,
A nasze kroki skieruje na drogi pokoju.

Paulinko, małżeństwo nie jest po to, żeby było fajnie. Małżeństwo jest po to, żeby siebie nawzajem za włosy, za uszy, za co się tylko da wciągnąć do nieba. Jakoś... Z Bożą pomocą. Nie bój się wybierać - i tak wybierzesz źle :-D. Ale jednocześnie najlepiej. A on to wszystko zmieni na coś wspaniałego. Zaufaj Bogu. Co zrobisz - będzie dobrze.
Nie łódź się. Nie znajdziesz księcia z bajki boś i Ty nie księżniczka :-D. Poryw serca motylki w brzuchu to Jego znak. Ważne, żebyś zrobiła wszystko jak trzeba. Nie poleciała zbyt wcześnie do słońca, bo stopi Twoje skrzydła i runiesz do morza. Kieruj się przykazaniami i ufaj Bogu, a wszystko będzie dobrze.

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Paulina (78.11.6.---)
Data:   2014-02-14 22:08

Moi Drodzy,

Dziękuję za tyle szczerych odpowiedzi. Chciałabym odpowiedzieć coś każdemu, ale to nierealne..;) Rozumiem co chcieliście przekazać. Na pewno to prawda. Potrzeba połączyć własne wybory z ufnością Bogu, wtedy to ma sens. Tylko wtedy.

Bartku, Nadzieja jest zawsze. Szczególnie w gruzach. Nie wierzę, że jesteś samotny. Co najwyżej nie chcesz zobaczyć, że Ktoś jest obok. Nie chcę Cię tu oceniać, jako że jestem młodsza i nie jestem w tej samej sytuacji, ale może warto próbować...

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Franciszka (---.180.7.254.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2014-02-14 22:16

Bartku, w dzisiejszych czytaniach liturgicznych jest fragment o tych, którzy "przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli" (Dz 13, 46-49). Ksiądz to wyjaśniał, że to nie jest tak, że są ludzie "nieprzeznaczeni do życia wiecznego". To tylko tłumaczenie nie jest doskonałe. Chodzi o to, że są ludzie, którzy nie otwierają się na działanie Ducha Świętego, bo uważają, że "wiedzą lepiej" oraz ci, którzy ulegli pokusie rozpaczy, że "to nie dla nich". Mam wrażenie, że możesz zaliczać się do tej drugiej grupy. W każdym razie ulegasz jakiejś pokusie, bo gdybyś zawierzył bez reszty Maryi Niepokalanej, Ona z pewnością poprowadziłaby cię do swojego Syna. Po co chodzisz na te wszystkie spotkania ewangelizacyjne, adoracje, itd., jeśli to nie przynosi tobie niczego dobrego? Radziłabym ci przynajmniej próbować coś zmienić w życiu.

 Re: Dlaczego współmałżonka nie wybiera Bóg?
Autor: Sukienka (---.dynamic.chello.pl)
Data:   2021-10-17 10:08

Bartku, jest w Tobie wiele goryczy i pretensji do Boga, niestety z takim nastawieniem budujesz mur, który dzieli Cię z Bogiem i Jego łaską. Wielu nawróconych opowiada o swoich uzdrowieniach i otrzymanych łaskach, ale zwykle najgłośniej słychać tych, którzy mają się czym pochwalić. Tych, którzy w pokorze znoszą trudny codzienności nie słychać tak wyraźnie, a tych mam wrażenie jest statystycznie więcej. Może dlatego odnosisz wrażenie, że jesteś sam i jakiś wybrakowany. Takich osób, jak Ty, których marzenia nie zostały spełnione jest bardzo wiele, nie można tracić nadziei, a jednocześnie należy być cierpliwym, posłusznym i godzącym się z tym, jaki scenariusz pisze dla nas Bóg. Nie można w swojej pysze pisać scenariusza dla siebie, a potem oczekiwać, że zostanie zaakceptowany i zrealizowany przez Boga. Inną przyczyną niepowodzeń możemy być my sami - nasze nieprzepracowane cechy charakteru, zaburzenia, depresje, rozpacz, nasze grzechy, grzechy naszych rodziców, popełnione błędy, złe wybory, które powodują, że trudno nam zbudować szczęśliwe życie. Na pewno nie jest tak, że Bóg Tobie celowo odbiera radość życia i szansę na szczęśliwy żywot, a innym daje pełno łask. Bóg nie jest tak wybiórczym Ojcem, który jednych kocha, a na drugich kładzie same krzyże. Może jesteś już tak głęboko pogrążony w rozpaczy i braku nadziei, że nie słyszysz Go i nie widzisz sygnałów pomocy, jakie Tobie daje. A może po prostu nie znasz Jego woli na Twoje życie - może ciągle uparcie próbujesz realizować swój scenariusz i chodzisz sfrustrowany, bo życie nie toczy się zgodnie z Twoim planem. Może czas poznać plan Boga i go po prostu zaakceptować.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: