logo
Szukaj w
 
Posłuchaj Radyjka
kanał czerwony
kanał zielony
 
 

 Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Marysia (---.subscribers.sferia.net)
Data:   2009-07-25 14:44

Ostatnio sporo czytam o końcu świata, czytam Apokalipsę, ogólnie "chodzi to za mną". Gdy o tym czytam, to boję się. Moja głęboko uduchowiona koleżanka twierdzi, że jeżeli te moje myśli wywołują strach tj negatywną emocję to na pewno nie pochodzi to od Boga. Czy ona ma rację?
Bo właśnie raczej zbliżam się do Boga, traktuję wiarę bardziej poważnie, zaczęłam się zastanawiać nad swoim postępowaniem, wiec to nie jest złe...

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Marek MRB (---.adsl.inetia.pl)
Data:   2009-07-25 15:47

Apokalipsa to nie tylko opowieść o końcu świata. Np. armagedon (wielka bitwa) odbywa się dziś - w naszych duszach.

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Adrian (---.chello.pl)
Data:   2009-07-25 17:51

Też ostatnio czytałem Apokalipsę Świętego Jana Apostoła i postanowiłem nareszcie zacząć zmieniać swoje życie na lepsze niż dotychczas. Myślę, że ten lęk, o którym piszesz nie jest czymś złym.
Pozdrawiam.

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Krystyna (---.ssp.dialog.net.pl)
Data:   2009-07-25 18:12

Koleżanka może mieć rację.

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Verba Docent (---.nat.umts.dynamic.eranet.pl)
Data:   2009-07-25 22:22

Taka jest uroda poetyki apokaliptycznej. Jest to dzieło poetyckie, posługujące się określonymi środkami artystycznymi i mające na celu dotarcie do duszy (i emocji) czytelnika. Jest wielowątkowe, wielowymiarowe i wieloznaczne. Nie ma jedynej i wyłącznej interpretacji. Proszę więc nie odczytywać Objawienia św. Jana tylko i wyłącznie w czarnych kolorach i atmosferze końca świata.
Myślę, że Pani koleżanka myli się. Czyżby miała telefon z góry, w którym Bóg poinformował ją co od Kogo pochodzi?
Lęk eschatologiczny jest naturalnym odruchem człowieka. Proszę sięgnąć po Stary Testament. Obawa przed Bogiem, Jego gniewem, strach przed końcem są motywami przewodnimi. Dopiero Jezus zwrócił się do Niego per "Abba", wydobywając opiekuńczo-miłosierny wymiar Jego Ojcostwa.

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-26 01:02

Może warto zastanowić się nad swoimi lekturami? Zaczynanie, lub ograniczanie lektury Pisma Świętego od Apokalipsy, to dosyć karkołomne zadanie. To tak jak gdyby polecieć do Anglii z mocnym postanowieniem, że zapoznamy się z literaturą tego kraju, w oparciu o każdy tekst, na jaki się natkniemy. I są to: rozkład rejsów, instrukcja p.poż dotycząca ewakuacji lotniska, oraz instrukcja korzystania z w.c. wraz z grafikiem sprzątania go przez obsługę. Oczywiście, można sobie na tej podstawie wyrobić zdanie o literaturze angielskiej, ale byłoby ono dosyć specyficzne. Np. takie: Do Anglii przylatuje masa ludzi z całego świata, którzy winni być przygotowani na natychmiastową ewakuację. Są to ludzie niezbyt rozgarnięci, po których należy nieustannie sprzątać. Jest to podstawowy motyw głównego nurtu angielskiej literatury, z jakim się zetknęliśmy, należy więc domniemywać, że głównym tematem jaki podejmuje literatura angielska jest szeroko pojęta tematyka podróży (co naturalne dla kraju wyspiarskiego), a literaci angielscy są ludźmi niesłychanie praktycznymi i pragmatycznymi. Cóż można i tak. A tak na marginesie, Apokalipsa jest ostatnią, a nie pierwszą Księgą NT, jest księgą najtrudniejszą, taką powieścią z kluczem i wymaga sporego przygotowania fachowego, zanim się do niej zabierzemy. Przyznam, że jest księgą, do której najrzadziej zaglądam. I to wcale nie dlatego, że wzbudza we mnie jakieś obawy, ale dlatego, że z racji swojej trudności wymaga poświęcenia ogromnej ilości czasu, i ogromnej ilości literatury fachowej, by ją właściwie zrozumieć. A i tak najczęściej staję wobec niej bezradny, podziwiając to co w niej odkryli inni, stwierdzając z pokorą, że jest to poza zasięgiem moich możliwości. Po prawie 30 latach czytania Pisma Świętego. Ale podziwiam, czytać coś, czego się najprawdopodobniej nie rozumie, po to tylko, by odczuwać zabobonny strach? Nie lepiej na kolejkę górską do wesołego miasteczka?

