Autor: nb (---.multi-ip.pl)
Data: 2014-03-18 18:32
Kiedyś byłem uzależniony od gier komputerowych przez parę lat, tak spędzałem czas wolny, dni wolne grałem nawet kilkanaście godzin,a jedynym ograniczeniem była senność lub ból oczu. Niegdyś potrzebowałem kilku miesięcy lub kilkunastu by gra się znudziła. Jednak parę miesięcy temu ściągałem coraz to nowsze gry, bo te starsze przestały mi już wystarczać i wszystko zaczęło się nudzić po kilku dniach, lub godzinach. Miałem i mam szare, monotonne życie więc uciekałem do kolorowych gier by wędrować rycerzem w złotej zbroi po egzotycznych krainach. Teraz już żadna gra nie jest w stanie mnie wciągnąć, nadmiar czasu został, część poświęcam na modlitwę, jednak są takie dni gdy zostaje mi zbyt dużo czasu. Niestety ten nadmiar powoduje, że tęsknie(nie za grami, lecz czymś ważniejszym). Próbowałem znaleźć ostatnio jakieś hobby, sport itd byleby zapomnieć, ale to i tak nie jest dla mnie coś co pokoloruje tą monotonie. Każdy mój dzień wygląda prawie tak samo, a w czasie wolnym wyczekuje czegoś co być może nigdy nie nadejdzie, a nawet jeśli nadejdzie to raczej nie prędko. Narzekam jak dziecko podczas długiej podróży samochodem, ciągle zadając sobie i Bogu pytania "ile jeszcze?" "czy w ogóle?" "jak długo" "A może to co dziś przeżyłem jest jak tabliczka, która pokazuje, że już niedaleko?" "A może to tabliczka jakich wiele i jest bez znaczenia?" W odpowiedzi zamiast przestać tęsknić, tęsknie tylko jeszcze bardziej i jeszcze bardziej się niecierpliwie kiedy pomyśle, że jutro,cały następny miesiąc,rok i być może lata będą takie jak dziś, tak samo monotonne. Czuje się jak w wiezieniu chce po prostu rozwinąć "skrzydła", ale nie jestem pewien czy jak je rozwinę to będę umiał "latać", boję się, że mogę upaść na ziemie.
|
|