Autor: Kamil (---.play-internet.pl)
Data: 2018-05-22 14:25
Broń Boże, nie traktuję udziału we mszy jak "spotkanie biznesowe", ale rozumiem, że ktoś może tak na podstawie moich wpisów pomyśleć.
Owe rozwiązanie, o którym napisałem wcześniej, to nie jest jakiś sztywny plan, którego zamierzam się bezwzględnie trzymać, lecz tylko swego rodzaju punkt wyjścia.
Jasne, że idealnie byłoby uczestniczyć we mszy każdego dnia, ale na to, jako samotna osoba po trzydziestce, która nie znalazła jeszcze do końca swojej drogi życiowego powołania, nie mogę sobie jeszcze pozwolić. Muszę rozsądnie gospodarować swoim czasem i skupić się na pracy nad tym, co ma mnie doprowadzić do etapu, na którym będę mógł możliwie najpełniej robić użytek ze zdolności i talentów, danych mi przez Boga w celu służby innym.
Tak więc w tej sytuacji gdybym np. któregoś dnia zdecydował się na spontaniczną wizytę w kościele, to z jednej strony odniósłbym pewną korzyść duchową, ale jednocześnie poświęciłbym czas, który w innym wypadku wykorzystałbym na pracę nad wspomnianym wyżej celem. Robiąc jedno, przybliżam się do Boga, robiąc drugie – realizuję Jego plany wobec mojej osoby.
Wspomniane w poście powyżej rozwiązanie kwestii udziału we mszy ma być dla mnie swego rodzaju kompromisem, którego w tych okolicznościach osobiście potrzebuję. Z jednej strony mam bowiem potrzebę realizować potrzeby duchowe, przybliżać się do Boga m.in. poprzez możliwie częsty udział we Mszy, z drugiej – robić postępy na drodze życiowej, którą wybrał dla mnie nasz Pan.
|
|