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Marysia (---.subscribers.sferia.net)
Data:   2009-07-26 09:59

Nie czytałam Apokalipsy by odczuwać strach. Po prostu przeczytałam i odczułam.
Nie zaczęłam też czytania Pisma Świętego od tej księgi, bo czytam Pismo Święte od początku. ktoś mi coś powiedział o końcu świata więc zajrzałam by o tym poczytać. I się wystraszyłam. Być może mam zbyt mało wiary i boję się bo mam ciężki grzech na sumieniu. Ale dziś spowiedź i mam nadzieję że strachy przejdą.

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Łukasz (---.dolsat.pl)
Data:   2009-07-26 11:29

Nie czytaj jej. Przynajmniej nie teraz. Może za 5 lat. Jak już bardziej dojrzejesz w wierze.

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Michał (---.zabrze.net.pl)
Data:   2009-07-26 13:53

Czytając Pismo Święte, należy mieć świadomość po co zostało napisane. Jest to list miłości do nas, napisany przez Kogoś, kto nas stworzył i kto nas bardzo kocha. Szczególnie dotyczy to tzw. trudnych fragmentów. One zostały napisane specjalnie po to by zwrócić na nie naszą uwagę. Apokalipsę należy czytać, wspomagając się dobrą literaturą na jej temat. I nie jest to tekst wyjściowy w lekturze Pisma Świętego. Podczas odczytywania Apokalipsy i Listów Św. Jana, lektorzy udostępniali współczesnym słuchaczom, do których były kierowane te teksty, klucz do ich właściwego odczytania (należy pamiętać, że były to czasy prześladowań chrześcijan i nie wszystko dało się napisać wprost). Nam ten klucz nie został dany, a kontekst kulturowy, co wynika z tragicznego stanu tzw. "oświaty", poprawniej zwanej państwowym systemem zorganizowanego otumaniania, jest nieznany.

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Margola (---.chello.pl)
Data:   2009-07-27 09:56

Cyt. z materiałów korespondencyjnego kursu biblijnego Jezuitów:
"Apokalipsa św. Jana jest dla wielu księgą niezrozumiałą, a przez to często fałszywie interpretowaną. Ma to szczególnie miejsce w przypadku tekstów Apokalipsy mówiących o mających nadejść nieszczęściach i klęskach. Na podstawie tych obrazów i symboliki wielu uważa, że księga ta podaje "scenariusz" końca świata, bądź też poprzedzających go klęsk, co oczywiście budzi lęk. O takich próbach wyjaśnienia zawartej w Apokalipsie prawdy religijnej należy powiedzieć, że jest ona nieprawdziwa, jako że księga ta ma na celu osiągnięcie czegoś przeciwnego - ma dodać chrześcijanom odwagi i zachęcać ich do wytrwania w wierze, by w przyszłości nie podzielili oni losu tych, którzy odrzucili Boga. Sąd Boży grozi bowiem jedynie przeciwnikom Jezusa Chrystusa. To oni będą sądzeni. Wszyscy inni natomiast, którzy trwają w wierze, zostaną ocaleni, otrzymają obiecane zbawienie."

