___________________
5. Niedziela Zwykła, rok C
Człowiekiem grzesznym
„Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: «Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym»” (Łk 5,8).
Doskonale wiemy, że jesteśmy grzeszni. Wiemy to i z teorii (po grzechu pierworodnym tylko Maryja była doskonała), ale wiemy to przede wszystkim z własnego doświadczenia. Spowiedź nie jest przyjemnością, jest koniecznością. Jednak co innego tak po prostu wiedzieć, przyjąć do wiadomości, a zupełnie co innego przeżyć tę prawdę w głębi swojego serca. Zrozumieć.
Szymon Piotr przed spotkaniem z Jezusem na pewno znał swoją niedoskonałość, znał swoje grzechy. Znał też swojego Mistrza Jezusa i tak jak wszyscy - był Nim zafascynowany. Ale to były jakby dwie odrębne sprawy. Na razie jeszcze się ze sobą nie gryzły. Dopiero, gdy zobaczył wielki cud uczyniony przez Jezusa, poczuł to inaczej. Szymon dobrze wiedział, po całonocnym nieskutecznym połowie ryb, że dziś ryb nie będzie. No, przecież tak bywa. Kiedy jednak na słowa Mistrza dwie łodzie napełnili rybami, kiedy zrozumiał, że to jest cudowny połów, kiedy dotarło do niego, jak wielki jest Ten który to uczynił, zrozumiał także, jak niegodny jest takiego spotkania, takiej znajomości. "Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym". Nie, Piotr nic złego w tej chwili nie zrobił. Ale właśnie zrozumiał dwie rzeczy równocześnie: jak wielki jest Jezus i jak grzeszny jest on sam. A to jest wielkie przeżycie.
My też znamy te dwie prawdy. Ale bardzo długo są to sprawy nie mające ze sobą związku. W niedzielę kościółek, w dni powszednie grzech. Taka norma. Bóg jakoś nie przeszkadza nam w życiu. Możemy całymi latami trwać w grzechu i nie zaboli nas obecność w kościele. Dopóki. Dopóki nie zrozumiemy Kim jest Bóg. Dopiero wtedy zaboli, a może zaboleć bardzo mocno. Wielkość Boga i moja grzeszność tak bardzo nie pasuje do siebie, że aż chce się uciec, schować w najciemniejszy kąt. "Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym".
To zderzenie dwóch prawd trzeba przeżyć na kolanach. Nie można zostać z tym sam na sam, bo szatan natychmiast to wykorzysta. Trzeba to przeżyć przed Bogiem, objąć modlitwą, a wtedy tak bolesna prawda może stać się pięknym początkiem nowego życia. Kiedy Piotr "przypadł Jezusowi do kolan", Mistrz nie zlekceważył jego bolesnego odkrycia. Nie powiedział: "Ależ skąd, Piotrze, jesteś wspaniałym człowiekiem, nie myśl o tym". Powiedział natomiast coś dużo ważniejszego: "Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił". Nie bój się. Jak bardzo potrzebujemy tych słów, kiedy świat nam się wali na głowę. A przecież wali się świat, kiedy odkrywamy całe swoje zło, swoją marność. Przeżycie swojego grzechu napełnia przerażeniem, choć niby grzech znaliśmy od dawna. Piotrowi przyjdzie jeszcze w przyszłości spotkać się ze swoim grzechem, kiedy trzykrotnie zaprze się Jezusa. Ważne jednak, by nadal trwać przy Bogu. Wtedy usłyszymy: "Nie bój się".
