logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Wszystko, czego naucza, co czyni Jezus w trakcie swej trzyletniej publicznej działalności na terenie Palestyny, u wielu Mu współczesnych, a także i u nas, potomnych, budziło, budzi i nadal (zapewne aż do skończenia świata) będzie budzić różne, często mieszane uczucia. Od ogromnego entuzjazmu, głębokiej ufności, wdzięczności, niewzruszonej, czystej wiary w to, że to właśnie On narodził się w ludzkiej Osobie, aby nas wszystkich zbawić. Poprzez kompletne niedowiarstwo w potęgę Bożej wszechmocy, letniość, albo i nawet obojętność wobec tylu dowodów Bożej Opatrzności. Aż do nienawiści zakończonej zgotowaniem Synowi Bożemu okrutnej męki i haniebnej śmierci. I nadal to trwa, ponieważ grzesząc ciężko, wciąż w sobie krzyżujemy Chrystusa. 

Zdarzały się jednak wówczas (przed dwoma tysiącami lat) także i uczucia jakiejś niespokojnej ciekawości, jak na przykład u tetrarchy Heroda. Dochodzą bowiem do niego wieści o tym, że Jezus, odkąd zabrakło Jana Chrzciciela, sam głosi swoją Ewangelię. Ponadto uzdrawia chorych, wypędza złe duchy i czyni inne cuda. Jakże to być może? Jana ja ściąć kazałem. Któż więc jest Ten, o którym takie rzeczy słyszę? (Łk 9,9b) – sam do siebie mówi. I natychmiast pragnie Go ujrzeć. 

A my co robimy dzisiaj? Także koniecznie musimy Go zobaczyć, żeby uwierzyć. Bo jesteśmy tacy współcześni „święci Tomaszowie” – nie zobaczę, nie dotknę, nie wsadzę swego palca w ranę, to nie uwierzę (por. J 20,25). Dlaczego nie wystarcza nam nieustanne doznawanie Jego miłości? Doświadczanie Jego dobroci, która powinna kierować nas na drogę przemiany serc? Na Drogę, którą jest przecież On sam. Gdyż tak właśnie przedstawia Siebie w wielkiej mowie pożegnalnej, którą głosi do Apostołów, przygotowując ich do rychłej Swojej śmierci: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do ojca inaczej jak tylko przeze Mnie (J 14,6). 

Dlaczego tak trudno nam uwierzyć? Bo nie praktykujemy w sobie postawy dziecka. Bo chcemy tylko z ciekawości zobaczyć Jezusa. Zobaczyć tak, ale nie mieć z Nim nic wspólnego. Poznawać Go na przykład w czasie studiów teologicznych, ale nie doświadczać Go na co dzień. Nie żyć według Jego nauki. Wiedza bardzo często zwodzi, dając tylko pozory uczestniczenia w tym, co dzięki niej poznajemy. Przeczytanie nawet tysiąc razy Nowego Testamentu i nauczenie się na pamięć życiorysu Jezusa, wcale nie oznacza, że się Nim żyje, że bierze się swój krzyż i Go naśladuje (por. Łk 9, 23). Bo sama tylko ciekawość oznacza ukrytą nieufność wobec Boga, wyraża zdystansowanie się do Jego rzeczywistości. Niejako wystawia Boga na próbę. A to przecież prowadzi do nikąd.

Doskonale, chociaż pozornie w sposób raczej pesymistyczny, zastanawia się nad sensem życia człowieka, jego dążeniem do osiągnięcia prawdziwego szczęścia, starotestamentalny mędrzec: Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami – wszystko marność. Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem? Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi, a ziemia trwa po wszystkie czasy. Słońce wschodzi i zachodzi, i na miejsce swoje spieszy z powrotem, i znowu tam wschodzi. Ku południowi ciągnąc i ku północy wracając, kolistą drogą wieje wiatr i znowu wraca na drogę swojego krążenia. Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera; do miejsca, do którego rzeki płyną, zdążają one bezustannie. Mówienie jest wysiłkiem: nie zdoła człowiek wyrazić wszystkiego słowami. Nie nasyci się oko patrzeniem ani ucho napełni słuchaniem. To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem. Jeśli jest coś, o czym by się rzekło: Patrz, to coś nowego – to już to było w czasach, które były przed nami. Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli, ani też o tych, co będą kiedyś żyli, nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem (Koh 1, 2-11). 

W dalszej części Księgi, jej Autor, nie znajdując stosownej odpowiedzi na wszystkie dręczące go pytania natury eschatologicznej, mimo wszystko przygotowuje ludzkość do przyjęcia objawienia zawartego w Nowym Testamencie. Utwierdza słuchaczy w tym, że używanie przez człowieka dóbr doczesnych, zależy od Boga, i że planów Bożych nie jest on w stanie zbadać. Powinien za życia dobrze czynić, gdyż po śmierci nie będzie to możliwe. I na zakończenie daje nam wszystkim najlepszą radę: Boga się bój i przykazań Jego przestrzegaj, bo cały w tym człowiek! (Koh 12,13b). Wskazuje w ten sposób sobie współczesnym, ale także następnym pokoleniom, że przede wszystkim należy zaufać Bogu. Bo tylko On może nas obdarować szczęściem, gdyż to Jego dobroć trwa nad nami. Bo tylko w Nim spełnia się ludzka nadzieja. Bo tylko z Nim możemy doznawać radości. Bo po śmierci ciała, dusza człowieka wraca do swego Stwórcy. Bo dla Boga nie ma miary czasu: 

W proch każesz powracać śmiertelnym, 
i mówisz: Synowie ludzcy, wracajcie! 
Bo tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień, 
który minął, niby straż nocna.
(Ps 90, 3-6)


Bogumiła Lech-Pallach, Gdynia
bogumila.lech@wp.pl

***

Człowiek pyta:

Nie chcesz mówić ze mną? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzą Ciebie ukrzyżować?
J 19,10

***

Święty Augustyn uczy, że są w piekle tacy chrześcijanie, którzy jako jednostki cierpią więcej niż całe narody pogańskie, bo sami pojedynczo otrzymali więcej łask niż tamci bałwochwalcy razem wzięci.

św. Jan Maria Vianney, O szczęściu zbawionych i karze piekielnej

***

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XLIII.
PRZECIWKO JAŁOWEJ I ZADUFANEJ UCZONOŚCI


1. Synu, niech cię nie zwodzą piękne i zgrabne słówka. Królestwo Boże nie polega na słowach, ale na dobrym działaniu 1 Kor 4,20. Słuchaj moich słów, które porywają serca i oświecają ducha, prowadzą do pokuty i przynoszą ciągle świeżą ochłodę.

Nigdy nie czytaj po to tylko, aby się wydać uczeńszym i mądrzejszym. Staraj się wykorzeniać swoje wady, bo to więcej ci się przyda niż znajomość najtrudniejszych problemów.

2. Gdy przeczytasz już wiele i wiele się nauczysz, zawsze musisz wrócić do tego samego początku. Ja jestem nauczycielem wiedzy prawdziwej Ps 94(93),10 i daję dzieciom takie światło inteligencji Ps 119(118),130, jakiej nie wpoiłby im żaden człowiek.

Ten, do kogo ja przemówię, od razu staje się mądrzejszy i lepszy w głębi serca.

O nieszczęśni ci, co wypytują ludzi o różne ciekawostki, ale nie chcą wiedzieć, jak mnie służyć należy.

Nadejdzie czas, gdy przyjdzie Nauczyciel nad nauczyciele, Chrystus Kol 3,4, Pan aniołów, i będzie słuchał, kto co wie, i będzie egzaminował duszę każdego człowieka z osobna. A wtedy Jeruzalem zostanie przeszukane przy zapalonych latarniach i odkryte zostaną rzeczy ukryte w ciemnościach So 1,12; 1 Kor 4,5, i zamilkną przemądrzałe języki.

3. Ja jestem tym, kto w jednej chwili tak wysoko unosi pokorną myśl, że zaczyna ona pojmować mądrość prawdy wiekuistej łatwiej, niż kto inny nabędzie wiedzy przez dziesięć lat ślęczenia w szkołach.

