logo
Sobota, 27 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Sergiusza, Teofila, Zyty, Felicji – wyślij kartkę
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

Facebook
 
Drukuj
A
A
A
 
André Louf
Żyć łaską
eSPe
 


Żyć łaską - André Louf
Rozważania o życiu duchowym
Wydawnictwo eSPe
Rok wydania 2004
220 stron; Cena 22 zł.
Oprawa miękka
Format 135x200
ISBN 83-89167-39-5

 

Przeklinać Boga

Bóg zaskakuje nas swą rozbrajającą cierpliwością. Pozwala, abyśmy trwali w stanie iluzji przez całe lata, póki nie dokona niespodziewanej interwencji w naszym życiu i nie wtargnie w nie jak huragan, by postrącać z tronu wszystkie nasze bożki i rozbić je w pył. To jedno z najszczęśliwszych wydarzeń, jakie może nas spotkać; ale równocześnie jedno z najboleśniejszych. Początki są trudne: uciążliwa i nękająca pokusa. Im mniej byliśmy świadomi ofiar, jakie składaliśmy naszemu bożkowi, tym szybciej ciśnie się nam teraz na usta najgorsze z bluźnierstw, jakie kiedykolwiek pojawiły się w naszym sercu: Bóg nie istnieje, Bóg umarł! To Bóg był iluzją. I rzeczywiście: ten Bóg, przed którym tak długo paliłem kadzidła, nie istnieje. On nigdy nie istniał, chyba że w mojej wyobraźni. Ten Bóg umarł. A gdyby nie umarł, to któregoś dnia należałoby zadać Mu śmierć, aby móc nawiązać kontakt z jedynym, prawdziwym Bogiem. To ja sam ukształtowałem i wykarmiłem mojego bożka. On jest dziełem moich rąk (por. na przykład Iz 40, 19-20), złotą sztabką, kawałkiem kamienia, zbiorem obrzędów. Niewątpliwie wszystko to wynikało z dobrych intencji, ale nie wystarcza, aby zrodziła się dyspozycja na przyjęcie łaski, koniecznej do odkrycia Boga żywego i prawdziwego.

My też możemy nieświadomie godzić nasze życie wiary - na wiele sposobów zaangażowane na rzecz królestwa Jezusa - z bałwochwalstwem; może się ono okazać jedynie dziełem naszych rąk. Życie to konfrontujemy z ideałem, który narzucamy sobie i innym i dla którego jesteśmy gotowi poświęcać swe siły, starając się realizować go coraz lepiej. Uważne przestudiowanie tekstów modlitw powszechnych dzisiejszej Liturgii (przede wszystkim tych spontanicznych) dałoby nam wiele przykładów owej subtelnej idolatrii, a może nawet kultu samego siebie… Niekiedy mamy wrażenie, że ideał jest dla nas zbyt odległy, że się nam wymyka. Dzięki Bogu! Będzie się nam wymykał i powinien się nam wymykać. Bogu prawdziwemu nie możemy się narzucać. Bóg nie jest w naszym zasięgu. Jeśli cnota się nam wymyka, a Bóg wraz z nią, to jest to dla nas dobry znak, że jest coś innego poza bożkiem, za którym ślepo podążamy. Związane z tym ból i smutek, rodzące w nas nieustanne poczucie porażki, są małą, ledwie dostrzegalną szczeliną, przez którą może przedostać się do nas łaska. Nieszczęsny człowiek, który stara się ją czymś wypełnić, aby po raz kolejny udowodnić sobie i Bogu, że wciąż ma szansę na powodzenie - oczywiście pod warunkiem, że będzie się starał jeszcze bardziej, że będzie się starał ze wszystkich sił… Aż po raz kolejny łódź zacznie nabierać wody, a następna szczelina okaże się szansą dla Boga i Jego łaski.