Spowiedź to zawsze trudna rzecz. Ale najdziwniejsze jest to, że im lepiej, im mocniej zrozumiemy swoją grzeszność, tym piękniej przeżyjemy spotkanie z Bogiem. Im większy będzie dla nas Bóg, tym radośniejsze będą słowa "Nie bój się". Wielkość Boga nie sprawia, że my stajemy się przed Nim mniejszymi. Przeciwnie. Bóg podaje nam rękę i od razu ma dla nas propozycję: "odtąd ludzi będziesz łowił". Bo dla Boga nie jest ważny grzech, który rozumiem, który przynoszę, za który przepraszam, który już odrzucam. Gdy wracam do Boga - On czeka na mnie i pokazuje miejsce obok Siebie. Pomimo naszej grzeszności, Bóg zaprasza nas, byśmy razem z Nim łowili ludzi, ewangelizowali świat.
„Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!"
*
Garść myśli:
*
Także dzisiaj Kościół i następcy apostołów słyszą wezwanie, by wypłynąć na głębię morza dziejów i zarzucić sieci, by zdobywać ludzi dla ewangelii - dla Boga, dla Chrystusa, dla prawdziwego życia. (Benedykt XVI)
*
Wydarzenie wiary zaczyna się wtedy, kiedy słyszysz słowo Jezusowe skierowane do ciebie osobiście. (kard. Grzegorz Ryś)
*
„Wypłyń na głębię” – to jest również zaproszenie Jezusa dla nas w codzienności. Jeżeli chcemy w naszym życiu wydać owoce, musimy przekraczać siebie, swoje przyzwyczajenia, schematy. Wychodzić ze swego małego „grajdołka” i podejmować wyzwania. Inaczej wcześniej czy później urządzimy się w przeciętności. (Stanisław Biel SJ)
*
Stawszy się Jego uczniem, Szymon nie przestaje być rybakiem, a jednak w jego życiu zachodzi głęboka przemiana, nabiera ono zupełnie nowego wymiaru i sensu, gdy w jego centrum staje Jezus. (ks. Józef Maciąg)
Bogumiła Szewczyk
bog-szew@wp.pl
***
Biblia pyta:
Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia? Nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów?
Syr 29, 3-4
***
KSIĘGA IV, GORĄCA ZACHĘTA DO KOMUNII ŚWIĘTEJ
GŁOS CHRYSTUSA:
Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię Mt 11,28 – mówi Pan.
Chlebem, który ja dam, jest ciało moje za życie świata J 6,51.
Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje, które za was będzie wydane Mt 26,26; Mk 14,22. To czyńcie na moją pamiątkę 1 Kor 11,24; Łk 22.19.
Kto pożywa moje ciało i pije moją krew, we mnie mieszka, a ja w nim J 6,57.
Słowa, które ja wam powiedziałem, są duchem i życiem J 6,63.
Rozdział I Z JAK WIELKĄ CZCIĄ POWINNO SIĘ PRZYJMOWAĆ CHRYSTUSA
GŁOS UCZNIA:
1. To Twoje słowa, Chryste, Prawdo wieczna, chociaż nie w jednym czasie wymówione i nie w jednym miejscu zapisane. Ale dlatego, że są Twoje i prawdziwe, powinienem je przyjąć z wiarą i wdzięcznością. Są Twoje, Ty je wypowiedziałeś, ale także i moje, bo wyrzekłeś je dla mojego zbawienia. Chętnie przyjmuję z Twoich ust, aby jak najgłębiej zapadły mi w serce.
Wzruszają mnie te słowa pełne litości, łagodności i miłości, ale lękiem przejmują mnie własne winy i przed przyjęciem tak wielkiej tajemnicy powstrzymuje nieczyste sumienie. Zachęca łagodność Twoich słów, ale obciąża tyle moich występków.
2. Każesz mi, abym zbliżył się do Ciebie z wiarą, jeżeli chcę mieć wspólną cząstkę z Tobą J 13,8, i abym przyjął pokarm nieśmiertelności, jeżeli pragnę otrzymać życie wieczne i chwałę. Przyjdźcie do mnie wszyscy – mówisz – którzy pracujecie i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię Mt 11,28.
