Autor: zagubiona (---.play-internet.pl)
Data: 2019-04-17 21:12
Na moim aucie nie ma śladu, bo to było delikatne puknięcie drzwiami jak wychodziłam z auta. Chodziło mi o to drugie auto, z tego powodu miałam wyrzuty sumienia, że nie zostawiłam jakiejś karteczki. Tylko mam wrażenie, że na naszym ciasnym parkingu to jest normą i nie chciałam być "nadgorliwa". Mężowi powiedziałam to stwierdził, żebym nie przesadzała, a rodzina mnie wyśmiała, że się tym w ogóle przejmuje. I to było moje auto, a nie męża. Chyba się nie jasno wyraziłam. Ale ja i tak mam z tego powodu wyrzuty sumienia.
Co do męża to jest większy problem, bo się po prostu ostatnio nie dogadujemy. On na mnie nakrzyczy z błahego powodu, ja potem mu odpysknę. On przeprosi, a ja nie, bo to on sprowokował i bardzo mnie zranił. Tak jest dzień w dzień, ile można... Staram się nie trzymać w sobie urazy, tylko to słowo nie chce mi przejść przez gardło. Po prostu jak ktoś się drze o byle co to ciężko przeprosić, chociaż wiem, że powinnam. Chyba moja "duma" już jest za bardzo zraniona, bo mu ciągle płacze jak takie ataki mnie bolą. Staram się nie brać tak wszystkiego do siebie. Ja naprawdę wiem, że robię źle, że się unoszę dumą i wiem, że muszę z tym walczyć. Tylko ciężko jest jak ktoś uderza celowo w twoje najczulsze punkty, żeby jak najbardziej zranić. Ale nie o tym jest temat. Może dałam zły przykład. Inna sytuacja. Chce powiedzieć, że nie mówiłam ludziom, że robią źle jak grzeszą. Muszę mówić o każdej sytuacji, kiedy kogoś nie "upomniałam"?
|
|