Ja uczę bez hałasu słów, bez zamętu poglądów, bez namaszczonej powagi, bez walki na argumenty.
Ja uczę odwracać się od spraw doczesnych, nie dbać o teraźniejsze, szukać wiecznych, rozmiłować się w wieczności, unikać zaszczytów, znosić zgorszenie, we mnie pokładać nadzieję, nie pragnąć niczego poza mną i najgoręcej mnie miłować nad wszystko.

4. Ten, kto mnie umiłował, nauczył się tym samym rzeczy Bożych i będzie mógł mówić o nich cuda. Więcej zyskał porzucając wszystko niż studiując zawiłe nauki. Lecz jednym mówię to, co wszystkim, innym zaś odsłaniam rzeczy niezwykłe, jednym ukazuję się mgliście w znakach i obrazach, innym zaś w rozbłysku światła odkrywam tajemnice Dn 2,28.

Jednym głosem mówią Księgi, a przecież nie wszystkim przekazują to samo. Albowiem ja jestem doktor prawdy w duchu J 16,13; Mdr 1,6, ja pobudzam do pokuty, ja przenikam każdą myśl i daję pobudkę do każdego czynu, każdemu udzielam tyle, ile jest godny według mego rozeznania Jr 17,10; Ap 2,23; 1 Krn 28,9; 1 Kor 12,11.

Tomasz a Kempis, 'O naśladowaniu Chrystusa'
 

***

Parkuj na końcu parkingu. Spacer dobrze ci zrobi.
H. Jackson Brown, Jr. 'Mały poradnik życia'

Patron  Dnia



Najświętsza Maryja Panna
 
Matka Dobrej Rady


Kiedy Jezus został ukrzyżowany, mimo niepokoju, jaki zapanował w przyrodzie, w sercach tych, którzy ufali Jezusowi, zapanował pokój. Wielki wewnętrzny pokój, napełniający Maryję, udzielał się Jej najbliższemu otoczeniu. Ona wiedziała, że ta Ofiara była potrzebna. Maryja z pełną ufnością poddała się woli Ojca i Syna.

Kult Matki Bożej Dobrej Rady związany jest nierozerwalnie z obrazem Maryi pod tym samym tytułem, który znajduje się w kościele augustianów w Genazzano w Umbrii we Włoszech. Pochodzi z pierwszej połowy XV wieku. Związana z nim jest pewna opowieść. Kiedy w Genazzano budowano kościół dla Matki Bożej i był on już prawie ukończony, na ścianie pojawił się wizerunek Maryi z Dzieciątkiem. Wiadomość o tym szybko się rozeszła. Któregoś dnia przyszli tu dwaj pielgrzymi z Albanii, którzy w obrazie rozpoznali wizerunek Matki Bożej Dobrej Rady ze Szkodry, w swojej ojczyźnie.

Już w XV i XVI wieku obraz zasłynął wieloma łaskami, dlatego w 1682 r. za zgodą papieża Innocentego XI został ukoronowany.

Augustianin o. Andrzej Bacci przyczynił się do rozprzestrzenienia kultu Matki Bożej Dobrej Rady. Podczas ciężkiej choroby złożył on ślub, że jeżeli Maryja uzdrowi go, zajmie się rozprzestrzenieniem kopii tego obrazu po całym świecie. Wypełnił swój ślub, dzięki czemu prawie 70 000 kopii tego obrazu zostało rozwiezionych po całym świecie. W XVIII w. kapituła generalna Zakonu oo. Augustianów podjęła uchwałę, aby kult Matki Bożej Dobrej Rady jeszcze bardziej rozszerzać.
Matkę Dobrej Rady można prosić o orędownictwo, zwłaszcza wtedy, gdy stajemy na rozstaju dróg, gdy musimy podjąć ważne życiowe decyzje. Czcząc Maryję pod tym wezwaniem uznajemy, że może Ona wyprosić nam dar dobrej rady u Ducha Świętego. W chwilach zagubienia i w chwilach ważnych decyzji może nam pomóc.

jutro
: św. Zyty

wczoraj
dziś
jutro