Autor: Paweł (---.nplay.net.pl)
Data: 2012-02-07 13:12
Wiesz, doświadczam tego samego. W momencie kiedy zacząłem kierować się w stronę Boga. Wiele rzeczy zaczęło mi się po prostu w życiu sypać. Dołek i zwątpienie miałem nieraz, ale przecież podążanie za Chrystusem, to branie własnego krzyża na ramiona. Pamiętam, że z takim jednym dołkiem poszedłem do spowiedzi i mówię księdzu, że wszystko mi się rypie, dosłownie. I mądry ksiądz mówi mi, synu to dobry znak, :) widać, że szatan atakuje cię jeszcze bardziej, bo chce cie odciągnąć od Boga, bo widzi, że nie ma już cię w swoich szponach. Po Mszy (studenckiej) zawsze wyciągam karteczki z jakimś cytatem z Pisma Św. i fragment który wyciągnąłem akurat po tej Mszy, na której byłem właśnie u spowiedzi brzmiał: "Upomnieniem Pańskim nie gardź, mój synu, nie odrzucaj ze wstrętem strofowań. Bowiem karci Pan, kogo miłuje, jak ojciec syna, którego lubi" (Prz 3, 11-12).
Od tamtej pory zawsze, kiedy dzieje się coś złego, kiedy ktoś śmieje się z mojej wiary, czy spotykają mnie z tego powodu przykrości, kiedy coś w życiu mi nie idzie, wracam do tego fragmentu, :) zawsze pomaga. Może to dziwne, ale o wiele łatwiej mi znieść wszystko, co złe mnie spotyka, kiedy uświadamiam sobie, że to wszystko ma jakiś sens, a Bóg ma dla mnie i tak lepszy plan, i o wiele więcej dobrego chce mi dać, niż mi się wydaje. :)
Zatem głowa do góry. Jezus jest przy Tobie cały czas, razem z Tobą cierpi i zawsze pomaga. Z Bogiem. :)
|
|