Autor: Joanna (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data: 2015-02-02 07:39
Gośko, rozumiem Ciebie, bo nie tak dawno z takiego porażenia duchowego udało mi się wyjść (Bóg mnie wyprowadził dzięki przyjacielowi). Człowiek w grzechu czuje się tak niegodny, ze powoli przestaje chodzić do kościoła, modlić się, gdyż wątpi w wysłuchanie, a później już w samego Boga i w to, ze On istnieje. To wielka krzywda, którą wyrządzamy taką postawą i Bogu, i sobie, a nawet dzieciom, bo one na nas przecież patrzą. A podstawą takiego myślenia jest szatańskie zwiedzenie, jakoby nasz grzech, jaki on tam by nie był, jest większy od samego Boga i czyni nas niegodnym Jego Miłości. A to największe kłamstwo i nie wierz w nie. Bóg jest dobrym, wyrozumiałym Ojcem, i pomodlę się o to, aby ta próba, przed którą stanęliście jako rodzina stała się Twoim powrotem do wiary i Boga. Jeśli mozesz modlić się nawet mechanicznie to takim patronem od spraw najtrudniejszych jest Św Ekspedyt, jest też niezwykle skuteczny. Moze mąż się pomodli. Czasem z człowiekiem łatwiej porozmawiać niz z samym Bogiem.
Pomodlę się o Twojego meża, Ciebie i szybką diagnostykę.
Zostań z Bogiem i bądź dzielna - Pan jest zawsze przy Tobie, zna Twój grzech i dawno Ci go wybaczył. Zaufaj temu, co piszę, bo moje serce przeszło przez to samo.
|
|