Autor: Tomasz (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2019-12-17 22:21
O ile się orientuję, nie ma podstaw do określenia, ilu ludzi trafia do piekła. Z drugiej strony - czy to ważne, ile osób tam trafia? Tu nie chodzi o statystykę, ale o człowieka. Choćby trafił tam tylko jeden człowiek - dla niego będzie to wieczne nieszczęście i to, że razem z nim trafiłoby tam wielu innych ludzi w niczym nie umniejszy jego cierpienia.
Odnośnie słów rekolekcjonisty - może mówił np. o tym: Mt 7,14 ("Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!"). Jednak Jezus wskazując drogę nie twierdzi, że wszyscy, którzy tą drogą nie podążają automatycznie są potępieni. Zobacz np. J 3,17: "Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony." Bóg nie zostawia człowieka samemu sobie, ale aktywnie działa na rzecz jego zbawienia. I do każdego człowieka podchodzi indywidualnie. Niektórzy teologowie wysuwają nawet hipotezę, że piekło będzie puste. To możliwe, bo trzeba się naprawdę postarać, żeby tam trafić. Oczywiście, najlepiej byłoby podążać wąską drogą. Ale jeśli z niej zboczymy to Bóg wychodzi do nas starając się nas podnieść z naszych upadków. A jeśli nawet podczas naszego ziemskiego żywota nie będziemy żyli zbyt przykładnie to jeszcze istnieje czyściec. Czyściec z pewnością nie jest czymś przyjemnym dla człowieka, ale nie trwa wiecznie, a w końcu prowadzi do zbawienia. Można go określić ostatnią deską ratunku, którą Bóg podaje człowiekowi zamiast kierować go na wieczne potępienie.
|
|