Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2022-11-07 21:09
Myślę, że pytanie Tomasza: "Czy ktoś się orientuje, jak nawiedzenie cmentarza jest rozumiane w świetle przepisów o odpuście?" jest racjonalne. Ja odpowiedzi profesjonalnej nie znam i chętnie bym poznała.
My się tu dzielimy intuicjami i przeczuciami, obrazem Boga itd., w porządku, ale Tomasz pyta - słusznie - o wykładnię prawa. To nie jest bez znaczenia, bo pewne łaski są za pośrednictwem Kościoła. Nie na darmo mówi się tu o skarbcu Kościoła. I nie byłoby dobre zachwianie równowagi w stylu; łamię zasady, ale przecież Pan Bóg jest dobry i jest ponad. Dalej możemy być może dojść do: nie dostałam rozgrzeszenia, ale czy to ważne, takie rygory, przecież Pan Bóg jest dobry.
Konkluzja:
Zatem nie poprzestawajmy tylko na literze prawa, ale dobrze jest ją jednak znać, żeby przez niewiedzę nie naciągać.
Nie bawmy się w parodię typu wspomniana wyżej jedna noga przełożona przez dziurę w płocie, ale też nie zakładajmy stuprocentowo: skoro dotknęłam od zewnątrz bramy, to na pewno otrzymałam odpust zupełny.
Pan Bóg widzi nasze starania i to On rozporządza tym wszystkim. My tego nie widzimy. Mogę ufać, że uzyskuję jakieś łaski, które chcę ofiarować za osobę zmarłą, ale na jaką miarę - nie wiem. Nie widać. Nie sprawdzę. Godzę się na to. To Bóg decyduje, co nie oznacza, że ustanowione przez Kościół "zasady gry" należy porzucić, wszystko z góry zasłaniając miłosierdziem.
|
|