logo
Sobota, 27 kwietnia 2024
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Moje spowiedzi wyglądają beznadziejnie.
Autor: Joanna (---.zb.lnet.pl)
Data:   2008-08-14 17:18

Mam problem odnośnie spowiedzi. Otóż od pewnego czasu męczy mnie fakt, że każde moje przystąpienie do tego sakramentu wygląda tak samo beznadziejnie: ja wymieniam kilka (zwykle takich samych) grzechów, ksiądz słucha, udziela rozgrzeszenia, zadaje pokutę a wszystko pięknie ubrane w utarte formułki. I tyle. Kiedyś taka forma spowiedzi bardzo mi odpowiadała - żadnego drążenia, wypytywania. Jednak ostatnio sprawia, że w ogóle nie czuję radości z pojednania z Bogiem. Mam jedynie uczucie jakbym spełniła ciążący na mnie obowiązek. A przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Absolutnie nie chcę obwiniać za taki stan rzeczy księży, u których się dotąd spowiadałam (a może to tez jest problem sam w sobie - brak jednego, stałego spowiednika?) jednak wydaje mi się, że postawa księdza w konfesjonale nie zachęca do innego podejścia do sprawy. Wydaje mi się, że dojrzałam do tego, aby podczas spowiedzi ksiądz nie tylko wysłuchał, ale też podrążył temat, powypytywał. Myślę, że to nauczyło by mnie nie tylko jak się dobrze spowiadać, ale też pomogłoby mi zrozumieć o czym mówić na spowiedzi. Z tym bowiem tez mam pewien problem. Jak mam to zmienić? A może ktoś wie, gdzie w Łodzi można znaleźć dobrego spowiednika?
Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam serdecznie.
Joanna

 Re: Moje spowiedzi wyglądają beznadziejnie.
Autor: TadeuSz (---.hsd1.ca.comcast.net)
Data:   2008-08-15 02:57

Joanno,
Nie wiem, gdzie mozna w Lodzi znalezc dobrego spowiednika, jednak polecam Jezuitow przy ul.Sienkiewicza, to po pierwsze.
Po drugie, to co napisalas tutaj - przedstaw spowiednikowi w konfesjonale, mysle ze bardziej zaspokoi to Twoje watpliwosci, niz jakiekolwiek rady czytelnikow.
Pozdrawiam Cie serdecznie - Szczesc Boze.
TadeuSz.

 Re: Moje spowiedzi wyglądają beznadziejnie.
Autor: Ewa (213.77.119.---)
Data:   2008-08-15 10:48

Asiu, dziękuj Bogu, że jesteś z dużego miasta. Tutaj zawsze łatwiej o dobrego spowiednika. Módl się o takiego, proś Ducha Swiętego o pomoc. Mówisz, że to nie takie proste? Zapraszam Cię serdecznie za wskazówką Tadeusza do oo. jezuitów, a szczególnie na spotkania grupy modlitewnej MOCNI w DUCHU (poniedziałki godz. 19:00, ale zapraszam Cię już na Mszę św. o 18:00). Bycie we wspólnocie dużo ułatwia, pomoże Ci przygotować się do spowiedzi, za jaką tęskni Twoje serce, a formacja nakarmi Twa duszę, żeby nie dawała Ci odczuć tego głodu duchowego niezaspokojenia. Pozdrawiam Cię serdecznie. 3maj się. To bardzo odbrze, że wsłuchujesz się w potrzeby Twojego serca.

 Re: Moje spowiedzi wyglądają beznadziejnie.
Autor: wronia (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-08-15 17:44

Hm, w spowiedzi nie chodzi o uczucia radości, odczucia ulgi - owszem, Pan Bóg może je dać, ale ich brak o niczym nie świadczy. czasem takie "nieodczuwanie" (również np. po przyjęciu Komunii Św., podczas modlitwy) to próba, czy wytrwam mimo braku pociech duchowych, czy robię to dla darów, jakie otrzymam (radość, pociecha, ulga), czy raczej dla ich Dawcy.
Po drugie, spowiedź to zasadniczo wyznnanie grzechów, nauka kapłana i rozgrzeszenie - na rozmowę jest miejsce w kierownictwie duchowym. Jeśli chodzisz do różnych kapłanów, którzy Cię nie znają, nie dziw się, że nie drążą sprawy. Pomyśl, mówisz, że teraz już dojrzałaś, jesteś gotowa na takie drążenie - ale skąd kapłan ma o tym wiedzieć? Gdybyś nie była gotowa, a ksiądz by drążył, miałabyś do niego pretensje. Naturalnym jest, że - kiedy nie musi, a penitenta nie zna - nie drąży.
Mam na to takie rozwiązanie, które sama wykorzystałam: stały spowiednik, który będzie twoim kierownikiem duchowym (szerokie pole do "drążenia") i będzie znał cię także z codziennych sytuacji. Co do ostatniego - nie chodzi mi o to, że to musi być ktoś, kogo już teraz znasz bardzo dobrze, ja kilka lat temu mojego spowiednika znałam jedynie z widzenia - chodzi o to, że nasz kontakt to nie tylko te kilka czy kilkanaście minut w konfesjonale i godzinka czy dwie umówionej rozmowy, na którą przychodzę jakoś tam przygotowana. Codzienne życie - po Eucharystii wpadnę do zakrystii (jakie rymy :)) chwilkę porozmawiać, czasem przyjdę do kancelarii na jakąś luźniejszą pogawędkę, jakiś wspólny posiłek - myśle, że dzięki tym sytuacjom Ksiądz zna mnie lepiej niż po spowiedzi i rozmowach (wie, jak potrafię się złościć, wie, jak jestem uparta, wie, że wszystko musi być po mojemu itp.) - a to poznanie pomaga potem w konfesjonale.
I ostatnie już rada: spowiedź regularna i częsta.

