logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Spowiedź przed śmiercią. Z całego życia?
Autor: Anna (---.komputersat.pl)
Data:   2017-04-14 15:04

Szczęść Boże,
Nurtuje mnie ostatnio takie pytanie - czy przed śmiercią (np. gdy ktos lezy w hospicjum) trzeba wyspowiadac sie z całego zycia czy wystarczy po prostu wyspowiadac sie z grzechow popelnionych od ostatniej spowiedzi, niezaleznie czy ostatnia spowiedz byla miesiąc temu czy 5 lat temu? Czy wlasnie zwazywszy na to, ze ma to byc spowiedz przed smiercia, dobrze byloby wyspowiadac sie z calego zycia raz jeszcze?
Dodam, ze nie jestem w takiej sytuacji, ale tak mnie to zastanawia.

 Re: Spowiedź przed śmiercią. Z całego życia?
Autor: Mateusz (31.42.19.---)
Data:   2017-04-14 18:37

Wystarczy z grzechów popełnionych od ostatniej spowiedzi. Spowiedź generalna (w ważnych momentach życiowych, na przykład przed zawarciem związku małżeńskiego, wstąpieniem do zakonu, czy seminarium) ma być zamknięciem pewnego etapu w życiu tak, aby łatwiej było przejść do następnego. Z tego powodu często łączy ona elementy sakramentalnej spowiedzi i rozmowy duszpasterskiej. W żadnym wypadku spowiedź generalna nie powinna być traktowana jako "poprawianie" normalnej spowiedzi okresowej, skoro w jej trakcie otrzymało się rozgrzeszenie. Skoro to sam Chrystus odpuszcza bowiem grzechy w sakramencie pokuty, to nie ma potrzeby, aby cokolwiek po Nim "korygować".
Inną sprawą jest kwestia czasu trwania takiej spowiedzi - jest ona dłuższa od tej, którą znamy, a we wspomnianym hospicjum bywa bardzo różnie i chory mógłby nawet nie doczekać jej końca. Z tego też powodu powiem tak: najważniejsze, aby pod koniec życia mieć pokój Boży w sercu, a to jest możliwe nawet bez odbycia spowiedzi generalnej, którą potraktowałaś jako warunek konieczny (odniosłem takie wrażenie).
Na koniec mała prośba - przestań na razie skupiać się na śmierci, dobrze? Lada chwila będziemy świętować pamiątkę Zmartwychwstania i mówić raczej o perspektywie życia wiecznego, a Ciebie nachodzą takie czarne myśli i to nie z powodu zaistniałych okoliczności, lecz (a fe!) ciekawości.

 Re: Spowiedź przed śmiercią. Z całego życia?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2017-04-14 22:36

Wystarczy od ostatniej ważnej spowiedzi. A jeszcze lepiej dbać o to, by zawsze być w łasce. Kombinowanie, ewentualne, z czego wyspowiadam się przed śmiercią i na ile dokładnie, i plany co do tego, jak to będzie wyglądać ostatnia przedśmiertna spowiedź, są o tyle niecelowe, że można nie dożyc realizacji. Zginąć w wypadku jutro rano albo i nie zginąć, ale stracić kontakt, pamięć itp.

 Re: Spowiedź przed śmiercią. Z całego życia?
Autor: Martha78 (185.107.143.---)
Data:   2017-04-15 07:12

Aniu, nie widzę niczego niestosownego w Twoim pytaniu. Zakładam jednak, że pytasz dla zaspokojenia próżnej ciekawości, a po prostu, tak jak piszesz, zastanawiasz się. Może kiedyś komuś ta Twoja wiedza pomoże? Wiadomo, że niektórzy umierają nagle, ale przecież są osoby, które wiedzą o zbliżającej się śmierci. Nie wszyscy leżą też w hospicjum. I owszem, można (ale nie trzeba, jeśli wszystkie dotychczasowe spowiedzi były dobre) skorzystać ze spowiedzi generalnej. Sądzę, że takie zamknięcie ziemskich spraw i otwarcie się już na sprawy Boże może pomóc - znam takie przykłady z najbliższego otoczenia.

Nie rozumiem jednak dlaczego mielibyśmy, my, katolicy, zrezygnować z mówienia o śmierci? Mamy tak, jak to lansuje się współcześnie, udawać, że śmierć nie istnieje? A jak ktoś myśli o niej, to od razu są to "czarne myśli"? Modlitwy o dobrą śmierć (sądzę, że dobrą = będąc pojednanym z Bogiem, można sobie wymodlić), Bractwa Dobrej Śmierci itp. to średniowieczne pomyłki?

 Re: Spowiedź przed śmiercią. Z całego życia?
Autor: B. (---.184.130.171.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2017-05-02 11:53

"Spowiedź przed śmiercią. Z całego życia?"
Ale czy osoba chora będzie miała siły? Czy zdąży? Czy będzie w stanie?
Nieraz chory ma już demencję albo Alzheimera, albo brak mu sił i możliwości skupienia. W ciężkich przypadkach warto, potrzeba, zaproponować choremu wizytę kapłana i przyjęcie sakramentu namaszczenia chorych. Kapłan oceni sytuację, m.in. czy chory jest w stanie się wyspowiadać. Sakrament namaszczenia chorych oparty jest na słowach Pisma Świętego:
"14 Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana 15 A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie, a jeśliby popełnił grzechy, będą mu odpuszczone." List św. Jakuba 5,14-15
Przeczytaj ponownie ostatnie zdanie (obietnicę) tego fragmentu.
Aby to Boże miłosierdzia zaistniało, chory musi mieć przyjaciół, którzy postąpią podobnie jak kiedyś postąpili z paralitykiem - przynieśli, a gdy zobaczyli że nie wejdą z powodu tłumu poszli od tyłu, weszli na dach, zrobili dziurę i prze nią spuścili nosze z chorym przed Jezusa. Naszych chorych (np. dziadka, pradziadka) też nieraz trzeba delikatnie ale zdecydowanie podprowadzić do Jezusa.
Serdecznie pozdrawiam.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: