logo
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Marii, Marzeny, Ryszarda, Aldy, Marcelina – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
Gene McConeoll
Pornozniewolenie
Miłujcie się!
 


Pornozniewolenie

Publikujemy fragment stenogramu filmu dokumentalnego pt. "Pornozniewolenie" przygotowanego przez stowarzyszenie kulturalne Fronda. Jest to zapis świadectw ludzi, którzy w przeszłości, w różny sposób związani byli z seksbiznesem w USA.

Z pornografią zetknąłem się po raz pierwszy w wieku 12 lat. W szopie mojego wujka znalazłem stos magazynów pornograficznych. Były to magazyny miękkiej pornografii, między innymi "Playboy". To odkrycie było jak uderzenie narkotyku w żyłach, byłem podekscytowany, nigdy czegoś takiego nie czułem. Pamiętam, że wracałem do tej szopy raz po raz, zawsze, by uzyskać to samo podniecenie, ten sam typ wrażeń. Pamiętam, że było tych magazynów około 300. Obejrzałem, co się dało, a potem chodziłem do sklepów szukając takich pism. Kiedy mogłem - kupowałem, kiedy nadarzyła się okazja - kradłem. Stałem się wreszcie nałogowcem. Byłem uzależniony od tych materiałów. Podczas tych poszukiwań natrafiłem na materiały dotyczące molestowania dziewczynek. Kiedy miałem 16 lat, próbowałem molestować moją czternastoletnią siostrę.

W drugim roku mojego małżeństwa, kiedy żona była w szóstym miesiącu ciąży, jej samopoczucie znacznie się pogorszyło, miewała koszmary nocne, stała się wobec mnie oziębła. Czułem się wtedy niechciany, odrzucony, uważałem, że mnie nie kocha. Wtedy właśnie miał miejsce mój pierwszy poważny kontakt z seksbiznesem. Miałem wtedy 21 lat. Poszedłem do klubu dla panów. Było to dla mnie mocne przeżycie. Na ścianach klubu zobaczyłem rozwieszone najmocniejsze materiały, jakie kiedykolwiek w życiu widziałem. Byłem tym nieco zszokowany, ale jednocześnie podekscytowany.

Zacząłem wracać do takich miejsc. Za każdym razem obiecywałem sobie, że to już ostatni raz, ale bez skutku. To był zaawansowany nałóg. Nie wracałem do takich samych materiałów. Zapotrzebowanie rosło, sięgałem po coraz nowsze sposoby zaspokojenia. Jeśli obejrzałem film, który mnie podniecił, przy drugiej próbie podniecenie nie następowało. Musiałem więc szukać coraz mocniejszych i mocniejszych materiałów. Doszło do tego, że zacząłem oglądać materiały z większą ilością przemocy, bardziej niesmaczne, bardziej dosłowne. Były to materiały, których wcześniej nie potrzebowałem. Potem jednak stały mi się potrzebne, by osiągnąć ten sam poziom podniecenia. Wracałem do tych doznań, zwłaszcza wtedy, gdy czułem się odrzucony i zirytowany, samotny, gdy psuło się coś pomiędzy mną i żoną, kiedy źle szło w pracy.

Doszedłem do ostatecznego uzależnienia od pornografii. Znalazłem się w sytuacji osoby, która poszukuje realizacji fantazji pornograficznych. Chodziłem do domów publicznych, do klubów striptizowych, klubów masażu, widywałem się z prostytutkami. Wydawałem średnio od 300 do 500 dolarów tygodniowo na te sprawy. Pamiętam, że ilekroć wychodziłem z tych miejsc, mówiłem do siebie, że nigdy już tam nie wrócę, że chcę kochać swoją żonę i dzieci. I po dwóch tygodniach znowu tam byłem.

Wtedy przeszedłem ciężką próbę. Nocą, w pustym parku wsiadałem do samochodu, obok przechodziła kobieta. Nagle wyzwoliły się te wszystkie fantazje, które tworzyłem przez lata oglądania pornografii. Coś przeważyło we mnie. Zmusiłem kobietę do wejścia do samochodu i położyłem ręce na jej szyi. Chciałem ją zgwałcić. Zapytała, co chcę zrobić. Gdy odpowiedziałem, zobaczyłem w jej oczach strach. Nagle, jakby ktoś uderzył mnie kijem baseballowym w tył głowy: Uważaj! Obudź się! Możesz zniszczyć ludzkie życie! Przestałem ją szarpać, przeprosiłem, powiedziałem, że popełniłem błąd. Wyszła z samochodu. Było to 16 lat temu. Nikt z mojego najbliższego otoczenia nie miał najmniejszego pojęcia o tej stronie mojego życia. Kiedy ich poinformowałem, wszyscy byli zszokowani, ale było to konieczne. Od tamtej pory zajmuję się pomaganiem ludziom mającym kłopoty z pornografią.