PS. Spowiednicy "z polecenia" nie zawsze są najlepsi. Dobrych kapłanów szukaj u siebie w prafii.

 Re: Moje spowiedzi wyglądają beznadziejnie.
Autor: fantasmagoria (83.238.201.---)
Data:   2008-08-15 19:53

Powinnas wybrać odpowiedniego spowiednika. Moim zdaniem nie trzeba się wybierać do zakonników, aby takiego znaleźć. Wystarczy poobserwować, który ksiądz dłużej spowiada, a co za tym idzie drąży i wypytuje :) Jak byłam dzisiaj w kościele to spowiadało dwóch kapłanów. Jeden wyspowiadał 3 osoby, a drugi w tym samym czasie 6. Wiadomo, że jeśli chciałabym dłuższej spowiedzi, to wybrałabym się do tego pierwszego.
A co do zakonników, to też zależy od konkretnej osoby. Byłam dwa razy u spowiedzi u zakonników, gdzie jest stały konfesjonał i w obu przypadkach była to szybka spowiedź bez wypytywania.

 Re: Moje spowiedzi wyglądają beznadziejnie.
Autor: Beata (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2008-08-15 21:54

myślę, że to co tu właśnie napisałaś - powinnaś powiedzieć na NAJBLIŻSZEJ spowiedzi - myslę, że pomoże Ci to zmienić Twój "problem"
Pozdrawiam w Panu i ODWAGI stanięcia z PRAWDZIE życzę

 Re: Moje spowiedzi wyglądają beznadziejnie.
Autor: J (---.lightspeed.austtx.sbcglobal.net)
Data:   2008-08-16 00:27

Joanno, sakrament pojednania jest TWOIM spotkaniem z przebaczającym Jezusem. To ty przede wszystkim powinnaś zadbać o jego dojrzalszą formę, nie spowiednik. W moim odczuciu, podejście typu: "przychodzę z kilkoma grzechami i zgadzam się na ciągnięcie mnie za język", może jest lepsze od oczekiwania: "byle się ksiądz czegoś nie czepił", ale wciąż nie najwłaściwsze. Jeśli widzisz potrzebę "podrążenia tematu", zrób to najpierw sama w rachunku sumienia, nie czekaj aż spowiednik zrobi to za ciebie. Według mnie, to dobry rachunek sumienia jest kluczem do dobrej spowiedzi. To jest wysiłek, który ty sama musisz podjąć. Nikt tego za ciebie nie wykona, nawet najlepszy spowiednik.

 Re: Moje spowiedzi wyglądają beznadziejnie.
Autor: Karmelka (82.160.108.---)
Data:   2008-08-17 00:03

Czasem wystarczy jedno zdanie: chciałabym z Księdzem chwile porozmawiać na temat tego grzechu/problemu.
Zważ proszę na to, że ksiądz nie jest jasnowidzem, a Ty nie jestes jedyna penitentką na świecie, więc co delikatniejszy ksiądz - nie będzie Cie wypytywać o jakieś tam sprawy, jeśli nie zakomunikujesz, że sama tego potrzebujesz. W pięciu warunkach dobrej spowiedzi nie mieści się punkt odnosnie drążenia tematu. A spowiedź, z pewnością dla żadnego kapłana, nie jest ruletką, na zasadzie:
kogo pociągnąć za język, a komu odpuścić?
PAX

 Re: Moje spowiedzi wyglądają beznadziejnie.
Autor: Kasia (---.centertel.pl)
Data:   2008-08-17 22:03

Joanno, Twoje spowiedzi nie są beznadziejne. Nie przejmuj się tym, że nie czujesz pocieszenia po spowiedzi, bo wcale nie musi tak być. Zawsze jednak czeka na Ciebie Jezus, który pragnie Ci przebaczyć i wejść do Twego serca ze swoją miłością. My czasem potrzebujemy jakiegoś słowa od księdza i wtedy czujemy radość po spowiedzi ale przecież nie o to chodzi. Gdy nie ma tego słowa i pocieszenia duchowego to nie oznacza, że Jezus nam nie przebacza, albo, że coś jest nie tak. Każda spowiedź jest taka sama, w każdej spowiedzi przychodzi Jezus ze swoją miłością i pragnie wypełnić nią serce.
Pozdrawiam i życzę cierpliwości i wytrwałości w modlitwie :-)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: