logo
Czwartek, 02 maja 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Dariusz (---.24.129.169.ipv4.supernova.orange.pl)
Data:   2022-01-29 08:47

Dzień dobry wszystkim,

Wiem, że temat był już poruszany, że pewnie miliony wartościowych ludzi na świecie to przeżywa lub przeżywało, że być może nie powinienem pisać, ale uwierzcie, że jest to sytuacja, z którą sobie nie radzę i choćby nikt mi tu nie pomógł, sam fakt, że to z siebie wyrzucę pisząc, ma dla mnie duże znaczenie.

Narzeczeństwo, do ślubu zostało kilka miesięcy. Ponad rok temu dowiedziałem się o seksualnej przeszłości narzeczonej, która miała trzech partnerów łóżkowych. Przez ten rok trawiłem to, mniej lub bardziej myśląc, czasem zapominając. Po roku temat wrócił na moją prośbę, bo czuję, że wejście w małżeństwo z takim ciężarem nie jest możliwe.

Jest dziewczyną, jakich teraz bardzo niewiele. Ma dobrą i prawdziwą relację z Niebem, jest mądra, wartościowa. Bardzo mnie kocha i żałuje swojej przeszłości. Zrobiła wiele, żebym nie myślał, nie roztrząsał przeszłości, żebym poczuł się lepiej. My czekamy do ślubu, nie wyobrażamy sobie tego inaczej. Ja jednak wciąż myślę o jej przeszłości. Jej pierwszy związek to długa relacja związana uczuciem i to jestem w stanie zrozumieć, te sprawy w takiej relacji nie są trudne dla mnie do pojęcia. Później jest jednak gorzej. Druga relacja, zaraz po pierwszej, bez miłości, trwająca kilka miesięcy i niestety seks. Natomiast finał mojego cierpienia to jej trzecia relacja, która nie była związkiem, była krótsza od drugiej i też był seks. Po prostu robiła to z kolegą, na etapie rozkręcania znajomości.

Biję się z myślami. Nie wiem, czy ten ślub nie będzie początkiem drogi krzyżowej dla nas. Ona bardzo chce tego ślubu, ja mniej. Jej przeszłość jest dla mnie wielką zadrą. Być może wszystko to, co jest wyspowiadane i rozliczone z Niebem powinienem zostawić, jednak nie potrafię. To po prostu boli. Bardzo nie chcę jej krzywdzić, ale jeśli w małżeństwo wejdę w takim stanie, ono nie przetrwa, wiem to. Nie mam prawa jej winić, skoro zostało jej to wybaczone. Pytanie, czy ja potrafię wybaczyć, mimo że nawet mnie wtedy nie znała.

Nie oczekuję pomocy, w zasadzie chciałem to z siebie wywalić, uzewnętrznić coś, co zjada mnie od środka. Będzie mi trochę lżej.

Wiara pomaga, ale sprawy nie załatwia. Rozumiejąc, czym jest miłość i małżeństwo, wiem, że albo bierze się kogoś takiego, jaki jest, z całym bagażem życiowym, albo wcale. Piekło bardzo chce, żeby nasza relacja nie przetrwała, żeby nie powstało nowe i piękne małżeństwo. Walka jest trudna, jak na razie przegrywam.

To tyle.
Nie musicie odpisywać.
Jezu Ufam Tobie.

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Dorota (---.satfilm.com.pl)
Data:   2022-02-06 20:46

A gdyby Pan Jezus tak o nas myślał jak ty? Że chce znać tylko tych z nas, którzy są nieskalani grzechem?

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2022-02-06 22:29

"Bardzo nie chcę jej krzywdzić, ale jeśli w małżeństwo wejdę w takim stanie, ono nie przetrwa, wiem to. Nie mam prawa jej winić, skoro zostało jej to wybaczone. Pytanie, czy ja potrafię wybaczyć, mimo że nawet mnie wtedy nie znała."

Nic na siłę. Moim zdaniem nie jesteś gotowy do tego małżeństwa. I nie będziesz gotowy do momentu, w którym "przebaczysz" (celowy cudzysłów) - tylko komu i co? w sumie nie do końca wiem, co, chyba to, że dziewczyna nie jest ucieleśnieniem Twoich marzeń. Nie ślubuje się wierności wstecz, nikt tego nigdy nie ślubuje...

Mądrze piszesz. "Rozumiejąc, czym jest miłość i małżeństwo, wiem, że albo bierze się kogoś takiego, jaki jest, z całym bagażem życiowym, albo wcale."

