Autor: marta-maria (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2007-09-22 19:09
Może jeszcze historyjka "z zaświatów", która jakoś tak przyszła mi na myśl. Moja Mama miała przed II wojną światową kolegę szkolnego, Cześka, który przez wiele lat kochał się w niej do szaleństwa. Tuż przed wybuchem wojny, latem 1939, w Warszawie, gdzie wtedy studiowała, Mama przyjęła jego oświadczyny. Czesiek wrócił na Kresy, skąd oboje pochodzili, i już więcej się nie spotkali. Czesiek został wywieziony do Katynia (właściwie do obozy w Starobielsku), gdzie został rozstrzelany. Pięć lat po wojnie Mama zdecydowała się poślubić mojego Ojca. Kiedy Rodzice zamieszkali razem, a mieszkali z nimi też moi Dziadkowie, wszyscy co jakiś czas - w tej samej chwili - słyszeli dziwne odgłosy w korytarzu, jakby trzask klamek. Ale na korytarzu nigdy nikogo nie było. Mama pomyślała wtedy o Cześku. Zaproponowała mojemu Tacie, żeby wspólnie pomodlili się za niego, co też zrobili, i już nigdy nie było słychać tych dziwnych odgłosów. Mama zachowała dwie pamiątki po Cześku: zdjęcie z dedykacją oraz jedyną kartkę ze Starobielska, które teraz ja przechowuję, a Mamy narzeczony jest od zawsze obecny w mojej pamięci i w moich modlitwach.
|
|