Moment odwrócenia się od bożka i zwrócenia się do Boga prawdziwego zawsze jest momentem głębokiego smutku; jesteśmy wtedy wystawieni na pokusę, by uznać, że Bóg rzeczywiście umarł albo że - jeśli istnieje - nie jest Bogiem, ale straszliwym tyranem. Oto jesteśmy o krok od świętokradztwa i bluźnierstwa. I to - cud nad cuda - w samym sercu Biblii! W niektórych księgach Biblii bluźnierstwo rzeczywiście jest obecne. Wszak Biblia zawiera nie tylko opis bałwochwalstwa, ale i pokusy buntu przeciw prawdziwemu Bogu: pokusy bluźnierstwa i świętokradztwa. Najbardziej frapującym tego przykładem jest Księga Hioba. Tętni ona i wybucha buntem przeciwko Bogu. Możemy wyciągnąć stąd wniosek, że taki bunt nie jest czymś zupełnie Bogu obcym. Jeśli pojawia się w naszym życiu, to w ten czy inny sposób prowadzi nas do Ducha Świętego, z którego natchnienia powstała Biblia. Być może bunt jest pierwszym, bardzo niedoskonałym sposobem - a raczej sposobem a rebours -  powiedzenia czegoś, co zbliżyłoby nas nieco do prawdy o Bogu.

Hiob nie jest w stanie rozpoznać Boga, przeżywając pokusę, której został poddany. Wszak między Hiobem a Bogiem wznosi się mur - mur dobrej, ówczesnej teologii. Hiob uważał, że ponieważ jest sprawiedliwy, zostaną mu oszczędzone wszystkie trudne doświadczenia. Taki obraz Boga tworzyli sobie ówcześni ludzie: Bóg karze tylko grzeszników, podczas gdy sprawiedliwi są nagradzani pomyślnością. To bardzo zawężona wizja Boga, mająca - prawdę mówiąc - więcej wspólnego z bałwochwalstwem niż z Bogiem Izraela, który miał własnego Syna wystawić na próbę. Dlatego Hiob jest zupełnie zdezorientowany, gdy zostaje poddany próbie. Protestuje, stara się dowieść Bogu swej niewinności.

Jego żona i przyjaciele nie są w stanie mu pomóc. Oni również nie potrafią wyjść poza podręczniki ówczesnej teologii. Dokładają starań, aby dowieść Hiobowi, że Bóg jest sprawiedliwy, zgodnie z panującym wówczas, bardzo konwencjonalnym pojęciem sprawiedliwości. "Bóg cię karze - mówili do Hioba. - Zajmuje się tobą, a jeśli spodobało Mu się potraktować cię w ten sposób, to znaczy, że tego właśnie potrzebowałeś. Przyznaj po prostu, że jesteś grzesznikiem, a wszystkie twe dobra zostaną ci zwrócone". Bóg, o którym oni mówią, jest Bogiem łatwym do przyjęcia, Bogiem nie znającym paradoksu. Jest to Bóg zawarty w pewnym systemie, Bóg na ludzką miarę; łatwo Go zjednać i uspokoić, ale łatwo też oszukać i zwieść; jest to Bóg, którego możemy mieć po swojej stronie, którego możemy pozyskać dla siebie; jest to także Bóg, dzięki któremu Hiob mógłby pokazać swym przyjaciołom-teologom właściwe im miejsce (przecież oni podobnie postępowali wobec Hioba) i przyznać sobie pierwszą nagrodę. Jest to Bóg, którego potrzebujemy, aby być godnymi podziwu w oczach innych. Na oklaski ze strony takiego Boga możemy liczyć bez przerwy - oczywiście pod warunkiem, że będziemy robić wszystko, na co nas stać, i najlepiej, jak potrafimy...

Do bluźnierstw Hioba wyraźnie nawiązuje filozofia śmierci Boga, którą spotykamy także w literaturze, a nawet w teologii sprzed z górą trzydziestu lat. Na przykład Jean-Paul Sartre, podobnie jak Hiob, niestrudzenie buntował się przeciw Bogu. Ukazywał niekiedy gorzki - i nie zawsze fałszywy - obraz Boga, przedstawiany przez chrześcijan. Zawsze zresztą łatwiej jest zdemaskować bożka niż odkryć prawdziwego Boga. W swej autobiografii, noszącej tytuł Słowa, Sartre jednym kąśliwym zdaniem napiętnował religijną postawę swego dziadka: "miał w sobie nazbyt wiele aktorstwa, by nie potrzebować Najwyższego Widza", którego nazywał Bogiem(*). Bożek Hioba jest tego samego rodzaju. Hiob potrzebuje Boga, który by go akceptował oraz gratulowałby mu i nagradzał oklaskami czynione przez niego dobro. A jeśli Bóg nie wywiązuje się ze swoich powinności, to Hiob oskarża Go i grozi Mu publicznym procesem: "Czy chodziłem drogą fałszu, a moja noga śpieszyła do oszustwa? Niech zważy mnie bardzo dokładnie, a pozna Bóg moją niewinność. […]. Oto mój podpis: Niech odpowie Wszechmocny. Przeciwnik skargę napisał, którą poniosę na grzbiecie, niby diadem nałożę. Zdałem sprawę z mych kroków, przed Niego pójdę jak książę" (Hi 31,5-6; 35-37).

Odpowiedź, jaką Bóg kieruje do Hioba, jest pełna ostrej, gryzącej ironii: "Przepasz biodra jak mocarz! Będę cię pytał - pouczysz Mnie. Naprawdę chcesz złamać me prawo? Zło mi wykażesz, abyś miał słuszność? Czy ramię masz mocne jak Bóg? A głos twój brzmi tak jak Jego? Przywdziej potęgę i wzniosłość, przestrój się pięknem i chwałą! […]. Nawet cię za to pochwalę, że twa prawica dała ci zwycięstwo" (Hi 40,7-10.14).

Te słowa Boga są oczywiście prawdziwe, gdyż tak naprawdę to Hiob chciałby być swym własnym zbawcą. Czy Hiob potrzebuje jeszcze Boga, skoro może go zbawić jego własna prawica? Nieświadomie Hiob zapragnął być odkupicielem samego siebie, a zatem chciał być sam sobie Bogiem i posiadać jedynie małego, prywatnego bożka, pozostającego na jego usługach. Bóg powinien się cieszyć, że w ogóle liczy się w życiu Hioba. Żywy i prawdziwy Bóg ma do czynienia z tą postawą Hioba (której sobie nie uświadamiał) i z jego bożkiem, którego tylko On może zniszczyć. Dlatego działa z tak wielką mocą. Hiob mówi, że interwencja Boga burzy jego spokój, że Bóg go osaczył. Kieruje ku niebu swą skargę: "Byłem spokojny, a On mną potrząsnął, chwycił za grzbiet i roztrzaskał, obrał mnie sobie za cel. Łucznikami mnie zewsząd otoczył, nerki mi przeszył, a nie ma litości, żółć moją wylał na ziemię. Wyłom czynił po wyłomie, jak wojownik natarł na mnie. […]. Wiedzcie, że Bóg mnie pognębił i w swoje sieci dokoła mnie ujął. Gdy krzyknę: Gwałt - nie ma echa, wezwę ratunku - nie ma rozstrzygnięcia. Drogę mi zamknął - nie przejdę, na ścieżkach ciemności roztoczył. […]. Odchodzę. Nadzieję mi podciął jak drzewo. Zapłonął na mnie gniewem, za wroga mnie swego poczytał. Hufce Jego razem przychodzą wszystkie, przetarły swą drogę do mnie i obległy mój namiot" (Hi 16,12-14; 19,6-8.10-12).

__
* Por. wydanie polskie: Jean-Paul Sartre, Słowa, przełożył Julian Rogoziński, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1965, s. 79. [przyp. tłum.]


Zobacz także
o. Remigiusz Recław SJ

Nie ma ludzi, którzy niczego się nie boją. Jeśli tak twierdzą, to znaczy, że boją się przyznać, że jest inaczej, lub brakuje im zdrowego rozsądku. Spotkanie z własnym lękiem może być w naszym życiu doświadczeniem Dobrej Nowiny, bo Bóg ma moc nas od niego uwolnić. On może wszystko! Nie zdarzyło się jeszcze, by ktoś, kto Mu zaufał – źle na tym wyszedł.

 
Wojciech Werhun SJ

Duch Święty nie jest jakąś Boską siłą na moich usługach, ale jest Osobą. Myśli, ma własną wolę, słyszy mnie, kontaktuje się ze mną, może mnie wołać i może się ze mną nie zgadzać. Jeśli Go przyjmuję – jest przy mnie jak prawdziwy Przyjaciel, dyspozycyjny 24 godziny na dobę.  

 
Krzysztof Osuch SJ
Maryja nie od razu pojęła całą głębię Tajemnicy, w której uczestniczy! Anioł stara się Jej dopomóc w otwarciu się na niepojęty Zamysł Boga. Mówi Jej zatem o Elżbiecie, dla której Bóg niemożliwe uczynił możliwym: Poczęła w starości syna. Archanioł Gabriel przypomina też Maryi podstawową prawdę o Bogu, dla którego nie ma nic niemożliwego. Czy nie podobnie rzecz się ma z każdym powołaniem, które dociera do nas od Boga? 
 

___________________

 reklama
Działanie dobrych i złych duchów
Działanie dobrych i złych duchów
Krzysztof Wons SDS