Jeżeli nie jesteś pewien, że Twoja miłość naprawdę akceptuje dziewczynę z jej mroczną przeszłością i z tą, taką kobietą chcesz być na zawsze, bez żadnego "ale" - nie ryzykuj. Prędzej czy później możliwe, że albo się zagryziesz, albo coś wykrzyczysz, wypomnisz, albo się zablokujesz na bliskość...

Podsumowując: problem nie jest w niej, bo ona nie zmieni przeszłości. To poza ludzkimi możliwościami. Zyskała Boże przebaczenie, chce być wierna...
Problemem jest, czy Ty tę przeszłość uniesiesz. Czy się od przeszłości ostatecznie odetniesz. Czy przyjmujesz tę kobietę z jej przeszłością, czy jesteś w stanie to zostawić, "odwiązać się" od myślenia o tym.

Można spróbować to przepracować. Przed ślubem.
Ale pchać się w taką relację na ślepo - nie radziłabym.

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Estera (---.147.97.16.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2022-02-06 23:23

Nie musisz brać ślubu z tą dziewczyną. Jeśli się jednak zdecydujesz, koniecznie najpierw przepracuj ten temat. Jeśli tego nie, zrobisz, oboje będziecie nieszczęśliwi.

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Ona (inna) (---.205.129.130.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data:   2022-02-06 23:32

Dariuszu, a czy Ty w swoim życiu nie popełniłeś nigdy żadnego grzechu ciężkiego, chociażby w sferze czystości? Jeśli nigdy Ci się to nie zdarzyło, to szczerze podziwiam i zazdroszczę takiej umiejętności współpracy z łaską. Jeżeli jednak zdarzyło Ci się kiedyś upaść, to czym się Wasze grzechy różnią?
Tak jak pisali poprzednicy: temat do bardzo gruntownego przepracowania przed ślubem, albo rezygnacja z małżeństwa. Bo skrzywdzisz swoją narzeczoną

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Kalina (213.134.168.---)
Data:   2022-02-06 23:38

"...7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień». " (J 8)

Dariusz, zapewne znany Ci fragment i jego kontekst. Nie tylko grzech cudzołóstwa dotyka człowieka. Lustro bracie, lustro polecam. Stawiasz się wyżej od Miłosiernego Jezusa, a to zdaje się, też warto rozważyć w rachunku sumienia panie Dariuszu grzechem nie dotknięty. Czy ktokolwiek z nas może o sobie powiedzieć, że ma krystaliczną przeszłość i nigdy jego udziałem nie był grzech ciężki?

"Pytanie, czy ja potrafię wybaczyć, mimo że nawet mnie wtedy nie znała."
Ty masz wybaczyć? A czym dziewczyna Cię skrzywdziła? Ty tu nie masz nic do wybaczenia. To Ty ją krzywdzisz nakłaniając do zwierzeń z przeszłości, rozgrzebując to czego żałuje i jest dla niej bolesne. Na miejscu dziewczyny, mocno bym się zastanowiła czy chcę zawrzeć małżeństwo z mężczyzną, który tak dalece skupia się na przeszłości, której dziewczyna nie może cofnąć, zamiast szanować to jaką jest obecnie.
Dariuszu, bądź szczery wobec dziewczyny i zapytaj ją czy udźwignie Twoje wypominanie. Odwróć perspektywę doznawanych krzywd, bo to dziewczyna jest krzywdzona przez Ciebie.
Przy takich wątpliwościach, może bardzo mądry spowiednik i oddanie Bożej łasce Twojej pamiętliwości. Może terapia u chrześcijańskiego psychologa. Z pewnością, na takim etapie wątpliwości nie jest to czas na zawarcie małżeństwa, choćby przez zafałszowanie składanych słów przysięgi " I ślubuję ci MIŁOŚĆ..."
A czym jest miłość, to rozważ w 1Kor 13. Do tej konkretnej sytuacji szczególne polecam
"5...nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego"

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Akittm (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2022-02-06 23:41

"Piekło bardzo chce, żeby nasza relacja nie przetrwała, żeby nie powstało nowe i piękne małżeństwo. Walka jest trudna, jak na razie przegrywam."

Za dużo teoretyzacji. Jeśli Wasza relacja nie doprowadzi do małżeństwa, to wcale nie wina piekła.
To kwestia tego: czy chcesz, czy nie. I czy ona chce.
I powstanie małżeństwa nie oznacza tego, że będzie dalej pięknie. To nie jest jakiś punkt do odhaczenia w związku. Może być tak, że piękniej będzie się Wam żyło osobno.

Piszesz o tym, że ona ma relację z Niebem, i że jest rozliczona z Niebem. Ale: kto to jest Niebo?

Za dużo w tym idei.

Co Ci właściwie przeszkadza w narzeczonej?
"Ona bardzo chce tego ślubu, ja mniej" i "Jej przeszłość jest dla mnie wielką zadrą". Jaki jest w ogóle Twój powód dla trwania w tej relacji?
Powinieneś jakoś przepracować swoje podejście, które każe Ci osądzać kogoś za jego przeszłość, która nie miała z Tobą związku. To Ci będzie przeszkadzać w tej relacji czy, w innej.

"Bardzo nie chcę jej krzywdzić, ale jeśli w małżeństwo wejdę w takim stanie, ono nie przetrwa, wiem to. Nie mam prawa jej winić, skoro zostało jej to wybaczone. Pytanie, czy ja potrafię wybaczyć, mimo że nawet mnie wtedy nie znała."
Każdy, kto próbował mną manipulować mówił mi, że nie chce mnie skrzywdzić lub jakiś tekst o podobnym znaczeniu... Przecież Ty nie stoisz w tej relacji na jakiejś wyższej pozycji. Ta kobieta dała Ci szczerość i uczciwość, powierzyła Ci swoją historię i uczucia. To nie jest równoznaczne z tym, że ona dała Ci nad sobą władzę. Dała Ci dar i powinieneś uznać to za cenne, bo dała Ci coś z siebie. Czy taka bliskość nie ma dla Ciebie żadnego znaczenia?
Jeśli nie umiesz przyjąć tego, to jak sobie wyobrażasz: przyjąć całą kobietę?
Tylko ktoś nieskalany mógłby się podjąć osądu jej, ale Nieskalany już wziął jej całą winę (tzn. to, co oddała w sakramencie pokuty) i nie potępił jej. Mało tego – On tak bardzo ją ukochał, że pragnął tego. Pragnął za nią cierpieć –
Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Jak tak na Was patrzę: na Ciebie i na Niego, to aż współczuję dziewczynie, i zastanawiam się gdzie ona ma oczy;)


I niestety naprawdę nie potrafię zrozumieć, o co chodzi w tym wątku. Przeszkadza Ci brak dziewictwa czy to, że dziewczyna miała duże potrzeby, którym odpowiadała grzesząc? Sam nigdy nie zgrzeszyłeś?
Czy może to kwestia niskiego poczucia własnej wartości (Twojej)? A może obrzydzają Cię czynności erotyczne? I pierwsza relacja naznaczona grzechem Ci nie przeszkadzała (?), a ostatnia już tak?

Jak wygląda Twoja relacja z Panem Jezusem?

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Kasia (37.128.156.---)
Data:   2022-02-07 19:01

Nie chcę Ci mówić, co masz robić. Zastanowiłabym się jednak nad tym, że Twoja narzeczona żałuje tego wcześniejszego życia. Czasem jest tak, że nie czujemy się obdarowani bezinteresowną miłością np od rodziców i szukamy jej namiastki, gdzie indziej, w takich relacjach. Kolejną przyczyną może być niskie poczucie własnej wartości i szukanie jej potwierdzenia u drugiej osoby, zgadzając się na niekoniecznie zgodne z nami sytuacje. Myślę, że Twoja dziewczyna bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, że nie może ofiarować tego samego Tobie, co Ty jej i na pewno jej jest z tego powodu przykro. Drążenie tych sytuacji też już nie pomoże, jest to czas przeszły i ona go nie może zmienić, gdyby nie wiem jak chciała. Nie wiem, czy decydując się na ślub z narzeczoną, ona czułaby się akceptowana taka jaka jest. Może to być przyczyna zranień np. podczas kłótni, kiedy będziesz jej np. wypominał przeszłe życie w nerwach. Ja bym się skupiła na tym, że jednak teraz trwanie w czystości jest dla niej ważne. Powiem Ci, że często ktoś, kto wcześniej był na bakier z Bogiem, po nawróceniu bardziej docenia to co stracił i ma pragnienie trwania na dobrej drodze, blisko Boga.
Nasunęło mi się pytanie, czy jednak zdradzanie szczegółów swojego życia intymnego czasem nie powoduje więcej bólu niż pożytku?

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Gośka (---.centertel.pl)
Data:   2022-02-07 19:25

Skoro masz problem z tym teraz, przed małżeństwem, to lepiej, bo teraz masz czas coś z tym zrobić. Małżeństwo nie spowoduje zniknięcia tych lęków - więc nie licz na to, że po ślubnym kobiercu wszystko się magicznie zmieni.

Gdy stykałam się z mężczyznami mającymi rozterki jak ty, to wiem jedno: to jeden z tych tematów, których u mężczyzn nie da się załatwić przez tłumaczenie sobie, że Jezus wybaczył i każdy grzeszy. Podziała przez chwilę, a potem temat wróci z większą siłą. Nie warto udawać przed sobą, że "jakoś to minie", nie uśmierzaj tego wyrzutami do siebie. Z tym się trzeba skonfrontować.

Jestem ciekawa tego, co Akittm: co konkretnie ci w tym przeszkadza, czemu cię to odrzuca. Boisz się zdrady? Pytam nawet nie po to, byś opisywał to tutaj, ale żebyś sam sobie nazwał konkretnie problem.

Wiesz, co bym na twoim miejscu zrobiła? Dzień w dzień i usilnie prosiłabym Ducha Świętego o radę i pokierowanie. Bym z całego serca i do skutku prosiła o pomoc... jak się prosi z głębi serca o pomoc, to Bóg zresztą nie zwleka.

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Danusia (178.219.104.---)
Data:   2022-02-08 13:44

Małżeństwo, by przetrwało, bo w nim przychodzą na świat dzieci, jako owoc miłości kobiety i mężczyzny, powinno być oparte na wierze Bogu i na dojrzałości emocjonalnej, psychicznej i duchowej małżonków.

Jak dla mnie Twoje obawy wobec przeszłości są uzasadnione. Ona jest na innym etapie wzrastania w wierze i Ty na innym. Nie ma w was miłości i jedności.

Powiem Ci, że kiedy kocha się prawdziwie człowieka, a jest to na pewno wielkim Bożym darem, to zwyczajnie nic Ci nie "przeszkadza" w tym miłowaniu. Ani kalectwo ani choroba ani zdrada ani starość czy pokręcona młodość.

Jestem z Tobą jednak w takich wątpliwościach, że też myślałabym o tym czy dobre drzewo może rodzić złe owoce. Dlatego potrzebna tu jest roztropność.

Gdybym prawdziwie kochała tę osobę, to byłabym z nią do końca życia ale jeśli nie byłabym gotowa, by tak bezgranicznie pokochać tu i teraz, to rozstałabym się, by nie marnować czasu, bo mam przecież wolną wolę.

Małżeństwo jest na całe życie a nie na chwilę.

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Xxx (---.cable.dynamic.surfer.at)
Data:   2022-02-09 14:36

Biedna kobieta, mieć za narzeczonego takiego dwulicowego i nieprzejednanego człowieka. Oszukujesz ją, że ją kochasz, kłamiesz, że chcesz małżeństwa i nawet nie widzisz, jak bardzo ją krzywdzisz.
Kobieta w swojej naiwności była z tobą szczera, a Ty to wykorzystujesz, żeby ją osądzić.
Mam nadzieję, że Twoja narzeczona się zorientuje i ucieknie.

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Anna (---.play-internet.pl)
Data:   2022-02-24 23:32

Byłam w identycznej sytuacji. Mężczyzna z którym byłam również miał 3 partnerki seksualne. Można wybaczyć, można nauczyć się z tym żyć. Lecz nie można robić czegoś wbrew sobie i nie jesteś egoistą mając te rozterki. Masz prawo oczekiwać czystości od drugiej połowy i masz prawo mieć problem z przebaczeniem drugiej osobie, że jej nie dochowała. Nie brnij w małżeństwo bo będzie gorzej, jeżeli już się zastanawiasz. Ja odeszłam kiedy tylko usłyszałam o zaręczynach. Tłumaczyłam wszystkim i sobie wokół, że to nic, dam radę z przeszłością itd. Nie, nie dałam. Niestety popełniamy grzechy więc ponosimy konsekwencję. Nie dałam rady tworzyć relacji z tym mężczyzną ponieważ czystość przedmałżeńska jest dla mnie ogromną wartością i mam prawo wymagać jej zarówno od siebie jak od drugiego człowieka. Życzę przemyślanych wyborów.

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Ζ (---.austin.res.rr.com)
Data:   2022-03-07 02:20

"Masz prawo oczekiwać czystości od drugiej połowy i masz prawo mieć problem z przebaczeniem drugiej osobie, że jej nie dochowała".

Dariuszu, masz prawo mieć problem z akceptacją, że dziewczyna nie zachowała dziewictwa. Masz prawo nie umieć tego udźwignąć. Podobnie jak miałbyś prawo nie wiązać się na całe życie z osobą, która np. nadszarpnęła swoje zdrowie braniem w przeszłości narkotyków czy nadużywaniem alkoholu, albo po prostu miała jakieś problemy zdrowotne, psychiczne lub fizyczne, zawinione lub nie. Miałbyś prawo powiedzieć: ja nie dam rady, taka czy inna ułomność mnie przerasta, a ponieważ dozgonnej miłości jeszcze nie ślubowałem, więc wciąż mogę się wycofać z tego związku. Ale zarówno Anna, jak i Ty, popełniacie błąd, roszcząc sobie prawo do przebaczenia, a dokładniej - prawo do trudności z przebaczeniem cudzej przeszłości seksualnej.

Czy przyszło Ci do głowy, żeby przebaczać dziewczynie każdy popełniony przez nią w przeszłości grzech? Nie? Przecież te grzechy też uczyniły ją w jakimś stopniu ułomną. Mogłaby być znaczenie lepszą kandydatką na żonę, gdyby nie one, nie uważasz? Dlaczego więc skupiasz się tylko na tych z zakresu VI przykazania? Dlaczego tylko te próbujesz wybaczać. Umiesz wytłumaczyć tę niespójność?

Załóżmy, że jednak będziesz się trzymał tej swojej drogi, przezwyciężysz problem i dziewczynie przebaczysz. Ale do Wszego ślubu nie dojdzie. Ona poślubi innego. Co wtedy zrobisz z tym swoim przebaczeniem? Uznasz, że było na wyrost i przekażesz je na konto jej męża? ;)

Czy rozważałeś kiedykolwiek możliwość poślubienia wdowy? Młodej, atrakcyjnej, dla ułatwienia - bezdzietnej. Jeśli nie, to spróbuj. Czy w takim przypadku bez żadnych problemów umiałbyś sobie poradzić z jej seksualną przeszłością - przy założeniu, że zachowała dziewictwo do ślubu? O przebaczaniu takiej osobie mowy być nie może, to chyba dla Ciebie jasne. Pryskają tylko Twoje marzenia o wspólnym pierwszym razie, o braku doświadczeń Twojej przyszłej żony z kimś innym, i całej reszcie, która się z tym wiąże, a której może jeszcze przed sobą nie nazwałeś po imieniu...

Jeśli nie umiesz zaakceptować u dziewczyny tego, czego ona zmienić już nie może, daj sobie spokój z tym małżeństwem. Ale nie stawiaj siebie ponad nią. Definitywnie porzuć tę swoją wyniosłą myśl o wybaczaniu jej. To nie Twoja rola.

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Anna (---.centertel.pl)
Data:   2022-03-07 10:23

Nie ma lepszych i gorszych ludzi. To właśnie między innymi ta przeszłość sprawiła, że teraz dziewczyna jest osobą, którą znasz. Nie marnuj życia na grzebanie w przeszłości, ponieważ niszczysz Waszą teraźniejszość. Nie jesteś jeszcze gotowy na to małżeństwo. Na miejscu dziewczyny bałabym się tworzyć z Tobą coś większego. To co robiła miało miejsce w przeszłości i w innym stanie umysłu. Ty natomiast krzywdzisz ją będąc już razem w relacji. Tobie również zdarza się grzeszyć i jeszcze w tym samym tygodniu iść do konfesjonału a następnie przyjąć Komunię Świętą. Bóg wybacza i nie wypomina. Maria Magdalena była jedną z bliższych osób w Jego otoczeniu. To byli tacy sami ludzie jak teraz.
To nie przeszłość dziewczyny jest problemem, ponieważ ona jest już całkowicie innym człowiekiem. Problem jest w Twoim podejściu. Uważałabym tak samo, jeżeli chodziłoby o mężczyzne a nie kobietę. Ludzie popełniają różne grzechy. Ludzie się zmieniają i muszą żyć z własną przeszłością kompletnie nie identyfikując się z tym co robili. Przeszłości nie da się zmienić. Jej obecne życie świadczy o tym jakim jest człowiekiem.

 Re: Wciąż myślę o jej przeszłości.
Autor: Jola (---.centertel.pl)
Data:   2022-05-20 18:24

Lepiej się nie żeń, bo ją unieszczęśliwisz swoją pamiętliwością. Dzieci też. Bóg jej przebaczył, Ciebie boli Twoje ego. Nie bierz ślubu, serio. Nie dojrzałeś.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: