Autor: smutna (193.242.212.---)
Data: 2013-10-12 16:57
Witam. Mam nastepujacy problem. Przed slubem wdalam sie z innym, zonatym mezczyzna w relacje intymna, w ktorej nie doszlo do pelnego wspolzycia, ale do bardzo namietnych pieszczot. Moj owczesny Narzeczony zaniedbywal wowczas moje potrzeby i pogubilam sie. Wyspowiadalam sie jednak z popelnionych czynow i postanowilam ze po slubie do takich intymnych sytuacji nie dopuszcze. W tej chwili jestem ponad rok po slubie. Maz w sypialni sie poprawil ale seks uprawiamy rzadko i jest on egoistyczny bo Maz zaspokaja tylko swoje potrzeby. Rzadko mnie tez przytula raczej nie odwzajemnia moich czulosci i poza tym duzo pracuje a ja przez wiekscosc czasu jestem sama. Z tamtym mezczyzna nie zerwalam calkowicie kontaktu. Wiem tez ze on chce ze mna wspolzyc ale nie ma zamiaru zostawic rodziny. Spotykam sie z nim bo bardzo go lubie i wiele razy pomogl mi w zyciu. Zdarza mi sie do niego przytulic i z nim calowac. On chce wiecej ale ja do tego nie dopuszczam bo w glebi serca zywie uczucia do meza. Wiem jednak ze zle robie spotykajac i calujac sie z tym drugim. Juz raz sie z tego spowiadalam ale sytuacja sie powtarza. Maz o niczym nie wie. Rozmawialam z nim wielokrotnie o jego ozieblosci i obiecywal poprawe ale nic sie nie zmienia. Potrzebuje tylko odrobiny czulosci bo maz np. caly miesiac potrafi mnie nawet nie dotknac. A moje proby zmiany sytuacji ignoruje. Ale nie chce go zdradzac seksualnie z kims innym. Jednoczesnie czuje ze dobroc kolegi moze byc falszywa i miec drugie dno chociaz on sie zarzeka ze jest inaczej. Jak bardzo grzesze i jak sobie oraz malzenstwu pomoc?
|
|