logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Ks. Aleksander Radecki
My w sprawie chrztu naszego dziecka...
Magazyn Salwator
 



 
 Tak się zwykle rozpoczyna rozmowa w kancelarii parafialnej z rodzicami małych kandydatów do Chrztu Świętego.
 

Czy wiecie, o co prosicie?
 
Niestety, coraz częściej owe dialogi wiernych z duszpasterzami ujawniają, że świadomość tego, co kryje się za sakramentalnymi znakami tego pierwszego i zasadniczego sakramentu, jest mizerna. Oto przykład pytań, na jakie oczekiwałbym odpowiedzi:
 
- Dlaczego chcecie chrzcić dziecko, które przecież jeszcze niczego nie rozumie?
- Po co potrzebny jest człowiekowi chrzest -  co mu daje?
- Co to jest i skąd się wziął grzech pierworodny?
- Czym jest łaska uświęcająca?
- Co kryje w sobie ten pierwszy sakrament wtajemniczenia chrześcijańskiego?
- Jakie zadania będą czekały od dnia chrztu dziecka jego rodziców i chrzestnych?
- Co to znaczy: wychować po katolicku potomstwo - na czym ma polegać ten proces?
 
Nie chodzi mi tutaj jedynie o egzamin intelektualny rodziców czy chrzestnych, choć dziś trudno sobie wyobrazić katolików nie znających podstaw własnej wiary. Przecież do zobowiązań płynących z tego sakramentu Kościół będzie się przez swoich księży i katechetów nieustannie odwoływał, podejmując wychowanie religijne dzieci i młodzieży. Czy jednak można podjąć się czegoś, czego się nie rozumie lub nie akceptuje? Życie pokazuje, że można - człowiek i tutaj dysponuje wolnością.
 

Świadectwo niekonsekwencji
 
Tę niekonsekwencję widać często od razu, od pierwszej rozmowy, gdy się okazuje, że:
 
- rodzice dziecka nie zawarli sami sakramentalnego związku małżeńskiego, choć z punktu widzenia prawnego nie mają żadnych przeszkód;
- dziecko ma już sporo miesięcy (a nawet lat), choć wiara nakazywałaby chrzcić je jak najprędzej;
- imię dziecka nie ma nic wspólnego z wezwaniami Litanii do Wszystkich Świętych, a dziwactwa rodziców w tej materii są przeogromne;
- chrzestni wybierani są na zasadzie doboru towarzyskiego, grzecznościowego, a nie pod kątem ich zdolności do wypełnienia konkretnych funkcji (pomoc w wychowaniu religijnym, czyli świadectwo własnego życia religijnego oraz - w razie potrzeby - przejęcie wszelkich trosk związanych z wychowaniem dziecka);
- udział (raczej: brak udziału) w liturgii sakramentu, co świadczy o braku żywej wiary zebranych, którzy ograniczą się do zrobienia filmu wideo, a następnie wręczenia stosownego prezentu i skorzystania z wystawnej uczty.
 
Konsekwencją jest samotność dziecka w formacji chrześcijańskiej, gdyż brak fundamentów, zbudowanych w Kościele domowym, jest praktycznie nie do zastąpienia czy naprawienia nawet przez najwytrawniejszych katechetów. Taki właśnie katolik z metryki bardzo łatwo przepada na różnych etapach swego życia wiary, gdyż od najmłodszych lat rozumie, że chrześcijaństwo jest jedynie pewną teorią, zwyczajem, folklorem.
 

Szansy
 
Tymczasem Chrzest dziecka, a wcześniej jego oczekiwanie i narodziny, stanowią wspaniałą okazję do odbudowania własnej przyjaźni z Bogiem! Bywa, że na konferencjach (katechezach) przedchrzcielnych i z racji Spowiedzi Świętej przed udzieleniem tego sakramentu, rodzice i chrzestni odnajdują - zagubiony czasem zaraz na początku małżeńskiego życia - szlak Bożej prawdy, a przyjęta szczerym sercem łaska dokonuje w nich cudów nawrócenia. Dlatego nikogo nie warto skreślać i osądzać, choć wymagania muszą być postawione jasno.
 
Droga do wiary żywej wiedzie poprzez prawdziwe nawrócenie, pokorę (czyli życie w prawdzie) i wydobycie na światło dnia swojej dobrej woli.
 

 
 
1 2  następna
Zobacz także
Przemysław Radzyński
Można robić rachunek sumienia śledząc przykazania Dekalogu. Ale można też posłużyć się np. Hymnem do Miłości św. Pawła. Generalnie spowiedź jest zetknięciem się z Panem Bogiem, który jest miłością. Najważniejszym przykazaniem jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Niektórzy praktykują, że w miejsce słowa „miłość” wstawiają swoje imię. I wtedy trzeba odpowiedzieć sobie na pytania: czy Andrzej cierpliwy jest, łaskawy jest? 

O pięciu warunkach dobrej spowiedzi opowiada o. Andrzej Tupek SP, proboszcz parafii Matki Bożej Ostrobramskiej w Krakowie i kapłan z wieloletnim stażem nie tylko w konfesjonale. Rozmawiał Przemysław Radzyński
 
Przemysław Radzyński

Pragnienie, by zostać księdzem, zrodziło się we mnie już we wczesnym dzieciństwie. Miałem chyba cztery lata, kiedy przy niedzielnym obiedzie podczas rozmowy rodzinnej o tym, jak było w kościele, uświadomiłem sobie, że ja również mógłbym być kapłanem. Było to dla mnie wielkie odkrycie. Nie zdradziłem tego pragnienia nikomu, przede wszystkim z racji jeszcze wtedy nieuświadomionej ambicji: chciałem, zgłaszając się do seminarium duchownego, wszystkich zaskoczyć.

 
dk. Szymon Szubarczyk SCJ

Apostazja nie jest nowym zjawiskiem, ale ostatnio coraz częściej można ją zaobserwować. W Kościele rzymskokatolickim jest to dobrowolne, świadome i publiczne wystąpienie ze wspólnoty, czyli zerwanie z nią łączności. Dla apostaty nie ma to żadnego znaczenia, ale z jego decyzją związane jest również zaciągnięcie ekskomuniki, co oznacza, że nie wolno mu w żadnym wypadku przystępować do sakramentów świętych, co więcej – kapłan ma obowiązek odmówić apostacie udzielenia sakramentu lub liturgicznego pochówku.

 

Z ksiądzem Pawłem Gabarą, kapłanem archidiecezji łódzkiej, a także wykładowcą homiletyki i teologii pastoralnej, rozmawia dk. Szymonem Szubarczykiem SCJ.

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS