Autor: ... (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2020-01-16 09:34
Zgodzę się z Tobą, Smutna, jak najbardziej słuszne jest to co napisałaś i dziękuję Ci za to.
Zanim jednak odpowiem, wrócę na chwilę do wcześniejszej Twojej „wypowiedzi”.
Mianowicie, Bóg na pewno Ci już wybaczył, on jest Czystą Miłością. Jak napisała Św. Faustyna Kowalska w swoim „Dzienniczku” największym przymiotem Boga jest Miłosierdzie.
„(…) Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Mojego. O, jak bardzo Mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy, że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci Mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość Moją, ale nie wierzą w dobroć Moją. Raduje się serce Moje tym tytułem miłosierdzia. Powiedz, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wszystkie dzieła rąk Moich są ukoronowane miłosierdziem.” (Dz. 299–301).
i
„(…) Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. ... Jeżeli uciekają przed miłosiernym sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję się w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną" (Dz 1728).
Trudniej natomiast jest z nami ludźmi... niby słuchamy, a nie słyszymy, niby patrzymy, a nie widzimy, a innych (i ich intencje) odbieramy przez pryzmat własnych doświadczeń....
Przykro, że w tak trudnym dla Ciebie czasie Twoja była przyjaciółka nie zareagowała, nie zrobiła nic... ludzie są z natury dobrzy i starają się jakoś pomóc drugiemu człowiekowi nie wahając się z decyzją i wyciągnięciem pomocnej dłoni, należałoby poznać w tej sytuacji jej stanowisko. Jeśli jednak będziecie chciały po takim czasie porozmawiać, gdy emocje opadły, wyjaśnicie sobie to, myślę, że ona też żałuje, że Ciebie raniła.
Mnie osobiście przed kontaktem z bliską mi osobą powstrzymuje fakt, że nie wiem komu i co powiedziała na mój temat, w chwilach gdy zostałam oskarżona posłużyła się nieprawdą, wyparła się, a ja nie chcąc podsycać niepochlebnych i nieprawdziwych informacji na mój temat wolałam się usunąć... Gdybym wiedziała, że wszystko zostało wyjaśnione, a informacje sprostowane i nie mam się czego obawiać nie zastanawiałabym się tyle czasu i już dawno zdecydowałabym się na podjęcie rozmowy. I jeśli sprawiłam jej przykrości (bez wątpienia) również chciałabym ją przeprosić. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczy i chce ją zapewnić o tym samym.
|
|