Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data: 2023-02-03 23:33
A ja bym się posłużyła analogią do żalu za grzechy. Zdolność do owego żalu jest różnie motywowana. Istnieje żal powodowany wcale nie jakąś (wielką) miłością do Boga, ale zwyczajnie: lękiem przed karą. I tego żalu nie należy deprecjonować. Ktoś w danym momencie umie tylko tyle, dobrze, że na tyle może się zdobyć.
"Żal za grzechy z powodu kary piekła jest oczywiście żalem mniej doskonałym niż żal z miłości do Boga ale jeśli ten żal i ten lęk przed karą piekła prowadzi do unikania zła, unikania grzechów i do wzrostu w wierze, nadziei i miłości, to ostatecznie dojdzie się do żalu doskonałego i do służenia Bogu ze względu na Niego samego i Jego miłość a nie tylko dla kary, która mogłaby spotkać za grzechy.
Więc żal ten jest wystarczający, ale właśnie pod tym warunkiem – że to pomaga w unikaniu grzechów i pomaga we wzroście duchowym."
http://mateusz.pl/pow/050103.htm
Tę samą zasadę odważę się odnieść do przebaczenia. Jeszcze nie z miłości, jeszcze z lęku przed tym, że nam nie będzie odpuszczone... Ale to już jest jakiś krok. Jakiś mały początek. To lepsze niż niewybaczanie.
No więc, Justyno, może to wydaje się niewiele, ale zawsze jest krok do przodu. Jeżeli szczerze wybaczysz, choć z lęku, to myślę, że Pan Bóg to docenia. A Ty masz powód do tego, by potem spróbować uczynić nieco więcej.
|
|