Autor: xc (---.158.217.115.pat.umts.dynamic.t-mobile.pl)
Data: 2013-09-08 12:14
Tak na marginesie, to z tymi "przebudzeniowymi" właściwościami kawy to różnie bywa.
To jak dużą "siłę uderzeniową" ma kawa, zależy od wielu czynników. Moc pobudzającą ma kofeina, którą zawierają ziarna kawy.
Kawa arabica ma dużo mniej kofeiny niż tańsza (i mniej smaczna) robusta.
Sposób parzenia kawy ma też wpływ, wedle zasady: im dłuższy kontakt kawy z wodą (im bardziej jest kofeina jest wypłukiwana z kawy). Tzw. kawa "plujka" (czyli parzona po turecku, choć w Turcji na takie parzenie patrzyliby ze zgrozą i zdumieniem) jest "mocniejsza" niż espresso.
Kolejnym czynnikiem jest to, czy do kawy jest podawana z dodatkami czy bez. Kawa parzona z kardamonem lub cynamonem jest słabsza niż kawa czarna. Te bowiem dodatki osłabiają pobudzającą moc kofeiny. Podobnie działa mleko lub śmietanka (a w zasadzie wapń w nich zawarty) dodane do kawy.
Organizm regularnie przyjmujący kofeinę uodparnia się na nią. Wytrawni, długoletni kawosze są w zasadzie obojętni na działania kofeiny. Nie mają podwyższonego ciśnienia krwi oraz zmienionego pulsu po wypiciu niedużej ilości kawy.
Kiedyś przeprowadzono eksperyment na wybranej losowo grupie studentów. Podzielono ją na 2 zespoły: jednemu podawano kawę bez kofeiny, drugiemu mleko z dodatkiem kofeiny. Oczywiście sami zainteresowani nie wiedzieli co piją. Okazało się, że ci którzy pili kawę bez kofeiny, mieli wyższe ciśnienie, byli bardziej pobudzeni, bardziej aktywni niż "mleczni" koledzy. Klasyczny efekt placebo.
Sam jestem wielbicielem i smakoszem kawy. Godzinami mogę o niej opowiadać, mam w domu sporo jej różnych gatunków, trochę sprzętu do jej parzenia na różne sposoby. Uwielbiam kawiarnie i ich niesamowitą atmosferę, która jest m.in. wyróżnikiem naszej europejskiej kultury. W USA, Chinach, Japonii i gdzie indziej nie ma czegoś takiego jak kawiarnia w klasycznym europejskim pojęciu.
Jedno trzeba mieć na widoku: umiar nad wszystko. Dwie, trzy małe kawki dziennie nie powinny nikomu zaszkodzić. W razie wątpliwości: do lekarza. Nie powinny też nikomu specjalnie pomóc. Nie poprawią jego samopoczucia, stanu zdrowia, metabolizmu same przez siebie. Nie od dziś wiadomo, że nie zastąpią zdrowego trybu życia, właściwej diety i tego co się nazywa "zdrowym duchem".
|
|