Autor: Kalina (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2020-05-01 22:49
"ja osobiście nigdy nie byłam zagorzałą katoliczką ale wierzę w Boga, chodzę do kościoła, modlę się... jestem w rozsypce... Od jakiegoś czasu mam wątpliwości czy aby na pewno to małżeństwo ma sens "
Koraliku, napisałaś-wierzę w Boga. Ale czy wierzysz Bogu? Czy znasz tego Boga wobec którego deklarujesz wiarę?
"15 Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący!" (Ap 3)
Przeczytaj proszę cały rozdział i zobacz do czego wzywa Bóg.
Rada Twojej mamy bardzo roztropna. Czy nie rozeznajesz, że Duch Święty daje Ci światło byś pogłębiła więź z Bogiem, poznała Jego naukę i według niej żyła, a wtedy wątpliwości same się rozwiążą. Nie oczekuj, że usłyszysz głos z nieba- bierz lub nie bierz za męża tego mężczyznę.
Zapewne jesteście po naukach przedmałżeńskich. Skoro termin ślubu wyznaczony to i po rozmowie z kapłanem. Czy narzeczony deklarował się jako agnostyk? Jak w świetle jego wątpliwości będzie Ci ślubował w imię Trójcy Świętej? Czy ślub będzie ważnie zawarty jeżeli narzeczony zataił tę informację?
Co na to kapłan?
Czy w waszych rozmowach pojawia się temat dotyczący płodności, otwartości na nowe życie, praktyk religijnych i udziału w sakramentach tak waszych jak i przyszłych dzieci?
Wsłuchaj się w głos Boga, który w tych okolicznościach zasiał w Tobie wątpliwości. To głos, który mówi- uporządkuj Koraliku swoją wiarę, swoją relację ze Mną. Bóg mówi do Ciebie, że w Jego nauce nie ma miejsca na kompromisy naginające Boże przykazania, czymkolwiek byś tego nie usprawiedliwiała.
To co powinnaś zrobić natychmiast, to wyprowadzić się z mieszkania narzeczonego. To będzie Twoja deklaracja wiary w Boga, wierności Jego nauki, a jednocześnie doskonała próba waszego uczucia i tego czy deklaracje narzeczonego o tolerancji (inaczej tego nie można nazwać) dla Twojej wiary.
Bo cóż znaczą jego słowa "chociaż moj narzeczony stwierdził ze chce wychować dzieci w wierze tak jak zrobili to jego rodzice."
Jak osoba niepraktykująca, wątpiąca chce przełożyć na czyn swoje słowa?
Koraliku, idź za głosem rozsypanego sumienia. Może to dobry moment na spowiedź generalną u wymodlonego kapłana i wspólne z nim rozeznanie.
Wyciągnij z półki Pismo Święte, zamieszkaj z Bogiem który jest na jego kartach.
Bądź świadkiem głębokiej wiary dla swojego narzeczonego a kto wie, może będzie to owocne świadectwo, które poprowadzi do jego nawrócenia. Bo póki co, sam fakt chodzenia do kościoła przy trwaniu w grzechu ciężkim to liche świadectwo. Nie zastanawiasz się nad tym, że Twoja postawa utwierdza go w wątpliwościach agnostyka?
"Przez sytuację z koronawirusem ślub tak czy siak będzie prawdopodobnie przełożony."
Czy znasz tę przypowieść:
"24 Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. 25 Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. 26 Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. 27 Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki" (Mt 7)
Jeżeli znasz i na tej Skale zechcesz budować swoją przyszłą rodzinę, to żaden koronawirus ani inna zaraza nie powinna stanąć na przeszkodzie zawarcia małżeństwa przed Bogiem, bo przecież to jest istotą a nie okołoślubne fajerwerki.
Ale może to jednak czas dany wam do rozwiania wątpliwości dotyczących ślubu.
I nie licz za bardzo, że nerwus po ślubie stanie się oazą spokoju.
|
|