Autor: joannaa (---.as13285.net)
Data: 2013-04-10 02:52
Oczywiście, że nadal się modlić ;-).
Tylko niech może będzie w tej modlitwie więcej prawdziwego "niech będzie wola Twoja". I też nie wiem, podobnie jak przedmówcy, czy w intencji odratowania tego związku?
Ale nie obawiaj się modlić. To nie jest tak, że wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko Tobie ;-) . Jak będzie w Twoim sercu nastawienie zaufania Bogu, właśnie tego "niech będzie wola Twoja", to nieważne jakich słów użyjesz, i w ogóle o co będziesz prosiła. Czy wierzysz Bogu, zastanów się może? Nie, czy w Boga wierzysz, ale czy Jemu wierzysz? Czy potrafisz Mu zaufać, tak żeby oddać się Jego woli? Jeśli tak, to znaczy, że umiesz to, co jest w modlitwie najważniejsze.
Bóg nie jest ani złota rybką do spełnienia trzech życzeń, ani nie wykorzystuje przeciw człowiekowi jego modlitw. I nie obawiaj się prosić nawet i o najmniejsze sprawy, takie co to się wydaje... że tak "głupio" z czymś takim zawracać Bogu głowę.
I myślę, że dużo racji ma Wojtek w swojej wypowiedzi. Potrzebujesz uwolnienia od tego związku, od przeszłości. Mówiąc językiem "laickim", potrzebujesz odnaleźć siebie. Gdy tego dokonasz będziesz chyba dopiero mogła w sposób wolny zdecydować czego chcesz dalej dla siebie, czy chcesz jeszcze w ogóle zawracać sobie głowę tym mężczyzną, czy już jednak nie. Bo chyba dopiero wtedy będziesz to wiedziała naprawdę.
Skoro stało się jak się stało, zajmij się może teraz sobą. Zadbaj o siebie. W sferze duchowej również i może przede wszystkim, ale tez i w tej bardziej przyziemnej. Polub siebie, zajmij się jakimiś swoimi pasjami, porozwijaj zainteresowania. Ułóż sobie najpierw życie sama. Potem zobaczysz, że łatwiej będzie Ci poukładać i życie z kimś innym, gdy już dojdziesz do ładu sama ze sobą.
Módl się o nawrócenie tego mężczyzny. A dla siebie o wiarę. Wiara jest Łaską, od tego w ogóle imho powinno się zaczynać. Módl się o poukładanie siebie, o to uwolnienie właśnie. O to, żebyś umiała zaufać Bogu.
Albo o to, żebyś jakoś dała radę przebrnąć przez te życiowe rafy po prostu, żeby On wskazał Ci drogę. Pomódl się do Ducha Świętego, żebyś wiedziała co robić.
I jeszcze na koniec taką uwagę pozwolę sobie. O modlitwie tez będzie. Niesłusznie chyba tak myslisz o modlitwie, że to prośba tylko (jesli źle odebralam, to przepraszam). A tymczasem modlitwa to rozmowa z Bogiem. Czyli nie tylko proszę, ale i dziękuję i przepraszam. Lub rozmowa po prostu. To zawierzenie właśnie, zaufanie, oddanie siebie. Powiedz po prostu Bogu o tych wszystkich swoich wątpliwościach. Jak nam tutaj napisałaś. Że nie wiesz czy się modlić o ten związek, że nie wiesz czego chcesz, że czegoś byś tam chciała, ale masz wątpliwości, czy tak będzie dobrze... tak po prostu. Jak tutaj nam napisałaś... ;-)
Pozdrawiam
|
|