Autor: monika (---.adsl.inetia.pl)
Data: 2017-10-27 08:26
Cześć,
Może zmów NP, ale o dobrego Męża. Po prostu. I wymarz sobie jakiego chcesz Męża. Takiego który będzie dobry dla Ciebie i który przyjmie każde dziecko jakie Pan Bóg wam ześle i razem je wychowacie w wierze. I szukaj go w dobrych miejscach typu wspólnota akademicka katolicka, portale katolickie na których ludzie się poznają, rekolekcje np. RCS. a resztę zostaw Bogu :)
Co bym zmieniła gdybym mogła mieć znowu te 19 lat? Skupiła się na rozwoju siebie. Poszła na studia tam, gdzie ja chciałam, a nie tu gdzie poszłam bo on w tym mieście studiował co ja. Poszła na koła zainteresowań na studiach, które omijałam przez to że cały mój czas spędzałam z chłopakiem. Poszła na wspólnotę katolicką studencką, rozwijała pasje,chodziła na dodatkowe kursy czy wolontariat. I na spotkania DDA chodziła częściej i na terapię, żeby poukładać sobie moje różne zranienia, poczucie winy, bycia gorszą itd. Wstąpiła do RCS, modliła się o dobrego męża. A przede wszystkim pogłębiła więź z Bogiem i Jego pytała o zdanie czego chce dla mnie.
I moje świadectwo.
Pragnęłam bardzo chłopaka mieć. Czułam się pusta, chciałam tę pustkę zapełnić chłopakiem. Miałam niskie poczucie własnej wartości, nie czułam się kochana przez rodziców ( krytykowana, wyzywana, miedzy rodzicami były awantury). Pragnęłam miłości, a nie byłam zbyt blisko z Bogiem, tzn, chodziłam na Mszę niedzielną, do Komunii, nabożeństwa typu różaniec też czasami, modliłam się, ale nie czułam, że Bóg mnie kocha na śmierć i życie. Bałam się trochę, że chce mnie do zakonu i postanowiłam się nie dać i poznać chłopaka. Poznałam, ale nauczyłam się jednego: nie byłam gotowa na związek. Nie byłam stanowcza i zdecydowana w działaniu w kwestii czystości, wartości katolickich, nie umiałam twardo wymagać. Uległam z nim nieczystości. Choć na początku mówił o ślubie, to po kilku latach "chodzenia" nic nie wyszło. Zostałam porzucona - nie dzwonił , nie pisał, tylko ja inicjowałam spotkania, rozmowy. I wtedy zrozumiałam jak Pan Jezus był odrzucony przeze mnie, ze wolałam grzeszyć z chłopakiem,bo nie umiałam zerwać kategorycznie. Pojechałam na zlot Taize (on się wyśmiewał ze wspólnot więc wcześniej nie chodziłam), Przeczytałam "Urzekającą", i książkę o zerwaniu toksycznego związku, bo to było uzależnienie od chłopaka, nie umiałam bez niego funkcjonować normalnie. Dopiero zerwanie otworzyło mi znowu możliwość Komunii Świętej, spowiedzi częstszej (gdy byłam z chłopakiem to chodziła ze mną też do spowiedzi czasem, ale potem upadaliśmy). I kiedy już nie chciałam tego co ja chcę tylko tego co chce dla mnie Bóg. (planowałam poczekać dwa lata i jak nikogo kto mnie doprowadzi w małżeństwie do świętości nie spotkam iść do zakonu) to Pan Bóg tak mi ułożył życie że wyszłam za mojego przyjaciela z listów. Jestem już szczęśliwą żoną kilka lat i szczęśliwą mamą jego dzieci. Zrozumiałam że Pan Bóg ma dla mnie najlepszy plan.
Zerwanie tamtego związku wydawało mi się końcem świata, a wcześniej to że nie mam chłopaka wydawało mi się końcem świata. Chłopakowi oddałam wszystko i ciało i duszę i zainteresowania, bo nie umiałam inaczej. A teraz wiem, że to nie tak powinno być. NP pomogła mi zerwać z tamtym chłopakiem po ośmiu latach związku bez ślubu. A i za męża przed ślubem NP odmawiałam i Pan Bóg zabrał mu wieloletni nałóg, i za śmiertelnie chorą matkę i dziecko po porodzie - i zawsze Matka Boża wysłuchała. Także zachęcam do NP.
|
|