Jakże łagodnie, jak miło brzmią w uszach grzesznika słowa, w których Ty, Panie, Boże mój, zapraszasz mnie, nędznego i ubogiego, do Komunii Twojego świętego Ciała. Lecz kimże ja jestem, Panie, abym ośmielał się zbliżyć do Ciebie? Jakże to, niebiosa nie mogą Cię ogarnąć 1 Krl 8,27, a Ty mówisz: Przyjdźcie do mnie wszyscy?!
3. Do czego zmierza ta troskliwa łaskawość, to przyjacielskie zaproszenie? Jakże odważę się przyjść, skoro wiem, że nie ma we mnie nic dobrego, co by mnie mogło ośmielić? Jakże wprowadzę Cię do swojego domu Pnp 8,2, ja, który tak często obrażałem Twoje najlepsze Oblicze?
Kłaniają Ci się aniołowie i archaniołowie, w lęku stoją przed Tobą święci i sprawiedliwi, a Ty mówisz: Przyjdźcie do mnie wszyscy? Gdybyś Ty sam, Panie, tego nie powiedział, któż uwierzyłby w prawdę tych słów? Gdybyś Ty sam nie rozkazał, któż próbowałby się przybliżyć?
4. Patrzmy – Noe, mąż sprawiedliwy, sto lat pracował przy budowie arki, aby uratować siebie i garstkę istnień Rdz 6,9; 1 P 3,20, a ja jakże zdołam w ciągu jednej godziny przygotować się, by przyjąć z należna czcią Budowniczego świata? Joz 1,15. Mojżesz, Twój wielki sługa i wybrany przyjaciel Syr 45,1, sporządził skrzynię z najtrwalszego drzewa i obił ja szczerym złotem Wj 25,5.10-11, aby złożyć w niej tablice przykazań, a ja, nietrwała istota, śmiałbym Ciebie, Twórcę przykazań i Dawcę życia, przyjąć ot, tak sobie?
Salomon, najmądrzejszy z władców Izraela, przez siedem lat wznosił wspaniałą świątynię 1 Krl 6,38 na chwałę Twego imienia, a przez osiem dni świętował jej otwarcie 2 Mch 2,12; 1 Krl 8,66, złożył tysiące ofiar błagalnych 1 Krl 3,4, nim Arkę Przymierza ustawił uroczyście przy dźwięku trąb i triumfalnych okrzyków na miejscu dla niej przeznaczonym 2 Sm 6,15.17. A ja nieszczęsny i najnędzniejszy z ludzi, jakże wprowadzę Ciebie do swego domu Pnp 3,4, skoro wiem, że ledwie pół godziny będę Ci mógł poświęcić? I oby choć raz rzeczywiście pół godziny!
Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'
***
JA
Muzyk zmięsza orkiestrę najlepiej dobraną,
Jeśli grając stara się, żeby go słyszano.
Adam Mickiewicz
***
Nigdy nie 'pożyczaj' choćby ołówka z miejsca pracy.
H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia'
Patron Dnia
św. Apolonia
dziewica i męczennica
Św. Apolonia była diakonisą Kościoła aleksandryjskiego i znaną ze świętości kobietą. W podeszłym wieku została umęczona podczas prześladowań za cesarza Decjusza w roku 249. Pod koniec ascetycznego życia spędzonego na czynieniu miłosierdzia, święta padła ofiarą rozwydrzonego tłumu, który prześladował chrześcijan. Św. Apolonia odważnie odmówiła oddania czci pogańskim bożkom. Rozwścieczona tłuszcza pobiła ją, wybijając wszystkie zęby, po czym zagroziła, że spali ją żywcem. Święta prosiła o zwłokę aby się zastanowić. Jej chęć poniesienia męczeństwa była tak wielka, iż wyrwała się z rąk prześladowców i natchniona przez Ducha Świętego sama rzuciła się w ogień. Tłum zamarł zdziwiony: oto słaba kobieta gotowa jest oddać życie za Chrystusa, zanim oni zdecydowali ją zamęczyć. Jest wzywana przeciwko bólom i chorobom zębów.
jutro: św. Scholastyki