Autor: elina (---.nyc.res.rr.com)
Data: 2023-03-16 13:17
@Z
Problem z zespołem Downa jest taki, że zazwyczaj pokazuje się osoby lekko nim dotknięte, uśmiechnięte, dość inteligentne, na zachodzie podobno nawet kończą studia, tylko że takich osób jest zaledwie 5%. Pozostałe są nie tylko głęboko upośledzone i schorowane. Obrońcy życia dokonują takiej drobnej manipulacji w tym temacie i rodzice decydujący się na urodzenie dziecka z tym syndromem, oczekują wprawdzie problemów, ale nie aż tak wielkich. Niestety w 95% rodzi się dziecko ciężko upośledzone i rodzice są zaskoczeni obrotem sprawy, bo miało być w miarę inteligentne i uśmiechnięte dziecko, a jest takie, które nawet nie mówi, z wadami organów wewnętrznych, agresywne itp. itd.
Wiadomo, że nic się nie da przewidzieć. Znałam chłopaka na wózku, który urodził się zdrowy, ale przeszedł bodajże zapalenie mózgu i po tym stał się niepełnosprawny. Czasem do uszkodzeń dochodzi przy porodzie, czasem w wypadku. Różnie bywa. Ale wmawianie ludziom, że czego się boisz "bo moim znajomym po 40 urodziły się zdrowe dzieci", że chore dzieci są takie same jak zdrowe dzieci albo drogą do Boga.
O kwestiach finansowych chyba nie muszę mówić, bo każdy się raczej orientuje jak to wygląda w Polsce. Jak jesteś milionerem to w sumie czemu nie. Zatrudniasz kilka pielęgniarek/opiekunek za dobre pieniądze i żyjesz w miarę normalnie dalej. Obrońcy życia zazwyczaj kończą na "urodź dziecko, bo jak nie to będzie grzech", ale do pomocy nikt się nie kwapi. W mojej okolicy jest swego rodzaju szkoła dla osób upośledzonych, ale tylko dla tych, które są w miarę kontaktowe i samodzielne. Dla ciężej upośledzonych nie ma zupełnie nic i ty rodzicu radź sobie sam, ale na szczęście nie jesteś mordercą.
Ja nie potrafię mówić ludziom, co oni mają zrobić ze swoim życiem. Bo to nie ja za nich żyję, nie ja będę za nich płakać, bać się ani opiekować się ich chorym dzieckiem.
"Posłuchaj tych, którzy konstruktywnie radzą sobie z trudnościami"
Jestem fanką programu Nasz nowy dom i tam wyraźnie widać jak sobie ludzie konstruktywnie radzą. Samotna mama, dom w ruinie, MOPS bierze pensję, a ty rodzicu radź sobie sam. Znałam chłopaka na wózku, który nawet z domu nie wychodził, bo dom nieprzystosowany, a rodzina zbyt biedna, żeby coś z tym zrobić. Choć był religijny to nie chodził do kościoła, bo nie było dla niego podjazdu, a nie miał nikogo, kto by mu pomógł (wózek był ciężki i trzeba było kilku chłopa, żeby go wnieść). Pobożni chrześcijanie z parafii nie zdecydowali się zrobić podjazdu dla osób takich jak on. Do mojego kościoła też zresztą żadna niepełnosprawna osoba nie wjedzie. Nawet starsze panie z trudem się wdrapują, bo wysoko.
|
|