Autor: Karolina (---.verona01.nj.comcast.net)
Data: 2003-11-18 00:35
Chciałabym tylko napisać, że ja kiedyś również byłam zniewolona grzechem , ale już taką nie jestem bo uzyskałam (a raczej odzyskałam) wolność od grzechu tzn. teraz mogłabym popełnić grzech ale wcale nie muszę. A kiedyś musiałam!!!
Jak doszło do mojej przemiany?
Na początku zachorowałam przez co runęły moje plany na przyszłośc. Nie było na to lekarstwa, wiec zaczełam się modlić, bo Bóg (o ile istniał) był naprawde jedyną osobą, która mogła mi pomóc (jak to wyglądało? płakałam, krzyczałam na Niego a czasem nawet złorzeczyłam, bo to Jego obwiniałam za to, co mnie spotkało, nie znałam Go, nie kochałam Go, wiec się nie dziwcie).
I jaki był efekt moich modlitw?
W przeciagu kilku lat :
1. przeżyłam coś w rodzaju "powalenia Duchem św." - u siebie w domu, w moim pokoju (przez co upewniłam się, że Bóg istnieje),
2. dostałam mądrość (byłam na rekolekcjach i nigdy słowa ksiedza tak wyraźnie nie przemawiały do mnie ja wtedy) okazało się jednak nie mogłam się nawrócić (to był dla mnie szok), okryłam, że jestem w niewoli,
3. dostałam światło w którym jeszcze ostrzej zobaczyłam swoją sytuacje (grzechy) ...
4. dostałam od ludzi taką miłość jaką potrzebowałam , a kiedy to nastąpiło na kolanach powiedziałam że nie chce (i nie muszę) już grzeszyć .
Dokładnie nazajutrz przez dostałam od koleżanki do ręki "Tajemnicę szczęścia" św. Brygidy i kiedy skończyłam ją czytać byłam odmieniona. Uwierzyłam w Jezusa, któego wcześniej właściwie nie znałam.
Są tacy, którzy mi mówią tak: "ty to masz dobrze, ja to nigdy czegoś podobnego nie doświadczyłam/em. Nie dziwię ci sie, że jestes wierząca, NIe dziwię ci się, że masz poczucie, ze Bóg cie kocha"
A ja tylko TYLKO USILNIE CHCIAŁAM COŚ OD BOGA (z początku wcale nie myslałam o nawróceniu i nie widziałam nawet na to szans) !!!
I co WY o tym sądzicie?
|
|