Autor: Bogumiła z Krakowa (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2014-12-25 19:00
To wszystko są grzechy, które mogą być ciężkie, ale nie muszą. Ocena, czy ktoś popełnił grzech i czy to był grzech ciężki, nie należy do nas, tylko do tego, kto to zrobił. Owszem, pewne grzechy wymagałyby upomnienia, gdyby obiektywnie były bardzo ciężkie (np. aborcja, spora kradzież, nieobecność w niedzielę na mszy świętej z lenistwa, cudzołóstwo), ale i wtedy nie wiemy na pewno jaka była świadomość tego człowieka i czy na pewno nie był do spowiedzi. Ocena nie może polegać na "z tego co orientuje sie". Czyli nie wiesz na pewno. Jak nie wiesz na pewno, to dlaczego osądzasz? I to ludzi starszych przecież od siebie, czyli pewnie mających większą wiedzę, większe rozeznanie co jest jakim grzechem. To o rodzicach. Jeśli tata tak mamie odpowiedział, to trzeba to pozostawić jego sumieniu. Możesz się natomiast modlić o to, żeby miał sumienie bardziej czułe.
Z kolei młodsza siostra - o siostrze warto porozmawiać z mamą, żeby się temu przyjrzała, ale siostrę można upomnieć, że się źle zachowuje wobec babci i niech się nad tym zastanowi przed spowiedzią i przed mszą świętą. Jednak i tutaj nikt z zewnątrz nie może ocenić, czy to był na pewno grzech ciężki czy nie. Nie wiesz co się dzieje w sercu siostry, nie wiesz skąd te trudne uczucia, które powodują grzech. Upomnieć zawsze można, gdy widzisz zło, najwyżej będą mieć Ciebie dość :)) Ale nie masz prawa oceniać, czy ktoś popełnił grzech ciężki czy nie. Czy naprawdę chciałabyś, żeby to inni mówili jaki grzech sama popełniasz? A gdybyś uważała inaczej? Czy nie mówiłabyś z ogromnym żalem: "ale ja wiem, że nie chciałam ciężko obrazić Boga, nie miałam takiej złej woli, nie umiałam tylko sobie poradzić z uczuciami, dlaczego uważacie, że jestem taka zła i że to jest świętokradztwo?"
To prawda, że są "grzechy cudze", z których także musimy się spowiadać. Ale chrześcijaństwo nie polega na tym, że sprawdzasz innych, czy mają prawo iść do komunii, że szukasz w innych grzechu, że chodzisz za ludźmi i upominasz na każdym kroku. Przede wszystkim mamy być dobrymi ludźmi, potem mamy się zajmować własnymi grzechami, a grzechami innych dopiero w wyjątkowych sytuacjach. Jeśli ktoś chce przy Tobie zgrzeszyć, mówisz mu, że nie wolno. Jeśli ktoś zastanawia się czy to grzech, mówisz mu, że tak, że to może być ciężki grzech. Nigdy w grzechu nie pomagasz, nie namawiasz do grzechu. Odradzasz, gdy masz okazję. Ale z oceną grzechu trzeba być bardzo ostrożnym. Nawet spowiednik musi być ostrożny, musi dopytać czy coś było świadome i dobrowolne, gdy materia jest ciężka, a penitent tego nie czuje. Może zamiast posądzać, lepiej zaproponować tacie, że pójdziecie razem do spowiedzi? Może poprosić, żeby przy Tobie nie przeklinał? Żeby tak źle nie mówił o koledze? Ale ciężar grzechu pozostaw sumieniu innych ludzi. Tym bardziej ocenę, czy ktoś ma prawo iść do komunii. Chyba, że będziesz odpowiedzialna za wychowanie kogoś. Będziesz upominać swoje dzieci, swoich uczniów, swoich podwładnych. Ale i to trzeba robić z ogromnym wyczuciem. Oceniać można obiektywny czyn, ale nie subiektywne poczucie grzechu, bo tego nie znasz.
|
|