Autor: rosalinda (---.30.18.109.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2020-08-22 13:41
Hej, jak czytam to co piszesz, Owieczko to widzę w tym siebie sprzed lat ;p Analizując moją sytuację z perspektywy czasu - stwierdzam, że powodem sytuacji w jakiej tkwiłam latami (uzależnienie od neta, totalna nieporadność) była w głównej mierze postawa mojej mamy i babci. Do tego oczywiście moja podatność na ich wpływy, brak buntu, spolegliwa osobowość, ale głównie własnie nadopiekuńczość i władczość mamy i babci. Zadaniem rodzica jest przygotować dziecko do samodzielności, w moim (i chyba Twoim też) przypadku zabrakło tego. Dokładnie tak jak u Ciebie, kiedy chciałam coś ugotować, posprzątać, włączyć się w życie domowe - mama i babcia gasiły mój zapał, mówiąc coś w rodzaju: "ty to lepiej się za to nie zabieraj, bo tylko będzie trzeba sprzątać po twoim sprzątaniu" albo "ty nie umiesz, to po co się garniesz, mama to zrobi lepiej". Po czym oczywiście biadolenie, że jestem nierobem i nic nie pomagam. W końcu uwierzyłam i weszłam w dorosłość jako kompletnie niezaradne, wystraszone dorosłe bobo. Dopiero w wieku 40 lat nadrabiam podstawy, dzięki wyrozumiałości męża, eh. Gdybym miała dać poradę sobie sprzed lat (może i Tobie się przyda): nie daj się im. Zrób mocne postanowienie, że bierzesz się w garść i zmieniasz swoje nastawienie z "niech robią wokół mnie, skoro mi nie wychodzi" na "muszę się tego nauczyć za wszelką cenę, bo od tego zależy moje życie". Bo zależy. Chyba że chcesz do końca życia siedzieć na łasce mamy i babci, przy zgaszonym świetle. Ja tak siedziałam (też po ciemku, bo szkoda światła) do 33 roku życia. Smutne. A co do internetu: zainstaluj sobie limiter na internet, na telefonie i na kompie, jest na hasło, hasło napisz na karteczce i schowaj gdzieś, gdzie nie masz dostępu na co dzień, żeby cię nie kusiło. Ustal, ile czasu lub w jakich godzinach pozwalasz sobie na korzystanie internetu, a w jakich jest "czas w realu". I ćwicz wszystko: gotowanie, sprzątanie - nie patrz na protesty typu: nie nadajesz się, ja to zrobię za ciebie. Powiedz: mamo, ale ja chcę koniecznie wypróbować ten przepis, pozwól, że jednak zajmę kuchnię na chwilę i ugotuję. Rób to nie na złość mamie czy babci, nie na odczepnego, żeby już nie marudziły, że nic nie robisz. Rób to dla siebie, dla swojej wolności. Bo nieporadność jest nieziemsko ograniczająca, mówię Ci to z własnego (smutnego) doświadczenia.
|
|