Najgorszą, najbardziej destrukcyjną rzeczą w pornografii jest jej zdolność do dehumanizacji kobiety. Kobieta jest redukowana do obiektu, przestaje być osobą. "Playboy" nazywa kobiety "playmates", czyni z nich zabawki, "króliczki", zmienia w zwierzęta. "Penthouse" wręcz nazywa kobiety zwierzątkami. Tak samo postępują inne magazyny pornograficzne. Nie odnoszą się do kobiet jak do osób - z szacunkiem. Zło, jakie czyni mężczyznom pornografia, to kreowanie apetytu na to, czego mężczyzna nie powinien chcieć w relacji z kobietą. Zaś krzywda wyrządzona kobiecie polega na wytworzeniu u niej chęci sprostania roli, jaką przewiduje dla niej pornografia.

Pornografia nie poprawia relacji między mężczyzną a kobietą, ale ją niszczy. Na przykład mówię żonie: "Kochanie, przepraszam, nie podobasz mi się, nie jestem tobą zachwycony. Pozwolisz, że zaproszę tutaj inną kobietę? Ona mi tu zatańczy i zrobi striptiz. Wtedy poczuję się dobrze i będziemy mogli zbliżyć się do siebie". Jaki to jest komunikat dla mojej żony? Że mi nie wystarcza, nie zaspokaja moich potrzeb, musi rywalizować z moimi wyobrażeniami. Nawet jeśli ta kobieta ze świata porno nie jest ciałem w naszym pokoju, to jednak nadal jest inną kobietą. Zresztą, to nie jest rywalizacja z kobietą, tylko z jej wykreowanym obrazem. To symbol, fantazja, sztucznie stworzony podniecający obiekt. W pornografii nigdy nie widać wydatnych żył, siniaków, zmarszczek, zmęczonych oczu. To nie jest prawdziwy świat. Taki obraz nie może poprawiać relacji międzyludzkich. Pornografia stawia bariery między partnerami, separuje ich.
Wielokrotnie używałem pornografii, kiedy miałem zbliżyć się z żoną. Gdy byłem z nią, myślałem o kobietach z pornograficznych magazynów. Nie przeżywałem zbliżenia z żoną, ale zmieniałem ją w narzędzie samogwałtu. Kochałem się z wyobrażeniem, a to powodowało rozczarowanie.

Moją najgłębszą potrzebą nie jest seks, ale intymność. Potrzebuję przebywania z kimś, kto kocha mnie takim, jakim jestem, za to, jaki jestem, ze wszystkimi moimi słabościami i mocnymi stronami. Z tego wzajemnego głębokiego poznania wynikają miłość, zaufanie i zaangażowanie. I dopiero w takiej sytuacji może się pojawiać potrzeba zbliżenia seksualnego, jako celebracji związku. Sam seks nigdy nie zastąpi prawdziwego związku.

Gene McConeoll

 
Zobacz także
Mirosław Rucki
Nie ulega wątpliwości, że przemysł pornograficzny by upadł, gdyby nie istniał popyt na jego wytwory. A popyt raczej by nie istniał, gdyby ludzie nie popadali w uzależnienie od pornografii. Nic więc dziwnego, że pornograficzne treści wciskają się drzwiami i oknami, siejąc spustoszenie moralne i psychiczne w naszym społeczeństwie. 
 
Mitsuko Otaguro
Kiedy w gimnazjum, zaczęłam uczyć się języka angielskiego, cieszyłam się, że wreszcie będę mogła poznać język, który daje możliwości komunikowania się z całym światem. Już po kilku miesiącach nauki angielskiego, a było to już 30 lat temu, zaczęłam korespondować z Teresą, dziewczyną z Polski...
 
Justyna Kaczmarczyk

Świadomość tego, że ludzie w społeczeństwie, w tym członkowie Kościoła w Polsce, w różnym tempie dojrzewają do zmierzenia się z problemem wykorzystywania seksualnego, może przynieść pewną wyrozumiałość, skądinąd potrzebną, by nie wybuchały niepotrzebne wojny domowe, które zamiast dróg wyjścia przyno­szą kolejne rany. Jednocześnie nie może być to wymówka i łatwe usprawiedliwienie. Bo gdy pozna się, jak wielką krzywdą jest wykorzystywanie seksualne małoletnich, trudno odwrócić głowę...

 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS