Autor: Wiesia (217.153.136.---)
Data: 2006-06-18 09:34
Justyno, myślę, że każdy chce iść drogą, którą proponuje mu Bóg. Należy prosić Boga o rozeznanie, czy to ta droga. I jeśli miałaby prowadzić pod górę, po kamieniach, z przeszkodami, ale byłaby to proponowana droga przez Boga, ja poszłabym. Wcześniej próbowałabym rozeznać, prosiłabym o światło. Strach o siebie odrzuciłabym, odrzuciłabym trudności. Bo kto może odączyć nas od Boga? Nikt i nic. Przecież Bóg wszystko wie. Ile mam włosów na głowie, to wie także co mi grozi. Ale wie też jak temu zaradzić. Ja nie, On tak.
Justyno, ateista może się nawrócić. Oczywiście, tak jak inni radzą, należy się o to modlić. W moim przypadku o mnie modliła się moja teściowa i siostra mojego męża. Długo, latami. SKUTECZNIE. W 44-czwartym roku życia uwierzyłam w Boga. Proces nawracania jest ciągły i teraz to ja modlę się, aby mój mąż zaczął uczęszczać do kościoła, aby poszedł do Sakramentu Spowiedzi Świętej, przyjął Komunię. Sądzę, że mój mąż przestał chodzić do kościoła już na studiach, jeszcze przed naszym zapoznaniem się i jego rodzina o tym nie wiedziała. Choć z pewnością, gdyby miał żonę katoliczkę, to może inaczej praktykowałby życie religijne. Ale zobacz, to była ateistka modli się o osobę twierdzącą, że jest katolikiem, tylko nie praktykuje.
|
|