Anna Świderkówna w książce "Rozmowy o Biblii - Nowy Testament" tak pisze o Apokalipsie:
"Ale co tak naprawdę znaczy słowo "apokalipsa"? Jest to słowo greckie, z lekka tylko spolonizowane. Po grecku apokalypsis to "objawienie", a mówiąc dokładniej "odsłonięcie" - odsłonięcie jakiejś zakrytej od wieków tajemnicy. I tak właśnie rozumieli istotę swoich pism autorzy apokalips.
Dla nas jednak słowo "apokalipsa" wieje grozą, wiąże się z poczuciem jakiejś straszliwej katastrofy czy zgoła kataklizmu. Kiedy dzieje się coś okropnego, mówimy wtedy nieraz - to prawdziwa apokalipsa! Tymczasem zajrzyjmy do Ewangelii, choćby do 21 rozdz. wg. św. Łukasza, gdzie Jezus w stylu "apokaliptycznym" zapowiada swoim uczniom: "Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnic. Ludzie mdleć będą ze strachu, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku, z wielką mocą i chwałą. A gdy się to dziać zacznie..." Spodziewamy się w tym miejscu jakiegoś wezwania do ucieczki albo przynajmniej do pokuty i opłakiwania własnych grzechów. A zamiast tego czytamy: "A gdy to się dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie"(!). Potem jeszcze piękna, króciutka przypowieść-porównanie: "Patrzcie na drzewo figowe i na inne drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pączki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie , że to się dzieje, wiedzcie, że bliskie jest Królestwo Boże" (Łk 21, 25-31). Tak więc nie jest to zapowiedź zagłady. Przyjście Królestwa zostaje porównane do przyjścia lata - w naszym klimacie powiedzielibyśmy raczej: wiosny. Apokalipsa to wezwanie nie do rozpaczy, ale do nadziei. Sens właściwy wszystkich pism należących do tego gatunku literackiego można by streścić słowami: "nabierzcie ducha i podnieście głowy", bo Bóg na pewno zwycięży."

Czyż to nie piękna interpretacja, aż się żyć chce i podążać za Chrystusem :)
PS. baaaardzo polecam wszystkie książki o biblii śp. prof. Anny Świderkówny

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Malgorzata (82.177.199.---)
Data:   2009-08-02 01:15

Bo my patrzymy tylko na to co powierzchowne, gromadzimy rożne środki przyziemne, pieniądze, budujemy domy by były jak najpiękniejsze, itp. A mało myśli się o tym, ze przecież umrzemy, a nawet nie wiemy kiedy. Boisz się po przeczytaniu Apokalipsy, to bardzo dobrze, jesteś na dobrej drodze. Z Panem Bogiem.

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: 38 na karku (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2009-08-02 09:17

Warto poczytać o. prof. Augustyna Jankowskiego OSB - znawcę Apokalipsy i mistrza p. prof. Anny Świderkówny.

A komu może zależeć na tym, żebyśmy bali się czytać Słowo Boże? - warto przemyśleć sprawę.

 Re: Czytam Apokalipsę i boję się.
Autor: Andre (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2010-09-29 20:23

Jezus do Św. Faustyny: Jestem święty po trzykroć i brzydzę się najmniejszym grzechem. Nie mogę kochać duszy, którą plami grzech, ale kiedy żałuje, to nie ma granicy dla Mojej hojności, jaką mam ku niej. Miłosierdzie Moje ogarnia ją i usprawiedliwia. Miłosierdziem Swoim ścigam grzeszników na wszystkich drogach ich i raduje się Serce Moje, gdy oni wracają do Mnie. Zapominam o goryczach, którymi poili Serce Moje, a cieszę się z ich powrotu. Powiedz grzesznikom, że żaden nie ujdzie ręki Mojej. Jeżeli uciekają przed miłosiernym Sercem Moim, wpadną w sprawiedliwe ręce Moje. Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla Mnie. Napisz, że przemawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenie i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski Moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie i daję im czego pragną.(Dz 1728)

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: