Autor: kropka (---.dynamic.chello.pl)
Data: 2014-05-15 18:58
Dzień dobry,
Rozważam ślub kościelny z osobą niewierzącą. Dużo rozmawiamy o wychowaniu dzieci. Chciałabym (a przede wszystkim to on chciałby) się dowiedzieć, co dokładnie oznacza wymagane od współmałżonka "nieprzeszkadzanie w wychowaniu dzieci w duchu wiary katolickiej"
Oto kilka kwestii, które się nam nasunęły:
-należy ochrzcić dzieci
-należy zapoznawać je z wiarą, proponować wspólne uczestnictwo we Mszy świętej itp.
-narzeczony nie chodziłby do kościoła (a przynajmniej nie zawsze, wybiera się posłuchać, ale czyni to bardziej z naukowej ciekawości), kiedyś pewnie dzieci zapytają, dlaczego nie chodzi, dlaczego jest ateistą agnostykiem. Wtedy pewnie zgodnie ze swoimi przekonaniami odpowiedziałby, że uważa to za bezsensowne. Gdzie istnieje granica pomiędzy uzasadnianiem swoich poglądów i nieukrywaniem ich przed dziećmi a "przeszkadzaniem w wychowaniu w wierze"?
-dorosłe bądź podrośnięte dziecko może samo decydować, o tym, czy chodzi, czy nie chodzi do kościoła, precyzyjniej: można namawiać, ale nie rozkazywać. Jednak małe dzieci są prowadzone przez rodziców. Co jeśli dziecko stwierdziłoby, że woli iść w daną niedzielę na plac zabaw, albo że w kościele ksiądz mówi straszne rzeczy o Sądzie Ostatecznym? Albo że jest tam nudno? Jak w takiej sytuacji powinien się zachować niewierzący ojciec? Przecież nie powie, że należy chodzić do kościoła.
-jak postępować, gdy latorośl określi się jako ateista agnostyk? Narzeczony chciałby, abym "nie przesadziła" i nie wpędziła dziecka w związku z tym w poczucie winy.
-jak ma postępować taki ojciec/tacy rodzice wobec dorastających dzieci? Jak wiadomo wtedy pojawia się najwięcej problemów.
Proszę o odpowiedzi, najlepiej z przykładami konkretnych sytuacji.
Proszę również o niezakładanie, że on się nawróci.
|
|