



















Dopóki myślimy o Bogu jako o Byciu, lub o tym, co nazywam rzeczownikiem, to to Bycie może wybrać od czasu do czasu: być kochające albo nie. A co, jeśli sam kształt Bycia jest przede wszystkim komunią? Naturą Bycia jest miłość; lub, jak wyraził to Teilhard de Chardin, „fizyczna struktura wszechświata jest miłością”. „Bycie” jest czasownikiem aktywnym, a Bóg jest zdarzeniem komunii? Czy to może być prawda?
Jak wyrazić przekonanie o wyznawanych przez siebie wartościach, aby nie naruszyć "emocjonalnego terytorium" młodego człowieka, a przy tym nie zdradzić własnych poglądów? Jak w sytuacjach różnicy zdań zachować się z szacunkiem dla siebie i dla innych? Wszyscy wiemy, jak złe efekty przynoszą decyzje "nie, bo nie".
___________________