Autor: Zetta (---.net.pulawy.pl)
Data: 2014-05-04 01:13
Co oznacza przykazanie: "Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu"?
Czy oznacza ono, że nie wolno wystawiać bliźniemu fałszywej opinii, zeznawać nieprawdziwie przeciw niemu, niszczyć mu przez kłamstwa wizerunku, itd.?
Czy też oznacza, że wobec bliźniego nie można zasadniczo kłamać - tzn. dawać mu fałszywego świadectwa (w dowolnej sprawie)?
To rozróżnienie jest dla mnie szalenie istotne. Niestety - chyba się pogubiłam i nie potrafię rozwiązać sama tego problemu.
Jest to o tyle ważne, że życie zmusza mnie niekiedy do posługiwania się "małymi kłamstwami". Nie po to, żeby kogoś oszukać a jedynie po to, żeby obronić się przed wścibstwem (najczęściej) czy dociekliwością otoczenia. Jest taki rodzaj pytań, na który trzeba odpowiedzieć, bo brak odpowiedzi już jest właśnie taką odpowiedzią, jakiej akurat nie mogę udzielić. Nie widzę żadnego innego wyjścia, , jak tylko użycie kłamstwa w sytuacji przyparcia mnie do muru. Zaznaczam, że nie bronię niczego, co byłoby naganne w moim życiu. Bronię po prostu siebie i największych wartości mojego życia. Czy z takiego kłamstwa (w obronie własnej, bez intencji wprowadzania w błąd, oszukiwania kogokolwiek) powinnam się spowiadać? I jak miałabym to robić, skoro nie mogę tego kłamstwa żałować?
I jeśli tak, to jak mam żyć, skoro każdy miałby prawo dla błahych powodów zadawania mi najgłupszych czy też najbardziej bezceremonialnych pytań a ja nie miałabym prawa się obronić? A w efekcie - miałby prawo do niszczenia mojego życia? (W Polsce niestety nie funkcjonuje powiedzenie "to nie Twój interes", jakim posługują się Amerykanie, wobec czego jestem bezradna.
|
|